Sztywny Belka
Po prezencie dla dzieciaków w postaci zwiększonego VAT-u na
sanki, łyżwy i parę innych uciech rząd zadbał o studentów, którzy
mogli się czuć pominięci. Im "rządowy mikołaj" - który w odróżnieniu
od tradycyjnego św. Mikołaja zamiast dawać odbiera - chce zabrać
część zniżki na bilety kolejowe. Żacy wyszli w mróz na ulice z propozycją,
aby wicepremier Belka się wyluzował. Zanosi się na to, że Marek Belka
się nie wyluzuje i nadal pozostanie sztywniakiem. Zresztą, nie
wszyscy żacy tak histeryzują. Szef Sojuszu Młodej Lewicy
i przewodnicząca konkurencyjnego Stowarzyszenia Młodej Lewicy, która
dla odróżnienia jest lewicą demokratyczną, mężnie znoszą rózgi bliskiego
ideowo sztywnego ministra Belki. Oni nie chcą wychodzić na ulice.
Nie dziwimy się, bo ostatnio bardzo zimno i z łatwością można się
przeziębić. Będą więc negocjować. Ambitny plan negocjacyjny postawił
sobie szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej (Życie, 13 grudnia). On
jednocześnie chce, żeby wilk był syty i owca cała. Zniżki powinny
pozostać na tym samym poziomie, a zmiany mają być tylko tymczasowe.
Dymisja, czyli...
Reklama
Nowy rząd zmienia wszystko, także pojęcia. Ponad miesiąc temu zdymisjonowany został pierwszy wysoki urzędnik nowego rządu. Chodzi o zastępcę prokuratora generalnego i szefa Prokuratury Krajowej Andrzeja Kaucza. I choć oficjalnie nie zasiada już na wymienionych stanowiskach, to urzęduje tak, jakby na nich był (Gazeta Wyborcza, 11 grudnia). Stracił tytuł, ale nie kompetencje, i tak po nowemu nazywa się dymisja.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Zmroziło gruszki na wierzbie
Mimo niekorzystnych nastrojów społecznych, jakie wykazują sondaże, jest szansa, że nie zatoniemy w marazmie. Z "dołka" chce nas wyciągnąć minister Krzysztof Janik. Minister jeździ po Polsce i wyzwala obywatelską inicjatywę. Mówiąc inaczej, zachęca, aby nie oglądać się na rząd i na niego, ale sprawy wziąć energicznie w swoje ręce. Minister w Częstochowie nie skończył na ogólnikach, ale - chwała mu za to - podsuwał konkretne pomysły. Obywatelska inicjatywa mogłaby się wyzwolić choćby w parkach i parkingach, których dziś nie ma kto pilnować ( Życie, 13 grudnia). Za tym całym wywodem stoi oczywista prawda. Znaczy to, że zarodki gruszek na wierzbie (przypomnijmy - obiecane w kampanii wyborczej) zniszczyła fala mrozów, które nawiedziły nasz kraj w drugim tygodniu grudnia, i obiecanej poprawy bezpieczeństwa na ulicach nie będzie.
Likwidator zlikwidowanego
Minister Janik oprócz wzbudzania obywatelskiej inicjatywy ma jeszcze jeden problem na głowie. Wśród wielu zniszczeń i szkód autorstwa poprzedniego rządu dostał w spadku barbarzyńsko zlikwidowany majątek po byłej PZPR. Szkoda, jak przekonują działania ministra, nie jest na szczęście nieodwracalna. Można jeszcze raz zacząć likwidować to, co już zlikwidowano. Stąd nowy likwidator, który zajmie się tym, co już zlikwidowano (Gazeta Polska, 12 grudnia). I choć wywód zdaje się co nieco skomplikowany, chodzi pewnie o to, że jest jeszcze coś do ugrania.