WACŁAW GRZYBOWSKI: - Zapewne w czasie drugiej wizyty Ojca Świętego w Wadowicach doszło do koleżeńskiego z nim spotkania...
EUGENIUSZ MRÓZ: - We środę, w piękny, słoneczny sierpniowy
dzień 1991 r. zasiedliśmy w ławkach sektora zerowego na placu przed
kościołem pw. św. Piotra Apostoła w Wadowicach, uczestnicząc w pięknej
uroczystości konsekracji przez Ojca Świętego tej nowo wybudowanej
świątyni.
Zjechaliśmy z całej Polski - 15 kolegów maturzystów wadowickiego
gimnazjum z 1938 r. oraz 10 naszych rówieśniczek - absolwentek prywatnego
gimnazjum im. Michaliny Mościckiej.
A oto fragmenty homilii wygłoszonej przez Ojca Świętego
podczas Mszy św. w kościele św. Piotra:
"(...) Spotykam się dzisiaj z moimi kolegami od święceń
kapłańskich z trzech Seminariów: Krakowskiego, Śląskiego, Częstochowskiego.
Ale są tu przede wszystkim moi koledzy gimnazjalni. Koleżeństwo w
stosunku do niektórych sięga aż pierwszej klasy szkoły podstawowej.
Dziękuję Wadowicom za te Szkoły, z których tak wiele zaczerpnąłem
światła: naprzód Podstawową, a potem to znakomite wadowickie Gimnazjum
im. Marcina Wadowity. Nie mogę przy tym zapomnieć, że wśród naszych
kolegów w wadowickiej szkole i w wadowickim gimnazjum byli wyznawcy
religii mojżeszowej, których tutaj już wśród nas nie ma. Nie ma także
starej synagogi, która znajdowała się obok gimnazjum. Kiedy odsłaniano
tablicę na miejscu tej synagogi, przesłałem specjalny list. W tym
liście napisałem następujące słowa: ´Kościół, a w tym Kościele wszystkie
narody czują się z Wami zjednoczeni. (...) W imię Wasze podnosi też
głos przestrogi również Papież, a Papież z Polski ma do tego szczególny
stosunek, ponieważ razem z Wami w jakiś sposób przeżył to wszystko
tu, na tej ojczystej ziemi´.
(...) Jako Wasz rodak, wadowiczanin z urodzenia, a zarazem
sługa Kościoła powszechnego na stolicy św. Piotra w Rzymie, życzę
Wam, by w tej nowej świątyni rozbrzmiewały wciąż słowa Piotrowego
wyznania: ´Tyś jest Chrystus, Syn Boga żywego´".
Po zakończeniu uroczystości, zostaliśmy zaproszeni na
obiad przygotowany przez siostry nazaretanki. W trzech salach Domu
Katechetycznego biesiadowali oddzielnie: w pierwszej - hierarchowie
kościelni z Ojcem Świętym, w drugiej - dawni koledzy z seminariów
duchownych, dziś księża, w trzeciej sali - my, koledzy i koleżanki
z wadowickiego gimnazjum. Na zakończenie obiadu Lolek zjawił się
u nas wraz z ks. Stanisławem i zapewne było mu w naszym gronie dobrze
i miło, skoro przebywał najdłużej.
Jak zawsze serdeczny, bezpośredni, z każdym zamieniał
choć kilka słów, każdego przytulał do swego serca.
Antoś Bohdanowicz, inżynier mechanik z Sopotu, przewodniczący
Koła Ormian Polskich Województwa Gdańskiego, przekazał Ojcu Świętemu
wyrazy naszej głębokiej miłości i przywiązania od duszpasterza Kościoła
ormiańskiego, złożonego chorobą ks. prał. Kazimierza Filipiaka. Ojciec
Antka był z pochodzenia Ormianinem, b. starostą, matka - bratanicą
ks. Zygmunta Karasia, w latach 1893-1924 profesora naszego gimnazjum.
Antek po przeniesieniu się jego rodziny z Torunia do Wadowic był
bliskim, serdecznym kolegą Lolka, aktywnie działał w Sodalicji Mariańskiej.
W Kalendarium życia Karola Wojtyły, opracowanym przez
ks. Adama Bonieckiego MIC (Wyd. "Znak", Kraków 1983), Antek tak wspomina
wspólne lata gimnazjalne: "W latach 1932-1938 uczęszczałem do gimnazjum (
...) razem z Karolem Wojtyłą, co więcej, większość tych lat siedziałem
w jednej z nim ławie, w konsekwencji odrabiałem razem lekcje w domu
Karola (...). Otóż Karol miał taki zwyczaj, że po przepracowaniu
każdego przedmiotu wychodził do drugiego pokoju i stamtąd wracał
po kilku minutach. Kiedyś drzwi były niedomknięte i zauważyłem, że
Karol modli się na klęczniku..." (s. 23, 24).
Antek brał udział w ruchu konspiracyjnym Narodowego Obozu
Wyzwolenia, potem w szeregach Armii Krajowej. Po ukończeniu Wydziału
Budowy Okrętów na Politechnice Gdańskiej osiadł w Sopocie, pracując
w Stoczni Gdańskiej.
Wspólne zdjęcie przed plebanią zakończyło to nasze, jak
zawsze pełne radości i głębokich wzruszeń, koleżeńskie spotkanie.
Z loggi nad głównym wejściem do kościoła Ojciec Święty
apostolskim błogosławieństwem pożegnał liczne rzesze pielgrzymów
z ziemi krakowskiej, Śląska, Podhala słowami, które wzbudziły ogromny
aplauz: "Jak z podobnej loggi w Rzymie, udzielam błogosławieństwa
Urbi et Orbi, ale to dobrze, że i tu jest taka loggia. Nigdy bowiem
nie wiadomo - jak nie tam, to tu może się przydać".
Wkrótce śmigłowiec zatoczył koło nad Wadowicami, nad
Skawą, unosząc rodowitego wadowiczanina, naszego kolegę gimnazjalnego,
niestrudzonego pielgrzyma do Częstochowy na VI Światowy Dzień Młodzieży.
Zatopiliśmy wzrok w chmurach, pełni zadumy i refleksji, z nadzieją
dalszych spotkań...
CDN.
Pomóż w rozwoju naszego portalu