Sanktuaria są hymnami na cześć Maryi. Powstawały od pierwszych wieków chrześcijaństwa, w Europie - od pierwszych misyjnych wędrówek. Mariazell jest jednym z najstarszych w Europie Środkowej. Wiele narodów znajduje w nim część swego duchowego dziedzictwa. Od wieków pielgrzymowali tu Austriacy, Niemcy, Węgrzy, Słowianie, by modlić się przed figurą Maryi, czczonej tutaj jako Wielka Matka Austrii, Matka Narodów Słowiańskich, Wielka Pani Węgier. Dla Węgrów w latach komunizmu było to miejsce duchowej wolności, jak dla Polaków - Jasna Góra. Tutaj spoczywa na wieczność wielki wygnaniec, prymas Węgier Jozef Midszenty.
Maryja "w celi"
Powstanie sanktuarium w Mariazell łączy się z działalnością
benedyktynów z opactwa Sankt Lambrecht. Jak głosi tradycja, w 1157
r. opat wysłał do pracy misyjnej w okolice zakonnika Magnusa, który
wyruszył w drogę z przydzielonym mu sługą. Zabrał także ze sobą niewielką
figurkę Matki Bożej. Uszedłszy za jej przyczyną z rąk rozbójników,
poprosił drwali, aby wybudowali mu celę - w niej postawił, na pniu,
figurkę. Taki był początek sanktuarium "Maryi w celi" - Mariazell.
W 1200 r. rozpoczęto na miejscu celi Magnusa budowę kościoła.
Przybywało tu wiele znamienitych osób tamtych czasów, m.in. kaplicę
- wotum dla cudownej figury - ufundował, wdzięczny za zwycięstwo
nad Turkami, król Węgier (a potem Polski) - Ludwik I Wielki.
W 1339 r. papież Bonifacy IX wydał bullę, obdarzającą
sanktuarium wieloma przywilejami, co przyczyniło się do rozsławienia
miejsca. W XV w. przybywają tu pielgrzymi ze Styrii, Bawarii, Francji,
Włoch, Chorwacji, Moraw, Czech, Węgier, Śląska, Prus i Polski. Ówczesne
szlaki pielgrzymie z północy Europy do Rzymu, do Santiago de Compostela
czy do Ziemi Świętej biegną przez Mariazell. W XVII w. Mariazell
staje się sanktuarium monarchii Habsburgów.
Na każdym kroku - historia
Jest rzeczą oczywistą, że przemierzając Europę, by nawiedzić
miejsca, będące celem nieustających peregrynacji, trafiamy także
do miejsc-pomników historii chrześcijańskiej Europy. Odczuliśmy to,
zwiedzając i podziwiając XIV-wieczną katedrę w - zrekonstruowanym
w XIX w. - średniowiecznym mieście (siedzibie biskupiej) Carcasonnes.
Liczące ok. pięciu wieków witraże, unikalna rzeźba kamienna wyobrażająca
Trójcę Świętą - te obrazy pozostaną już w nas na zawsze.
Papiestwo, papież w niewoli, wieki średnie, Katarzyna
ze Sieny - te słowa-hasła pojawiają się w myślach pielgrzyma, gdy
w zasięgu wzroku znajdzie się Awinion. Do refleksji nad historią
Europy i Kościoła "zawiodło" nas zwiedzanie papieskiej katedry i
widok zamku w Awinionie. Zaiste, była to więzienno-obronna twierdza
- godna siedzib królów. Nie mogło, oczywiście, obyć się bez spaceru
po urokliwym, opiewanym w wierszach i piosenkach, moście.
Historię ze współczesnością połączyło nam, pielgrzymom,
zwiedzanie Ołomuńca - wszak św. Sarkandra "uwspółcześnił" Jan Paweł
II, wynosząc go w 1995 r. do chwały ołtarzy. Całkiem współczesny,
ale niezwykły był obiad w "Żivej vodie" - restauracji prowadzonej
przez siostry misjonarki (Pracujici misionarky Neposkvrnene Panny
Marie). W "Żivej vodie" można dobrze i niedrogo zjeść, a także zaśpiewać
z siostrami maryjne pieśni. A głosy siostry mają wspaniałe...
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Na gruzach rzymskiego imperium
Chrześcijańska cywilizacja europejska - jak to w historii ludzkości bywa - powstała i rozwijała się na ruinach poprzedniej - rzymskiej. Jej ślady, przede wszystkim budowle, zachowane do dzisiaj, budzą podziw dla zdolności starożytnych budowniczych. Fora, świątynie bogów, wille patrycjuszy, a także osiągnięcia architektury inżynieryjnej... I nam dane było obejrzeć jeden z takich architektonicznych pomników - najwyższy zachowany w Europie (49 m) akwedukt - Pont du Garde. Budzi nie tylko podziw dla budowniczych sprzed kilku tysięcy lat, ale zmusza do zadumy, do refleksji nad dziejami ludzkości, nad przemijaniem kultur...
Maryjne przystanki
Cztery maryjne sanktuaria, cztery różne miejsca w Europie, ale wiara, nadzieja, upomnienia z nich wychodzące mają wspólną "nić" - jedyną Matkę Boga i ludzi, która prowadzi do swego Syna, do Syna Bożego - Zbawiciela świata. Prowadzi nie tylko upominając, ale obdarzając nadzieją, otuchą, uzdrawiając ciało i duszę...Po prostu - otaczając Matczyną opieką, byśmy nie zbłądzili.