Od czasu do czasu w telewizji możemy oglądać przedstawicieli
dworów królewskich. Małe dzieci dziwią się, że oni nie mają uroczystych
szat, berła, korony... Ale ich spotkania z ludźmi są otoczone szczególnym
ceremoniałem. Natomiast ich ludzkie życie upływa w pewnym odosobnieniu,
z dala od codziennego życia zwyczajnych ludzi, takich jak my. Możemy
czasem pomyśleć, czy oni nie wzdychają za takim życiem, jakie my
mamy codziennie?... Dlaczego takie pytanie? Bo Chrystus Król, którego
dziś czcimy, wybrał sobie zupełnie inny, swój własny, królewski styl
życia. Kiedy jako Mąż z Nazaretu chodził po tej ziemi, był ubrany
zwyczajnie, ubogo. Szedł między ludzi, a samotności szukał tylko
wtedy, kiedy chciał się modlić. I teraz jest także z nami. Tabernakulum,
w którym mieszka, jest w każdym, nawet najuboższym kościółku, także
w takim prowizorycznym w postaci namiotu, ustawionym tam, gdzie są
ludzie. Swoją miłość Chrystus Król ofiarowuje szczególnie ubogim,
cierpiącym, grzesznikom. Dla Niego każdy człowiek jest ważniejszy
niż wielki, ziemski król. W historii małych i wielkich państw miały
miejsce fakty, gdy na szafocie ścinano królom głowy. Wystarczy wspomnieć
tzw. Wielką Rewolucję Francuską. Dziś, w uroczystość Chrystusa Króla,
w Ewangelii dwukrotnie słyszymy tytuł król, skierowany do Pana Jezusa
podczas Jego Męki. Natomiast w drugim czytaniu mszalnym św. Paweł
mówi o królestwie umiłowanego Syna Bożego. I dalej z mocą podkreśla,
że Pan Jezus jest królem nie tylko ludzi, ale całego stworzenia,
a Jego królewska władza wyraża się i wypełnia przez miłość. Godzina
Jego największego upokorzenia, Jego jakby wyniszczenia jest zarazem
godziną intronizacji. Potężne królestwa ziemskie padały. Kiedy jeden
z władców tego świata, nazywany królem-słońcem, umarł i spoczął w
trumnie, kaznodzieja powiedział na jego pogrzebie: "Tylko Bóg jest
wielki - także królowie muszą umierać".
Dlatego tytuł "Król" w odniesieniu do Pana Jezusa jest
daleki od ziemskich znaczeń. Przecież przed ukrzyżowaniem wciśnięto
Mu na głowę koronę, ale cierniową, a do ręki zamiast berła dano trzcinę.
A jednak On tylko jest Królem w pełnym i doskonałym znaczeniu tego
słowa. Na przestrzeni wieków miliony ludzi marzyły o dobrym, mądrym
i sprawiedliwym królu. Dlatego bardziej słuszny wydaje się tytuł,
jakim wczesne chrześcijaństwo nazywało Pana Jezusa: PANTOKRATOR!
To słowo znaczy Nad-Wszystkim-Panujący! Ikonografia pierwszych wieków,
szczególnie bizantyjska ukazuje Pana Jezusa w postaci Pantokratora
jako Najwyższego Władcę i Sędziego, na tronie którego podnóżkiem
jest potrójna tęcza, z Księgą Słowa Bożego w ręce. Dosłownie należałoby
tłumaczyć to greckie słowo jako Wszechwładca, który swoje rządy sprawuje
w duchu najdoskonalszej mądrości, miłości i sprawiedliwości. Biblijne
Trony, Potęgi i Panowania Jemu służą. One przez Niego i dla Niego
istnieją. Niezależnie od ustroju politycznego czy społecznego, w
jakim żyją ludzie, Pan Jezus zawsze i wszędzie jest Królem w najdoskonalszym
znaczeniu tego słowa, a Księgą Jego Prawa jest Ewangelia jako Prawo
Miłości i Miłosierdzia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu