Ciągle udajemy zdziwionych i zaskoczonych złem. A ja jestem
zdziwiony taką postawą. Na szczęście mamy jeszcze prawo wypowiadać
swoje opinie i mówić "nie", gdy świat mówi "tak". Bo o czym w końcu
można pomyśleć i napisać, gdy widzi się baraki obozu w Oświęcimiu
czy w Brzezince? Oczywiście, o nadziei i dobru, ale świadomość tego,
co się wydarzyło w tych miejscach przed laty, nie zwolni nas z ważniejszego
pytania: kim jest człowiek? A próbując na nie odpowiedzieć, można
się rzeczywiście przerazić i znów zapytać: dokąd idziesz, człowieku,
który siejesz nienawiść i pogardę, uczysz agresji, produkujesz broń,
a potem sam jesteś zdziwiony i zaskoczony tym, co się stało?
Już kilka razy byłem w muzeum oświęcimskim i coraz mniej
jestem "zdziwiony" tym, co się tam wydarzyło przed laty. A pytanie:
jak to się mogło stać, wydaje mi się coraz bardziej naiwne. Być może
jestem osamotniony w takiej opinii, stąd nie proszę o zrozumienie,
ale przynajmniej o trochę tolerancji. Nie sposób bowiem nie pomyśleć
o życiu i śmierci, o zabijaniu, gdy się wchodzi na teren obozu, a
nawet gdy się go w pośpiechu mija. Przede wszystkim nie sposób nie
pomyśleć o ludziach, którzy zabijali, i tych, którzy byli zabijani.
W końcu o człowieka tutaj chodzi.
Mijając obóz w Brzezince z takim nastawieniem, kierowałem
się do pobliskiej wsi Harmęże, zaproszony przez ojców franciszkanów
do obejrzenia wystawy Mariana Kołodzieja. Zdawałem sobie sprawę,
że nie zobaczę fotografii życia obozowego, mimo że wystawa ma tytuł
Klisze pamięci. Podobno fotografia oddaje najlepiej prawdę o faktach
i ludziach. Jednak po obejrzeniu wystawy prac rysunkowych byłego
więźnia Oświęcimia czuję, że jest jeszcze inna prawda o człowieku,
ta najbardziej osobista, doświadczona, przemyślana i wyrażona. Rację
ma autor folderu o wystawie, gdy pisze, że Marian Kołodziej, więzień
oświęcimski nr 432, przez swoje słowa-obrazy, tworzące Klisze pamięci,
wprowadza nas w labirynty wspomnień o tym, co przeżył, czego doświadczył.
Trzeba jednak dodać, że wprowadza nas w to, co w nim jest nieustannie
obecne. Zresztą sam Artysta mówi, że przez cały czas Oświęcim stale
był obecny w tym, co robił. Oczywiście, nie dosłownie, obozu nie
da się bowiem opowiedzieć dosłownie. Sztuka jest bezradna wobec tego,
co człowiek zgotował człowiekowi. Nie zaprasza więc nas Artysta na
wernisaż. Proponuje raczej przejście labiryntem znaczonym doświadczeniami
fabryki śmierci. Prosi, by przeczytać jego rysunki, które powstały
również z tęsknoty za jasnością kryteriów, za czytelnym oddzieleniem
dobra od zła, prawdy od fałszu, sztuki od jej pozoru. To jego niezgoda
nie tylko na świat, który był, ale także na ten, który jest dziś.
Swoje prace nazywa Artysta listem starego człowieka do
samego siebie sprzed 55 lat, a także hołdem tym wszystkim, którzy
spopieleni - odeszli. Przeczytałem ten list i innych do tego zachęcam.
Niech mi jednak wybaczy Autor, któremu nie mam powodu nie wierzyć.
Nie jestem tym listem zdziwiony ani nawet przerażony. Jestem tylko
zakłopotany, bo usłyszałem dziś w radiu, że teraz zabijają ludzie
bez twarzy i imion, że nie ma dzisiaj linii frontu, że front może
być wszędzie, nawet w pocztowej przesyłce. Nie jestem zdziwiony ani
przerażony, jest mi tylko smutno, bo czuję się bezradny, gdy przeczytałem,
że matka zabiła swoje dziecko, syn zmasakrował rodziców, a na stadionie
ktoś krzyknął: "zabij go!". Już się nie dziwię, patrząc na rysunki
bestii, które przypominają jakby ludzi. Już się nie dziwię, mam tylko
nadzieję, że...
Wystawa znajduje się w podziemiach kościoła klasztornego
Ojców Franciszkanów w Harmężach. Dla zaznaczenia pobytu św. Maksymiliana
Marii Kolbego w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau oraz ofiary
życia, jaką złożył przez swoją męczeńską śmierć w bunkrze głodowym,
Prowincja Krakowska Franciszkanów, z pomocą Zakonu, podjęła się budowy
ośrodka pamięci i modlitwy - Centrum św. Maksymiliana w Oświęcimiu-Harmężach.
Oprócz klasztoru działa też dom rekolekcyjny - prowadzony przez Misjonarki
Niepokalanej - im. Ojca Kolbego. Wilgoć w pomieszczeniach dolnych
kościoła zmusza do wyprowadzenia wystawy na zewnątrz. Ojcowie Franciszkanie
zwracają się z uprzejmą prośbą o wsparcie tego dzieła.
Sanktuarium Zwycięskiej Miłości Centrum Ojca Kolbego ul. Franciszkańska 12 32-600 Oświęcim-Harmęże tel. (0-33) 843-07-11
Pomóż w rozwoju naszego portalu