Sanktuaria maryjne rozsiane są po całym świecie. Wiele z nich
nawiedziliśmy, o wielu słyszeliśmy lub czytaliśmy, ale są miejsca
wyjątkowe i prawie zapomniane, których istnienia nie moglibyśmy nawet
sobie wyobrazić. Do nich należy "Wzgórze Słowików" ze swoim Meryemana
- Domem Maryi. Tym bardziej interesujące, że jest to najstarsze sanktuarium
maryjne na świecie. W cieniu minaretów muzułmańskiej Turcji, czeka
ono na pielgrzymów, którzy coraz liczniej tutaj docierają. Także
z Polski.
Na początku XIX wieku, s. Anna Katarzyna Emmerich w widzeniu
wskazała dom Najświętszej Maryi Panny na górze Coressos niedaleko
starożytnego Efezu. Ks. Klemens Brentano postanowił odnaleźć wskazane
miejsce. Poszukiwacz francuski Julien Dubiet dotarł tam i odnalazł
fundamenty i resztki murów. Są one w odległości 9 kilometrów na południe
od Efezu, na zboczu góry, zwrócone ku morzu. Wszystko idealnie zgadzało
się z opisem s. Anny. Co więcej, badania archeologiczne prowadzone
w 1898 r. potwierdziły, że pozostałości domu pochodzą z I wieku po
Chrystusie.
Trzeba powiedzieć kilka słów o niemieckiej zakonnicy, dzięki
której to miejsce zostało odkryte. Jej życie jest mało znane w naszych
czasach, ale ma szczególną wymowę. Wszystkie wizje s. Anny Katarzyny
Emmerich (1774-1824) były wyjątkowe. Jak podają świadkowie, jej dusza
oddzielała się od ciała po wezwaniu przez swego Anioła Stróża i wędrowała
do Ziemi Świętej, gdzie asystowała w epizodach ewangelicznych w czasie,
gdy one się rozgrywały. W następnym dniu zakonnica opisywała wszystko
ks. Brentano. Najbardziej interesujący jest fakt, że ani ona, ani
ks. Brentano, nigdy nie byli w Ziemi Świętej. Jednak opisy miejsc
życia Jezusa i Maryi są niezwykle precyzyjne. Na podstawie opisu
s. Anny został odnaleziony także dom w pobliżu Efezu, gdzie Maryja
mieszkała po śmierci Jezusa.
Oczywiście, należy podkreślić, że w tradycji chrześcijańskiej
są dwa miejsca, które uważa się za miejsce pobytu i zaśnięcia Maryi:
Jerozolima i Efez. Jerozolima z wiadomych względów - tu poniósł śmierć
i zmartwychwstał Chrystus. Maryja mogła pozostać tam wraz z uczniami
i pierwszymi chrześcijanami. Wersja efeska wskazuje na testament
Jezusa z krzyża, w którym powierza on swą matkę św. Janowi. Apostoł
głosząc Ewangelię, udaje się do Azji Mniejszej i umiera w Efezie.
Jest więc bardzo prawdopodobne, że Maryja przybyła tu wraz z umiłowanym
uczniem i pozostała do swej śmierci.
Fakt ten potwierdzają także inne przesłanki. Dzieje Apostolskie
podają, że po śmierci Jezusa w Jerozolimie wybuchają prześladowania
chrześcijan. Jest bardzo możliwe, że uczniowie i duża część wiernych
opuszczają Jerozolimę ze względów bezpieczeństwa.
Nie można także pominąć faktu, że właśnie do Efezu zostaje
zwołany w 431 r. Sobór Powszechny. Zajął się on, jako pierwszy, tematyką
mariologiczną i ogłosił dogmat o Boskim Macierzyństwie Maryi, rozwiewając
nabrzmiały spór czy Maryja jest matką Jezusa - człowieka, czy też
jest matką Jezusa - Boga i należy się jej tytuł Matki Bożej. Zgromadzeni
biskupi potwierdzili wówczas drugą tezę i od tej pory mówimy, że
Maryja jest Bożą Rodzicielką. Nam, ludziom żyjącym w XXI wieku, trudno
sobie wyobrazić, że istniały takie wątpliwości. W Efezie, aby uczcić
ten Sobór, wybudowano pierwszą bazylikę pod wezwaniem Świętej Bożej
Rodzicielki. Miejsce Soboru nie zostało zapewne wybrane przypadkowo,
ale istniała tu powszechna świadomość obecności Maryi.
Tradycję tę potwierdza także przekaz ustny, zachowany przez
prawosławnych wieśniaków we wsi Kirkince, wywodzących się z pierwszych
chrześcijan efeskich. Przychodzili oni tu każdego roku, aby uczcić
dzień zaśnięcia Maryi. Od swoich przodków przejęli tradycję, że Maryja
żyła i umarła w miejscu, które nazwali "Panya Kapulu".
Dom został zbudowany w VII wieku na fundamentach z I i IV
wieku po Chr. Jest niewielki i odpowiada wyglądem domom budowanym
w Palestynie w czasach Chrystusa. Zbudowany z kamienia i czerwonej
cegły pięknie wkomponowuje się w otaczającą go zieleń drzew. W środku
wita pielgrzyma niesamowita atmosfera skupienia i refleksji. Oczy
wszystkich kierują się na figurę Najświętszej Maryi Panny, umieszczoną
w głębi przy ołtarzu. Figura ta nie posiada jednej dłoni. Pielgrzymi
pięknie interpretują ten fakt: skoro Maryja nie ma dłoni, to oznacza,
że ty masz być dłońmi Matki Bożej. Masz ją zastąpić wszędzie, gdzie
jest potrzeba.
Nie można także pominąć faktu, że sanktuarium Meryemana
jest miejscem ekumenicznym, czczonym przez chrześcijan i muzułmanów.
Tu modlił się papież Paweł VI w 1967 r., a w 1979 r. Jan Paweł II
powiedział tu: "Słusznie więc w liturgii, poprzez którą Kościół Wschodni
oddaje chwałę Dziewicy, podkreślony jest kantyk Maryi, siostry Mojżesza,
śpiewany przez nią po przejściu przez Morze Czerwone, jakby dla zaznaczenia,
że Dziewica miała jako pierwsza przekroczyć wody grzechu na czele
nowego Ludu Bożego. Od tego dnia przebyliśmy długą drogę, pozostają
jednak do zrobienia dalsze kroki. Powierzamy Maryi nasze szczere
zdecydowanie, że nie spoczniemy, dopóki nie osiągniemy końca drogi" (
2 Kor 12, 20). Te słowa wypowiedziane na początku pontyfikatu przez
Ojca Świętego, wracają do nas dzisiaj ze wzmożoną siłą i wzywają
do wytrwałego kroczenia z Maryją przez życie.
Meryemana to wyjątkowe i jedno z nielicznych miejsc w muzułmańskiej
Turcji, gdzie pozostało miejsce chrześcijańskiego kultu. Miejsce,
gdzie razem modlą się chrześcijanie i muzułmanie.
Jeśli pielgrzymi szlak zaprowadzi nas kiedykolwiek na ślady
św. Apostołów Jana i Pawła, to i zaprowadzi na "Wzgórze Słowików"
- miejsce wyjątkowe, pełne obecności Bożego Ducha.
Pomóż w rozwoju naszego portalu