Początek pielgrzymki
Chyba nikt nie przewidywał, że 95. Pielgrzymka Apostolska Jana
Pawła II będzie przebiegała w sytuacji najpoważniejszego po zimnej
wojnie globalnego kryzysu. Ojciec Święty zburzył już niejeden mur
wrogości, który dzielił świat. Przed tą pielgrzymką modlono się o
to, żeby nie pozwolił stanąć kolejnemu.
Kazachstan to państwo na tyle młode, że znaczna część
ludzi na świecie nie wie o jego istnieniu. Teraz dowiedzieli się,
dzięki papieskiej pielgrzymce. Oczy świata zwrócone były na rejon
środkowej Azji z jeszcze jednego powodu. Niedaleko znajduje się Afganistan
i ukrywający się w nim, z taką determinacją poszukiwany, jeden z
najniebezpieczniejszych ludzi na naszej planecie - Osama bin Laden.
W tym samym czasie, gdy Jan Paweł II zmierzał do Kazachstanu, amerykańscy
żołnierze zacieśniali pętlę wokół Afganistanu. Znacząca była ta równoczesna
obecność w tym samym rejonie dwóch supermocarstw: supermocarstwa
zbrojnego i ekonomicznego oraz supermocarstwa duchowego. Tuż przed
pielgrzymką papieską pojawiły się przecieki, że akcji zbrojnej nie
będzie dopóty, dopóki trwać będzie papieskie pielgrzymowanie.
Pokój po raz pierwszy
Reklama
Sytuacja międzynarodowa wycisnęła swoje piętno na tej wizycie.
22 września, po sześciogodzinnym locie, Jan Paweł II w przemówieniu
powitalnym na lotnisku mówił kilkakrotnie o pokoju i przestrzegł
świat, który w tym samym czasie szykował się do wojny, że sprawy
sporne można rozwiązywać jedynie dialogiem, nie bronią. Mówił też
o sprawiedliwości, która w świecie zmienionym po czarnym wtorku 11
września 2001 r. nabrała nowego, niebezpiecznego znaczenia, i zaraz
potem o miłości. Jak zauważył włoski dziennik Avvenire, kluczowe
słowa tego pierwszego przemówienia to pokój, miłość, sprawiedliwość
i prawa człowieka.
Na pielgrzymce Ojca Świętego bardzo zależało kazachskiemu
prezydentowi Nursułtanowi Nazarbajewowi. Dziękował za nią Ojcu Świętemu
na każdym kroku, począwszy od lotniska. Na płycie wyraził dziękczynienie
za to, że Jan Paweł II nie zrezygnował z podróży mimo napiętej sytuacji
międzynarodowej, i za wszystkie słowa wypowiedziane po 11 września,
w których Ojciec Święty przestrzegał społeczność międzynarodową przed
obwinianiem za to, co się stało, całych ludów lub wspólnot religijnych.
Dzięki interwencjom papieskim nie wybuchła wisząca nad światem islamofobia.
Kazachstan ze swoją wieloetnicznością, wielokulturowością i licznymi
grupami religijnymi, z których największą tworzą muzułmanie, jest
przykładem pokojowego współistnienia i siły dialogu. Tę kazachską
harmonię, panującą między chrześcijanami a muzułmanami, próbują skruszyć
islamscy fanatycy z organizacji Osamy bin Ladena,
przed czym przestrzegał w ubiegłym roku kazachski prezydent,
stwierdzając, że talibowie i bin Laden czynią próby ekspansji ideologicznej
w Kazachstanie. Prezydentowi Nazarbajewowi z kolei bliżej jest do
Zachodu niż do islamskich fundamentalistów. Mocniejsze związanie
z cywilizacją euroazjatycką było też jednym z celów papieskiej pielgrzymki.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Hołd męczennikom
Kazachstan to największa z dawnych środkowoazjatyckich republik
sowieckich. Ziemia doświadczona przez najkrwawszy totalitaryzm minionego
wieku. Ziemia męczenników i gułagów. Ziemia, na której religia odradza
się nie bez chaosu. Od 1991 r. zarejestrowano w państwie 600 Kościołów
i sekt.
Zamęczonym przez system Jan Paweł II oddał hołd już w
pierwszym dniu pielgrzymki przed pomnikiem ofiar totalitaryzmu. Ten
gest był też wymowny wobec aktualnej sytuacji międzynarodowej. Ziemia
doświadczona przez przemoc ma nadzieję na ostateczny triumf pokoju.
Takie samo pragnienie ma ziemia znajdująca się o kilkaset kilometrów
na południe.
Dzieci jednego Boga
Reklama
W drugim dniu wizyty w słowa i gesty Ojca Świętego wsłuchiwano
się jeszcze uważniej. Jan Paweł II rozpoczął swoje orędzie do świata
stojącego
na skraju dramatycznego podziału od homilii podczas Mszy
św. w stolicy Kazachstanu - Astanie. Była ona wyjątkowa o tyle, że
uczestniczyło w niej więcej muzułmanów niż chrześcijan. Obserwatorzy
podkreślali, że tylko co czwarty uczestnik celebry był wyznawcą Chrystusa.
Do zgromadzonych zgodnie chrześcijan i muzułmanów Jan Paweł II powiedział: "
Jeden jest Bóg. (...) Tę prawdę chrześcijanie odziedziczyli od synów
Izraela i dzielą ją z wiernymi muzułmanami: jest to wiara w jedynego
Boga, ´Pana nieba i ziemi´ (Łk 10, 21), wszechmogącego i miłosiernego". Ojciec Święty wspomniał następnie na Chrystusową logikę miłości,
która "może jednoczyć chrześcijan i muzułmanów, pobudzając ich do
budowania razem ´cywilizacji miłości´". Kazachskich chrześcijan wezwał
do zaangażowania w życie społeczne swojego kraju, do bycia ewangelicznym
zaczynem, który przemienia świat. "Chrześcijaństwo nie jest alienacją
ziemskiego zaangażowania - mówił Jan Paweł II. - Jeżeli czasem w
poszczególnych sytuacjach odnosi się takie wrażenie, to dlatego,
że wielu chrześcijan nie żyje tak, jak powinno. W rzeczywistości
prawdziwe chrześcijaństwo jest dla społeczeństwa jak zaczyn: powoduje
jego wzrost i dojrzewanie w płaszczyźnie ludzkiej i otwiera je na
transcendentny wymiar Królestwa Chrystusa, które jest spełnieniem
nowego człowieczeństwa". Taką postawę nazwał Papież "duchowym realizmem",
który wyraża się w "konsekwentnych czynach". Wskazał też Kazachom
obszary, na które powinni być szczególnie uwrażliwieni: biednych,
dobro wspólne, pojednanie, pokój oraz rodzinę.
Do pasterzy i młodzieży
Reklama
Kolejnymi adresatami przesłania papieskiego byli biskupi Azji
Środkowo-Wschodniej, którzy wsłuchiwali
się w słowa Jana Pawła II w budynku Nuncjatury Apostolskiej
w Astanie. Papież wspomniał męczeński zasiew, którym naznaczona jest
ta ziemia. Porównywał sytuację chrześcijańskiej mniejszości do zaczynu,
który przemienia społeczeństwo, wzywał do jedności wewnątrz Kościoła.
Mówił wiele o ewangelizacji, która jest pierwszorzędnym zadaniem
Kościoła w państwach powstałych po rozpadzie dyktatury komunistycznej;
ewangelizacji wewnątrz Kościoła, która jest koniecznym warunkiem
ewangelizacji na zewnątrz. Wśród priorytetów wymienił formację kapłanów
i duszpasterstwo świeckich.
Spotkania Ojca Świętego z młodzieżą mają zawsze specyficzny
charakter. Są pełne entuzjazmu i nadziei. Nie inaczej było podczas
spotkania z młodymi Kazachami na Uniwersytecie Eurazjatyckim w Astanie.
Były różnorodne instrumenty, śpiew, słowa proste i szczere, a nawet
serdeczne i pełne szacunku pocałunki. W auli Uniwersytetu zmieściło
się 700 studentów, a na zewnątrz za pośrednictwem telebimów w spotkaniu
uczestniczyło dalsze dwa tysiące. Ojciec Święty po raz kolejny jakby
postawił światu młode kazachskie państwo jako wzór pokojowego współistnienia
ludzi różnych kultur i nacji. "Istotnie, współżycie i harmonia między
różnymi narodami w Waszym kraju mogą służyć jako wymowny znak powołania
wszystkich ludzi do życia razem w pokoju, otwartości i wzajemnej
akceptacji, w ciągłym odkrywaniu i uznawaniu właściwych tradycji
każdego. Kazachstan jest ziemią spotkania, wymiany, nowości; ziemią,
która rozbudza zainteresowanie nowymi odkryciami i skłania do traktowania
różnic nie jako zagrożenie, lecz jako wzbogacenie". Do młodych, którzy
pamiętają jeszcze zadekretowane czasy bez Boga, Jan Paweł II mówił
podstawowe prawdy o Bogu. Po pierwsze o tym, że istnieje, a po drugie,
że kocha i że posłał na świat swojego Syna. "Pozwólcie mi wyznać
wobec Was z pokorą i dumą wiarę chrześcijan: Jezus z Nazaretu, Syn
Boży, który stał się człowiekiem 2000 lat temu, przybył, aby objawić
nam tę prawdę przez swoją Osobę i swoje nauczanie. Jedynie w spotkaniu
z Nim, Słowem Wcielonym, człowiek znajduje pełnię samorealizacji
i szczęścia. Sama religia bez przeżycia zdumiewającego odkrycia Syna
Bożego i jedności z Nim, który stał się naszym bratem, pozostałaby
czczą sumą zasad coraz trudniejszych do zrozumienia i reguł coraz
trudniejszych do akceptacji". "Nasza młodzież - mówiła słowacka
siostra zakonna pracująca od pięciu lat w Kazachstanie - nawet ta
pochodząca z rodzin katolickich, nie wie nic o wierze. Ale jeśli
znajdzie się ktoś, kto potrafi mówić o Jezusie, jest na te słowa
bardzo wrażliwa". Na koniec Ojciec Święty wezwał do zaangażowania
i jedności i przypomniał: "Kazachstan jutra będzie miał
Wasze oblicze. Bądźcie odważni i nieustraszeni, a nie będziecie
rozczarowani". Kościół w Kazachstanie bardzo stawia na młodzież,
przede wszystkim na formację przyszłych świeckich katechetów. Już
teraz wyłoniono grupę 300 młodych, którzy przygotowują się do ewangelizacji
wśród rówieśników.
Nienawiść profanuje imię Boga
Reklama
Trzeci dzień papieskiej wizyty rozpoczęło spotkanie z osobami
duchownymi w astańskiej katedrze Matki Bożej Nieustającej Pomocy.
Uczestniczyło w niej 300 księży, zakonników i sióstr zakonnych. Duchowni
w Kazachstanie otaczają duszpasterską opieką 300-tysięczną mniejszość
katolicką. Jak mówił w wywiadzie dla Naszego Dziennika administrator
apostolski Astany - bp Tomasz Peta, "Kościół przeżywa tu swoją wiosnę.
Państwo jest tolerancyjne wobec religii, a z Kościołem został zawarty
trzy lata temu konkordat. Kościół ten wymaga ogromnego poświęcenia
i pracy". Kościół w Kazachstanie, przez lata żyjący w podziemiu,
prześladowany, powoli odradza się. Symbolem tego odrodzenia jest
katedra, w której celebrowano Liturgię - jedyna świątynia katolicka
w Astanie, konsekrowana w 1999 r. przez kard. Joachima Meisnera,
arcybiskupa Kolonii.
W tej nowej świątyni Papież zwracał się do - jak ich
sam nazwał - "cieśli, murarzy, budowniczych, rzemieślników odbudowywanej
duchowej świątyni". Po raz kolejny wspomniał męczenników tej ziemi,
z których cierpień "w zjednoczeniu z krzyżem Chrystusa wytrysnęło
nowe życie chrześcijańskiej wspólnoty". Duchowieństwo środkowej Azji
Papież zapewnił o wsparciu ze strony Kościoła powszechnego i przypomniał
o kilku warunkach skutecznej pracy duszpasterskiej. Podobnie jak
dzień wcześniej do biskupów, mówił Jan Paweł II o potrzebie jedności,
znaczeniu formacji seminaryjnej kandydatów do stanu duchownego i
konieczności świadczenia życiem o prawdzie Ewangelii i niezbędności
dialogu, gdyż Kazachstan jest zamieszkany przez ludzi różnego pochodzenia. "
Kościół nie chce narzucać własnej wiary innym. Jest jednak jasne,
że to nie zwalnia uczniów Pana od przekazywania innym wielkiego daru,
którego są uczestnikami: życia w Chrystusie".
Na koniec swego pobytu w Kazachstanie Jan Paweł II spotkał
się z ludźmi kultury i nauki w Sali Kongresowej w Astanie. I tu wypowiedział
słowa niezmiernie ważne w sytuacji ostatnich zawirowań na świecie. "
W tym kontekście właśnie tutaj, na tej ziemi, otwartej na spotkanie
i dialog, i wobec tak kompetentnego zgromadzenia, pragnę potwierdzić
szacunek Kościoła katolickiego dla islamu, autentycznego islamu.
Islamu, który się modli, umie być solidarny z potrzebującymi. Pamiętając
o błędach przeszłości, łącznie z tymi ostatnimi, wszyscy wierzący
winni zjednoczyć swoje wysiłki, żeby Bóg nigdy już nie był zakładnikiem
ludzkich ambicji. Nienawiść, fanatyzm i terroryzm profanują imię
Boga i zniekształcają prawdziwy obraz człowieka".
W przemówieniu mówił też Ojciec Święty o bogactwie kultury
Kazachstanu. Nawoływał zgromadzonych do propagowania jej w świecie
i przestrzegał przed zachłyśnięciem się "niewolniczym upodobnianiem"
do kultury zachodniej, zwracając uwagę, że "z powodu swojej uderzającej
konotacji naukowej i technicznej kulturalne wzorce Zachodu jawią
się jako pasjonujące i atrakcyjne, lecz w sposób coraz bardziej oczywisty
ujawniają stopniowe zubożenie humanistyczne, duchowe i moralne".
Bronił także prawa do publicznego wyrażania swojej wiary. "Autentycznej
religijności nie można sprowadzać do sfery prywatności ani zamykać
w ciasnych i marginalnych przestrzeniach społeczeństwa" - dodał Jan
Paweł II.
Kolejny raz pokój
Ojciec Święty rozpoczął swoją pielgrzymkę słowami o pokoju
i zakończył ją tym samym apelem. "Kochajcie się nawzajem! - mówił
Papież 25 września na lotnisku w Astanie. - Ten kraj, dom mężczyzn
i kobiet różnego pochodzenia, potrzebuje wielkiej zgody i trwałych
stosunków społecznych. Nie jest przesadą powiedzenie, że kraj ten
posiada szczególne powołanie: bycia w sposób coraz bardziej świadomy
mostem pomiędzy Europą a Azją. Niech to będzie Waszym wyborem obywatelskim
i religijnym! Bądźcie mostem ludzi, którzy obejmują innych ludzi.
Ludzi, którzy przekazują pełnię życia i nadziei". Mówił wprost do
obywateli Kazachstanu, ale nikt nie miał wątpliwości, że słowa te
są skierowane do całego świata. Dzień wcześniej trochę zamieszania
wywołała wypowiedź watykańskiego Rzecznika, że Stolica Apostolska
wyraża zrozumienie dla ewentualnej akcji zbrojnej USA przeciw terrorystom.
Bombardowany pytaniami o tę wyraźną zmianę, watykański Sekretariat
Stanu ustami abp. Leonarda Sandri wyraził stanowisko Ojca Świętego.
Jan Paweł II
szanuje islam, stawia na plany pokojowe, uważa, że pokój
jest dobrem najwyższym, a terroryzm jest zagroże niem dla wszystkich,
nie tylko dla Amerykanów. Swą wypowiedź korygował także Joaquin Navarro-Valls: "
Papież nie jest ani skrajnym pacyfistą, ani zagorzałym zwolennikiem
interwencji zbrojnej" - mówił dziennikarzom.
Pierwszy chrześcijański naród
Reklama
Z Kazachstanu, ziemi zsyłek, 25 września Ojciec Święty pojechał
do Armenii, zamieszkiwanej przez lud męczenników. Dziś Armenia to
kraj na styku dwóch cywilizacji. Styku, o którym ostatnio mówi się
najwięcej. Pielgrzymka była związana z 1700. rocznicą przyjęcia przez
Ormian chrześcijaństwa. Armenia szczyci się tym, że jest pierwszym
- w porządku chronologicznym - chrześcijańskim państwem na świecie.
Chrześcijaństwo jest dla Ormian niemalże jak kolor skóry - mówi się
powszechnie. Do tego faktu nawiązał Ojciec Święty tuż po wyjściu
z samolotu. Zaraz po tym przypomniał smutny fakt z najnowszej historii
Armenii, jaką było ludobójstwo dokonane przez Turków, którzy zamordowali
w 1915 r. półtora miliona Ormian. To był pierwszy, mało jeszcze obecny
w świadomości społecznej, holokaust XX wieku. "Zazdrośnie strzeżecie
pamięci Waszych licznych męczenników" - mówił na lotnisku w Erewanie
Ojciec Święty. I rzeczywiście, męczeństwo stało się szczególnym znakiem
Kościoła i narodu ormiańskiego. Warto zaznaczyć, że Turcja nigdy
nie przyznała się do ludobójstwa i podejmuje środki dyplomatyczne
wobec każdego, kto używa tego terminu.
Musiał też Ojciec Święty powiedzieć o pokoju w rejonie
kaukaskim, w którym o pokój także dziś trudno. Wystarczy wspomnieć
Nagorne Karabachi czy niedaleką Czeczenię. "Pokój - podkreślał Papież
- można zbudować jedynie na solidnych fundamentach wzajemnego poszanowania,
sprawiedliwości między różnymi wspólnotami i w wielkoduszności ze
strony możnych".
Wzorowa bliskość
Wielką nowością tej pielgrzymki był fakt, że Ojciec Święty
przebywał w rezydencji katolikosa Karekina, głowy Apostolskiego Kościoła
Ormiańskiego, w Eczmiadzynie, który jest nazywany ormiańskim Watykanem.
Jan Paweł II wspomniał tę okoliczność w przemówieniu wygłoszonym
w katedrze: "Dziękuję Waszej Świątobliwości za przyjęcie mnie w swoim
domu. Po raz pierwszy papież rzymski podczas całego pobytu w jakimś
kraju mieszka w domu swego Brata, który przewodniczy jednemu z chwalebnych
Kościołów Wschodu, i dzieli z nim codzienne życie pod tym samym dachem". Stosunki między Kościołem rzymskokatolickim a Apostolskim Kościołem
Armeńskim są bardzo dobre, niektórzy mówią wręcz, że wzorowe. Stąd
też waga wizyty dla dalszego rozwoju dialogu pomiędzy Wschodem a
Zachodem, na który niechętnie patrzy Patriarchat Moskiewski.
Drugi dzień wizyty w Armenii - 26 września - Jan Paweł
II rozpoczął od modlitwy za męczenników ormiańskich z początków XX
wieku przy pomniku w Cycernokaberdzie, na wzgórzu nad Erewanem. "
Boże spraw, żeby agonia narodu ormiańskiego w XX wieku przyniosła
plon życia trwającego na wieki" - błagał Boga Najwyższego Jan Paweł
II. Zasadził też drzewko pokoju. Po południu Ojciec Święty razem
z katolikosem Karekinem II przewodniczyli nabożeństwu ekumenicznemu. "
Nigdy więcej Kościół przeciwko Kościołowi! Podążajmy razem, ręka
w rękę, ażeby świat XXI wieku i nowego tysiąclecia mógł uwierzyć!"
- mówił Jan Paweł II, i te słowa, wypełnione tak wielkimi emocjami,
były cytowane przez wszystkie agencje. Papież podkreślił bliskość
obu Kościołów, mówiąc: "Między Kościołem katolickim a ormiańskim
istnieje rzeczywista i głęboka jedność, ponieważ oba zachowały sukcesję
apostolską i mają ważne sakramenty, zwłaszcza chrzest i Eucharystię". Ojciec Święty zachęcił też do dalszego dialogu, nawet w tych najtrudniejszych
sprawach, którego celem byłaby pełna jedność.
W podobnym ciepłym tonie odpowiedział Ojcu Świętemu ormiański
Katolikos. Całe spotkanie przebiegało w bardzo serdecznej atmosferze,
znamionującej dobre stosunki między dwoma wspólnotami chrześcijańskimi.
I jeszcze jeden znak. W nowoczesnej katedrze św. Grzegorza Oświeciciela
uczestniczyło w nabożeństwie dokładnie 1700 osób, tyle, ile lat liczy
sobie chrześcijaństwo w Armenii.
Ostatni dzień wizyty zdominowała Msza św. sprawowana
w obrządku łacińskim w Eczmiadzynie. Na terenie pięknych ogrodów,
w których ustawiono ołtarz nawiązujący swoją stylistyką do ormiańskich
katedr, Ojciec Święty mówił o jedności chrześcijan w Armenii, o relacjach
między Apostolskim Kościołem Ormiańskim i Ormiańskim Kościołem Katolickim.
Odwołując się do niedawnej całkiem historii męczeństwa Ormian, mówił: "
Zdobiliście Wasze miejsca kultu możliwie jak najlepiej. A obok obrazów
Jezusa i Jego Matki Maryi często wisiał obraz papieża rzymskiego
wraz z obrazem katolikosa Ormiańskiego Kościoła Apostolskiego. Zrozumieliście,
że kiedy chrześcijanie cierpią - chociaż są podzieleni między sobą,
już żyją w głębokiej jedności". I dalej apelował: "Winniśmy z sobą
współzawodniczyć nie w tworzeniu podziału czy we wzajemnym oskarżaniu
się, lecz w okazywaniu wzajemnej miłości. Jedynie możliwą rywalizacją
między uczniami Pana jest świadczenie większej miłości".
Przed opuszczeniem Eczmiadzyna Ojciec Święty wraz z katolikosem
Karekinem II podpisali wspólną deklarację, w której odnoszą się do
aktualnej sytuacji międzynarodowej. "Złożoność i wyzwania sytuacji
międzynarodowej wymagają wyboru między dobrem i złem, ciemnością
i światłem, człowieczeństwem i tym, co nieludzkie, prawdą i kłamstwem
- czytamy w dokumencie. - (...) Wymagać one będą od chrześcijan,
w nie mniejszym stopniu aniżeli od męczenników w przeszłości, dawania
świadectwa prawdzie, nawet gdy istnieje ryzyko zapłacenia za to wysokiej
ceny".
Papież zasiał ziarno pokoju
Pożegnanie Ojca Świętego z Armenią było niezmiernie ciepłe.
Jan Paweł II podsumował wszystkie tematy, które poruszył w trakcie
wizyty. Przede wszystkim dziękował za bliskość Ormiańskiego Kościoła
Apostolskiego. "Dziękuję Tobie, ludu Armenii - mówił - za ciepło
Twojej przyjaźni, za modlitwę, jaką wspólnie wznosiliśmy, za Twoje
gorące pragnienie jedności chrześcijan. Dziękuję przede wszystkim
za świadectwo Twojej wiary; wiary, której nigdy nie porzuciłeś w
mrocznych czasach; wiary, która pozostaje głęboko zakorzeniona w
Twoich rodzinach i w Twoim życiu narodowym". Wspomniał wszystkie
tragedie minionego wieku, począwszy od ludobójstwa z 1915 r., poprzez
totalitarną dyktaturę sowiecką, aż po pamiętne trzęsienie ziemi.
Nie brakło też kolejnego apelu o pokój, który w regionie kaukaskim
jest nieustannie zagrożony. "Modlę się do Pana, aby liderzy Armenii
i innych narodów regionu wykazali mądrość i wytrwałość w odważnym
kroczeniu drogą pokoju, gdyż bez pokoju nie może być prawdziwego
postępu i dobrobytu". I już na koniec mówił: "Żegnając się z Wami,
jestem przekonany, że doświadczyłem tutaj Waszej zdolności do odnowy
i szlachetności Waszych aspiracji (...) Dziękuję, Panie Prezydencie!
Dziękuję, najdroższy Bracie Karekinie! Dziękuję Wam wszystkim!".
Na zakończenie uroczystości katolikos Karekin II podarował
Ojcu Świętemu płonącą lampę - żywy płomień symbolizujący światło
nadziei w pierwszym wieku trzeciego tysiąclecia, a jednocześnie światło,
jakim rozświetlił ziemie armeńskie św. Grzegorz Oświeciciel.
Symboliczne światło wiary i tradycji apostolskiej zostało
przekazane do Rzymu. Papież, w towarzystwie prezydenta Koczariana,
wniósł lampę do samolotu. Po zasianiu na granicach wojny ziarna pokoju,
wrócił do Wiecznego Miasta.