Kościół w Piechowicach ufundowała arystokratka, która mogła
mieć u stóp cały świat, a wybrała klasztor ubogich sióstr franciszkanek.
Mowa o hrabiance Fredinie von Schaffgotsch z Cieplic Śląskich. Herb
Schaffgotschów widnieje do dzisiaj na stallach w piechowickim kościele.
Jednym z jego głównych elementów jest owca - znak rozpoznawczy Schaffgotschów.
A ród był to znamienity - spokrewniony z samymi Piastami. Ufundowali
wiele świątyń. Wystarczy wspomnieć choćby kaplicę św. Wawrzyńca na
Śnieżce oraz kaplicę św. Anny w Sosnówce Górnej, pod ołtarzem której
tryska źródełko uznawane za cudowne (jego woda jest niskoradoczynna)
. Schaffgotschowie pilnowali, by dzban tej wody trafiał codziennie
na ich stół - zajmował się tym specjalny posłaniec. Sami rezydowali
w pięknym pałacu w Cieplicach Śląskich, w którym jest obecnie filia
Politechniki Wrocławskiej. Po ich rodowym muzeum i archiwum w Cieplicach
zostało już niewiele - z części zbiorów ornitologicznych utworzono
Muzeum Przyrodnicze w cieplickim parku. Resztę po 1945 r. rozparcelowano
do innych muzeów, rozszabrowano lub zniszczono.
O tym, jak doszło do ufundowania kościoła w Piechowicach,
wie nawet niewielu mieszkańców tej miejscowości, bo przewodniki o
tym milczą. Więcej dowiedzieć się można z kronik parafii w Sobieszowie,
do której przynależeli mieszkańcy Piechowic.
Pierwsi w Piechowicach zbudowali kościół protestanci.
Był rok 1742. Przy kościele powstała od razu szkoła, do której zaczęli
posyłać dzieci także katolicy. Religii uczył ich sobieszowski proboszcz.
Nie była to najzręczniejsza sytuacja, tym bardziej, że katolików
przybywało. W 1892 r. katolicką szkołę w Piechowicach ufundował osobiście
kard. Jerzy Kopp - książę metropolita wrocławski. Zaczęło uczęszczać
do niej 70 dzieci, które uczył Bertold Koenig, ale krótko, bo w 1905
r. umarł. Zastąpił go wówczas sobieszowski proboszcz, a potem wikary.
Ciągle brakowało jednak w Piechowicach katolickiej świątyni.
Mieszkańcy musieli jeździć na Msze św. aż do Sobieszowa.
Obecnie nie wydaje się to daleko, ale dawniej była to cała wyprawa.
Z pomocą przyszła Schaffgotschówna - franciszkanka z klasztoru św.
Maurycego w Monastyrze w Westfalii, która w 1902 r. ufundowała kapitał
na budowę kaplicy w Piechowicach. Sporą sumę dołożył do tego jej
brat - hrabia Fryderyk, który nie poskąpił grosza także na wystrój
świątyni. Dzięki temu do dzisiaj jej wnętrze oświetlają wspaniałe
kryształowe żyrandole z hut Schaffgotschów. Jest to jednak nie kaplica,
a spory kościół. Pieniędzy wystarczyło też na plebanię.
Neoromański styl obu budowli znakomicie wpisał się w
górski krajobraz Piechowic, w czym zasługa berlińskiego architekta
Seiberta. Budowa przebiegała w iście ekspresowym tempie. Kamień węgielny
położono 1 listopada 1909 r., a już 18 października 1910 r. ukończono
budowę wieży, na którą 22 listopada 1910 r. wciągnięto dwa dzwony,
poświęcone św. Antoniemu i Najświętszej Maryi Pannie. Rok później
zakończono wyposażanie kościoła, który liczy ok. 300 miejsc. W centrum
stanął neoromański ołtarz z figurą św. Antoniego - patrona świątyni.
W oknach zamontowano witraże figuralne.
Kościół poświęcił 14 listopada 1911 r. ks. Forche z Jeleniej
Góry. Odtąd Piechowice, podległe dotąd parafii w Sobieszowie, stały
się jej kuratelą. Samodzielną parafię ustanowiono tutaj w 1945 r.
Ostatni okres zapisał się w kronikach parafialnych licznymi remontami,
które przeprowadził ks. kan. Zdzisław Olszewski, proboszcz Piechowic
od 1989 r. Naprawiono m.in. mechanizm dzwonów, założono kuranty,
zreperowano dach, wymalowano cały kościół, założono w nim centralne
ogrzewanie. Prace poświęcone zostały 2 marca 2000 r. przez bp. Tadeusza
Rybaka.
Piechowicki kościół służy obecnie także licznym grupom
młodzieżowym, zatrzymującym się w domu turystyczno-pielgrzymkowym,
zbudowanym przez obecnego proboszcza obok kościoła. W pobliżu jest
ponadto dom rekolekcyjny Caritas Diecezji Legnickiej. Kościół otwierany
jest nawet w nocy na adorację. Fundatorka byłaby zadowolona.
Pomóż w rozwoju naszego portalu