Ojcem Jana Chrzciciela był kapłan Zachariasz z oddziału Abiasza,
jego matka Elżbieta pochodziła z rodu Aarona. Rodzice należeli więc
do rodów kapłańskich o bogatej tradycji i jak mówi Pismo Święte: "
Oboje byli sprawiedliwi wobec Boga i postępowali nienagannie według
wszystkich przykazań i przepisów Pańskich" (Łk 1, 6).
Od czasów króla Dawida kapłani dzielili się na dwadzieścia
cztery oddziały. Do każdego oddziału należeli kapłani i lewici, którzy
według ustalonej kolejności pełnili służbę w świątyni. Z powodu bardzo
wielkiej liczby kapłanów, większość z nich mogła tylko raz w życiu
złożyć ofiarę w dniu wyznaczonym przez losowanie. Ofiara polegała
na odnowieniu ognia i spaleniu wonności przed wejściem do Miejsca
Najświętszego. To właśnie Zachariaszowi przypadł los, aby wejść do
świątyni i złożyć ofiarę. Podczas spełniania czynności liturgicznych,
Zachariasz zobaczył anioła i bardzo się przeraził. Anioł przekazał
Zachariaszowi zapewnienie, że jego modlitwy zostały wysłuchane i
obiecał narodziny potomka. Anioł mówiąc o dziecku, przekazał Zachariaszowi
wieść, że narodziny Jana sprawią radość nie tylko ojcu, lecz także
wszystkim ludziom. Jan będzie wielkim nie tylko w ich oczach, ale
także w oczach Bożych. Będzie prowadził ascetyczny tryb życia, nie
używając wina ani sycery. Odegra również wyjątkową rolę w dziejach
zbawienia. Zachariasz zażądał znaku potwierdzającego prawdziwość
przyniesionego poselstwa. Patrząc tylko po ludzku, narodzenie dziecka
w jego małżeństwie było niemożliwe. Elżbieta była niepłodna, oboje
byli już "starzy". Anioł odpowiedział Zachariaszowi:
"A oto będziesz niemy, nie będziesz mógł mówić aż do dnia,
w którym się to stanie, bo nie uwierzyłeś moim słowom, które się
spełnią w swoim czasie" (Łk 1, 20). Ludzie modląc się czekali na
Zachariasza i dziwili się, że tak długo przebywał w świątyni. Kiedy
Zachariasz wyszedł, nie mógł mówić, a po upływie dni swojej posługi
kapłańskiej powrócił do domu. Tam jego żona poczęła i pozostawała
w ukryciu przez pięć miesięcy, ciesząc się, że Bóg "zdjął z niej
hańbę". Izraelici uważali bowiem bezpłodność za hańbę i karę Bożą.
Pierwsze spotkanie Jana z Jezusem miało miejsce jeszcze przed Ich
narodzinami, kiedy Maryja przybyła do domu Zachariasza, aby służyć
Elżbiecie. W momencie, gdy Elżbieta usłyszała pozdrowienie Maryi,
to właśnie nienarodzony Jan poruszył się z radości w łonie swej matki.
W ósmym dniu od jego narodzin sąsiedzi i krewni przyszli aby obrzezać
dziecię. Obrzezanie było obrzędem religijnym i znakiem przynależności
do ludu wybranego przez Boga. Z obrzezaniem łączyło się nadanie imienia.
Jan otrzymał imię przekazane przez archanioła Gabriela. Jest to imię
symboliczne, a znaczy: Jahwe jest łaskawy. Jednomyślność ojca i matki
w sprawie imienia, którego nie nosił nikt w rodzinie, zdziwiła gości.
Ich zdziwienie zamieniło się w lęk, kiedy Zachariasz odzyskał mowę
i wysławiał Boga. Świadkowie tych wydarzeń dopatrywali się szczególnego
działania Bożego i wiele obiecywali sobie po dziecku, które przyszło
na świat w tak niezwykłych okolicznościach. Nic nie wiemy o dzieciństwie
św. Jana. Ewangelie mówią jedynie o jego działalności od momentu
nauczania na pustyni. Jan na pustyni judzkiej wzywał ludzi do nawrócenia,
mówił o nadejściu Mesjasza, a także chrzcił w Jordanie. Prowadził
bardzo surowy tryb życia. Miał ubranie z sierści wielbłąda a żywił
się tylko szarańczą i leśnym miodem. Nad Jordan przyszedł Jezus i
tam z rąk Jana przyjął chrzest. Jan mówił sam o sobie: "Jam głos
wołającego na pustyni: Prostujcie drogę Pańską" (J 1, 23). Jezus
Chrystus powiedział o Janie Chrzcicielu: "On jest tym, o którym napisano:
Oto posyłam mego wysłańca przed Tobą, aby Ci przygotował drogę. Powiadam
wam: Między narodzonymi z niewiast nie ma większego od Jana" (por.
Łk 7, 28).
Św. Jan nie bał się głosić swej nauki, mimo iż często napominał
ważnych dostojników i wiedział, że może mu grozić niebezpieczeństwo. "
A gdy widział, że przychodzi do chrztu wielu faryzeuszów i saduceuszów
mówił im: Plemię żmijowe, kto wam pokazał, jak uciec przed nadchodzącym
gniewem?" (Mt 3, 7). Karcił także tetrarchę Heroda, który żył z żoną
swego brata - Herodiadą, oraz z powodu innych zbrodni, które Herod
popełnił. Te oskarżenia spowodowały aresztowanie Proroka. Herod kazał
pojmać Jana i związanego wrzucić do więzienia. Według św. Mateusza
Herod chętnie zgładziłby Jana, bał się jednak ludu. Św. Marek natomiast
pisze, że tetrarcha bał się Jana, uważał go za człowieka sprawiedliwego
i świętego i chętnie go słuchał. Nie zamierzał też Jana zabić, wręcz
przeciwnie, strzegł przed Herodiadą, która czyhała na życie Proroka.
Herodiada znalazła jednak okazję, aby pozbyć się nieprzejednanego
wroga. Odpowiednia chwila nadeszła, kiedy Herod w dzień swych urodzin
wyprawił ucztę swym dostojnikom, dowódcom wojskowym i bogatym mieszkańcom
Galilei. Na przyjęciu urodzinowym tańczyła córka Herodiady, która
spodobała się tetrarsze. Zachwycony jej tańcem obiecał pod przysięgą
spełnienie każdego jej życzenia. Ona, namówiona przez matkę, zażądała
głowy Jana Chrzciciela. Król ze względu na uczestników uczty spełnił
swą przysięgę. Posłał kata i kazał ściąć Jana.
Uroczystość Narodzenia św. Jana Chrzciciela obchodzimy
24 czerwca. Uroczystości odpustowe w diecezji drohiczyńskiej odbywają
się m.in. w parafiach: Czerwonka Grochowska, Granne, Sadowne oraz
w kaplicy w Filipach (parafia Topczewo). Dokument Pastoralny Diecezji
Drohiczyńskiej 2001-2002 mówi: "W wigilię albo w samą uroczystość
św. Jana Chrzciciela święcimy wodę. Po wieczornym nabożeństwie udajemy
się procesyjnie nad rzekę, staw, lub jezioro (studnię). Można tego
wieczoru nabożeństwo czerwcowe, bez wystawienia, odprawić nad brzegiem
wody. I po okolicznościowym przemówieniu dziewczęta rzucają wianki
na wodę. W tych wiankach na głowie powinny uczestniczyć w procesji
z kościoła i w nabożeństwie". W cytowanym dokumencie biskup drohiczyński
Antoni P. Dydycz zachęca wszystkich, aby nawiązując do staropolskich
zwyczajów, tego właśnie dnia organizowali ogniska, podczas których
miałyby miejsce recytacje, śpiewy pieśni religijnych, patriotycznych
i ludowych a także pogadanki. Ksiądz Biskup zachęca, aby w dniu uroczystości
św. Jana Chrzciciela, na wspólnej modlitwie gromadziła się cała parafia.
Poprzez zwyczaje, które przetrwały jeszcze od czasów słowiańskich,
na nowo możemy przeżywać naszą wiarę. Teraz te wszystkie zwyczaje
otrzymały nowy kierunek. Ich celem jest utworzenie i umocnienie więzi
międzyludzkich w parafii. Niech uroczystość św. Jana Chrzciciela
będzie czasem refleksji nad życiem każdego wierzącego oraz nad sakramentem
chrztu i tajemnicą nawrócenia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu