27 kwietnia 2014 roku przeszedł do historii Kościoła katolickiego. Papież Franciszek ogłosił świętymi dwóch swoich poprzedników - Jana XXIII i Jana Pawła II. Dla ks. Sławomira Odera był to szczególny moment, zarówno w aspekcie osobistym, jak i kościelnym.
"Na początku tego procesu Ojciec Święty Benedykt XVI udzielił mi wyraźnej wskazówki - proszę pracować szybko, ale pracować dobrze. Miałem świadomość tego dnia, że nie zawiodłem oczekiwań, które zostały wyrażone w tych słowach przez Ojca Świętego" - wspominał postulator procesu kanonizacyjnego Jana Pawła II.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Ks. dr Sławomir Oder ocenił, że kult papieża-Polaka rozwija się od pierwszych dni po jego śmierci i widać to było już w Rzymie w dniach poprzedzających pogrzeb. "Sam pogrzeb był niezwykłym wydarzeniem, wyjątkowym w historii ludzkości. Od tego dnia do grobu Jana Pawła II nieustannie napływały pielgrzymki ludzi, którzy tam prosili przez jego wstawiennictwo o potrzebne łaski" - mówił dla portalu polskifr.fr ks. Oder.
Duchowny jest przekonany, że kult św. Jana Pawła II okaże się silniejszy od ataków na jego osobę i dziedzictwo. Jak przypomniał, już sam Jezus mówił świętemu Piotrowi, że bramy piekielne nie przemogą Kościoła. "Głos Jana Pawła II, który wybrzmiewa przez jego nauczanie i przez fakt kultu, którym jest otaczany przez ludzi, miłość, którą jemu okazują - ten głos pozostaje głosem pobudzającym nasze sumienia i jako głos proroczy będzie zawsze znajdował kontestację ze strony tych niepodzielających w ogóle idei Kościoła i chrześcijaństwa" - uważa ks. dr Sławomir Oder.
Honorowy prałat domu papieskiego jest również postulatorem w procesie beatyfikacyjnym rodziców Karola Wojtyły - Karola i Emilii. "To jest piękny przykład tej świętości rodziny, która stanowi niejako humus, na którym rodzi się, dojrzewa świętość kolejnego pokolenia" - podkreślił duchowny. W jego ocenie nie tylko rodzice przyszłego papieża są kandydatami godnymi tego, by Kościół zastanowił się nad ich świętością.
W tym kontekście ks. Oder wskazuje również na postać starszego brata Karola - Edmunda Wojtyły. Zmarły w wieku 26 lat lekarz zaraził się nieuleczalną wówczas szkarlatyną, niosąc pomoc chorej pacjentce. "Przesłanie jego życia i śmierci wpisuje się niejako w kontekst czasu pandemii, w którym żyjemy (...) Nie przesądzając niczego, ale patrząc także na życie Edmunda, można by pomyśleć, że jest to niejako przykład takiego heroizmu, którego potrzebujemy dziś" - zauważył ks. dr Sławomir Oder.