5 tys. górali i turystów zgromadziło się 19 sierpnia br. na
przełęczy pod Giewontem w 100. rocznicę poświęcenia tamtejszego krzyża,
uznawanego powszechnie za symbol Podhala i niezłomnej wiary górali.
Centralnym punktem trwających kilka dni obchodów była
Msza św., sprawowana pod przewodnictwem kard. Franciszka Macharskiego
w zakopiańskim kościele pw. Świętego Krzyża w sobotę 18 sierpnia. "
Chcieli Wasi ojcowie, aby Chrystusowy krzyż królował w sposób szczególny
na Giewoncie" - zwrócił się do zgromadzonych górali Kaznodzieja.
Metropolita krakowski, mówiąc o znaczeniu Krzyża w życiu chrześcijanina,
wspominał nie bez wzruszenia tych, którzy w górach ponieśli śmierć
- ratowników i przewodników tatrzańskich. Dla nich krzyż na Giewoncie
jest krzyżem nagrobnym, dla nas, żyjących, winien być latarnią, drogowskazem
i przewodnikiem na drogach życia. "Umiłowani Bracia i Siostry, nie
wstydźcie się krzyża. Starajcie się na co dzień podejmować krzyż
i odpowiadać na miłość Chrystusa" - apelował do uczestników Mszy
św. kard. Macharski.
Następnego dnia, w niedzielny poranek 19 sierpnia, z
czterech zakopiańskich parafii wyruszyła pod Giewont pielgrzymka
gwiaździsta, by trzema szlakami - przez Dolinę Strążyską, Dolinę
Małej Łąki i Halę Kondratową dotrzeć na Przełęcz Kondracką Wyżnią,
zwaną popularnie Przełęczą Herbacianą. Najstarsi uczestnicy pielgrzymki
niejednokrotnie mieli powyżej 80 lat, najmłodsi nie ukończyli jeszcze
roku. W czasie marszu, w 30-stopniowym upale, modlono się, rozważając
m.in. stacje Męki Pańskiej. Blisko szczytu witała wszystkich kapela
góralska złożona z setki muzyków z całego Zakopanego. Przy dźwiękach
zbójnickich, sabałowych i ozwodnych nut podziwiać można było nie
tylko piękno tatrzańskich szczytów, ale i taneczne popisy górali.
Niestety, warunki atmosferyczne pomieszały szyki pielgrzymom
zmierzającym na szczyt. Z powodu zbliżającej się burzy pod krzyż
na Giewoncie udało się wejść delegacji z sanktuarium Matki Bożej
Fatimskiej na Krzeptówkach, przedstawicielom władz miasta Zakopanego
i tylko niektórym pielgrzymom. Ich zejściu z kopuły szczytowej towarzyszyły
potężniejące grzmoty. Ulewa zmusiła pielgrzymów do szybkiego i nie
najłatwiejszego odwrotu z Przełęczy Herbacianej. Na szczęście, nie
spełnił się najczarniejszy scenariusz. Pioruny ominęły Giewont w
czasie obecności w jego pobliżu pielgrzymów, a wyładowania skupiły
się na szczycie Kasprowego Wierchu i pobliskiej Kopy Kondrackiej.
Dzięki opiece ratowników TOPR i pracowników Tatrzańskiego Parku Narodowego,
którzy zabezpieczali trasy pielgrzymki, nie było poważniejszych wypadków.
Skończyło się na kilku przypadkach urazów nóg i uszkodzeniach instrumentów
góralskiej kapeli.
Pomóż w rozwoju naszego portalu