Ojciec Święty Jan Paweł II podczas pielgrzymki do Ojczyzny
13 czerwca 1999 r. w czasie uroczystej Mszy św., sprawowanej na placu
Zwycięstwa w Warszawie, beatyfikował 108 Męczenników II wojny światowej.
Wśród nich był bł. o. Florian Józef Stępniak, kapucyn, mój rodak
i kolega szkolny.
Ojciec Florian, urodzony w 1912 r. w Żdżarach, na chrzcie
św. otrzymał imię Józef, a w zakonie przybrał imię Florian.
Żdżary (Żdżar, Zdar) to niewielka wieś kościelna, położona
na Wyżynie Mazowieckiej, na lewym brzegu rzeki Pilicy, przy trasie
Rawa Mazowiecka - Nowe Miasto n. Pilicą. Jak podają kroniki parafialne,
pierwsze wzmianki o Żdżarach sięgają drugiej połowy XVI wieku. Żdżary
już wówczas stanowiły parafię w ziemi rawskiej.
Rodzice Floriana posiadali nieduże gospodarstwo rolne
i mieszkali w samych Żdżarach, przy bocznej drodze, tuż za górką
św. Jana, nazwaną tak od figury tego Świętego, którą ustawiono w
miejscu pierwotnego kościoła drewnianego. Wokół tego kościoła, dawnym
zwyczajem, grzebano umarłych. Po mogiłach nie ma już śladu, a na
porośniętym trawą wzniesieniu dziś bawią się dzieci i pasą owce.
Mały Józio Stępniak często bawił się na tej górce, którą
od domu i zabudowań gospodarczych rodziny Stępniaków oddzielała tylko
droga.
Józio, podobnie jak inne dzieci wiejskie, już jako mały
chłopiec pilnował trzody na pastwisku, a następnie - w miarę podrastania
- pomagał w gospodarstwie - przy żniwach, przy zwózce zżętego zboża
do gumien, przy młocce i innych zajęciach związanych z prowadzeniem
gospodarstwa rolnego. Kiedy rozpoczynał się rok szkolny, dzieci rolników
pomagały też swoim rodzicom w jesiennych pracach w polu, często ze
szkodą dla nauki w szkole. Józio Stępniak potrafił pogodzić naukę
w szkole z zajęciami w gospodarstwie rodziców. Po ukończeniu Szkoły
Powszechnej w Żdżarach udał się do szkoły w Łomży.
Atmosfera domu rodzinnego, przykład bogobojnych rodziców
i starszego brata Marcina, przebywanie na łonie natury, gdzie najlepiej
czuje się bliskość Boga, skłaniały statecznego i poważnego młodzieńca
do przemyśleń i refleksji. Toteż nic dziwnego, że idąc za głosem
powołania, wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych - Kapucynów.
Miałem szczęście służyć Ojcu Florianowi do jego prymicyjnej
Mszy św. w 1938 r. w kościele żdżarskim.
Dobrze zapowiadającą się pracę duszpasterską Ojca Floriana
w klasztorze Ojców Kapucynów w Lublinie i rozpoczęte studia na Katolickim
Uniwersytecie Lubelskim przerwała wojna. Niemcy, po wkroczeniu do
Lublina, dokonali wielu aresztowań. Wśród aresztowanych 25 stycznia
1940 r. ojców i braci zakonnych znaleźli się Ojciec Florian oraz
- również pochodzący ze Żdżar - o. Michał Skorupiński, syn tamtejszego
organisty, poprzednika mojego ojca na tym stanowisku. Wszystkich
aresztowanych ojców i braci osadzono na Zamku w Lublinie, skąd po
pięciu miesiącach wraz z grupą 160 więźniów przetransportowano ich
najpierw do obozu koncentracyjnego w Sachsenhausen k. Berlina, a
następnie przewieziono do obozu koncentracyjnego w Dachau.
Ojciec Kajetan Ambroszkiewicz, współbrat i współuczestnik
niedoli obozowej, tak wspomina Ojca Floriana: "Znajomi księża, którym
udało się wyrwać z bloku inwalidzkiego, opowiadali, że o. Florian
Stępniak był słonkiem całego tego nieszczęśliwego baraku. Zamknięci
tam ludzie byli przeznaczeni na śmierć. Umierali dziesiątkami z osłabienia,
a od czasu do czasu wywożono ich grupami w niewiadomym kierunku.
Później dowiedzieliśmy się, że uśmiercano ich w komorze gazowej pod
Monachium. Kto nie był w obozie, ten nie ma pojęcia, czym dla takich
kościotrupów na bloku inwalidzkim, żyjących wiecznie w atmosferze
śmierci, było pogodne słowo pociechy, czym mógł dla nich być uśmiech
wynędzniałego jak oni kapucyna. (...)
Gdy przyszła kolej na nazwisko na literę ´S´, Ojca Floriana
zabrano do transportu inwalidów, chociaż czuł się dobrze i mógł jeszcze
pracować. Został zagazowany 12 sierpnia 1942 r. Ciało najprawdopodobniej
zostało spalone w krematorium. Władze obozowe odesłały do rodziców
w Żdżarach jego habit wraz z informacją, że ich syn Józef Stępniak
zmarł na anginę".
W czasie wojny, a dokładnie 13 sierpnia 1942 r., stojąc
na ulicy przed domem moich rodziców w Żdżarach, spostrzegłem zdążającego
w moim kierunku, dziwnie podnieconego pana Pawła Stępniaka, rodzonego
ojca kapucyna - Ojca Floriana. Pan Stępniak opowiedział mi sen, jaki
miał tej nocy. Mówił: "Dzisiejszej nocy śnił mi się mój syn Józio,
jak przyjechał do mnie wozem drabiniastym, w białej komży, a ta komża
była taka biała, taka biała, taka bielusieńka (...)".
Ta niezwykła biel owej komży Ojca Floriana, kapucyna,
którą we śnie widział jego ojciec, jest jak gdyby potwierdzeniem
słów biblijnych: "Choćby wasze grzechy były jak szkarłat, jak śnieg
wybieleją" (Iz 1, 18).
Po upływie kilku dni od tego spotkania pan Stępniak przyszedł
do domu moich rodziców, prosząc, aby mu przetłumaczyć list, jaki
otrzymał z obozu koncentracyjnego w Dachau. Listem tym kancelaria
obozowa zawiadamiała ojca o śmierci jego syna. Jakież było nasze
zdziwienie, kiedy stwierdziliśmy, że te daty - data snu i data śmierci
- pokrywały się ze sobą.
To zdarzenie nie dawało mi spokoju; zrodziło się wówczas
we mnie jakieś dziwne przekonanie, że Ojciec Florian może być w przyszłości
wyniesiony na ołtarze, o czym zresztą powiadomiłem na piśmie miejscowego
proboszcza i gwardiana Ojców Kapucynów w Nowym Mieście n. Pilicą.
I tak oto moje przekonanie stało się faktem. Ojciec Święty
Jan Paweł II 13 czerwca 1999 r. w Warszawie zaliczył o. Floriana
Józefa Stępniaka, kapucyna ze Żdżar, do grona błogosławionych.
25 lipca tegoż roku, w ramach uroczystości pobeatyfikacyjnych,
odbyło się w Żdżarach uroczyste nabożeństwo, podczas którego okolicznościową
homilię wygłosił o. dr Gabriel Bartoszewski, kapucyn z Warszawy,
promotor w procesie beatyfikacyjnym bł. Ojca Floriana.
Z uwagi na to, że nie mogłem uczestniczyć w żdżarskim
nabożeństwie, 26 września 1999 r. wziąłem udział w podobnie uroczystej
Mszy św. koncelebrowanej, która miała miejsce w kościele pw. Najświętszej
Maryi Panny i św. Michała Archanioła (dawnej pięknej kolegiacie)
w Łasku - mieście, w którym obecnie mieszkam.
Podczas Mszy św. wzruszającymi wspomnieniami z obozu
koncentracyjnego w Dachau podzielił się współwięzień i współbrat
w zakonie bł. Ojca Floriana - o. Michał Skorupiński.
13 czerwca br. minęła druga rocznica beatyfikacji bł.
Ojca Floriana.
Pomóż w rozwoju naszego portalu