Czym mierzyć wielkość człowieka? Bohaterskim wyczynem - błyskotliwym,
wspaniałym - czy całym życiem: mozolnym, szarym, ale prawym, bez
jednego zająknięcia? A jak ocenić czarną owcę, która stała się u
swego kresu białą - jak zaś białą, krystaliczną, godną narodowego
pomnika, która u kresu tak poplątała swoje drogi, że znalazła się
w szeregach zdrajców? Poplątane są ścieżki człowieka i narodu. Stwierdzam
oczywistości, które jeżdżąc po kraju - od Bałtyku po Karpaty i od
Odry po Bug, przez miasteczka, wioski i bardzo poważne miasta - widzę
w coraz to innej wielkości, dramatyzmie, ludzkim cierpieniu, radości,
także śmieszności. Po raz kolejny sam Ksiądz Infułat Redaktor Naczelny
zachęcił mnie do gościny na łamach Tygodnika-Jubilata. Zresztą -
przyznam mało skromnie - zachętą stały się również głosy Czytelników,
którym w ten sposób wychodzę naprzeciw. A więc - będą Kartki z podróży.
Akurat kilka dni temu znalazłem się w kolebce - stolicy,
czyli Gnieźnie, choć prawo do pierwszeństwa może rościć Kruszwica,
znana z legendy o myszach i Popielu. A niedaleko Gniezna tyle romańskich
kościółków z Kościelcem Kujawskim na czele, gdzie pierwsze kroki
w roli ministranta stawiał obecny Prymas Polski, obchodzący w tym
roku 45-lecie otrzymania święceń kapłańskich i 20-lecie wyniesienia
go przez Ojca Świętego do godności prymasa - 56. w naszych dziejach.
A już za kilka dni kolejny jubileusz, jakże doniosły, związany z
100. rocznicą urodzin Prymasa Tysiąclecia.
Skrzecząca rzeczywistość, w której dominuje polityczna
nieuczciwość i kłamstwo, oraz medialna zachłanność na pieniądze bledną
w obliczu rocznicowych uniesień. Ale w swojej nijakości i nędzy są
groźne. Jeśli np. z programami telewizyjnymi typu reality show należy
walczyć, to nie dlatego, że decyduje obyczajowa pruderia, czy - jak
chcieliby inni - katolicka bigoteria. Skoro w krajach dalece zlaicyzowanych (
Francja, Niemcy) zabrania się wystawiania na sprzedaż w telewizyjnym
okienku intymności seksualnej, to dlatego, że Francuzi i Niemcy chcą
uchronić swoje narody przed złem. Jeśli wybitni polscy reżyserzy (
Zanussi, Wajda, Kawalerowicz) żądają prawnego ograniczenia programów,
gdzie dochodzi do wulgaryzacji i wciągania moralnie bezbronnej młodej
widowni, to czynią tak w imię wyższych celów. Wszak zło rozlewa się
najszybciej. W Gnieźnie, Legnicy czy Łodzi - wymieniam ostatnie miejsca
swoich podróży - telewizja jest dla młodych (i starych też) wyrocznią.
Media elektroniczne w XXI wieku staną się siłą decydującą o naszym
być lub nie być. Rozumieją to inne narody.
Polska ma swojego Papieża, który przypomina, że bez Boga
człowiek straci człowieczeństwo. Wspaniałe jubileusze 2001 r. przypominają
o wielkich Polakach i ich dokonaniach. A z drugiej strony - "twórcy"
reality show w imię zysku, kariery, chwilowego poklasku gotowi są
na najgorsze świństwo. Bohaterowie i hieny oraz cała reszta - czyli
większość. Jak jej nie utracić?
Pomóż w rozwoju naszego portalu