Reklama

Józef Chełmoński - malarz polskiego pejzażu

Niedziela Ogólnopolska 26/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Józef Chełmoński (urodzony w 1849 r. w Boczkach k. Łowicza, zmarły w 1914 r. w Kuklówce pod Grodziskiem Mazowieckim) - to wielki polski pejzażysta, malarz wszystkich pór roku, a szczególnie uroków zimy, gry światła i koloru na śniegu, zamiłowany malarz koni, uznany za przedstawiciela realizmu. W pewnym okresie, po śmierci Matejki, uważany był za największego malarza polskiego, równego Staremu Mistrzowi.
W latach 70. i 80. XIX wieku zrobił karierę za granicami kraju - w Paryżu, a wiele jego płócien było kupowanych przez Amerykanów. W kolekcjach amerykańskich są one przechowywane do dziś, najczęściej anonimowo, bo młode pokolenie spadkobierców ceni je jako niewiadomego autorstwa sceny egzotyczne z minionej Europy.
Chełmoński był uczniem Wojciecha Gersona (1831-1901), wybitnego malarza i pedagoga, który wykształcił całe pokolenia artystów. On też wyprowadził młodych artystów z dusznych pracowni w plener. Gerson inicjował podróże artystyczno-krajoznawcze po całej Polsce, poparte dokładnymi studiami rysunkowymi i malarskimi, zapełniającymi szkicowniki. Wpływ Gersona na rozwój malarstwa pejzażowego w Polsce II połowy XIX wieku był znaczący.
Szkoła Gersona uczyła realizmu i biegłości rysunku. Studia rysunkowe typów charakterystycznych chłopów i Żydów autorstwa Chełmońskiego, eksponowane na warszawskiej wystawie, przywodzą na myśl - swoją pogłębioną atmosferą psychologiczną - pewne studia rembrandtowskie. O tym ustawicznym ćwiczeniu się w doskonałości rysunkowej pisze w swoim wspomnieniu o Chełmońskim malarz Antoni Piotrowski, przyjaciel artysty, przedstawiciel ówczesnej Cyganerii warszawskiej.
Chełmoński wielbił Gersona, ale zaszczepioną mu przez profesora szkołę realizmu po jakimś czasie przekroczył swoją żywiołowością i talentem, wychodząc poza jej ramy.
Chełmoński nie od razu zdobył uznanie w kraju i poza jego granicami, np. berlińskich Niemców raziła nadmierna dynamika pewnych dzieł artysty.
Chełmoński przebywał długo w Paryżu, ale tworzył tam zawsze swoją sztukę, według swojej wizji, na tematy niezmiennie związane z Polską: polski pejzaż, polskie sceny rodzajowe, konie, sławne rozpędzone " czwórki" itp. Nie ulegał wpływom otaczających go we Francji stylów malarstwa, np. impresjonizmowi. Jego obrazy dzięki wysokiemu poziomowi warsztatowemu i atrakcyjnej oryginalności tematycznej zyskały wreszcie wielką sławę.
Można by zastanawiać się, czy owe malowane przez Chełmońskiego, a tak bardzo popularne i uwielbiane przez odbiorców rozpędzone zaprzęgi lub sanie, z sylwetkami niemal apokaliptycznych koni pędzących "na widza", można zaliczyć do kompozycji realistycznych? Ich wyraz jest bardzo ekspresyjny, a rzeczywistość przekomponowana dla osiągnięcia maksimum nastroju. Kiedyś w Krakowie w Teatrze Starym Andrzej Wajda posłużył się takim właśnie obrazem Chełmońskiego w przedstawieniu Biesów Dostojewskiego, które reżyserował. "Czwórka" rozpędzonych koni była wyświetlana na ekranie, a towarzyszyła temu ekspresyjna muzyka Zygmunta Koniecznego. To wprowadzenie w spektakl teatralny robiło duże wrażenie na widzach, a symbolizowało nie okiełznane przez człowieka namiętności. W moim subiektywnym odczuciu, od tej pory rozpędzone konie Józefa Chełmońskiego będą mi się tak kojarzyć, wzbudzając lęk. Chełmoński namalował tego typu kompozycji wiele, może zbyt wiele? - ale liczne zamówienia zmuszały czasami sławnego artystę do nieco seryjnych realizacji. Tak wielka popularność pozwoliła artyście i jego rodzinie, dzięki ogromnym zarobkom, żyć w dużym stylu w Paryżu i na wsi francuskiej trzymać sfory psów oraz konie pod wierzch, na których artysta dużo jeździł. Jego żywiołowa natura potrzebowała dużo ruchu.
Jednak u szczytu swojej sławy, w 1887 r., Chełmoński wraca z Paryża do kraju, kupuje modrzewiowy dworek (z początków XIX wieku) w Kuklówce, niedaleko Grodziska Mazowieckiego, na rdzennym monotonnym Mazowszu, i tam pozostaje do końca życia. W Kuklówce powstają jego obrazy w nastroju uduchowienia z odcieniem melancholii, np. Pod Twoją obronę, gdzie nad smutnym w nastroju pejzażem, na zachmurzonym niebie dostrzegamy Matkę Bożą Częstochowską. Do takich przesiąkniętych melancholijną metaforą obrazów należy zaliczyć wspaniałą kompozycję Kuropatwy na śniegu z 1891 r. Obraz ten został nagrodzony na Międzynarodowej Wystawie Sztuki w Berlinie, a w Wiedniu w 1902 r. Kuropatwy wzbudziły zachwyt; Chełmońskiego porównywano ze słynnym szwedzkim animalistą Bruno Liljeforsem. W 1902 r. Kuropatwy wystawiono też w warszawskiej Zachęcie. Recenzje były entuzjastyczne. Obraz ten jest niemal monochromatyczny, przepełniony nastrojem melancholii. Na perłowoszarawym, z lekkim poblaskiem różu, śniegu pokrywającym bezkresne pole, kroczą pochylone kuropatwy, zaobserwowane mistrzowsko w różnych ptasich pozach. Ich sylwetki emanują smutkiem i częściowo zatracają swoją czytelność w unoszącym się śniegowym pyle. Nasuwają się skojarzenia ze sztuką japońską, z wytwornymi akwarelowymi studiami ptaków, malowanymi na zwilżonych, cieniutkich bibułkach. Kuropatwy stanowią niezwykłą pozycję w twórczości Chełmońskiego i w ogóle w malarstwie - zaryzykowałabym - europejskim.
W Kuklówce w 1900 r. powstaje inne dzieło bardzo znaczące dla twórczości Chełmońskiego - Bociany (w zbiorach M.N.W.). Jest to obraz chyba najbardziej znany i lubiany przez polską publiczność. Artysta ukazuje tu polskiego chłopa i małego pastuszka z wielkim ciepłem i szacunkiem, jak zwykł to czynić w odniesieniu do ludzi zamieszkujących polską wieś, na tle rozsłonecznionego pejzażu, w radosny dzień. Postaci zostały wtopione w przyrodę, zespolone z nią. Bociany wystawione w warszawskiej Zachęcie w 1901 r. były entuzjastycznie przyjęte przez krytykę, a publiczność chwaliła polskość tego dzieła.
Chełmoński pod koniec życia odsunął się od ludzi, bardzo ograniczył krąg osób, z którymi się stykał. Prawdopodobnie cierpiał na jakąś formę depresji. Zmarł w 1914 r. w Kuklówce i został pochowany na pobliskim cmentarzu.
Jego niezwykła osobowość jest w dużej mierze związana z wybitnymi postaciami z Cyganerii warszawskiej. Szczególnie w okresie swojej młodości, kiedy mieszkał w pracowni w warszawskim Hotelu Europejskim razem z Adamem Chmielowskim (późniejszym Bratem Albertem), Stanisławem Witkiewiczem, Maksymilianem Gierymskim, Antonim Piotrowskim. W tej pracowni, tak bardzo skromnej, na czwartym piętrze, gdzie bywali: Adam Chmielowski, Helena Modrzejewska, Henryk Sienkiewicz, Cyprian Godebski i inni, najważniejsza była sztuka. Ta biedna pracownia była " świątynią sztuki". Adam Chmielowski miał na swoich przyjaciół ogromny wpływ. On to zainteresował M. Gierymskiego tematyką powstańczą i dzięki temu powstawały najpiękniejsze obrazy związane z powstaniem 1863 r.
Chełmoński prawdopodobnie w ostatnim etapie twórczości w Kuklówce wrócił myślą do kontaktów ze swoim uduchowionym przyjacielem - późniejszym Bratem Albertem, z którym mieszkał i tworzył w okresie młodości. Cechy uduchowienia sztuki w końcowym etapie życia i twórczości mogły wywodzić się z dawnych przemyśleń, które po latach ożyły i w trudnym etapie życia zostały wyrażone przez artystę.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Święta Mama

Niedziela Ogólnopolska 17/2019, str. 12-13

[ TEMATY ]

św. Joanna Beretta Molla

Ewa Mika, Św. Joanna Beretta Molla /Archiwum parafii św. Antoniego w Toruniu

Jest przykładem dla matek, że życie dziecka jest darem. Niezależnie od wszystkiego.

Było to 25 lat temu, 24 kwietnia 1994 r., w piękny niedzielny poranek Plac św. Piotra od wczesnych godzin wypełniał się pielgrzymami, którzy pragnęli uczestniczyć w wyjątkowej uroczystości – ogłoszeniu matki rodziny błogosławioną. Wielu nie wiedziało, że wśród nich znajdował się 82-letni wówczas mąż Joanny Beretty Molli. Był skupiony, rozmodlony, wzruszony. Jego serce biło wdzięcznością wobec Boga, a także wobec Ojca Świętego Jana Pawła II. Zresztą często to podkreślał w prywatnej rozmowie. Twierdził, że wieczności mu nie starczy, by dziękować Panu Bogu za tak wspaniałą żonę. To pierwszy mąż w historii Kościoła, który doczekał wyniesienia do chwały ołtarzy swojej ukochanej małżonki. Dołączył do niej 3 kwietnia 2010 r., po 48 latach życia w samotności. Ten czas bez wspaniałej żony, matki ich dzieci, był dla niego okresem bardzo trudnym. Pozostawiona czwórka pociech wymagała od ojca wielkiej mobilizacji. Nauczony przez małżonkę, że w chwilach trudnych trzeba zwracać się do Bożej Opatrzności, czynił to każdego dnia. Wierząc w świętych obcowanie, prosił Joannę, by przychodziła mu z pomocą. Jak twierdził, wszystkie trudne sprawy zawsze się rozwiązywały.

CZYTAJ DALEJ

Kosowo: Premier zapowiedział legalizację związków partnerskich osób tej samej płci

2024-04-27 17:07

[ TEMATY ]

LGBT

Kosowo

Adobe Stock

Premier Kosowa Albin Kurti zapowiedział legalizację związków partnerskich osób tej samej płci - przekazał w sobotę portal Klix.

"Kosowo dołoży wszelkich starań, aby wkrótce stać się drugim po Czarnogórze krajem Bałkanów Zachodnich, który gwarantuje swoim obywatelom prawo do związków partnerskich osób tej samej płci. Będziemy ciężko pracować, aby osiągnąć (ten cel) w najbliższej przyszłości" - powiedział Kurti, dodając, że do zmiany w kosowskim prawie może dojść już w maju.

CZYTAJ DALEJ

Prymas Polski podczas uroczystości odpustowych ku czci św. Wojciecha: chcemy z nadzieją patrzeć w przyszłość

2024-04-28 13:12

[ TEMATY ]

abp Wojciech Polak

PAP/Paweł Jaskółka

„Przyzywając wstawiennictwa św. Wojciecha chcemy, w tych bardzo niespokojnych czasach, patrzeć z nadzieją w przyszłość - z nadzieją dla Polski, z nadzieją dla Europy, z nadzieją dla całego świata” - mówił Prymas Polski abp Wojciech Polak witając przybyłych na trwające w Gnieźnie uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha.

Nawiązując do hasła przewodniego tegorocznych obchodów „Służyć i dać życie - pielgrzymi nadziei”, abp Wojciech Polak wyraził przekonanie, że główny patron Polski może być i dla nas szczególnym przewodnikiem i orędownikiem.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję