Jaka powinna być telewizja publiczna, powiedziano już bardzo wiele. Mimo to zwykły widz nadal nie wie, jakie zadania ma spełniać instytucja, której przysługuje przymiotnik "narodowa" . Zadowalają go na jej temat również motywy absurdalne. Ktoś niedawno przekonywał, że z telewizją publiczną jest już lepiej, bo nie używa planszy "Przepraszamy za usterki". Dla ewangelizacji w Polsce nie jest sprawą obojętną, jakiego koloru jest telewizja publiczna oraz jakie wartości preferuje, a jakie przemilcza. Nie mówić dziś o tym - to sprzeniewierzać się ewangelizacyjnej misji kścioła.
Jest najpotężniejszym środkiem przekazu. Oznacza to, że w sposób
najbardziej skuteczny przekazuje treści masowemu odbiorcy. To jest
dla większości najważniejsze, co pokazują w telewizji. Z mediów nic
tak nie uzależnia człowieka, jak właśnie telewizja, dlatego stale
rosną szeregi otępiałych telemaniaków, dla których samodzielne myślenie
i ambitna lektura stały się praktycznie nieosiągalne. Trudno im również
prawidłowo oceniać rzeczywistość, w której żyją. Daje znać o sobie
mentalność telewizyjna wyhodowana na łzawych serialach latynoamerykańskich
albo na demagogicznej publicystyce czy ogłupiających audiotele. W
stosunku do telewizji spełnia się przestroga, którą kierowano niegdyś
pod adresem filmu, upominając, że jest on gumą do żucia dla oczu.
Dziś trzeba dodać, że bezkrytyczny odbiór telewizji otumania również
intelekt, wolę i uczucia człowieka, paraliżując wydatnie jego aktywność.
Dobre programy albo toną w powodzi tworów beznadziejnych, albo pokazywane
w godzinach nocnych stają się powszechnie niedostępne.
Telewizja działa groźniej niż narkotyk, ponieważ jej
zniewalający wpływ nie rzuca się w oczy, zdobywa odbiorcę długoterminowo,
a przy tym nie opracowano jeszcze skutecznej kuracji odwykowej. Dlatego
kto ma w swoich rękach telewizję, ten dysponuje największą siłą rażenia
w dziedzinie idei, wartości, poglądów, postaw i ocen. Nic więc dziwnego,
że w sondażach system wartości społeczeństwa jest odbiciem wartości
preferowanych lub dyskryminowanych w telewizji.
Sama telewizja dostarcza niezbitych dowodów na to, że
nie tylko gubi swoją misję wobec społeczeństwa, lecz przede wszystkim
stała się telewizją jednej opcji politycznej. Ponieważ mówi się o
tym coraz głośniej, mamy już do czynienia nie z telewizją publiczną,
lecz z telewizją publicznie partyjną. Myliłby się jednak ktoś, gdyby
myślał, że sprawa ta nie powinna obchodzić duszpasterzy. Wprost przeciwnie.
Ze względu na pewną zależność obecny charakter telewizji nazywanej
publiczną nie może być rzeczą obojętną dla duszpasterzy i katolików
świeckich uczestniczących w dziele nowej ewangelizacji. Oto wbrew
swojej nazwie telewizja ta sytuuje się jednak w grupie telewizji
komercyjnych. Bowiem jako firma nadawcza czerpie dwojakiego rodzaju
dochód ("komercyjny" znaczy "przynoszący dochód"). Jeden zysk to
sukcesy polityczne odnoszone od lat na konto lewicowego nadawcy,
drugi zaś - to osiągnięcia natury ideologicznej. I ten drugi zysk
interesuje nas przede wszystkim - pierwszym niech zajmują się politycy.
Na obszarze ideologii telewizyjnej wyjątkowe znaczenie
mają wartości. Najważniejsze są zawsze te, które się tam preferuje,
oraz te, które się ignoruje, a nawet ośmiesza. Przy czym decydujące
jest zawsze pytanie o hierarchię wartości propagowaną na małym ekranie
telewizji publicznej. Refleksja nad tym prowadzi do wniosków niepokojących.
Wystarczy powiedzieć, że telewizja publiczna nie jest wcale zainteresowana
odrodzeniem moralnym społeczeństwa, które przez 40 lat było faszerowane
antywartościami ideologii komunistycznej. Z kolei pytanie o należne
miejsce w jej programach dla formacji patriotycznej młodego pokolenia
ma jak dotąd charakter retoryczny. Pomijam sytuacje wyjątkowe, działania
odświętne i wydarzenia szczególne. Wiadomo, że w dziedzinie wartości
najważniejsze są ustalone linie ideowe, stałe tendencje i główne
założenia. Te zaś w telewizji publicznej napawają lękiem. Wartości
w funkcjonowaniu telewizji publicznej dlatego nas interesują, ponieważ
jest wyraźne powiązanie między nimi a ewangelizacją. Międzynarodowe
badania nad wartościami wykazały, że istnieje ścisły związek między
ewangelizowaniem a przekazywaniem wartości (W. Klages, R. Kocher,
H. Schlogel). Jeżeli więc wyraża się w mediach negatywny stosunek
do wartości chrześcijańskich albo się je pomija milczeniem, wtedy
zawsze cierpi na tym ewangelizacja. Staje się mniej skuteczna, a
nawet osiąga rezultat odwrotny do zamierzonego. W Polsce od wieków
z wartościami chrześcijańskimi związane są ściśle wartości patriotyczne (
miłość do ojczyzny, służba narodowi czy wierność wobec zobowiązań)
.
Należy więc stale obserwować relację, jaka istnieje między
telewizją publiczną a wartościami, które ona proponuje na co dzień.
Nie jest bowiem rzeczą bagatelną, jaka jest telewizja publiczna -
służy całemu narodowi czy pracuje dla dobra ugrupowania, które już
nieraz dowiodło, że wartości chrześcijańskich i patriotycznych nie
stawia zbyt wysoko.
Wartością szczególnie potrzebną społeczeństwu jest prawda.
Papież Jan Paweł II często nam o tym przypomina. W przemówieniu do
biskupów polskich w lutym 1998 r. tak mówił: "Należy pamiętać, że
właściwym celem i zadaniem społecznych środków przekazu jest służba
prawdzie i jej obrona". Realizacji tego zadania mamy prawo i obowiązek
oczekiwać od wszystkich mediów, w szczególności zaś od mediów publicznych.
Tym bardziej, że telewizja tylko wtedy służy jednostce i społeczeństu,
gdy zdolna jest służyć prawdzie.
Nowa ewangelizacja polega również na tym, że bierze się
pod uwagę rzeczywisty udział mediów w przekazywaniu świata wartości.
Uczestnicząc w tej ewangelizacji, nie możemy nie wiedzieć, jakie
wartości przekazuje nam telewizja, która z istoty swej powinna być
najbardziej polska i narodowa.
Pomóż w rozwoju naszego portalu