Młody człowiek przyjechał pociągiem na Dworzec Kazański w Moskwie
w 1968 r. Szybko oddał bagaże do przechowalni i szukał kiosku, by
kupić plan miasta. Tam wśród spisu zabytków odnalazł na ul. Małaja
Łubianka kościół katolicki. Było wcześnie rano, bardzo pragnął jak
najszybciej dotrzeć do Łubianki. Odnalazł niedużą świątynię, ukrytą
wśród znanej wszystkim zabudowy "KGB". Znał dobrze atmosferę takich
miejsc z rodzinnego Grodna. We wnętrzu dosyć dużo ludzi, niektórzy
się modlą, inni ściszonym głosem rozmawiają, coś sobie przekazują.
Z naturalnego wosku, wykonane domowym sposobem świece paliły się
obok figur i obrazów. Nie zauważył jeszcze braku świec na ołtarzu
przedsoborowym w głębi prezbiterium. Pomyślał: spełnia się pragnienie
wielu miesięcy studenta Politechniki Leningradzkiej, odbywającego
praktykę na Syberii. Szukał kościoła w Krasnojarsku i znalazł, ale
zamknięty. Mszy św. nie było przez równo 30 lat. Następnie odnalazł
katolicką świątynię w Irkucku, niestety, zamienioną na filharmonię.
Wiedział, że oprócz Leningradu właśnie tu, w Moskwie, jest możliwość
wyspowiadania się i uczestniczenia w Eucharystii. Długo się modlił,
ludzie głośno odmawiali w języku polskim Różaniec. Zapytał siedzących
obok o Mszę św. Odpowiedzieli, że nie będzie, bo zachorował jedyny
ksiądz, który jest w podeszłym wieku.
Historię tę opowiedział 10 lat temu i powtórzył w kościele
św. Ludwika na Łubiance abp Tadeusz Kondrusiewicz, dodając: "tym
młodym studentem Leningradzkiej Politechniki byłem ja". Dalej ze
wzruszeniem mówił: "Nie wiem, czy dziś stałbym przed Wami już w dziesięcioletniej
służbie, gdyby nie te otwarte świątynie w Moskwie, Leningradzie,
Wilnie czy Grodnie, gdyby nie ta posługa steranych życiem i prześladowaniem
kapłanów i w konspiracji organizujących katechezę sióstr zakonnych.
Nie wiem, jak wyrazić wdzięczność Bogu za dziesięć lat służenia,
które w europejskiej części Rosji w 1991 r. rozpoczęło się z dwoma
kapłanami". Dziś na tym terenie jest ich ponad 150.
Abp Tadeusz Kondrusiewicz urodzony pod Grodnem w polskiej
rodzinie, wychowywał się w Grodnie, gdzie ukończył szkołę średnią
i rozpoczął studia pedagogiczne. W pewnym jednak momencie ktoś zauważył
nie skrywaną wiarę młodego studenta. Przecież niemożliwe jest, by
przyszły nauczyciel należał do Ciemnogrodu. Musiał zrezygnować, udając
się do Leningradu, gdzie w dużym mieście łatwiej skończyć studia,
i co niedzielę mógł być na Mszy św. Po skończeniu Politechniki został
wysłany do pracy w Wilnie, gdzie dojrzało powołanie do kapłaństwa,
i po nauczeniu się języka litewskiego wstąpił do Seminarium Duchownego
w Kownie. Następnie wiele lat pracował jako wikariusz w Ostrej Bramie,
kontynuując naukę zakończoną pracą doktorską z historii. W 1988 r.
mógł wrócić do Grodna, by objąć probostwo w kościele franciszkańskim
i w farze, która przez dziesiątki lat była pozbawiona kapłana. Kolejne
dwa lata to posługa biskupia na terytorium Białorusi: bardzo wiele
otwartych kościołów, wielu nowych kapłanów, zwłaszcza z Polski, Seminarium
Duchowne w Grodnie, struktury diecezjalne.
13 kwietnia 1991 r. Jan Paweł II posłał abp. Kondrusiewicza
do Moskwy. Ksiądz Arcybiskup głęboko wierzy w spełnienie się obietnicy
fatimskiej, mówiącej o nawróceniu Rosji. Swoje duszpasterzowanie
zawierza w Fatimie Bogarodzicy, jednocześnie zabierając ze sobą modlitwę
Jana Pawła II z placu Zwycięstwa w Warszawie: "Niech zstąpi Duch
Twój i odnowi oblicze ziemi, tej ziemi".
W maju br. w Moskwie w uroczystościach dziesięciolecia
odnowienia struktur kościoła katolickiego uczestniczył legat papieski
z 19 biskupami, m.in. z Polski, i 60 kapłanami. Wszyscy doświadczyli
w posłudze minionej dekady przedziwnej obecności Ducha Świętego odmieniającego
oblicze tej ziemi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu