Jak pisze Tau na swoim profilu:
"Ku pamięci. Wczoraj odszedł DMX czyli Earl Simmons. Był legendarnym amerykańskim raperem, który sprzedał ponad 70 milionów płyt na całym świecie. Słynął z charakterystycznego chropowatego wokalu, charyzmy i szczerości w tekstach.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Niestety przez swoją muzykę i życiową postawę uczynił wiele zła co sam wyraził w słowach ,,zdaję sobie sprawę z tego, że jestem grzesznikiem'' gdy nawrócił się i przyjął Jezusa Chrystusa jako swojego Pana i Zbawiciela. Modlił się w trakcie koncertów i zaraz po nich rozmawiając ze słuchaczami o Bogu."
Jak czytamy w dalszej części wpisu Tau:
"Jego życie po nawróceniu, to był istny diabelski młyn - raz na górze, a raz na dole. Wracał do więzienia, był sądzony, nie płacił alimentów (miał wiele dzieci) i zażywał narkotyki, które finalnie przedawkował co stało się przyczyną jego śmierci.
Chcę uczcić jego pamięć (utworem, który napisałem i nagrałem dziś w nocy) z kilku powodów - od wielu lat obserwowałem jego ścieżkę kariery, a później drogę nawrócenia i walki z demonami przeszłości. Mówił i pisał dużo o Panu Bogu, miłości, dobru. I choć upadał, to był człowiekiem walki i pragnienia zjednoczenia się z żywym Bogiem. Utożsamiam się z tą ścieżką poniważ jako nawrócony człowiek (8 lat temu oddałem życie Jezusowi) prowadziłem ciężkie walki ze swoimi grzechami. Rozumiem jego walkę.
Reklama
Niedługo przed śmiercią czytał nawet Biblię swoim fanom i prowadził rozważania przez social media oraz zachęcał ludzi do oddania życia Jezusowi.
Żegnamy DMX'a z nadzieją, że Pan wybaczył mu zło i ofiarował zbawienie wiecznie. Jego życie daje światło wielu milionom ludzi, że można podjąć walkę o normalne życie, starać wyzwolić się z sideł zła z pomocą Pana i z odwagą przyznawać się w mediach do Jezusa Chrystusa.
A docierał tam gdzie niewielu mogło - w najmroczniejsze zakamarki czarnych osiedli.
Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie, a światłość wiekuista niechaj mu świeci. Niech odpoczywa w pokoju wiecznym. Amen.