Prymas Jasnogórski
Reklama
Posługa prymasowska Stefana Kardynała Wyszyńskiego powszechnie jest uważana za drogę maryjną, ze szczególnym podkreśleniem Jasnej Góry jako miejsca, ku któremu Prymas prowadził Kościół i gdzie czerpał natchnienie i moc na pracę w trudnej dziejowej sytuacji, w jakiej przyszło mu przewodzić wspólnocie wierzących na polskiej ziemi. Jego bezgraniczne zawierzenie Maryi Jasnogórskiej i programowanie całej wielkiej pracy duszpasterskiej w oparciu o to Sanktuarium było wydarzeniem wyjątkowym i epokowym nie tylko w Polsce, ale i na tle dziejów Kościoła, do tego stopnia, że możemy spokojnie nazwać kard. Wyszyńskiego Prymasem Jasnogórskim. Potwierdzał on to całym swym życiem, aż do ostatniej chwili, gdy na łożu śmierci wyznał 15 maja 1981 r. wobec najbliższego otoczenia: "Staję na progu Kaplicy Jasnogórskiej i tam zawsze chcę być, choćby mnie wszyscy potrącali. Staję w łączności z Ojcem Świętym, z całym Kościołem i składam hołd czci i miłości Jasnogórskiej Matce Kościoła. Postawiłem wszystko na Nią i Jej to zawdzięczam, że miłosierdzie Boże towarzyszyło mi zawsze i wszędzie, a szczególnie w najtrudniejszych chwilach życia. Nigdy nie opuściłem Boga, nie zdradziłem Kościoła i Ojca Świętego, a przede wszystkim najdroższej mi łaski powołania kapłańskiego. W moim życiu uważałem ją zawsze za najcenniejszy dar Jezusa Chrystusa. Na mojej drodze życia stanęła Jasnogórska Matka Kościoła, której stałem się wiernym niewolnikiem i zawsze na tym dobrze wychodziłem. Per Mariam omnia soli Deo było dla mnie zawsze radosną konsekracją codziennego życia". Te słowa Prymasa najlepiej świadczą o jego związaniu z Jasną Górą, która wrosła w całe jego życie i stała się wyznacznikiem wszelkich poczynań duszpasterskich.
Początki miłości do Maryi
Miłość Prymasa Tysiąclecia do Matki Bożej wyrosła z domu
rodzinnego, aby później znaleźć ukonkretnienie w Maryi Jasnogórskiej.
Niejednokrotnie wspominał on, że atmosfera domu rodzinnego, w którym
cześć do Matki Bożej była bardzo wielka, stworzyła fundament przyszłego
osobistego jego nabożeństwa i programu duszpasterskiego. Rodzice
często odbywali pielgrzymki - matka do Ostrej Bramy w Wilnie, zaś
ojciec na Jasną Górę. Ich relacje z odbytych pielgrzymek, wspominanie
łask otrzymanych, stawały się udziałem wszystkich dzieci i tworzyły
powoli w duszy młodego Stefana podwaliny czci dla Matki Bożej, którą
on potem rozwinął we wspaniały płomień. Również wczesna śmierć matki
musiała zostawić głęboki ślad w duszy młodego Stefana, któremu brak
matki ziem-skiej zastąpiła obecność Matki niebieskiej.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Ku Jasnej Górze
Reklama
W drodze Wyszyńskiego ku Jasnej Górze ważny był czas jego studiów
seminaryjnych we Włocławku. Święcenia kapłańskie przyjął 3 sierpnia
1924 r. w kaplicy Matki Bożej w katedrze włocławskiej.
Wyszyński odczytał to jako znak. Mówił później, że ten fakt
dodał mu otuchy, bo skoro wyświęcono go na oczach Matki Bożej, która
patrzyła na mękę swego Syna, to mógł być spokojny, że reszta jego
kapłańskiego życia będzie zgodna z planem Bożym. Zaraz też z rodzoną
siostrą, bardzo słaby po długiej i ciężkiej chorobie, przyjechał
na Jasną Górę, aby odprawić swoją Mszę św. prymicyjną. Jak wyznał
w 1974 r., z okazji 50-lecia święceń kapłańskich, jedynym jego pragnieniem
było wówczas odprawienie Mszy św. prymicyjnej. Tak rozpoczęły się
jego drogi jasnogórskie. Prowadziły one po śladach, które wydeptywała
Maryja, idąc przed Prymasem jako Światło, Gwiazda, Życie i Nadzieja,
jako Wspomożycielka w ciężkich sytuacjach, niemalże Pielęgniarka
i Karmicielka. Stawiając wszystko na Maryję, Prymas nigdy nie został
zawiedziony. W jednym z przemówień (5 grudnia 1967 r.) wyznał, że
jasnogórska Msza św. prymicyjna była objawieniem drogi, na której
wahał się przez pewien czas, aż przyszły nowe światła, nowe znaki,
które naprowadziły go na drogę Matki Bożej Jasnogórskiej. To wyznanie
Prymasa świadczy o wielkiej jego pokorze, a zarazem o wielkiej jego
miłości do Maryi.
Bardzo ważnym wydarzeniem na tej jasnogór-skiej drodze
Wyszyńskiego była jego chęć wstąpienia do Zakonu Paulinów, aby oddać
się pracy wśród pielgrzymów przybywających na Jasną Górę. Jednakże
ks. Władysław Korniłowicz, ojciec duchowny ks. Wyszyńskiego, oświadczył
mu, że nie jest to jego droga. Ks. Wyszyński postanowił wówczas,
że jego życie musi jednak iść drogą maryjną, bez względu na to, jakie
zadania powierzy mu Opatrzność.
W 1946 r. ks. Wyszyński został mianowany biskupem lubelskim.
Na Jasnej Górze odprawił swoje rekolekcje przed przyjęciem sakry
biskupiej, którą otrzymał 12 maja 1946 r. z rąk kard. Augusta Hlonda
- Prymasa Polski. Później wyzna, że po sakrę biskupią pojechał na
Jasną Górę, gdyż przypomniał sobie modlitwę swoich rodziców przed
obrazem Matki Bożej Jasnogórskiej w kościele parafialnym w Zuzeli
i postanowił iść w ich ślady. Prymas powiedział też, że od sakry
biskupiej jego życie związane było na zawsze z Jasną Górą. Stąd też
napisał wspaniały list maryjny do kapłanów diecezji lubelskiej, do
której miał się udać z posługą biskupią. 8 września 1946 r. Episkopat
Polski oddał naród Niepokalanemu Sercu Maryi, gdyż z powodu wojny
nie mógł tego dokonać wcześniej, kiedy Pius XII oddawał świat Maryi.
Podczas tej uroczystości,
gdy zgromadziła się wielka rzesza pielgrzymów,
bp Wyszyński wygłosił wspaniałe i aktualne kazanie, jak
zanotował kronikarz jasnogórski. Podobną informację przekazał kronikarz
w roku następnym.
Aktywność młodego biskupa lubelskiego i jego maryjność
zwróciły uwagę Prymasa Polski - kard. Augusta Hlonda, który na łożu
śmierci wyraził życzenie, aby jego następcą został mianowany bp Wyszyński.
Ta wola została uszanowana przez Piusa XII, który w 1948 r. mianował
bp. Wyszyńskiego Prymasem Polski. Wówczas bp Wyszyński postanowił,
że musi podjąć testament i wiarę swego poprzednika w to, że zwycięstwo,
gdy przyjdzie, będzie zwycięstwem Matki Najświętszej, i uczynić wszystko,
aby wypełnić to, czego nie zdążył dokonać kard. Hlond. Podejmując
ten testament, Prymas myślał o Jasnogórskiej Matce.
Związki z Zakonem Paulinów
Jednym z elementów prowadzenia narodu z Maryją i gromadzenia
go wokół Jasnej Góry była prośba Prymasa, skierowana do generała
Paulinów, o przyjęcie go "na członka agregowanego Zakonu Paulinów"
. Być może odżyło również pragnienie oddania się posłudze pielgrzymom
na Jasnej Górze. Generał Paulinów - o. Piotr Markiewicz 5 grudnia
1950 r. wręczył Prymasowi dyplom konfratra, wiążąc go ściśle z Zakonem.
Zaś 3 maja 1957 r. wręczono Prymasowi dekret Stolicy Apostolskiej
mianujący kard. Wyszyńskiego protektorem Zakonu. W ten sposób Prymas
związał się z Paulinami, którym Opatrzność powierzyła posługę i troskę
o Dom Matki. Stał się ich Bratem i Ojcem. Dlatego później, zwłaszcza
w chwilach trudnych, spokojnie mógł oprzeć się na Jasnej Górze, Sanktuarium
zaś miało w nim natchnienie i podporę. Prymas wzrastał w oczach narodu,
Europy i świata dzięki Jasnej Górze, pojętej jako wydarzenie, ale
i Sanktuarium rosło dzięki niemu.
Maryjna droga Prymasa Tysiąclecia
Reklama
Bp Wyszyński objął urzędowanie prymasowskie w bardzo trudnym
czasie, kiedy to władze komunistyczne coraz bardziej umacniały swoją
pozycję, nasilały prześladowanie Kościoła i usuwanie go z życia społecznego.
Stanowcza postawa Prymasa, który bronił praw Kościoła i ludzi wierzących,
doprowadziła do jego aresztowania we wrześniu 1953 r. Trzyletni okres
więzienia Prymasa, czas przemyśleń i wielkiej modlitwy oraz planowania
pracy Kościoła w Polsce w okresie przygotowań do Milenium Chrztu
Polski, można uważać za swoisty nowicjat jego maryjnego niewolnictwa
oraz maryjnej drogi Kościoła. Znaczącym wydarzeniem na tej drodze
było oddanie się w całkowitą niewolę Chrystusowi Panu przez ręce
Matki Najświętszej, którego Prymas dokonał 8 grudnia 1953 r. w Stoczku
Warmińskim. Od tej chwili wszystko powierzał Maryi i był spokojniejszy
o losy osieroconego Kościoła.
Bardzo ważnym etapem na jasnogórskiej drodze był okres
odosobnienia w Komańczy, kiedy istniała już możliwość kontaktu z
więzionym Prymasem. Interesował się on bardzo życiem Kościoła i przygotowaniem
Jasnej Góry przed złożeniem Ślubów Narodu. Śluby te napisał na usilne
prośby, jakie do niego płynęły z Jasnej Góry. W listach do Generała
Paulinów Prymas kreśli dalekosiężne programy duszpasterskie i ukazuje
rolę Jasnej Góry w pracy Kościoła w Polsce.
W listopadzie 1955 r. pisał: "Bodaj nigdy tak dobitnie
jak teraz nie uświadomiłem sobie tego, jak potężna jest wola Boża,
by Jasna Góra była Stolicą Chwały Bożej, która rozlewa się na Polskę
przez dziewicze dłonie Pośredniczki łask wszelkich. Bodaj nigdy jak
teraz nie widziałem tego tak jasno, że wolą Ojca Narodów jest, aby
naród polski był zjednoczony przez Jasną Górę i by tutaj się odnawiał
i krzepił. Tej woli Bożej nikt nie zdoła złamać, o czym świadczą
wieki naszego trwania na Jasnej Górze, bardziej jeszcze niezłomnego
niż mury i wały obronne".
Natomiast w liście z czerwca 1956 r. Ksiądz Prymas wyraził
myśl, która streszcza jego widzenie opatrznościowej roli Jasnej Góry: "
Bóg tak chciał, żeby za Królową Polski uważana była w specjalny sposób
Maryja Jasnogórska. Tej woli Bożej odpowiada duchowa mobilizacja
narodu wokół Jasnej Góry. A chociaż w Polsce jest tyle ośrodków pracy
maryjnej i odrodzenia duchowego, to właśnie Jasna Góra ma największy
płaszcz w Polsce, którym przykrywa nie tylko Ojczyznę naszą, ale
i całą polską diasporę. Są to warunki szczególne i niewątpliwie od
Boga zamierzone".
Podobną myśl Prymasa znajdujemy w kolejnym liście z tego
samego miesiąca: " Myślę, że promie-
niowanie Jasnej Góry musi być spotęgowane dla dobra Polski
katolickiej i dla chwały Boga, który chciał mieć swą chwałę w Polsce
przez Jasnogórską Panią. Trzeba z pełnym zrozumieniem planów Bożych
wykorzystać łaski i siły dane narodowi. Jasna Góra musi mieć dłuższe
ramiona, by dosięgnąć wszędzie, gdzie władztwo Królowej Polski sięga.
Trzeba związać bliżej jeszcze naród cały z Jasną Górą".
Przytoczone wyżej trzy wypowiedzi Prymasa Wyszyńskiego
streszczają całą jego wizję roli Jasnej Góry w budowaniu przyszłości
Kościoła na polskiej ziemi. Zostanie ona rozwinięta w długoletnich
programach duszpasterskich, poczynając od Jasnogórskich Ślubów Narodu,
złożonych 26 sierpnia 1956 r., poprzez ogromną pracę dziewięciu lat
Wielkiej Nowenny, aż do wypowiedzenia 3 maja 1966 r. historycznego
Aktu oddania w niewolę Maryi za wolność Kościoła w Polsce i w świecie
współczesnym. Praca ta nadal koncentrowała się na pogłębieniu przeżytych
aktów oraz bieżących wydarzeń z życia Kościoła, zwłaszcza Soboru
Watykańskiego II. Prymas inspirował wszystkie te wysiłki duszpasterskie,
zaangażował w nie Episkopat, Jasną Górę i ogromny sztab ludzi, dzięki
którym praca ta wydała błogosławione owoce. W program ten wpisało
się harmonijnie opatrznościowe dzieło peregrynacji kopii Jasnogórskiego
Wizerunku, które trwa do dziś.
Prymas bardzo często przybywał na Jasną Górę i wygłaszał
wspaniałe kazania, uczynił z niej ambonę swoją oraz całego Episkopatu
Polski. Jasnogórskie nauczanie kard. Wyszyńskiego jest wielką księgą
pochwały Bogarodzicy i drogowskazem moralnej przemiany narodu, nie
tylko w latach jego posługiwania, ale również i we współczesnej rzeczywistości.
W okresie posoborowym Prymas koncentrował się nie tylko na uwydatnianiu
opatrznościowej roli Jasnej Góry, ale z wielką umiejętnością ukazywał
Maryję jako Przewodniczkę wiary, która przewodzi ludowi Bożemu, zdążającemu
do niebieskiej ojczyzny. W tym dziele przybliżania Matki Bożej do
człowieka i prowadzenia go po ścieżkach Jej wiary Prymas znalazł
wiernego współpracownika w metropolicie krakowskim - kard. Karolu
Wojtyle. To właśnie on zrozumiał, że Prymas, stawiając na Maryję
Jasnogórską, odczytuje znaki Opa-trzności i całym sercem pogłębiał
w swoim nauczaniu rolę Maryi w dziele zbawienia. Jego nauczanie jasnogórskie
bardzo współbrzmi z kerygmą Prymasa, oba zaś wzajemnie się uzupełniają.
Dwaj wielcy Polacy
Gdy kard. Karol Wojtyła został wybrany na Następcę św. Piotra
i przyjął imię Jana Pawła II, powiedział, że "nie byłoby tego Papieża
Polaka, który z drżeniem, ale i z nadzieją rozpoczyna nowy pontyfikat,
gdyby nie było wiary i heroicznej nadziei kard. Stefana Wyszyńskiego,
jego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła, gdyby nie było Jasnej
Góry - i tego całego okresu dziejów Kościoła w Ojczyźnie naszej,
które związane są z jego biskupim i prymasowskim posługiwaniem".
Prosił też Polaków, aby o nim nie zapominali i modlili się za niego
na Jasnej Górze i wszędzie.
Pamiętam Prymasa podczas pierwszej pielgrzymki Ojca Świętego
do Polski, gdy stał na Szczycie
jasnogórskim i z dumą patrzył na wielkie rzesze pielgrzymów,
które radośnie witały Papieża. Cieszył się, gdy z Jasnej Góry Papież
zawierzał Maryi Polskę, Kościół i świat. Radość kard. Wyszyńskiego
była radością człowieka, który był świadom, że jego epoka się kończy,
ale może odejść spokojnie, gdyż Bóg oddał ster w ręce Pasterza, który
z Maryją przeprowadzi Kościół w trzecie tysiąclecie. Była to radość
bohatera, który zawierzył bezgranicznie Matce Bożej i mógł oglądać
owoce swego zawierzenia.
Prymasowskie dziedzictwo
Gdy Prymas odchodził już do Pana, odwiedziła go Matka Boża
peregrynująca po Polsce. Przed Obrazem Nawiedzenia 20 maja 1981 r.
wypowiedział on słowa, które streszczają całe jego życie i zawierzenie
Jasnogórskiej Maryi: "Dziękuję Ci, Matko, że przyszłaś do mnie. Tyle
razy przychodziłaś do mnie, zwłaszcza na Jasnej Górze. Ale i ja przychodziłem
do Ciebie. Dziękuję Ci, że 20 lat chodziłaś ze mną po Polsce. Byłaś
zawsze dla mnie największą Łaską, Światłem, Nadzieją i Programem
mojego życia. Wiem, że nie jestem tego godzien od samego początku,
ale Ty byłaś zawsze zachętą, aby wszystko postawić na Ciebie. (...)
Wędrujesz po Polsce, po diecezjach i parafiach. Niech ta wędrówka
nadal nie ustaje; gdy skończy się, niech zacznie się na nowo, abyś
stale krążyła po Polsce ´dana ku obronie naszego narodu´".
Minęło już 20 lat od śmierci sługi Bożego Stefana Kardynała
Wyszyńskiego, jednakże pozostaje on w naszej pamięci jako nieustraszony
pasterz, dzięki któremu dokonały się przemiany na polskiej ziemi.
Całe życie walczył on o godność człowieka i o wolność narodu, któremu
przewodził, ukazując Maryję jako wzór człowieka wolnego i zasłuchanego
w głos mówiącego Boga. Dziś trzeba sobie postawić pytanie: Czy Polska
nie zapomniała o swoim heroldzie, czy żyje jego testamentem i czy
godnie zagospodarowuje swoją wolność? Trzeba powrócić do dziedzictwa
kard. Wyszyńskiego i razem z nim uklęknąć u bram Jasnej Góry, aby
w zmieniających się czasach nie zapomnieć o korzeniach, z których
wyrastamy. Trzeba przyłożyć ucho do jasnogórskich murów, aby usłyszeć
bicie naszych serc w Sercu Matki, aby pośród głosu wielu świadków
historii usłyszeć wołanie Prymasa Wyszyńskiego o życie godne dzieci
Bożych.