Książka Sąsiedzi Jana Tomasza Grossa, jak można było oczekiwać,
wywołała reakcje, które nie oddziałały konstruktywnie na dialog polsko-żydowski.
Obudziła bowiem poważne zastrzeżenia natury moralnej, na które zwrócili
uwagę przedstawiciele naszego Episkopatu. Zawiera liczne mankamenty
i uchybienia (używając języka dyplomatycznego), jakie wyliczył na
tych łamach Jerzy Robert Nowak. Nie ulega oczywiście wątpliwości,
że choć czasem część odpowiedzialności w tragicznych epizodach, takich
jak mord w Jedwabnem, obciąża "katolickich sąsiadów", nie należy
jednak nigdy uogólniać tych wypadków i dokonywać - tak jak to uczynił
autor wyżej wymienionej głośnej książki - jednostronnych i nieuczciwych
przegięć.
Przeglądając w tych dniach dokumentację dotyczącą stosunków
z judaizmem i odświeżając pamięć o własnych doświadczeniach watykańskiego
obserwatora, natrafiłem na bardzo ważną deklarację podpisaną w Rzymie
w 1983 r., w 40. rocznicę powstania w warszawskim getcie, przez:
z polskiej strony - trzech emisariuszy podziemia, Jana Karskiego,
Jerzego Lerskiego i Jana Nowaka-Jeziorańskiego, z żydowskiej strony
- Szymona Wiesenthala i Michała Borwicza, znanych działaczy "wiernych
wobec spuścizny polskiego żydostwa", oraz dr. Józefa Lichtena, przedstawiciela
żydowsko-amerykańskiej Ligi przeciwko Zniesławianiu przy watykańskiej
komisji dla stosunków religijnych z judaizmem. Byli oni przyjęci
przez Ojca Świętego 25 kwietnia 1983 r., po wizycie w Polsce. W tej
wspólnej deklaracji podkreślają, że po obaleniu murów otaczających
dzielnice żydowskie "wyrasta dziś w to miejsce inny mur dzielący
Polaków i Żydów, bo po obu jego stronach gromadzą się pokłady uprzedzeń
i poczucia krzywdy, z której rodzi się wrogość i nienawiść. Nienawiść
wyrasta ze zbiorowej odpowiedzialności, która obarcza winą za występki
i negatywne właściwości jednostki czy mniejszości wszystkich ludzi
tej samej narodowości, wyznania czy rasy". Minęło 18 lat od tej rocznicowej
deklaracji, ale - jak się okazuje - nadal są aktualne jej przestrogi
i wezwania. Warto przytoczyć przynajmniej niektóre jej fragmenty: "
Żydzi pamiętają polski antysemityzm, lecz zapominają, że był zwalczany
przez znaczny odłam polskiej inteligencji, ruch robotniczy i najwybitniejszych
twórców kultury. Polscy antysemici nie pamiętają, że choć w niepodległej
Rzeczypospolitej wypadki gwałtu były rzadkie, Żyd, nawet wychowany
w kulturze i języku polskim, nie czuł się pełnoprawnym obywatelem:
odczuwał boleśnie nie tylko getto ławkowe, ale pogardę i nieufność
prowadzącą niejednokrotnie do bojkotu i dyskryminacji. Znane hasło
´Żydokomuna´ czyniło z każdego Żyda potencjalnego wroga państwa i
agenta obcego mocarstwa". Istnieje odwrotna strona medalu: "Żydzi
z kolei obciążają cały naród polski odpowiedzialnością za ´szmalcowników´,
elementy kryminalne występujące we wszystkich krajach okupowanych,
które wydawały Żydów na śmierć w ręce niemieckich morderców. Nienawiść
każe zapominać, że znaczna liczba Żydów, którzy przeżyli holocaust,
zawdzięczają swe ocalenie bohaterstwu polskich katolików, ryzykujących
życie własne i najbliższych. Nienawiść każe wielu autorom żydowskim
pomijać lub pomniejszać działalność Rady Pomocy Żydom, powołanej
przez władze Polski Podziemnej, czyniącej wszystko, co leżało w jej
mocy, by głos rozpaczy ginących Żydów dotarł do rządów i opinii publicznej
na Zachodzie". Autorzy tej deklaracji słusznie dostrzegają, że "przerzucanie
na naród polski odpowiedzialności za ludobójstwo odczuwane jest boleśnie
przez stronę polską jako ciężka krzywda. Podobne uczucia budzi u
Żydów fakt, iż Polacy często obciążają Żydów odpowiedzialnością za
zbrodnie bezpieki w okresie stalinowskim, kiedy wiele kluczowych
stanowisk w aparacie terroru i w Partii było obsadzonych przez Żydów,
lecz nie chcą
uznać, że Polacy pochodzenia żydowskiego pozostają
w awangardzie ruchu wolnościowego w Polsce od 1956 r., z odwagą i
poświęceniem przełamując barierę strachu".
Jaki płynie stąd wniosek? "Czas już położyć kres temu
wzajemnemu antagonizmowi - stwierdzają sygnatariusze polsko-żydowskiej
deklaracji - wyrządza on szkody obu stronom". I stąd też wezwanie: "
Ludzie dobrej woli po obydwu stronach dążą do nawiązania dialogu
i wzajemnego zrozumienia... Szukajmy w tym dialogu tego, co dziś
jeszcze łączyć powinno Polaków i Żydów". Apel jakże wciąż aktualny!
Trzy lata później, 4 listopada 1986 r., jeden z sygnatariuszy
cytowanej deklaracji, dr Józef Lichten (zmarły i pochowany w Rzymie,
w pogrzebie uczestniczył abp Henryk Muszyński) był odznaczony Komandorią
Papieskiego Orderu św. Grzegorza Wielkiego podczas uroczystości,
w której brali udział dwaj kardynałowie - Johannes Willebrands i
Roger Etchegaray. J. Lichten, wybitny prawnik, był pionierem działalności
w zakresie stosunków katolicko-żydowskich, wnosząc wkład o ogromnym
znaczeniu w promowanie porozumienia, dzięki czemu doszło do dobroczynnego
przełomu w stosunkach pomiędzy Kościołem i judaizmem, pomiędzy Stolicą
Apostolską i państwem Izrael. Pomagali mu w tym, o czym się często
zapomina, inny polski Żyd, rezydujący w Rzymie, Jerzy Kluger, kolega
i przyjaciel Ojca Świętego, poczynając od ławy szkolnej w Wadowicach,
oraz ze strony katolickiej - działający wówczas w watykańskim Sekretariacie
Stanu, abp Józef Kowalczyk i abp Janusz Bolonek. Praca śp. dr. J.
Lichtena, która służyła również prostowaniu krętych ścieżek naszego
wspólnego życia, stanowi dla katolików polskich wyzwanie trwałe,
wciąż aktualne. Zachowując wierność własnej tożsamości chrześcijańskiej
i narodowej, nie powinni zamykać się w sobie i dążyć do uniformizacji,
lecz otwierać się ku tożsamości żydowskiej w duchu wspólnej, pluralistycznej
spuścizny kulturalnej. Z nauczania Jana Pawła II wynika przecież,
że wszelki nacjonalistyczny ekskluzywizm, choćby pokryty frazeologią
patriotyczną, jest zubożeniem i błędem grożącym niebezpiecznymi konsekwencjami.
Mimo że z kwitnącej ongiś wspólnoty żydowskiej w Polsce po holocauście
pozostała zaledwie garstka, nie wolno nam zrezygnować z tej wspólnej
spuścizny. Zakłada to przyznanie się do wzajemnych ułomności, do
nieprzezwyciężonych wciąż urazów. Dedykuję te słowa również prof.
J. T. Grossowi. Trzeba oczywiście zaczynać zawsze od siebie samych.
Pomóż w rozwoju naszego portalu