Z radością uczestniczę w otwarciu tego Centrum Kultury wraz
z dostojnikami kościelnymi i specjalnymi gośćmi. Obecność tutaj jest
dla mnie zaszczytem.
Gdy w 1976 r. kard. Wojtyła przemawiał na waszyngtońskim
Uniwersytecie Katolickim, niewielu mogło sobie wyobrazić, w jakim
kierunku potoczy się jego życie ani jaki kształt jego życie nada
historii. W 1978 r. był znany w większości krajów świata jedynie
jako "polski Papież". Ale pojawiły się już oznaki czegoś odmiennego
i głębszego.
Jeden z dziennikarzy, gdy usłyszał nowego Papieża udzielającego
błogosławieństwa na Placu św. Piotra, zadepeszował do swojej redakcji: "
Ten Papież nie jest z Polski, tylko z Galilei". Od tamtej chwili
po dzień dzisiejszy Papież pisze jedną z wielkich, porywających kart
historii naszej epoki.
Pamiętamy pierwszą wizytę Papieża w Polsce w 1979 r.,
kiedy to wiara zrodziła sprzeciw wobec imperialistycznego komunizmu,
rozpoczynając szybki proces jego rozkładu. Młody ksiądz, który za
czasów okupacji nazistowskiej zmuszony był pracować fizycznie, stał
się wrogiem tyranii i świadkiem nadziei.
Ostatni przywódca Związku Radzieckiego nazwie go "największym
autorytetem moralnym na ziemi". Pamiętamy jego wizytę w więzieniu,
gdzie podał rękę człowiekowi, który do niego strzelał. Odpowiadając
przebaczeniem na przemoc, Papież stał się symbolem pojednania.
Pamiętamy wizytę Papieża w Manili w 1995 r., gdzie przemawiał
do jednego z największych zgromadzeń ludzkich w dziejach - do ponad
5 mln mężczyzn, kobiet i dzieci. Pamiętamy, że 50 lat temu jako kapłan
jeździł konną bryczką do małych wiosek, aby uczyć dzieci katechizmu.
Jako Papież ucałował ziemię 123 krajów, a dziś wprowadza w trzecie
tysiąclecie owczarnię liczącą miliard wiernych.
Pamiętamy wizytę Papieża w Izraelu, gdzie głosił pojednanie
i wzajemny szacunek między chrześcijanami a żydami. Jan Paweł II
jest pierwszym nowożytnym papieżem, który przekroczył próg synagogi
oraz odwiedził państwo islamskie. Praktykę tolerancji łączy zawsze
z umiłowaniem prawdy.
Sam Jan Paweł II stwierdził wielokrotnie, że "w zrządzeniach
Opatrzności nie ma zwykłych przypadków". Być może przyczyną, dla
której ten człowiek został papieżem, jest fakt, że głosi on orędzie,
jakiego nasz świat potrzebuje. Ubogim, chorym i umierającym niesie
orędzie godności i solidarności z ich cierpieniem. Nawet wówczas,
gdy zostają zapomnieni przez ludzi, on przypomina im, że Bóg nigdy
o nich nie zapomina.
"Nie ulegajcie rozpaczy - powiedział w South Bronx -
Bóg ma w opiece Wasze życie, idzie z Wami, wzywa Was do większych
rzeczy, wzywa Was do zwycięstwa".
Do bogatych Papież kieruje orędzie, że samo bogactwo
jest złudną pociechą. Dobra tego świata - naucza - są nic niewarte
bez dobroci. Każdy z nas jest powołany, aby nie tylko iść własną
drogą, ale ułatwiać drogę innym.
Sprawującym władzę Papież głosi orędzie sprawiedliwości
i poszanowania praw człowieka. To orędzie budzi lęk dyktatorów i
obala ich panowanie. Papież nie ma za sobą potęgi wojska, techniki
ani bogactwa. Stoi za nim tylko niepojęta siła dziecka narodzonego
w żłobie, człowieka przybitego do krzyża, prostego rybaka, który
zaniósł orędzie nadziei do Rzymu.
Jan Paweł II niesie to orędzie zbawienia do wszystkich
zakątków świata. Kiedy przybył na Kubę w 1998 r., powitał go napis: "
Fidel to rewolucja". Ale, jak pisze biograf Papieża, "przez następne
cztery dni Kuba należała do innego rewolucjonisty". Ufamy, że rewolucja
nadziei, jaką Papież rozpoczął w tym kraju, wyda owoce za naszego
życia.
Naszym obowiązkiem jest występować w obronie ludzkiej
godności i wolności religijnej, gdziekolwiek są deptane - na Kubie,
w Chinach czy w południowym Sudanie. Także w naszym własnym kraju
nie możemy ignorować słów, jakie kieruje do nas Papież. Podczas swych
czterech podróży do Ameryki mówił nam mądrze i ze zrozumieniem o
naszych zaletach i ułomnościach, o naszych sukcesach i niedostatkach.
Papież przypomina nam, że skoro wolność jest kształtem
naszego kraju, to odpowiedzialność musi być kształtem naszego życia.
Wzywa nas, byśmy żyli na miarę naszych aspiracji, byśmy byli społeczeństwem
uczciwym i sprawiedliwym, które wszystkich akceptuje, docenia i chroni.
Papież przemawia z największą mocą, gdy broni kultury życia. Kultura
życia jest kulturą akceptacji, która nikogo nie odrzuca, nie dzieli
i nie traci nadziei, ale docenia zawsze wartość życia na wszystkich
jego etapach. W kulturze życia musimy dać miejsce cudzoziemcom.
Musimy nieść pociechę chorym. Musimy troszczyć się o ludzi starych.
Musimy gościnnie przyjmować imigrantów. Musimy uczyć nasze dzieci
wzajemnej życzliwości. Musimy z miłością bronić niewinne dzieci,
które dopiero mają się narodzić.
Centrum, które dzisiaj otwieramy, jest poświęcone temu
orędziu Papieża, które niesie pokrzepienie i wyzwanie. To miejsce
jest symbolem godności człowieka, wartości każdego życia i blasku
prawdy. Nade wszystko zaś - by ująć to słowami samego Papieża - jest
symbolem "radości wiary w niespokojnym świecie".
Jestem wdzięczny Papieżowi Janowi Pawłowi II za to, że
wybrał Waszyngton jako siedzibę tego Centrum, które przynosi nam
zaszczyt i zaspokaja pewną określoną potrzebę. Jesteśmy wdzięczni
za samo orędzie, ale także za tego, kto je głosi, za jego osobiste
ciepło i prorocką moc, za jego poczucie humoru i ujmującą uczciwość,
za jego talenty duchowe i intelektualne, za jego moralną odwagę,
zdolną stawić czoło tyranii i naszej własnej małości.
Papież wskazuje nam zawsze rzeczy, które trwają, i miłość,
która zbawia. Dziękujemy Bogu za tego niepospolitego człowieka, sługę
Boga i bohatera naszej historii. Dziękuję Wam wszystkim za wzniesienie
tego Centrum sumienia i refleksji w stolicy naszego kraju.
Pomóż w rozwoju naszego portalu