Mówimy czasem o melancholijnym nastroju. Możemy postawić pytanie,
czy to określenie można odnieść do Pana Jezusa, kiedy wśród okrzyków
tłumu: "Hosanna!" na Jego cześć wjeżdżał do Jerozolimy. On przecież
wiedział, że ten sam tłum jego rodaków będzie niedługo krzyczał: "
Ukrzyżuj Go! Ukrzyżuj Go!". Wracając do domu w tę niedzielę po uroczystej
procesji i Mszy św., niesiemy w rękach poświęcone palmy.
Ale w kościele nastrój prawie radosny tej procesji zmienia
się istotnie, kiedy słuchamy Pasji, czyli Ewangelii o Męce Pańskiej.
Ten tłum ludzi, którzy tak uroczyście wprowadzali Pana Jezusa do
Jerozolimy, chyba tylko samemu Jezusowi przypominał tłum z Wielkiego
Piątku.
Ale jeżeli na Jego Twarzy było głębokie zamyślenie i
smutek, to dlatego, że myślał o swojej Drodze Krzyżowej, którą będzie
sam odprawiał. Może już wtedy pociechą była dla Niego myśl o tych
milionach odprawianych przez nas Dróg Krzyżowych... W czytanej dziś
Pasji według św. Łukasza słyszymy również o tej gromadce ludzi, którzy
towarzyszyli Mu z miłością. Wśród nich był Szymon Cyrenejczyk, były
płaczące kobiety. "A szło za Nim mnóstwo ludu, także kobiet, które
zawodziły i płakały nad Nim". Ale są i te smutne słowa: "A lud stał,
gapiąc się..." (por. Łk 23, 35). Nawet kiedy w telewizji, może w
jakimś filmie, pokazują człowieka-aktora prowadzonego na śmierć,
nie umiemy patrzeć bez jakiegoś współczucia. A tam, wtedy...
Rozpoczynamy świętowanie Wielkiego Tygodnia. Naprawdę
WIELKIEGO! Bo cierpienia, udręki i te Jezusowe, i ta cała Droga Krzyżowa
wszystkich ludzi, na których czele idzie Pan Jezus, nie zakończy
się śmiercią, lecz Zmartwychwstaniem. Od godziny tej bolesnej śmierci
na Krzyżu Pana Jezusa, od tych ciemności, które wtedy okryły całą
ziemię, nie ma już teraz ciemności bez światła, smutku - bez nadziei,
bólu - bez ukojenia. Śpiewamy w jednej z wielkopostnych tradycyjnych
pieśni: Jużem dość pracował dla ciebie, człowiecze... Tę prawdę wyraził
Pan Jezus na krzyżu w swoim szóstym słowie: "Wykonało się!".
Pomóż w rozwoju naszego portalu