Zwolennicy aborcji gniewają się na prezydenta Busha
Amerykański tygodnik polityczny Newsweek z 5 lutego br. przynosi artykuł redakcyjny Anny Kuchment: Wściekłość z powodu [cofnięcia] pomocy aborcyjnej. Jak nowe zarządzenia Busha mogą dotknąć ugrupowania międzynarodowe. Autorka, która podobnie jak większość dziennikarzy z wielkich gazet amerykańskich, odnosi się do nowego prezydenta z wyczuwalnym, chociaż nie akcentowanym, poczuciem wyższości, zaczyna swój tekst od przypomnienia oświadczenia Busha, zapowiadającego, że jako prezydent nie będzie chciał dzielić, lecz łączyć, i stwierdza, że będzie on miał z tym trudności wobec postawy różnych organizacji międzynarodowych, protestujących przeciw jego polityce zakończenia udzielania pomocy dla instytucji popierających prawo do przerywania ciąży. Autorka przypomina też, że Bush nawiązał w tym punkcie do tradycji prezydenta Ronalda Reagana. Podobne regulacje obowiązywały w czasie jego prezydentury (1981-89) oraz w czasie, kiedy prezydentem był George Bush senior, a zniesione zostały w 1993 r., po objęciu urzędu przez Billa Clintona. Ich przywrócenie spotkało się natychmiast z głośnymi sprzeciwami organizacji proaborcyjnych spoza Stanów Zjednoczonych, popierających antykoncepcję i przerywanie ciąży jako środek na ograniczenie przyrostu naturalnego w krajach Afryki, Azji i Ameryki Łacińskiej.
Prezydent Chirac przeciwnikiem klonowania
Wiele gazet francuskich podało 8 lutego br. sprawozdanie agencji France Presse ze światowego forum nauk o życiu "Bio Vision", które odbyło się w Lyonie. Do uczestników tego międzynarodowego spotkania prezydent Francji Jacques Chirac skierował orędzie przestrzegające przed niebezpieczeństwami manipulacji na ludzkich embrionach. Należy przypomnieć, że Jacques Chirac wywodzi się politycznie z partii neogaullistowskiej; partia ta reprezentuje program zbliżony do społecznej nauki Kościoła, akcentując także suwerenność Francji wobec różnych struktur międzynarodowych. W swym orędziu prezydent przypomniał, że Francja zwróciła się do Komisji Europejskiej z żądaniem, aby ponownie rozpatrzono sprawę dopuszczalności patentowania genomu ludzkiego. Stwierdził też, że " nie sprzyja aprobacie dla klonowania komórek ludzkich dla celów terapeutycznych", o którym mówią projekty zmiany praw dotyczących tzw. bioetyki, czyli zasad moralnych, jakimi należy się kierować w badaniach biologicznych. Prezydent Chirac powiedział też, że parlament francuski powinien zbadać, czy nie zachodzi potrzeba całkowitego zakazu badań nad embrionami ludzkimi. Debata nad tymi sprawami nie powinna, jego zdaniem, doprowadzić do sytuacji, w której wzięłaby górę utylitarystyczna koncepcja bytu ludzkiego.
Nadzieje i obawy w Izraelu
Madrycki lewicowo-liberalny El Pais (gazeta o najwyższym nakładzie w Hiszpanii) w numerze z 8 lutego br. zastanawia się w komentarzu redakcyjnym nad możliwymi następstwami wyboru Ariela Sharona na nowego premiera państwa żydowskiego. Fakt ten oceniany jest przede wszystkim jako trudne wyzwanie dla nowego prezydenta Stanów Zjednoczonych - G. W. Busha. Znalazł się on teraz w zupełnie odmiennej sytuacji niż jego poprzednik, który w osobie byłego premiera Baraka miał do czynienia z szefem rządu izraelskiego skłonnym do daleko idącego podporządkowywania się polityce bliskowschodniej Białego Domu. Premier Sharon zwyciężył jako przedstawiciel "twardej" polityki wobec arabskiej ludności Palestyny i jej przywódcy - Jasira Arafata. Prezydent Bush nie będzie mógł zlekceważyć tej zmiany; wizyta nowego premiera izraelskiego w Waszyngtonie planowana jest na koniec lutego. W samym Izraelu nie ma jednak niepodzielnego entuzjazmu wobec nowego premiera, mimo wielkiego poparcia wyborców, jakie uzyskał. El Pais przytacza, dla zilustrowania nastrojów, anegdotę kursującą w Tel Awiwie: Mały chłopiec żydowski cieszy się, że wybory wygrał Sharon. "Z czego ty się tak cieszysz?" - pyta go ojciec. Synek odpowiada: "Przecież sam mówiłeś, tato, że jeśli wygra Sharon, to nie pozostanie nam już nic innego, jak przenieść się do Ameryki!".
Pomóż w rozwoju naszego portalu