W pierwszej części naszego artykułu (Adopcja naszych polskich
dzieci, Niedziela nr 52-53/2000) opisaliśmy wraz z moją żoną Barbarą
nasze przeżycia i uczucia, których doznaliśmy w trakcie załatwiania
w Polsce adopcji naszych dzieci. Można by powiedzieć, że to Duch
Święty wzywał nas do zrobienia czegoś, co dawniej wydawałoby się
nam całkowicie niemożliwe. Stopniowo i z mozołem odczytywaliśmy to
wezwanie.
Wkrótce po rozpoczęciu przez nas procedury adopcyjnej
poznaliśmy ks. Michaela M. Bolanda, administratora organizacji Catholic
Charities z archidiecezji Chicago, dziś naszego wielkiego przyjaciela.
Ks. Boland żywo zainteresował się historią naszej adopcji i naszym
pragnieniem pomocy innym polskim dzieciom. Zaproponował nam prowadzenie
naszej misji w oparciu o środki Catholic Charities z Chicago.
Pierwszym naszym krokiem było przedyskutowanie możliwości
działania z s. Rafaelą Marek - wtedy dyrektorką Domu Małych Dzieci
w Częstochowie. Organizacja Catholic Charities pragnęła rozpocząć
program adopcji dzieci z Polski, biorąc pod uwagę fakt, że Chicago
jest po Warszawie drugim co do wielkości skupiskiem ludności polskiej
na świecie. W wyniku tego spotkania s. Rafaela zgodziła się pojechać
do Warszawy, aby omówić nasze pomysły z panią Podczaską, dyrektorką
Publicznego Ośrodka Adopcyjno-Opiekuńczego, i uzyskać jej zgodę na
proponowane przez nas działania.
Wkrótce po sfinalizowaniu adopcji naszych dzieci, na
początku października 1998 r., zaaranżowaliśmy spotkanie ks. Bolanda
z panią Podczaską w Polsce, która otwarcie powiedziała księdzu, że
głównym celem prowadzonego przez nią Ośrodka jest wspieranie starań
o adopcje dzieci przez polskich obywateli mieszkających w kraju.
Dopiero po podjęciu wszelkich starań zmierzających do znalezienia
w ustalonym przedziale czasu rodziny w Polsce dla osieroconego dziecka
Ośrodek zezwala na zaproponowanie danego dziecka do adopcji rodzinom
z innych krajów. Ponadto preferuje się oddawanie dzieci do adopcji
zakwalifikowanym zgodnie z prawem rodzinom chrześcijańskim pochodzenia
polskiego, które będą starały się pielęgnować polskie korzenie zaadoptowanego
dziecka. Polskie pochodzenie adoptującej rodziny nie jest obowiązkowym
wymogiem, ale wiele sądów na terenie Polski preferuje jednak takie
rodziny - jak poinformowała nas pani dyrektor Podczaska.
Po tej rozmowie, rozumiejąc już lepiej charakter stojących
przed nami zadań, ks. Boland zdecydowanie potwierdził wolę organizacji
Catholic Charities, by stworzyć poważny międzynarodowy program adopcji
dzieci z Polski.
W kilka tygodni po powrocie do domu w organizacji Catholic
Charities odbyło się doroczne posiedzenie komitetu doradczego. Zostałem
zaproszony do włączenia się w jego prace. Na posiedzeniu ze szczególną
radością wysłuchałem ks. Bolanda, informującego 350 zebranych osób
o naszej podróży do Polski oraz o planach stworzenia Programu Adopcji
Międzynarodowej dla Amerykanów pragnących przyjąć do swych rodzin
polskie dzieci.
W ciągu następnych kilku miesięcy w organizacji Catholic
Charities stworzono wewnętrzne struktury, mające za zadanie promowanie
nowo powstałego Programu Polskich Adopcji oraz zajęcie się rodzinami
potrzebującymi informacji i pomocy w załatwianiu adopcji polskich
dzieci.
Cały ten proces wydawał mi się straszliwie powolny -
w końcu dzieci czekały na rodziców, którzy zechcą je adoptować. Ale,
by zapewnić podjęcie właściwych działań, konieczna jest dokładność.
Nadszedł czas ponownej wizyty w Polsce. Tym razem ks. Boland wysłał
zespół pracowników zajmujących się adopcją w Catholic Charities,
w tym nowo zatrudnioną polską pracownicę socjalną - Anitę Groll.
Barbara i ja zgodziliśmy się pojechać z nimi do Polski, aby spotkać
się z przedstawicielami wszystkich władz uprawnionych do zatwierdzania
adopcji zagranicznych w Polsce.
W marcu 2000 r. Barbara i ja po raz kolejny pojechaliśmy
do Polski, tym razem z naszymi dziećmi. Spotkaliśmy się z wieloma
osobami, z którymi widzieliśmy się podczas naszej poprzedniej wizyty,
potwierdziliśmy podjęte wcześniej zobowiązania i poznaliśmy nową
przedstawicielkę Catholic Charities w Warszawie. Ponieważ naszą adopcję
załatwialiśmy całkiem samodzielnie, nie korzystając z pomocy takiej
osoby, możemy docenić na podstawie własnych doświadczeń, jak wielką
rolę będzie ona miała do spełnienia.
Mimo iż wyszkolenie ludzi do pracy z potencjalnymi rodzicami
adopcyjnymi, do prowadzenia wywiadów środowiskowych i rozmów z przyszłymi
rodzicami jest kosztowne, Catholic Charities chce, by na adopcję
mogło sobie pozwolić jak najwięcej pragnących jej ludzi. Przez cały
długi okres pracy w zakresie wspomagania adopcji, Catholic Charities
zawsze starała się być tym miejscem, gdzie ludzie mogą się udać,
gdy już nikt inny nie jest w stanie pomóc. Jest to możliwe tylko
z pomocą innych ludzi.
Z organizacją Caritas For Children można skontaktować
się w USA pod numerem tel. 888-CARITAS 227-4827 (telefon bezpłatny);
z innych krajów - pod numerem tel. 01-414-771-7030 lub fax: 01-414-771-3528.
Adres do korespondencji: 7400 W. National Ave., Milwaukee, Wis.,
53214 USA. Zapraszamy do odwiedzenia naszej strony internetowej: http://www.caritasforchildren.org.
W Polsce wpłaty na fundusz budowlany lub ogólną pomoc
dla Domu Małych Dzieci im. Edmunda Bojanowskiego w Częstochowie mogą
być przesyłane do s. Rafaeli Marek, Dom Małych Dzieci, ul. św. Kazimierza
1 42-200 Częstochowa, Polska, tel. (034) 324-67-51.
Wpłaty można kierować bezpośrednio przelewem do BRE Banku
Częstochowa, Fundusz Budowlany, Dom Małych Dzieci, Częstochowa, nr
11401889-00-526941-USDCURRI-16.
Pomóż w rozwoju naszego portalu