Reklama

"Gdyby nie było Twojej wiary"

Niedziela Ogólnopolska 2/2001

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sługa Boży kard. Stefan Wyszyński był szlachetnym człowiekiem, który umiał pochylić się nad każdym. Okazał się gorliwym kapłanem i biskupem, a także mężem stanu. Potrafił patrzeć na historię narodu polskiego z głębokiej perspektywy 1000-lecia wiary chrześcijańskiej w Polsce. Dzięki jego pasterzowaniu Kościół w Polsce stał się silny i w zwycięski sposób przeszedł próby i doświadczenia systemu totalitarnego po II wojnie światowej. Takich syntetycznych ocen można podać jeszcze więcej. W tym momencie nie o to mi chodzi. Skłonny jestem raczej szukać odpowiedzi na pytanie, gdzie leży tajemnica jego owocnej pracy i osobistej wielkości?
W moim przekonaniu, odpowiedź na to pytanie dał Ojciec Święty Jan Paweł II w przemówieniu do Polaków wygłoszonym podczas audiencji następnego dnia po inauguracji swego pontyfikatu. W takich słowach zwrócił się wówczas do Prymasa Wyszyńskiego: "Czcigodny i umiłowany Księże Prymasie! Pozwól, że powiem po prostu, co myślę. Nie byłoby na Stolicy Piotrowej tego Papieża-Polaka, który dziś pełen bojaźni Bożej, ale i pełen ufności rozpoczyna nowy pontyfikat, gdyby nie było Twojej wiary, nie cofającej się przed więzieniem i cierpieniem, Twojej heroicznej nadziei, Twego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła, gdyby nie było Jasnej Góry i tego całego okresu dziejów Kościoła w Ojczyźnie naszej, które związane są z Twoim biskupim i prymasowskim posługiwaniem" (Insegnamenti, I 1978).
Słowa te, których osobiście wysłuchałem jako uczestnik audiencji, głęboko utkwiły mi w pamięci. Papież podkreślił teologalne cnoty: wiarę i nadzieję. Są one kluczem do zrozumienia duchowości Prymasa Tysiąclecia i roli, jaką odegrał w Polsce. W jednym z kazań sam to wyznał: "Pragnąłem, aby wszystko było naprawdę Soli Deo. Słowa te nie są ozdobą mojej pieczęci biskupiej! To jest mój program. Nie do siebie was prowadzę, tylko do Boga w Trójcy Świętej Jedynego (...). ´Samemu i jedynemu Bogu wszelka cześć, chwała, miłość i pełne oddanie´ - Per Mariam - Soli Deo". (Wszystko postawiłem na Maryję, Paryż 1980).
Stefan Kardynał Wyszyński to człowiek wiary. W jej perspektywie widział i przeżywał całą swoją posługę duszpasterską. W świetle wiary oceniał również wydarzenia zewnętrzne, jak choćby przemiany po II wojnie światowej wraz z postępującym ateizmem i prześladowaniem Kościoła. Głęboko wierzył, że to Bóg prowadzi każdego człowieka, całe społeczności i narody. Głęboko zakorzeniony w wierze i znajomości dziejów Polski, ufał, że trudny okres realnego socjalizmu i związane z tym cierpienia, jakich doznał Kościół, mogą mieć oczyszczającą rolę i znaczenie.
Zarówno jako biskup lubelski, a potem jako arcybiskup gnieźnieński i warszawski, Prymas Polski zdawał sobie sprawę, że Kościół stanowi jedność i nie może pozwolić, by dać się podzielić. Gromadził wokół siebie biskupów, kapłanów, osoby życia konsekrowanego i wiernych świeckich. Już w latach pięćdziesiątych naszego wieku tworzył struktury, aczkolwiek jeszcze nieformalne, jak Konferencja Episkopatu, Konferencje Wyższych Przełożonych Zakonów Męskich i Zgromadzeń Żeńskich, by wspólnie pracować dla królestwa Bożego i jednocześnie, by łatwiej stawić czoło zagrożeniom zewnętrznym. Przekonany był, że w jedności leży siła i owocność działania.
Wiara i nadzieja podsuwały mu godne podziwu decyzje, niekiedy trudne, czasem nie od razu zrozumiałe, a nawet ostro krytykowane, jak choćby podpisane porozumienie między Episkopatem a Rządem PRL z 14 kwietnia 1950 r. Był to wyraz dobrej woli i otwartości Kościoła na każdą rzeczywistość, a jednocześnie próba uregulowania wzajemnych odniesień, sformułowana na piśmie umową.
Był człowiekiem otwartym na dialog, na drugiego człowieka, niezależnie od jego światopoglądu i nastawienia. Jednocześnie wiara dyktowała mu rozsądek i poczucie odpowiedzialności za Kościół i ludzi wierzących. Gdy władze komunistyczne, lekceważąc podpisane porozumienie, w swych poczynaniach posuwały się zbyt daleko, miał odwagę, by wraz z biskupami jasno powiedzieć: Non possumus. Nie możemy ustępować, gdy Kościół: "W ciągu lat niewielu pozbawiony został rzeczy bardzo wielu, większości rzeczy do normalnego życia i rozwoju potrzebnych lub zgoła niezbędnych, które w Polsce posiada i które posiada jeszcze gdzie indziej. Wystarczy tutaj wspomnieć zabrane majątki, domy, zakłady dobroczynne Caritas, fundacje, bractwa, stowarzyszenia, szpitale, szkoły, ochronki, żłobki, drukarnie, wydawnictwa, prasę (...). A gdyby zdarzyć się miało, że czynniki zewnętrzne będą nam uniemożliwiać powoływanie na stanowiska duchowne ludzi właściwych i kompetentnych, jesteśmy zdecydowani nie obsadzać ich raczej wcale, niż oddawać religijne rząd dusz w ręce niegodne (...). Pójdźmy za głosem naszego apostolskiego powołania i kapłańskiego sumienia, idąc z wewnętrznym spokojem i świadomością, że do prześladowania nie daliśmy najmniejszego powodu, że cierpienie staje się naszym udziałem nie za co innego, lecz tylko za sprawę Chrystusa i Chrystusowego Kościoła. Rzeczy Bożych na ołtarzach Cezara składać nam nie wolno. Non possumus" (List pasterski do Prezesa Rady Ministrów Bolesława Bieruta z dnia 8 maja 1953 r., w: Kościół w PRL. Dokumenty 1945-59, Poznań 1994).
To zdecydowane stanowisko przypłacił trzyletnim uwięzieniem. Jednak jako człowiek głębokiej wiary i nadziei, ten czas odosobnienia wykorzystał dla pogłębienia osobistego życia wewnętrznego, na przygotowanie programu Wielkiej Nowenny i Ślubów Narodu, które zostały odnowione 26 sierpnia 1956 r. oraz obchodów Tysiąclecia Chrztu Polski.
Przykrości, szykany i prześladowania doznane w tym czasie nie pozbawiły go duchowej wolności i otwartości na dialog. Wyznacznikiem tej postawy są słowa zapisane w czasie uwięzienia w Stoczku Warmińskim 1 stycznia 1954 r.: "Odnawiam najlepsze moje uczucia dla wszystkich ludzi. Dla tych, co mnie teraz otaczają najbliżej. I dla tych dalekich, którym się wydaje, że decydują o moich losach, które są całkowicie w rękach mojego Ojca Niebieskiego. Do nikogo nie mam w sercu niechęci, nienawiści czy ducha odwetu" (Zapiski więzienne).
Ideologia komunistyczna, oparta na rewolucji i walce klas, robiła wszystko, by w narodzie polskim, a zwłaszcza wśród młodego pokolenia, podciąć korzenie tradycji historycznej. Prymas Tysiąclecia, który doskonale znał i doceniał historię, nawet najwyższym przywódcom rządzącej partii czy rządu wyjaśniał i uświadamiał, że naród nie może utracić swej tożsamości. Między innymi i z tego powodu przykładał wielką wagę do obchodów Tysiąclecia Chrztu Polski. Nie stracił ducha, gdy władze komunistyczne dopuściły się profanacji Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej, czy też gdy przy różnych okazjach wołano na niego " zdrajca". Również dla tych funkcjonariuszy wysyłanych w tłum z wrogimi okrzykami miał przyjazne słowo.
Kierując Kościołem w Polsce i wytyczając mu duszpasterskie szlaki, nie zamykał siebie i innych na Kościół powszechny. W każdej sytuacji pozostał wierny Ojcu Świętemu i Stolicy Apostolskiej. Oto charakterystyczne słowa jego modlitwy za papieża Piusa XII: "Błagam Cię, Ojcze Życia, o długie lata dla Sługi Twego Piusa i o wielką świętość (...). Wysłuchaj Twego więźnia, który jest Tobie uległy, gdy żebrze za Sługą Twoim Piusem. Daj mu wszystkie dary Ducha Świętego, daj mu wielką świętość, aby ten, który ogłosił światu chwałę Wniebowzięcia Matki Twojego Syna, sam doznał wielkiej chwały świętości" (tamże).
Gdy od 1966 r. do Polski zaczęli przyjeżdżać dyplomaci watykańscy, by podejmować próbę dialogu z władzami komunistycznymi, z całym szacunkiem ułatwiał im kontakty. Gdy w dialogu napotykano trudności czy też powstawał impas, proponował wytrwałość i podejmowanie dalszych wysiłków. Jednocześnie stale powtarzał to, co powiedział podczas jednej z sesji Soboru Watykańskiego II, że w warunkach bloku wschodniego pojęcia prawa, państwa i wolności są instrumentalizowane dla celów politycznych i zatracają swoje właściwe znaczenie terminologiczne. Zwłaszcza w tej materii kierował się ewangeliczną zasadą: "Bądźcie więc roztropni jak węże, a nieskazitelni jak gołębice" (Mt 10, 16). Od tego czasu dialog, aczkolwiek trudny i w wielu wypadkach bezskuteczny, nie został zerwany. Trwał on przez wiele lat i już za jego życia doprowadził do pewnych, chociaż minimalnych rezultatów, by w dalszej przyszłości, po jego śmierci, dojść w 1989 r. do nawiązania stałych stosunków dyplomatycznych pomiędzy Stolicą Apostolską a Rządem Polski Ludowej. Obecnie jako nuncjusz apostolski uczestniczę w tym dziedzictwie Prymasa Tysiąclecia.
"Gdyby nie było (...) Twego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła, gdyby nie było Jasnej Góry..." - powiedział Jan Paweł II. Sługa Boży kard. Stefan Wyszyński wszedł w myśli i ducha swego poprzednika - sługi Bożego kard. Augusta Hlonda, który przed śmiercią powiedział: " Odwagi! Nie rozpaczajcie, nie upadajcie na duchu! Walczcie pod opieką Matki Najświętszej. Zwycięstwo, gdy przyjdzie, będzie, będzie to zwycięstwo Najświętszej Maryi Panny (Wszystko postawiłem na Maryję).
Do tego przesłania Prymas Tysiąclecia się odwoływał, żył nim, rozwijał je, pomnażał i wypełniał. Pozostawił Kościołowi w Polsce trwałe i niezniszczalne dziedzictwo. Podkreślił to Ojciec Święty Jan Paweł II w liście do kardynała prymasa Stefana Wyszyńskiego z 30 października 1979 r.: "Zawsze byłem przekonany o tym, że Duch Święty powołał Waszą Eminencję w wyjątkowym momencie dziejów Ojczyzny i Kościoła - i to nie tylko Kościoła w Polsce, ale także w całym świecie (...). Dziękowałem za to, że ´taką moc dał Człowiekowi´ - i zawsze za to dziękuję" (tamże).
Uczestnicząc w życiu Kościoła w Polsce jako nuncjusz apostolski, ciągle doświadczam i przeżywam to bogate dziedzictwo, dane Kościołowi w Polsce w osobie Sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego. Razem z Ojcem Świętym Janem Pawłem II dziękuję Dobremu Bogu, Ojcu Miłosierdzia, i Maryi Niepokalanej - Królowej Polski.

Przedruk z książki: Sługa Boży Stefan Kardynał Wyszyński. Praca zbiorowa pod redakcją Stefana Budzyńskiego, Ireny Burchackiej i Adama Mazurka. Oficyna Wydawniczo-Poligraficzna "Adam". Warszawa 2000.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2001-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Betlejem: przygaszona radość z narodzenia Chrystusa

2024-12-26 09:32

[ TEMATY ]

Betlejem

Vatican News

W Betlejem, obchody pamiątki narodzenia Pana Jezusa, również w tym roku nosiły piętno trwającej wojny. Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji. Wspólnota katolicka mimo wszystko bardzo uroczyście celebrowała bożonarodzeniowe liturgie pod przewodnictwem łacińskiego patriarchy Jerozolimy.

Podczas ingresu do Betlejem kard. Pierbattista Pizzaballa wspomniał o swojej wizycie w Gazie i zaapelował do wiernych, aby przykład odwagi tamtejszych chrześcijan był wzorem do niesienia nadziei mimo smutku z powodu rozlewu krwi i cierpienia.
CZYTAJ DALEJ

Szokujący najazd na klasztor w poszukiwaniu Romanowskiego

2024-12-24 22:14

[ TEMATY ]

Lublin

policja

klasztor

dominikanie

Marcin Romanowski

Adobe Stock

Policjanci podczas czynności służbowych

Policjanci podczas czynności służbowych

Sceny jak z filmu akcji rozegrały się 19 grudnia w klasztorze dominikanów w Lublinie. Uzbrojeni policjanci w kominiarkach, wspomagani przez drony wkroczyli do zakonu w poszukiwaniu… posła Marcina Romanowskiego – opisuje w mediach społecznościowych Stowarzyszenie Prawnicy dla Polski.

Stowarzyszenie w zamieszczonym oświadczeniu podkreśla, że z najwyższym oburzeniem odnosi się do brutalnego i bezprecedensowego najazdu na klasztor dominikanów pw. św. Stanisława w Lublinie, dokonanego 19 grudnia 2024 r. na rozkaz Prokuratury Krajowej.
CZYTAJ DALEJ

Betlejem: przygaszona radość z narodzenia Chrystusa

2024-12-26 09:32

[ TEMATY ]

Betlejem

Vatican News

W Betlejem, obchody pamiątki narodzenia Pana Jezusa, również w tym roku nosiły piętno trwającej wojny. Na placu Żłobka przed bazyliką Narodzenia nie było tradycyjnej choinki ani świątecznych dekoracji. Wspólnota katolicka mimo wszystko bardzo uroczyście celebrowała bożonarodzeniowe liturgie pod przewodnictwem łacińskiego patriarchy Jerozolimy.

Podczas ingresu do Betlejem kard. Pierbattista Pizzaballa wspomniał o swojej wizycie w Gazie i zaapelował do wiernych, aby przykład odwagi tamtejszych chrześcijan był wzorem do niesienia nadziei mimo smutku z powodu rozlewu krwi i cierpienia.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję