Cud
Cudowna przemiana wody w wino w Kanie Galilejskiej może być okazją do serdecznego westchnienia, że także dziś chcielibyśmy w takim cudzie uczestniczyć. Wielki tłumacz Biblii na język łaciński - św. Hieronim wspomina, jak po jego kazaniu o tym cudzie pobożny słuchacz postawił mu pytanie: Przecież te 500-700 litrów wina to ogromny zapas, jak sobie z nim ci uczestnicy wesela poradzili, czy zdołali tyle wypić?... Św. Hieronim odpowiedział: Z tego Jezusowego wina także i my dziś jeszcze pijemy... Kluczem do zrozumienia tego cudu są ostatnie słowa z dzisiejszej Ewangelii św. Jana: "Taki to początek znaków uczynił Jezus w Kanie Galilejskiej". Charakterystyczne jest, że św. Jan nie mówi o cudach, lecz o znakach, bo cuda jako znaki są objawieniem Bożej mocy Pana Jezusa. Ale, żeby taki znak mówił do serca i umysłu człowieka, potrzebna jest wiara i serce pełne radości.
Radość
Tym dobrym winem weselnym jest sam Pan Jezus. On pragnie powiedzieć, że przynosi ludziom radość, nie tylko uczestnikom wesela. Mówi św. Marek: "Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże" (Mk 1, 15). A to Królestwo Boże przynosi nam radość. I tu logiczne pytanie: Jak my przeżywamy nasze "być chrześcijaninem"? Czy tylko jako obowiązek? Jako przygniatający ciężar? Jako nakaz: Musisz! Musisz?... Czy ten obraz z Kany Galilejskiej - z uczty weselnej jest moim obrazem Chrystusa? Czy to wesele także dziś przeżywamy? Przecież Eucharystia to coś więcej niż wesele w Kanie Galilejskiej. On nie tylko jest obecny, ale Go spożywamy. To przez nas ten Jezus z Kany Galilejskiej pragnie podawać ludziom tego świata wino radości.
Pełnia
Św. Jan Ewangelista mocno podkreśla ten fakt, że stągwie z
Kany były bardzo wielkie, "po dwie lub trzy miary", a więc potężne
dzbany po 80-120 litrów. To znaczy, jak powiedział św. Hieronim,
że tego wina nigdy nie zabraknie, także nam dziś. Nasz Bóg jest rozrzutny
w swojej Boskiej hojności. On powiedział: "Ja przyszedłem po to,
aby [owce] miały życie i miały je w obfitości" (J 10, 10). Tę myśl
o pełni radości ukazuje także przypowieść o uczcie królewskiej, o
bogato zastawionych stołach i o zaproszonych wszystkich z rozstajnych
dróg (por. Mt 22, 1-10).
Wiara
Na końcu swojego opowiadania o weselu w Kanie Galilejskiej
Jan dodaje: "I uwierzyli w Niego Jego uczniowie". Uwierzyli nie słowom,
tylko Osobie! Jaka ta wiara może i powinna być, widzimy na przykładzie
Maryi. Ona ufa. Mimo pozornie odmownych słów: "Czy to moja lub Twoja
sprawa, Niewiasto?" Maryja spokojnie zachęca: "Zróbcie wszystko,
cokolwiek wam powie". A do swojego Syna tylko tyle powiedziała: "
Nie mają już wina". Jest takie powiedzenie: Wiara czyni możliwym
to, co niemożliwe, pozwala widzieć to, czego nie można widzieć, pomaga
ufać - wbrew nadziei, dźwigać ciężary - po ludzku nie do uniesienia,
tracić i zdobywać, wreszcie: umierać, aby żyć!... Swoim cudem w Kanie
Galilejskiej Jezus budzi radość, obdarza pełnią tej radości, ożywia
wiarę. Zaczyna się "przeistoczenie" ludzkiej codzienności. My przynosimy
wodę naszych zwyczajnych czynów, myśli, słów, a On wszystko przemienia
w wino miłości.
Pomóż w rozwoju naszego portalu