Mimo wielkich wysiłków euroentuzjastów, aby przedstawić szczyt
Unii Europejskiej w Nicei jako napawający optymizmem sukces Polski
- realna i obiektywna ocena tego szczytu napawa raczej pesymizmem.
Wprawdzie przydzielono tam już Polsce, na wyrost, miejsca mandatowe
w strukturach przyszłej UE, po jej reformie - ale... nie wyznaczono
terminu przyjęcia Polski. Jest to więc typowe "dzielenie skóry na
niedźwiedziu". Unia Europejska podtrzymała swe stanowisko o "możliwym
przyjęciu Polski w roku 2004", ale bez zobowiązań. Oznacza to, że
Polska ma nadal realizować "warunki dostosowawcze" bez gwarancji,
że w 2004 r. zostanie do UE przyjęta, a nawet bez gwarancji, że w
ogóle zostanie przyjęta.
Tuż przed szczytem w Nicei obiegła prasę informacja,
która powinna nader poważnie zaniepokoić czynniki rządzące. Otóż
5 państw Unii Europejskiej - Wielka Brytania, Włochy, Szwecja, Dania
i Holandia - poinformowało, że dążyć będą do całkowitego zniesienia
dopłat bezpośrednich do unijnego rolnictwa, i to już w 2002 r.! Nie
ukrywajmy, że te dopłaty bezpośrednie, na które właśnie euroentuzjaści
liczyli najbardziej (dla Polski kwoty rzędu kilku miliardów dolarów
rocznie), stanowiły główny cel naszych starań o przyjęcie do UE.
Rysuje się więc możliwa taka sytuacja, że nawet gdy w
2004 r. rozważane będzie poważnie przyjęcie Polski do UE - dopłaty
bezpośrednie nie będą już obowiązywać... Warto dodać, że pod stanowiskiem
5 wymienionych państw UE podpisały się i Niemcy, z zastrzeżeniem,
że "jeszcze przeanalizują sytuację".
Stanowisko 5 państw UE, inicjatorów zlikwidowania dopłat
bezpośrednich, uzasadniane jest tym, że owe dopłaty niszczą unijne
rolnictwo, gdyż prowadzą do upadku jego konkurencyjności. Podatnicy
dopłacają coraz więcej do unijnego rolnictwa, którego efekty są coraz
gorsze. W nasilającej się konkurencji międzynarodowej rolnictwo unijne
staje się coraz bardziej kosztowne, jego towary - coraz droższe,
więc coraz mniej pokupne.
Podkreślmy: w polityce unijnej kolejnych rządów polskich
owe dopłaty bezpośrednie dla rolnictwa stanowiły najpoważniejsze
źródło pieniędzy, na jakie liczyliśmy w związku z możliwym przystąpieniem
do UE. W stołecznym Życiu (z 18 grudnia 2000 r.) w wywiadzie zatytułowanym
Klasa pasożytnicza znany socjolog, b. doradca "Solidarności" - prof.
Jadwiga Staniszkis mówi, że generalna strategia gospodarcza AWS i
UW, jak przedstawił ją podczas obradującej niedawno w Radziejowicach
konferencji jeden z polityków, bliski kiedyś Jerzemu Buzkowi, "jest
pomyślana zgodnie z założeniem, że gdy skończą się pieniądze z prywatyzacji,
zaczną się pieniądze z Unii Europejskiej. Główny problem - to niedopuszczenie
do powstania luki czasowej między tymi okresami. Tak samo myśli SLD,
podobnie dążąc do obsadzenia agend rządowych, które dziś gospodarują
pieniędzmi publicznymi, a jutro będą zawiadywać pieniędzmi unijnymi.
Stąd też część SLD myśli o flircie z UW: chodzi o Geremka, który
- w ich przekonaniu - byłby gwarantem przyśpieszenia integracji".
Wydaje się jednak, że sytuacja już dawno wymknęła się
z rąk Bronisława Geremka, czemu i on sam dał wyraz, rezygnując z
teki ministra spraw zagranicznych i nakłaniając Unię Wolności, żeby
wyszła z rządu. Jest bardzo prawdopodobne, że Bronisław Geremek jako
pierwszy uświadomił sobie klęskę własnej polityki wobec UE i aby
uniknąć politycznej odpowiedzialności, wyprowadził UW z rządu.
Na dziś sytuacja jest więc taka, że w przypadku udanej
inicjatywy 5 (lub 6) państw UE - dopłaty bezpośrednie do rolnictwa
zostaną w ogóle zlikwidowane: tym samym Polska nie uzyska z UE olbrzymich
pieniędzy, na które liczyły kolejne rządy. W grę wchodzi więc już
nie tylko owa "luka czasowa", przed którą przestrzega prof. Jadwiga
Staniszkis; w grę wchodzi brak głównego "źródła finansowego zasilania"
Polski przez UE albo obwarowanie innego już rodzaju pomocy jeszcze
twardszymi "warunkami dostosowawczymi" niż obecne...
Niejednokrotnie na łamach Niedzieli formułowaliśmy pytanie
pod adresem elit rządzących - z AWS, UW, SLD i PSL - czy mają jakiś
wariant alternatywny dla kraju na wypadek, gdyby obiecywane z UE
źródła finansowego zasilania Polski przedwcześnie wyschły... Niestety,
na to pytanie nigdy nie uzyskaliśmy poważnej odpowiedzi. Po szczycie
w Nicei, a zwłaszcza po ujawnionej inicjatywie 5 dużych państw UE (do której niewykluczone, że dołączą Niemcy) nasz niepokój rośnie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu