Wielki jest głód mieszkań w Polsce. W czasach, gdy wielu ludzi
zastanawia się, w jaki dodatkowy nowoczesny sprzęt wyposażyć swoje
mieszkanie, jak je wzbogacić kolejnym bibelotem czy meblem, przerażająco
wielka liczba polskich rodzin nie ma samodzielnego mieszkania. Obecnie
około półtora miliona polskich rodzin nie ma nie tylko własnego,
ale choćby samodzielnego mieszkania. Dodatkowe pół miliona rodzin
zamieszkuje lokale, których standard urąga ludzkiej godności, a stan
techniczny często grozi katastrofą. Wilgoć, grzyb, pleśń - to nie
tylko przykry zapach i nieprzyjemne samopoczucie, to - niestety -
także skrycie rozwijające się choroby, atakujące najczęściej małe
dzieci.
Problem mieszkalnictwa nie pojawił się nagle. Narastał
przez dziesiątki lat socjalizmu. Potrzebne były mieszkania, ale zamiast
nich budowano kolejne fabryki domów i konsekwentnie niszczono istniejące
od dziesięcioleci cegielnie. Kraj ubożał i ludzie też (z wyjątkiem
aparatczyków PZPR), a w budownictwie stosowano coraz droższe i coraz
mniej ekonomiczne rozwiązania. Mieszkanie w wieżowcu jest droższe
od mieszkania w niskim budynku (nawet jednorodzinnym!) w budowie
i w eksploatacji, a gorsze w standardzie, szkodliwe dla zdrowia.
Nawet - a potwierdzić to mogą urbaniści i architekci - wykorzystanie
terenów budowlanych jest gorsze niż w budownictwie niskim. Miało
to budownictwo dla właścicieli PRL-u tylko jedną zaletę: zalecali
je towarzysze z Moskwy.
Cóż może być ważniejsze w programie prorodzinnym niż
umożliwienie każdej polskiej rodzinie zdobycia samodzielnego mieszkania.
Zdobycia, a nie "darowania". "Umożliwienie zdobycia" oznacza stworzenie
warunków, w których jak najszersza grupa obywateli będzie mogła w
możliwie sensownym czasie dojść do samodzielnego mieszkania. Tak
rozumiem pomocniczość państwa, która mogłaby polegać na ulgach budowlanych
i mieszkaniowych (a nie na ich likwidacji!), na niskooprocentowanym
kredycie udzielanym rodzinie na budowę lub kupno mieszkania (a nie
na podnoszeniu oprocentowania kredytów!), na zabiegach umożliwiających
obniżenie ceny materiałów budowlanych i kosztów budowy (a nie na
podnoszeniu tych cen!).
I oto w opisanej sytuacji do Sejmu trafił projekt ustawy
podnoszącej stawki VAT na usługi i materiały budowlane: w 2001 r.
do 12%, w 2002 r. do 17% i w 2003 r. do 22%. Proponuje się, co prawda,
nieobjęcie wzrostem VAT-u budownictwa mieszczącego się w ramach tzw.
polityki społecznej. Można by przypuszczać, że chodzi tu o mieszkania
lokatorskie spółdzielcze, TBS-y (ale już bez żadnej szansy w przyszłości
na wykup mieszkania) i mieszkania socjalne, jednak, o zgrozo, w niektórych
materiałach wymienia się politykę socjalną zamiast społecznej (drobne
przejęzyczenie?), co oznacza zawężenie wyłącznie do budownictwa socjalnego,
które obecnie prawie nie istnieje.
Kontrpropozycja przedstawiona w projekcie poselskim ZChN
brzmi: utrzymać 7% VAT w budownictwie mieszkaniowym do 2005 r.!
Główną przyczyną podwyższenia VAT-u jest realizacja 6.
Dyrektywy Rady Unii Europejskiej. Porównując stawki podatkowe VAT
krajów Unii, można stwierdzić - wyłączając tak bogate kraje, jak
Dania i Szwecja - że stawka podstawowa w Polsce jest w porównaniu
z nimi najwyższa. Oznacza to, że należy głęboko zastanowić się nad
zmianą tej stawki bądź dopuścić świadomość, że istnieje w naszym
kraju, ciągle jeszcze wychodzącym z głębokiego gospodarczego PRL-owskiego
dołka, sytuacja predysponująca do szerokiego stosowania stawki zredukowanej,
czyli 7%. Osobiście jestem głęboko przekonany, że na czas wychodzenia
z mieszkaniowego kryzysu powinniśmy zastosować stawkę 0%.
Mieszkania w Polsce są bardzo drogie, a przez to dla
wielu nieosiągalne. Dla przeciętnego obcokrajowca, zarabiającego
swoje pieniądze w Niemczech, Holandii czy Wielkiej Brytanii, są to
ceny nawet niskie, ale nie zapominajmy, że mówimy o cenach dla obywatela
mieszkającego, pracującego i zarabiającego w Polsce. Wszystkim potrzebującym
nie zapewni się mieszkań w ramach budownictwa objętego tzw. polityką
społeczną czy może jeszcze gorzej - socjalną. Trzeba postawić, i
to mocno, także na tych obywateli, którzy potrafią zmobilizować swe
siły i wybudować mieszkanie samemu. Od razu należy obalić chętnie
rozpowszechniane przez UW i SLD poglądy, jakoby dotyczyło to tylko
osób najbogatszych. Zwróćmy uwagę, ile buduje się nowych domów na
polskich wsiach, na tanich terenach obrzeży niektórych miast. To
nie bogacze stawiają tam swe rezydencje, ale ludzie, którzy cały
swój skromny dochód poświęcają na zakup podstawowych materiałów budowlanych,
pustaki robią sami, a budują systemem gospodarczym z pomocą członków
rodziny.
Przy okazji: tak wygląda również prawda o odpisach podatkowych
na budowę mieszkania, z którymi zajadle, ale na szczęście bezskutecznie,
walczył min. Balcerowicz. Z tych odpisów korzystają także, i to w
bardzo licznej grupie, ci, o których przed chwilą wspominałem.
Co należałoby zrobić w krytycznej sytuacji mieszkaniowej?
Zastosować doraźne środki zaradcze i to tak długo, dopóki nie nastąpi
wyraźna poprawa. Choćby utrzymać 7-procentowe stawki VAT na budownictwo
mieszkaniowe. Co z tego, że wzrost VAT-u w tym sektorze dałby w przyszłym
roku, jak podaje Ministerstwo Finansów, skutki finansowe w wysokości
ponad 300 mln zł, a w 2003 r. ponad 400 mln zł. Czy nie lepiej zrezygnować
np. z budowy kawałka autostrady, niż zabrać ludziom możliwość budowy
mieszkania? Poza tym wraz ze wzrostem ceny materiałów i usług, znacznie
rozrośnie się szara strefa i oto z budżetu państwa ucieknie szeroka
struga pieniędzy, prawdopodobnie większa niż owe 300-400 mln zł.
Czy Ministerstwo Finansów zaproponuje wtedy ustawianie kas fiskalnych
na placach budowy, a może numerowanie wyprodukowanych cegieł? Ostrzegam,
że spowoduje to konieczność powołania dodatkowej, licznej armii kontrolerów.
W uzasadnieniu do podwyższenia stawek VAT stwierdzono, "
iż zmiany stawek są działaniem priorytetowym. Są to decyzje bardzo
trudne do przeprowadzenia w praktyce. Dotyczą bowiem znacznego podwyższenia
stawek VAT na niektóre towary i usługi, np. materiały budowlane i
mieszkania. (...) Zasady (...) podatku od towarów i usług w krajach
Unii Europejskiej zostały ramowo określone w 6. Dyrektywie Rady (...) w zakresie materiałów budowlanych, robót budowlano-montażowych
oraz obiektów budownictwa mieszkaniowego winna być stosowana podstawowa
stawka VAT (w warunkach polskich - 22%)". Przyjęcie rozwiązania 7%
może bowiem:
"- prowadzić do utrudnienia negocjacji w zakresie formułowanego
przez Unię ostatecznego terminu przyjęcia Polski do UE
- być potraktowane, w szczególności w zakresie materiałów
budowlanych, jako potencjalne naruszenie układu konkurencji (...)
- nie pozostawiać na przyszłość pola manewru do rozłożenia
na kilka lat zmian w systemie opodatkowania materiałów budowlanych,
robót budowlano-montażowych oraz obiektów budownictwa mieszkaniowego...".
Twierdzę, że priorytetem dla polskiego rządu i parlamentu
w tej materii są mieszkania dla polskich rodzin. Jest to pierwsza
dyrektywa: uczciwości i obowiązku wobec własnego społeczeństwa.
Co do "naruszenia układu konkurencji", to uprzejmie przypominam,
że zaraz za naszą granicą zachodnią produkowane są materiały budowlane
obciążone tylko 16-procentowym podatkiem VAT. W dniu, w którym cena
naszych polskich cegieł, dachówek, pustaków itp. materiałów wzrośnie
do 22%, na polskich budowach zjawią się niezwykle uprzejmi przedstawiciele
producentów niemieckich, oferując dostawę wprost na plac budowy tańszych
materiałów (przypominam o zwrocie VAT-u na granicy!). Kto w pasie
województw zachodnich nie przyjmie takiej oferty? Rezultatem będzie
upadek drobnych i średnich polskich przedsiębiorstw produkujących
materiały. A więc upadek rodzimego, polskiego kapitału w województwach:
zachodniopomorskim, lubuskim i dolnośląskim.
Czy zdrowa konkurencja to taka, w której Niemcowi pozwala
się na stosowanie do wyprodukowanego materiału budowlanego 16-procentowego
podatku VAT, a Polakowi nakazuje się 22-procentowy podatek? Tylko
skończony głupiec wybierze taki sam, lecz droższy materiał!
Stanowisko negocjacyjne zobowiązało stronę polską do
zmiany stawek, ale polski Sejm nie podejmował w sprawie VAT-u w budownictwie
mieszkaniowym żadnych zobowiązań i dzięki Bogu "władzę ustawodawczą
w Rzeczypospolitej Polskiej sprawują Sejm i Senat" (Konstytucja,
art. 95 ust. 1). A co do negocjacji, to dziwne, że tak łatwo zgodzono
się na podwyższenie VAT-u na mieszkania, a wynegocjowano np. utrzymanie
7% VAT-u na usługi gastronomiczne. Prezent dla gastronomii.
Wielka Brytania, która jest członkiem Unii Europejskiej,
zapewniła sobie w budownictwie mieszkaniowym zerową stawkę VAT. Okazuje
się jednak, że kto już jest członkiem Unii, ten może mieć 0% VAT-u,
a kto chce do Unii wejść, musi zastosować maksymalną stawkę! Mafia
czy co?
Zwracam uwagę, że Polska nie jest jeszcze członkiem Unii
Europejskiej i dyrektywy unijne nie są w Polsce prawem, a jedynie
wskazówką. Jeżeli kierunek wskazówki jest odmienny od dobra obywateli
polskich, wybierajmy ich dobro.
I jeszcze o owym "polu manewru do rozłożenia na kilka
lat zmian w systemie opodatkowania". Otóż, jeżeli w 2003 r. Polska
weszłaby do UE (a czy wejdzie?), to wtedy jednorazowo należałoby
podnieść VAT do 22%. Po co rozkładać dolegliwość na lata? Niechby
w 2001 i 2002 r. istniała stawka 7%. Czy jeżeli komuś może spaść
na głowę cegła, to należy go wcześniej okładać po głowie młotkiem,
żeby "rozłożyć" mu walnięcie na raty?
Męczą mnie jeszcze trzy pytania, na które sam sobie odpowiadam:
Czy po wejściu Polski do Unii Europejskiej mieszkania potanieją?
NIE!; Czy ktoś (kto?) wybuduje nam brakujące mieszkania? NIE!; Czy
2 mln rodzin przestaną mieć zapotrzebowanie na samodzielne mieszkanie?
NIE! Więcej pytań nie mam.
Pamiętam słowa ślubowania poselskiego: "Uroczyście ślubuję
czynić wszystko... dla pomyślności Ojczyzny i dobra obywateli". Ojczyzna
rodziną stoi. A rodzina nie może istnieć bez samodzielnego mieszkania.
Biorąc pod uwagę tragiczny stan mieszkalnictwa, apeluję
do Rządu i Sejmu, by dla dobra dwóch milionów polskich rodzin potrzebujących
samodzielnego mieszkania, dla pomyślnego rozwoju Polski, ustawowo
objąć polityką społeczną całe budownictwo mieszkaniowe w Polsce,
co spowoduje utrzymanie 7% stawki VAT na materiały i usługi budowlane.
Będzie to logiczne i uczciwe. Będzie to słuszna decyzja polskiego
Rządu i polskiego Sejmu.
Pomóż w rozwoju naszego portalu