Kara za niezrozumienie
Nie mógł przeboleć obniżenia swojej pensji eseldowski burmistrz z Czeladzi. Od jakiegoś czasu zamiast 12 tys. zł z kawałkiem zarabia 9 tys. Ale przecież ma głowę nie od parady. Udowodnił to ostatnio, kiedy skończył zaocznie studia. Wcześniej nie miał czasu, bo intensywnie i z poświęceniem budował Polskę Ludową. Niestety, budowli nie ukończono i trzeba było się uczyć. Jak skończył, to uznał, że zasługuje na nagrodę. Dużą nagrodę. Przymusową perswazją zdyscyplinował radnych ze swojego lewicowego obozu, którzy ochoczo uznali, że burmistrz na nagrodę - ponad 30 tys. zł - jak najbardziej zasłużył. Oprócz radnych opozycji jedyną osobą, która nie za bardzo była przekonana, okazała się przewodnicząca Rady Miejskiej - także z SLD (Gazeta Wyborcza, 21-22 października). Ponieważ Pan Burmistrz, mimo ukończonych studiów, za nic nie mógł zrozumieć, że ktoś nie może zrozumieć jego zasług, uznał, że przewodnicząca Rady jest jednostką szkodliwą i, niestety, nie dającą nadziei na poprawę. Zgodnie ze wszystkimi zasadami Marksa, Engelsa i kilku innych, już mniejszej rangi myślicieli, postąpił tak, jak musiał postąpić. Wyrzucił przewodniczącą na bruk.
Odnowiciele
Reklama
Nieoczekiwanie zbuntowane partie wchodzące w skład AWS zyskały
nowych sojuszników. Ich postulaty tzw. odnowy Akcji, w tym dymisji
Mariana Krzaklewskiego, wsparli wyborcy
SLD i Unii Wolności (Gazeta Wyborcza, 25 października).
Zapewne wkrótce do żądań przyłączy się Leszek Miller. Najlepszym
elementem nacisku będzie groźba, że dopóki Krzaklewski pozostanie
na czele Akcji, dopóty postkomuniści nie będą z nią rozmawiać o ewentualnej
koalicji.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kolejna ułomność
Jak powszechnie wiadomo, jest w Polsce wiele rzeczy bezsensownych. Według posłanki Sierakowskiej Izabeli, jedna z najbardziej bezsensownych to ta, że kasy chorych nie chcą refundować operacji zmiany płci (Nowe Państwo, 27 października). A powinny, jak ma się rozumieć. I jest to jedna z największych ułomności tzw. reformy służby zdrowia.
Rozpijania Częstochowy ciąg dalszy
W niekonwencjonalny sposób walczy z pijaństwem samorząd częstochowski albo dokładniej - ta jego część, która obecnie sprawuje władzę, a pod Jasną Górą rządzi SLD. Ponieważ jak wszędzie, tak i w Częstochowie brakuje pieniędzy na profilaktykę antyalkoholową, więc swego czasu lewicowi radni wpadli na pomysł, skąd pieniądze wyciągnąć. Postanowili zwiększyć liczbę punktów sprzedaży alkoholu, a uzyskane, z opłat za koncesje pieniądze przeznaczyć na walkę z pijaństwem. Te ich wyjątkowo niedorzeczne zapędy musiał wstrzymać wojewoda śląski. Niezmordowani radni, wcale nie zniechęceni brakiem poparcia wojewody w tej sprawie, postanowili nie ustawać w swej "walce" z plagą pijaństwa. Ponieważ w Częstochowie były miejsca, gdzie alkoholu kupić nie było można, 23 października br. Rada Miasta specjalną uchwałą, uchyliła dotychczasowy zakaz sprzedaży alkoholu wokół Jasnej Góry. Dziś więc handlować alkoholem można już wszędzie, także u bram Jasnej Góry.
(pr)