Reklama

Źle użyta wolność

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Wybory prezydenckie pokazały, że wciąż szukamy drogi do "siebie samych", do politycznego kształtu naszej wolności i suwerenności. Szukamy drogi, pomijając drogowskazy. Nasza wolność, jak się okazało, jest nie tylko osiągnięciem, ale nieustannym wyzwaniem. Każdy wybór, a zwłaszcza ten, który decyduje o losach całego Narodu, jest wciąż bardzo trudny. W wyborach politycznych zdajemy także egzamin z naszego człowieczeństwa i z naszego chrześcijaństwa. Zdajemy egzamin z naszej polskości i z naszej europejskości. Tak niedawno, w 1980 i w 1989 r., mieliśmy egzamin, który przyniósł nam uznanie Europy i świata. Ostatni wybór - przeciwnie, nie jest naszą chlubą. Jest źle użytą wolnością! W 1991 r. Ojciec Święty Jan Paweł II mówił w Warszawie: " Kocham mój Naród. Nie były mi obce jego cierpienia, ograniczenia suwerenności i ucisk - a teraz nie jest mi obojętna ta nowa polska próba wolności, przed którą wszyscy stoimy... A więc - nie egoizm, nie szybki sukces (za wszelką cenę), nie praktyczny materializm (można by pomnożyć tę listę), ale gotowość dawania siebie, postęp moralny, odpowiedzialność". Niestety, nie zagospodarowaliśmy dobrze naszej wolności, danej nam przez Bożą Opatrzność. Dziś możemy powiedzieć, że jesteśmy mniej wspólnotą narodową niż wówczas, gdy wychodziliśmy z niewoli.
Demokrację postawiliśmy na miejscu najwyższych wartości, na ołtarzu, niemal na miejscu Boga. Partia stała się ważniejsza od sumienia. Partia jest metodą do "demokratycznego" osiągnięcia korzyści i pozycji. W ten sposób promowani są często ludzie mierni, choć wierni, a nie kompetentni i uczciwi. Kombatanckie papiery stoją przed rzeczywistymi możliwościami i profesją. Egoizm osobisty i polityczny bierze górę w codziennych i zasadniczych wyborach. Tymczasem - "demokracja bez wartości zamienia się w jawny lub zakamuflowany totalitaryzm i relatywizm etyczny" (Jan Paweł II). Postawy obywatelskie dalekie są od dojrzałości. Każdy sobie i każdy dla siebie, nie dla innych, dla potrzebujących. Pojęcie "Narodu" stało się uciążliwe. Miejsce Narodu zajmuje dobrze widziany obecnie kosmopolityzm. "Obywatel świata" zyskał uznanie Polaków (17%), mówiąc: "... interes narodowy nie może znaleźć się ponad interesem ludzi ani ponad czasem, lecz zmienia się wraz z ujęciem osobistego interesu obywateli i dobra wspólnego" (Andrzej Olechowski). Poparła go młodzież. Poparł Tygodnik Powszechny i Jan Nowak-Jeziorański - legenda "Wolnej Europy". Zwyciężył nihilizm polityczny i ideowy.
Urząd prezydencki, a z nim pozycja państwa polskiego, znaczy niewiele. Zostaje powierzony człowiekowi, który sam przyznawał: " Kiedyś służyło się Moskwie, obecnie można służyć Brukseli czy Waszyngtonowi - żadna różnica". I to się Polakom podobaLo? Wielu stwierdza, że władza jest po to, aby czynić obietnice i zaspokajać wszystkie możliwe i niemożliwe roszczenia. Wspólne dobro i ład życia społecznego mało znaczą. Blokady na szosach, bezkarne, napędzane przez lewicę strajki - stały się dezorganizacją życia społecznego. Politycy wstawiają się o ułaskawienie tych, którzy karygodnie przekroczyli prawo. Łaskawcą jest urzędujący prezydent wobec przestępców. Kandydatem na prezydenta (który osiągnął kilka procent) jest człowiek będący w nieustannej i poważnej kolizji z prawem. Sądy i urzędy boją się zająć wobec niego stanowisko jednoznaczne. W wyborach znaczna część Polaków dała wyraz temu, że liberalizm, a nawet libertynizm wobec prawa i moralności są mile widziane i premiowane wysokim zwycięstwem wyborczym.
Bitwę o naszą wolność wygrały media, a zwłaszcza telewizja. Prawdą jest, że środowiska prawicowe zaniedbały tę tak ważną dziedzinę naszego życia publicznego. Wiele się na to złożyło. Komuniści przy " okrągłym stole" gwarantowali sobie całkowitą kontrolę w finansach i w mediach. Są to właściwie najbardziej realne narzędzia sprawowania władzy. Komuniści i liberałowie zapewnili sobie w ten sposób szczególną promocję w wyborach. Ludzie wybrali "to", co niosła telewizja ponoć w najlepszym medialnym opakowaniu. Wybory prezydenckie nie miały nic wspólnego z debatą o sprawach rządzenia krajem. Nie było żadnej poważnej debaty. Ilu ludzi jest tego świadomych? W telewizji publicznej była bezpardonowa walka z przeciwnikiem - toczy się także z nami, którzy płacimy abonament. Nie zachowano nawet pozorów przyzwoitości wobec naszych kandydatów - Mariana Krzaklewskiego i Jana Olszewskiego. W mediach publicznych obowiązuje cenzura, zwłaszcza ta wyborcza, dobrze przygotowana i przewidująca. Obowiązuje też scenariusz wobec przeciwnika: "zabij faceta". Scenariusz przygotowany w dziale publicystyki edukacyjnej, zaakceptowany przez decydentów. Jest też i promocja ulubieńców: Kwaśniewskiego i Olechowskiego. Promocja odbywa się na zasadzie reklamy i marketingu. Telewizja publiczna podlega także prawom komercji, podobnie jak gazety wysokonakładowe, a decyduje ten, kto finansuje. Stoją za nim korporacje i banki, często międzynarodowe. W ten sposób nasza wolność i suwerenność zostały oddane ośrodkom " władzy" coraz bardziej nieuchwytnej dla zwykłego człowieka. Wybierając telewizyjne medium rzekomej popularności, oddajemy naszą wolność w "niewidzialne ręce".
W tych wyborach nie pomogły nam także sprzeczne wypowiedzi: wolno czy nie wolno głosować na ateistę? Przed wyborami prezydenckimi w Arkanach Jacek Bartyzel napisał: "W istniejącej sytuacji postulatem minimum narodowego już nie interesu, ale przede wszystkim honoru, staje się uczynić wszystko, aby Polska prawdziwa, ´kraj rzeczywisty´, zdołała choćby wprowadzić do drugiej tury swego reprezentanta i aby - jeśli przyjdzie mu ulec - to przynajmniej w takim stosunku, który będzie potwierdzeniem, że ta Polska prawdziwa naprawdę jeszcze istnieje; że nie jest prawdą, iż na arenie publicznej pozostała już tylko ´skorupa plugawa´, różne frakcje kosmopolitycznej partiokracji, ´kraj oficjalny, którego legitymacją jest posłuszeństwo wobec obcych i możnych tego świata´".
Czy istnieje Polska prawdziwa? Czy można coś jeszcze naprawić?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Panie, ucz mnie pięknej wrażliwości na potrzeby bliźnich i wielkiej ofiarności!

2024-11-08 07:52

[ TEMATY ]

rozważania

O. prof. Zdzisław Kijas

João Zeferino da Costa/ en.wikipedia.org

Ważne jest, by chcieć i umieć dzielić się z innymi. Trzeba to robić mądrze, w taki, sposób, jak jest to możliwe, na ile mnie stać. Jezus nie żąda, bym oddał wszystko, co posiadam. On chce natomiast, bym dał drugiemu to, czego w danej chwili potrzebuje najbardziej, co jest mu niezbędne do życia. Muszę zatem prosić Pana o dobre oczy i wrażliwe serce, by patrzeć na innych, widzieć ich potrzeby i wychodzić naprzeciw.

Jezus, nauczając rzesze, mówił: «Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach. Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok». Potem, usiadłszy naprzeciw skarbony, przypatrywał się, jak tłum wrzucał drobne pieniądze do skarbony. Wielu bogatych wrzucało wiele. Przyszła też jedna uboga wdowa i wrzuciła dwa pieniążki, czyli jeden grosz. Wtedy przywołał swoich uczniów i rzekł do nich: «Zaprawdę, powiadam wam: Ta uboga wdowa wrzuciła najwięcej ze wszystkich, którzy kładli do skarbony. Wszyscy bowiem wrzucali z tego, co im zbywało; ona zaś ze swego niedostatku wrzuciła wszystko, co miała na swe utrzymanie».
CZYTAJ DALEJ

Jakie są cztery miejsca, gdzie można odkrywać nadzieję?

2024-11-08 09:06

[ TEMATY ]

nadzieja

Kalisz

sanktuarium św. Józefa

bp Artur Ważny

TV Trwam

Bp Artur Ważny w Narodowym Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu

Bp Artur Ważny w Narodowym Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu

- Ci, którzy żyją w beznadziei widząc zaangażowanych ludzi, którzy niosą w sobie nadzieję Boga, nabierają sił i życie im się rozświetla - mówił bp Artur Ważny, który 7 listopada przewodniczył w Narodowym Sanktuarium św. Józefa w Kaliszu comiesięcznym modlitwom w intencji rodzin i obrony życia poczętego.

Temat listopadowego spotkania brzmiał: „To nie jest tak, że oni umarli, a my żyjemy. To oni żyją, a my umieramy” (ks. Piotr Pawlukiewicz).
CZYTAJ DALEJ

Zaduszki nad Zakopianką

2024-11-08 23:02

Paweł Kowalczyk

    W Dzień Pamięci Ofiar Wypadków Drogowych po raz kolejny odbędą się „Zaduszki nad Zakopianką”.

    Organizatorem wydarzenia jest parafia św. Wojciecha MB w Krzeczowie. Proboszcz parafii, ks. dr Albert Wołkiewicz zaprasza do udziału członków rodzin, które straciły swoich bliskich, służby zabezpieczające i wszystkich uczestników ruchu drogowego. „Zaduszki nad Zakopianką” odbędą się w niedzielę 17 listopada w Krzeczowie, pod górującym nad okolicą krzyżem.
CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję