Tuż przy wejściu trzy czarne tablice informują w trzech językach
- rosyjskim, polskim i ukraińskim - o dokonanej tutaj zbrodni. Przypominają
napis na desce, zwanej "titulus", którą przybito nad głową ukrzyżowanego
Jezusa, na Golgocie. W pobliżu znaki wyznaniowe: krzyż katolicki,
krzyż prawosławny, żydowska gwiazda Dawida i półksiężyc islamski.
Śmierć ma jednakowy dostęp do wszystkich...
12 km od centrum Charkowa na Ukrainie, przy głównej drodze
do Moskwy, pośród drzew wyrosłych już na grobach, znajduje się 15
zbiorowych mogił oznaczonych krzyżami katolickimi, w których leży
3794 zamordowanych polskich oficerów oraz 61 mogił prawosławnych,
w których spoczywa 2746 pomordowanych. 76 zbiorowych mogił obłożono
czarną kostką bazaltową. Główna aleja cmentarza łączy dwa zbiorowe
epitafia - olbrzymie jak ściany bloku mieszkalnego, na których wypisano
nazwiska oficerów polskich oraz miejscowej ludności. Wzdłuż centralnej
alei w dziesięciu rzędach, po obu stronach, zamontowano 3794 tabliczki
pomordowanych tam polskich oficerów. Nareszcie, po 60 latach od śmierci,
odnalazły się ich imiona, a każdy otrzymał "własny" kawałek cmentarza...
Są bolesną częścią tragedii polskiego narodu. Przelana
na Wschodzie w różnych okresach naszej historii polska krew - to
w przybliżeniu od 10 do 12 mln ofiar ludobójstwa rosyjskiego i sowieckiego,
w tym ponad 1 mln wydanych wyroków śmierci, z których obecnie znamy
tylko 108 tys. nazwisk ofiar - skrupulatnie oblicza ks. prał. Zdzisław
Peszkowski, kapelan rodzin ofiar Golgoty Wschodu. Cmentarz w Charkowie
jest jednym z wielu. Oprócz Katynia (fragment Lasu Kosogory pod Smoleńskiem
na Białorusi) i Miednoje (dziś w Rosji) jest jednym z trzech cmentarzy
wojennych otwartych i poświęconych w 2000 r.
Charków jest miastem związanym z wieloma tysiącami ofiar
ostatniej wojny. Z informacji umieszczonych na pomniku "Chwały",
stojącym w Liesoparku w Charkowie, wynika, że w walkach o Charków
zginęło ponad 270 tys. partyzantów i funkcjonariuszy podziemia, 186306
żołnierzy 50 narodowości, a także zamordowano tutaj 22701 jeńców
wojennych. Na cmentarzu-mauzoleum przy ul. Szewczenki leży aż 124
Bohaterów Związku Radzieckiego, którzy zginęli w Liesoparku, co stanowi
1/3 wszystkich Bohaterów ZSRR.
W tymże Liesoparku znalazły również miejsce doczesnego
spoczynku szczątki polskich oficerów, jeńców więzionych w Starobielsku. "
Trzeci Katyń", jak niektórzy nazywają Starobielsk, to niewielkie
powiatowe ukraińskie miasteczko, położone 250 km na wschód od Charkowa.
Polscy jeńcy byli tutaj zwożeni, po specjalnej selekcji, od 29 września
1939 r. Było to wypełnienie rozkazu z 21 września 1939 r., adresowanego
do wojsk Frontu Białoruskiego, w którym czytamy: "Wszyscy oficerowie
byłej Armii Polskiej mają być uważani za jeńców wojennych i wysłani
do spec-obozów na terenach sowieckich".
Od 5 kwietnia 1940 r. zaczęła się powolna "likwidacja
obozu". Prawie codziennie, do końca maja 1940 r., wyjeżdżało z obozu
ok. 200 oficerów, którym mówiono, że wracają do kraju, na wolność.
Z obozu wysyłano ich do Charkowa dwoma drogami kolejowymi: "północną"
- przez Wałujki i "południową" - przez Worosziłowgrad (dziś Lugańsk),
długości prawie 450 km. Było wśród nich: 10 generałów, 567 pułkowników,
118 podpułkowników, 314 majorów, 990 poruczników, 1403 podporuczników
i wielu innych. Jeńcy ze Starobielska byli przedstawicielami polskiej
inteligencji. Wśród nich było: 321 lekarzy medycyny, 95 lekarzy weterynarii,
178 prawników, 9 profesorów wyższych uczelni, 8 profesorów szkolnych,
93 osoby z tytułem naukowym doktora, 135 magistrów, 284 inżynierów,
1069 urzędników państwowych i prywatnych, zajmujących wysokie stanowiska
w administracji państwowej i firmach prywatnych, 10 artystów, 16
ziemian i arystokratów, 13 przemysłowców, 10 dziennikarzy, 9 znanych
sportowców... Lista długa i zdaje się bez końca: kpt. Władysław M.
Anczyc - dr muzykolog, taternik, narciarz, z Krakowa; ppor. Kazimierz
Arentowicz - nauczyciel, artysta malarz z Grudziądza; kpt. Józef
Stefan Baran - szybownik, dowódca kompanii harcerskiej z Ustianowej;
kpt. Kazimierz Barski - akrobata samolotowy z Łodzi; gen. bryg. Leon
Billewicz - żołnierz wojny japońskiej, I wojny światowej, wojny 1920
r., legionista...
To zaledwie początek długiej listy imion, nazwisk, zawodów,
miejscowości, ludzkich planów, marzeń, ambicji, przyjaźni, nadziei
i miłości, które nagle zostały przerwane zbrodnią najokrutniejszą.
Wypominki charkowskie musiałyby trwać długo...
Podczas uroczystości otwarcia i poświęcenia cmentarza
w Charkowie modlono się za zamordowanych: "Panie, przytul do siebie
tych, którzy osadzeni w starobielskim obozie, a potem - nie wiedzieć
czemu i za co, jak tylko przez ślepą nienawiść - w Charkowie znaleźli
swój żołnierski ostatni szlak, a kres na tym cmentarzu. Niech śpią
spokojnie na wieczne świadectwo, że są najlepszą cząstką naszej Ojczyzny,
a ziemia zroszona polską krwią i kryjąca polskie kości do Polski
należy, ponad realnymi granicami, bo przez miłość...".
Ściana - Epitafium Oficerów Polskich przedzielona jest
dużym żeliwnym krzyżem. U jego stóp, poniżej powierzchni ziemi, zawieszony
jest dzwon, na którym wypisano tekst Bogurodzicy. Przychodzący na
cmentarz, w chwilach modlitwy, poruszają dzwon, który wydaje dostojny,
donośny dźwięk. To głos wydobywający się spod ziemi. To głos tych,
którym po 60 latach pozwolono przemówić, których serca wołają sercem
dzwonu...
Pomóż w rozwoju naszego portalu