Reklama

Pod prąd

Haniebne zachowanie A. Kwaśniewskiego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Prawdziwym szokiem dla milionów Polaków stało się ujawnione w ostatnich dniach przez sztab wyborczy M. Krzaklewskiego zachowanie prezydenta RP A. Kwaśniewskiego i jego ministra M. Siwca przed trzema laty w Kaliszu. Pokazana w telewizji kaseta ukazała, jak w zaledwie trzy miesiące po wizycie Ojca Świętego na ziemi kaliskiej doszło tam do niegodnego sparodiowania największej postaci Kościoła katolickiego, przy aprobacie, a nawet z inicjatywy człowieka, który pełni urząd prezydenta RP. Co więcej, polityka, który przez lata udawał dobrą wolę wobec Kościoła katolickiego i swój rzekomy ogromny szacunek wobec Papieża-Polaka. Dzięki kasecie z Kalisza "wilk zrzucił owczą skórę" - jak pisano już w tytule obszernego komentarza w Życiu - 25 września 2000 r.
Jakże wymowne i jakże przekonywające zarazem są pełne oburzenia komentarze na temat zachownaia Kwaśniewskiego i Siwca, które padły z ust hierarchów Kościoła katolickiego (Biskupi komentują, tamże). Bp Jan Chrapek stwierdził: "Są pewne granice, których nie można przekraczać. W tym wypadku wobec Aleksandra Kwaśniewskiego trzeba powiedzieć stanowczo: ´Non possumus´. Każdy człowiek, a zwłaszcza jeśli pretenduje do fotela prezydenckiego, nie ma prawa ośmieszać osób i wartości szanowanych przez wszystkich. W ten sposób Aleksander Kwaśniewski wyklucza się z możliwości pełnienia roli prezydenta RP. Skoro Kwaśniewski poniża jedną z największych osobistości w historii Polski, to nie jest godzien być prezydentem (podkr. - J.R.N.)
Abp Józef Życiński, komentując sprawę niegodnego incydentu w Kaliszu, stwierdził m.in.: "Trzeba tylko zauważyć, że m.in. Siwiec nie był sam, a jego zachowanie i drwiny z Ojca Świętego były sprowokowane bezpośrednio przez Aleksandra Kwaśniewskiego. Pan prezydent powinien mieć tyle samo odwagi i wyciągnąć równie jednoznaczne konsekwencje co do własnej osoby (tj. dymisji - J.R.N.). Wydaje mi się, że w tamtym zachowaniu odnajdujemy to, co jest charakterystyczne dla całej formacji SLD. Tamta formacja przyzwyczaiła się, by traktować katolicyzm wyłącznie w kategoriach folklorystyczno-instrumentalnych. Kiedy instrument jest potrzebny, sięga się do niego, kiedy nie jest potrzebny, można traktować go groteskowo jako element folkloru oraz pozwalać sobie na drwiny. Katolicy w Polsce powinni wyprowadzić poważne i jednoznaczne wnioski z tamtej sceny na lądowisku w Kaliszu, wyraźnie ilustrującej podejście do wartości religijnych środowiska Aleksandra Kwaśniewskiego (podkr. - J.R.N.).
Wywołuje to głębokie oburzenie i stanowczy protest. Jednakże rodzi się wątpliwość: jeżeli prezydent Polski nie jest w stanie traktować poważnie spraw wielkich i świętych - czy w tej sytuacji zdolny jest podejmować w sposób odpowiedzialny obowiązki, które wynikają z najwyższego urzędu w państwie? (podkr. - J.R.N.). Ośmieszanie wartości chrześcijańskich i narodowych było domeną totalitaryzmu komunistycznego. Wydawało się, że w Polsce ten ponury nawyk należy już do przeszłości.
Wielka szkoda, że niektóre media próbują odwrócić uwagę społeczeństwa, od tego, co w tym wydarzeniu jest istotne, przesuwając punkt ciężkości na rzekomo negatywny aspekt prowadzonej kampanii. Zapominają, że telewizja publiczna już od trzech lat taką kampanię prowadzi. Czy kiedyś spełni się życzenie Jana Pawła II, aby wszystkie media w Polsce służyły prawdzie i człowiekowi?"
Prymas Polski - kard. Józef Glemp, komentując niegodne zachowanie A. Kwaśniewskiego w Kaliszu, stwierdził wprost, że w końcu z człowieka wychodzi to, kim jest naprawdę, choćby długo starał się to skrywać (tamże).
Szok, oburzenie i konsternacja, jakie wywołały zachowanie Kwaśniewskiego w Kaliszu, są tym razem powszechne. Nikt chyba pełniej nie wyraził uczuć, jakie ogarnęły miliony Polaków na wieść o haniebnym incydencie kaliskim niż redaktor Życia Tomasz Wołek. W obszernym artykule pt. Hańba (Życie z 25 września) red. Wołek pisał, że w przypadku tego incydentu "każdy człowiek - nie tylko katolik, nie tylko chrześcijanin, nie tylko jakikolwiek wierzący - w istocie staje bezradny wobec tak stężonej, tak porażającej dawki jednoczesnego chamstwa, obłudy, cynizmu i zgoła niewyobrażalnej nikczemności" (podkr. - J.R.N.). Przypominając historię tej nikczemności, Wołek stwierdza: "Oto widzimy tęgo rozbawione towarzystwo, wywalające się z helikoptera na oczach oddalonego nieco tłumu. Jeszcze na schodkach minister Siwiec szyderczo kreśli znak krzyża. A rozochocony Aleksander Kwaśniewski nie poprzestaje na tym bluźnierstwie. Nakłania swego podwład-nego do dalszych popisów. ´Czy minister Siwiec ucałował już ziemię kaliską?´ - pyta. A gdy kolejne świętokradztwo zostaje usłużnie wykonane, wymierzając palec wskazujący w ową ziemię, nakazuje: ´Pobłogosław - tak, o!´. Scenie tej towarzyszy wstrętny rechot samego Kwaśniewskiego i jego otoczenia, z przypochlebczo roześmianym szefem Sztabu Generalnego, gen. Szumskim w tle. Zabawa jest przednia; humory po uprzednim pobycie na poligonie w Drawsku dopisują.
Tymczasem mamy do czynienia z historią wyjątkowo ponurą. Splugawione zostało z premedytacją miejsce, które krótko wcześniej nawiedził Ojciec Święty. Usiłowano wyszydzić najgodniejszą Osobę. Sponiewierano szlachetną i podniosłą symbolikę religijnych gestów. Naigrawano się z wiary milionów ludzi, również milionów Polaków. I wszystko to były zachowania najzupełniej spontaniczne. A zatem szczere i prawdziwe. To właśnie budzi największą gorycz, gniew i wstyd. Kwaśniewski, Siwiec i spółka właśnie wtedy, na lądowisku w Kaliszu, byli sobą. Bez udawania, naprawdę" (podkr. - J.R.N.).
Red. Wołek dodał: "Rzecznik Kwaśniewskiego, Dariusz Szymczycha, tłumaczył zachowanie prezydenta i ministra ´zmęczeniem trudnym lotem´. Są to tłumaczenia żałosne. (...) Nawet jeśli parodię zaczął Siwiec, to prezydent Kwaśniewski momentalnie narzucił ton. To on przejął komendę. To on wydawał bluźniercze polecenia. To on bawił się najlepiej. To on jest w pełni odpowiedzialny za tę kompromitację. (...) wymuszona dymisja (Siwca - J.R.N.) niczego nie zmienia i nic nie załatwia. Jak bowiem powiada poeta: ´karaj rękę, nie ślepy miecz!´".
Sam Kwaśniewski dopiero pod presją opinii publicznej z kilkudniowym opóźnieniem przeprosił miliony wiernych, których obraził swym niegodnym zachowaniem w Kaliszu. Poświęciwszy Siwca jako "kozła ofiarnego", dufa teraz, że sprawa się rozmyje wraz z upływem czasu, jak tyle innych jego "spraw i sprawek" z przeszłości. Co więcej, pozwolił sobie nawet na pełne buty skomentowanie słów bp. Jana Chrapka, mówiąc: "Biskup Chrapek nie wie, o czym mówi. Z mojej strony nigdy nie było cienia działań, które byłyby czy to poniżeniem Papieża, czy to innych osób w Kościele polskim".
Nawet teraz, po tej straszliwej kompromitacji Kwaśniewskiego, znajduje on wciąż skrajnych, bezczelnych obrońców, idących dosłownie w zaparte, aby wybielić prezydenta wszystkich prawie lewicowców. Są wśród jego obrońców publicyści tak kłamliwej TVP, bez reszty oddanej swemu postkomunistycznemu protektorowi. I są stawiający od dawna, z wręcz fanatycznym zapałem na "Europejczyka" Kwaśniewskiego dziennikarze Gazety Wyborczej na czele z Adamem Michnikiem. Jako pierwszy pośpieszył w sukurs prezydentowi tak ukochanemu przez Wyborczą zastępca jej naczelnego Piotr Pacewicz. Dążył przede wszystkim do maksymalnego pomniejszenia rozmiarów kompromitacji Kwaśniewskiego. W publikowanym w Wyborczej z 23-24 września tekście Podwójnie zdegustowany Pacewicz pisał, że zachowanie Kwaśniewskiego w Kaliszu wynikało być może " z zaniku instynktu zachowawczego", bo przecież "każdy człowiek czasem zrobi głupi, niesmaczny żart, prezydent też człowiek (...)". Pacewicz zaatakował za to z tym większą furą Mariana Krzaklewskiego. Ujawnienie przez jego sztab kasety demonstrującej całą ohydę zachowania człowieka, który pełni obowiązki prezydenta RP, Pacewicz uznał za brudny chwyt, " kojarzący się z PRL-owską obróbką propagandową", za coś, co jest niegodne Europy. I przy takim wywodzie Pacewicza (skądinąd znanego z niedwuznacznego pomówienia Papieża o nacjonalizm) nagle znikła gdzieś w oddali cała wina prawdziwego PRL-owskiego aparatczyka Kwaśniewskiego, nieodrodnego wychowanka antykościelnych PRL-owskich indoktrynacji. Aparatczyka, który tak długo tak dobrze maskował się, ukrywając swoje prawdziwe uczucia. Jak pisał Tomasz Wołek: "Pod helikopterem w Kaliszu Kwaśniewski odsłonił bezwstydnie szczere oblicze. Teraz już możemy domyślać się nieco lepiej, co czuł, kiedy Papież zapraszał go do papamobile. Albo kiedy wraz z małżonką udawał się na pielgrzymkę do Rzymu. Albo kiedy powoływał się na Jego nauczanie" (Hańba, Życie, 25 września).
25 września pośpieszył w sukurs swemu faworytowi Kwaśniewskiemu sam naczelny Wyborczej Adam Michnik (Jak wyzwolić ojczyznę). Po prostu nie zdzierżył twardych słów abp. J. Życińskiego i zaatakował hierarchę katolickiego na odlew. Według Michnika, "dymisja Siwca wyczerpuje sprawę", jakże więc Ksiądz Arcybiskup może nawoływać do dymisji prezydenta " popieranego dziś przez 60% wyborców". Ironizując na temat jakże słusznego w zaistniałej sytuacji postulatu abp. Życiń-skiego, Michnik napisał: " Jest to oryginalny, wręcz rewolucyjny projekt teologii wyzwolenia Polski od Aleksandra Kwaśniewskiego. Nie przypuszczam, żeby większość polskich katolików podążyła tropem refleksji teologicznej abp. Życińskiego".
Na szczęście, opanowana przez "czerwonych" i "różowych" TVP i Michnikow-ska Gazeta Wyborcza, pomimo całej swej medialnej siły nie mogą przesłonić prawdy o tak jaskrawym przejawie nikczemności w zachowaniu Kwaśniewskiego. Prezydenta RP, który chce jakoby reprezentować wszystkich Polaków, a nie stać go nawet na powstrzymanie się od podłego wydrwiwania tego, co jest najdroższe dla ogromnej większości tychże Polaków - dla ludzi wierzących. Mam nadzieję, że wierzący, głosując w wyborach prezydenckich zgodnie z nakazem swego sumienia, nie zapomną o nikczemnym zachowaniu Kwaśniewskiego, który niebacznie ujawnił w Kaliszu swe prawdziwe intencje.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież rozpoczął wizytę apostolską w Belgii

2024-09-26 20:26

[ TEMATY ]

Franciszek w Luksemburgu i Belgii

PAP/OLIVIER MATTHYS

Papież Franciszek na lotnisku wojskowym Melsbroek pod Brukselą witany przez parę królewską króla Filipa i królową Matyldę Belgijską

Papież Franciszek na lotnisku wojskowym Melsbroek pod Brukselą witany przez parę królewską króla Filipa i królową Matyldę Belgijską

Papież Franciszek rozpoczął wizytę apostolską w Belgii. W bazie lotniczej Melsbroek powitali go król Filip i królowa Matylda.

Po odegraniu hymnów Watykanu i Belgii i przywitaniu się z przedstawicielami władz państwowych (m.in. premierem Alexandrem De Croo) i kościelnych (m.in. z przewodniczącym belgijskiej konferencji episkopatu abp. Lukiem Terlindenem), wysłuchano dwóch piosenek w wykonaniu chóru dziecięcego.
CZYTAJ DALEJ

Czy tak wyglądał Jezus? Sztuczna inteligencja odtworzyła twarz na podstawie Całunu Turyńskiego

2024-09-26 21:24

[ TEMATY ]

całun turyński

Sachin Jose X/pl.wikipedia.org

W sierpniu tego roku brytyjska gazeta „Daily Star” przedstawiła wyniki ciekawego eksperymentu, w którym sztuczna inteligencja otrzymała zadanie odtworzenia twarzy postaci odbitej na Całunie Turyńskim.

Efekt tej pracy jest zadziwiająco zgodny z tradycyjnymi wizerunkami Jezusa znanymi z katolickiej ikonografii. Twarz mężczyzny ma pociągły, szczupły kształt, długie włosy, brodę i wąsy. Ten obraz przypomina klasyczne przedstawienia Chrystusa, jakie można znaleźć w wielu kościołach na całym świecie. Wygląd wygenerowany przez SI sugeruje przystojnego młodego mężczyznę o łagodnym, a jednocześnie intensywnym spojrzeniu.
CZYTAJ DALEJ

Rozważania bp. Andrzeja Przybylskiego: czy ci, którzy nie są z nami, mogą prorokować?

2024-09-27 12:06

[ TEMATY ]

rozważania

bp Andrzej Przybylski

Adobe Stock

Każda niedziela, każda niedzielna Eucharystia niesie ze sobą przygotowany przez Kościół do rozważań fragment Pisma Świętego – odpowiednio dobrane czytania ze Starego i Nowego Testamentu. Teksty czytań na kolejne niedziele w rozmowie z Aleksandrą Mieczyńską rozważa bp Andrzej Przybylski.

Pan zstąpił w obłoku i mówił z Mojżeszem. Wziął z ducha, który był w nim, i przekazał go owym siedemdziesięciu starszym. A gdy spoczął na nich duch, wpadli w uniesienie prorockie. Nie powtórzyło się to jednak. Dwóch mężów pozostało w obozie. Jeden nazywał się Eldad, a drugi Medad. Na nich też zstąpił duch, bo należeli do wezwanych, tylko nie przyszli do namiotu. Wpadli więc w obozie w uniesienie prorockie. Przybiegł młodzieniec i doniósł Mojżeszowi: «Eldad i Medad wpadli w obozie w uniesienie prorockie». Jozue, syn Nuna, który od młodości swojej był w służbie Mojżesza, zabrał głos i rzekł: «Mojżeszu, panie mój, zabroń im!» Ale Mojżesz odparł: «Czyż zazdrosny jesteś o mnie? Oby tak cały lud Pana prorokował, oby mu dał Pan swego ducha!»
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję