25 lutego 1930 r. bp Alojzy Versiglia i ks. Kalikst Caravario, misjonarze salezjańscy w Chinach, zostali zamordowani w Lin Tau Tsui. 15 maja 1983 r., w 400. rocznicę przybycia o. Mateusza Ricci SJ do Chin, Ojciec Święty Jan Paweł II ogłosił obu męczenników salezjańskich błogosławionymi. 1 października 2000 r. Jan Paweł II ogłosi 120 męczenników chińskich, a wśród nich bp. Versiglia i ks. Caravario, świętymi. Dzieło salezjańskie w Chinach ma oficjalnych patronów i orędowników w niebie.
Bp Alojzy Versiglia
Reklama
Alojzy Versiglia urodził się 5 czerwca 1873 r. w Oliva Gessi
w prowincji Pavia we Włoszech. Lubił bardzo konie i chciał zostać
weterynarzem. Gdy miał 12 lat, rodzice posłali go na naukę do oratorium
na Valdocco w Turynie. Przyjął go sam ks. Bosko, założyciel oratorium.
Zachwycony księdzem Bosko postanowił w 15. roku życia, a był to rok
śmierci ks. Bosko (1888 r.), wstąpić do Zgromadzenia Salezjańskiego.
Pierwsze śluby A. Versiglia złożył na ręce ks. Michała Rua, następcy
ks. Bosko. Przełożeni, doceniając jego zdolności, wysłali go na studia
teologiczne na Papieski Uniwersytet Gregoriański w Rzymie. 21 grudnia
1895 r. został wyświęcony na księdza. Miał 22 lata. Po święceniach
został dyrektorem i mistrzem nowicjuszy w Genzano koło Rzymu. Gdy
w 1905 r. Stolica Apostolska zaproponowała Salezjanom podjęcie pracy
misyjnej w Chinach, na przewodnika pierwszej grupy misjonarzy przełożeni
wybrali ks. Versiglia.
W ten sposób spełniły się jego młodzieńcze marzenia.
Pracę misyjną rozpoczęto w Macau w sierocińcu, który przekazał im
Ksiądz Biskup. Potem Salezjanie dostali do obsługi misyjnej wikariat
apostolski Shiu Chow. Przełożonym, a następnie biskupem nowego okręgu
misyjnego mianował papież Benedyt XV ks. Versiglia. Sakrę biskupią
otrzymał 9 stycznia 1921 r.
Bp Versiglia z zapałem zabrał się do organizowania pracy
misyjnej w wikariacie, budowy seminarium, szkół i domów opieki nad
sierotami i starcami. Starał się być wszystkim dla wszystkich. Nie
gardził żadną pracą i nie bał się żadnego trudu. Dzięki temu kochali
go współbracia misjonarze i wierni. Były to czasy rewolucji chińskiej.
Walki poszczególnych ugrupowań politycznych i ich wojsk bardzo utrudniały
pracę misyjną.
Krótko przed śmiercią męczeńską bp Versiglia powiedział
do jednego ze współbraci: "Jeżeli Bóg potrzebuje ofiary czyjegoś
życia, aby biednemu ludowi chińskiemu przywrócić pokój, prosiłem
Go, aby mnie wybrał jako pierwszego".
W 1918 r. ks. Versiglia otrzymał w Macau drogocenny kielich.
Ofiarował go ówczesny przełożony generalny, ks. Paweł Albera. Ks.
Versiglia zareagował spontanicznie na otrzymany dar: "Ks. Bosko widział
kiedyś w wieszczej wizji, że dzieło salezjańskie w Chinach rozwinie
się wspaniale, kiedy tam kielich zostanie napełniony krwią. Przyniosłeś
mi kielich, który kiedyś widział nasz Ojciec i Założyciel. Do mnie
należy, aby ten kielich napełnić krwią, aby wizja się spełniła".
Dwanaście lat potem prorocze słowa spełniły się. Bp Versiglia umarł
jako męczennik. Dzieło salezjańskie w Chinach, mimo przemian politycznych
i czasowych, żyje i rozwija się. Salezjanie wypędzeni z Chin w 1950
r. po 50 latach podejmują tam, na razie nieśmiało, pracę wychowawczą
i charytatywną. W 1996 r. biskupem pomocniczym w Hongkongu został
ks. Józef Zen, były prowincjał Salezjanów w Chinach.
Ks. Kalikst Caravario
Kalikst przyszedł na świat 8 czerwca 1903 r. w CuorgneM, niedaleko
Turynu, we Włoszech. Gdy miał 5 lat, rodzina przeniosła się do Turynu.
Wtedy Kalikst zaczął uczęszczać do oratorium ks. Bosko i poznał salezjanów.
Jego koledzy wspominali po latach swego cichego, inteligentnego i
miłego kolegę.
Kalikst postanowił zostać salezjaninem, choć miał zaledwie
15 lat. W 1919 r. złożył pierwsze śluby, w 1922 r. poznał bp. Versiglia,
który przybył wtedy do Europy i odwiedził oratorium turyńskie. Zauroczony
postacią znakomitego misjonarza, Kalikst przyrzekł, że pojedzie razem
z nim do Chin. Gdy 7 października 1924 r. opuszczał ojczyznę, której
miał już nigdy nie zobaczyć, napisał: "Jestem szczęśliwy, że mogłem
Bogu złożyć taką ofiarę".
Pracę salezjańskiego wychowawcy poznał Kalikst najpierw
w Szanghaju, potem na wyspie Timor, gdzie odbywał asystencję i uczył
się teologii.
Bp Versiglia wyświęcił go na księdza 18 maja 1929 r. "Nie
wiem, czy moje kapłańskie życie będzie trwało długo, czy krótko"
- napisał wtedy do swojej mamy. "Twój Kalikst nie należy już do Ciebie". Słowa te świadczą o całkowitym oddaniu się Bogu.
25 lutego 1930 r. - dzień męczeńskiej śmierci
Bp Versiglia miał 57 lat, a ks. Caravario zaledwie 27, gdy
obaj ponieśli męczeńską śmierć. 14 marca 1930 r. w bazylice Wspomożycielki
w Turynie została odprawiona pontyfikalna Msza św. żałobna za obu
Męczenników. Ks. Braga, późniejszy inspektor w Chinach i na Filipinach,
powiedział w kazaniu: "Od lat pragnął bp Versiglia odwiedzić wiernych
mieszkających nad rzeką Lin-Chow. Ale z powodu niepokojów w tamtych
okolicach zaplanowaną podróż musiał odkładać. Wreszcie dowiedziawszy
się z wiarygodnych źródeł, że sytuacja się uspokoiła, zdecydował
się na wizytację. Możemy sobie wyobrazić, jak stoi w łodzi na rzece,
która się powoli wije wśród zielonych wzgórz. Po dwóch godzinach
jazdy dotarli do przesmyku, który bp Versiglia doskonale znał, ponieważ
tutaj często bywał zatrzymywany przez piratów. Jego towarzysze podróży,
ks. Kalikst Caravario, kilku chińskich nauczycieli i trzy chińskie
katechetki, byli spokojni i radośni, bo przecież mieli ze sobą Księdza
Biskupa jako przewodnika.
Nagle wyskoczyli z lasu uzbrojeni po zęby bandyci. Obrabowali
podróżnych ze wszystkiego i zostawiliby misjonarzy i ich towarzyszy
podróży w spokoju, gdyby nie rzucili się z szatańską wściekłością
i bezwstydną żądzą na trzy młode katechetki, które chcieli przemocą
uprowadzić. Drogę zagrodził im. bp Versiglia i ks. Caravario. Na
rozpostarte szeroko ręce obu misjonarzy spadł grad uderzeń kolb karabinów.
Zmasakrowano je.
Misjonarze broniący niewinne ofiary zostali też poranieni
bagnetami. Wkrótce ich ubrania i twarze zostały zalane krwią.
W mordercach odezwały się zwierzęce instynkty. Zaciągnęli
misjonarzy do lasu, gdzie kilka kul dokończyło krwawego dzieła. Podobno
niektórzy z bandytów naśmiewali się z nich w chwili śmierci: ´Niech
teraz wam wasz Bóg pomoże!´. I Bóg im pomógł, udzielając im łaski
mocy i prawdziwej miłości. On obronił także trzy nieszczęśliwe młode
kobiety - za które złożyli w ofierze życie - od zawstydzenia i pohańbienia.
To jest najpiękniejsza gwiazda w ich koronie".
Krwawa śmierć męczeńska bp. Versiglia i ks. Caravario
przypieczętowała ich wierność Ewangelii przez obronę czystości trzech
młodych katechetek.
Pomóż w rozwoju naszego portalu