Wojna polsko-bolszewicka 1919-1920 r. jest jednym z najdonioślejszych
wydarzeń naszej historii. Szef misji brytyjskiej w Polsce - lord
d´Abernon nazwał bitwę nad Wisłą osiemnastą decydującą bitwą w dziejach
świata. Zwycięstwa Polski nad Armią Czerwoną w bitwach nad Wisłą
w sierpniu 1920 r. i nad Niemnem pod koniec września tegoż roku nie
tylko uratowały niepodległość Polski, ale także obroniły Europę przed
inwazją armii bolszewickich oraz przed wstrząsami rewolucyjnymi i
systemem komunistycznych rządów. Wojna ta i jej wyniki miały więc
wymiary polski i europejski.
Do pierwszego nieplanowanego starcia wojsk polskich i
sowieckich doszło pod Berezą Kartuską na Białorusi 14 lutego 1919
r. W pierwszej fazie - w 1919 r. - inicjatywa była w rękach Polaków.
Rodzinne miasto Piłsudskiego - Wilno zostało odzyskane w kwietniu,
a w sierpniu zdobyto Mińsk.
Z początkiem 1920 r. obserwujemy nasilenie się działań
wojennych. Na szybko przesuwającej się linii frontu, rozciągającej
się od Łotwy na północy po Rumunię na południu, znalazło się ponad
milion żołnierzy. Już od stycznia tego roku Armia Czerwona zaczęła
formować nad brzegami Berezyny potężne siły ofensywne, liczące ok.
700 tys. żołnierzy. 10 marca 1920 r. dowództwo sowieckie wydało rozkaz
rozpoczęcia wielkiej ofensywy na Zachód. Głównodowodzącym został
27-letni gen. Michał Tuchaczewski. Odważny atak Józefa Piłsudskiego,
jego marsz na Kijów oraz zaciekłe walki nad Berezyną opóźniły pochód
wojsk sowieckich. Diametralnie odwróciły się losy z nadejściem lata.
W czerwcu Pierwsza Armia Konna pod dowództwem Budionnego przedarła
się przez linie polskiego frontu w Galicji, a 4 lipca Tuchaczewski
wyruszył znad Berezy. W rozkazie dziennym wołał: "Na Zachód. Po trupie
białej Polski wiedzie droga do światowego pożaru". W pierwszych dniach
sierpnia pięć armii sowieckich zbliżało się do przedmieść Warszawy.
Sytuacja była krytyczna. Interwencja dyplomatyczna państw sprzymierzonych
nie przyniosła zawieszenia broni. Nadto Brytyjczycy odmówili udzielenia
nam pomocy wojskowej, pomimo że się do niej zobowiązali. Francuzi
nie podbudowali żadnymi posiłkami niewielkiej misji wojskowej. Wstrzymano
też francuskie kredyty militarne dla Polski. Wrzaskliwa kampania
propagandowa, rozpętana pod hasłem Ręce precz od Rosji, sprowadziła
na manowce światową opinię publiczną. Dyplomaci Lenina mówili o pokoju,
a generałowie prowadzili wojnę. Niemieccy dokerzy w Gdańsku i czescy
kolejarze w Brnie opóźniali nieliczne dostawy z zagranicy, za które
Polska zapłaciła. 10 sierpnia Czerwoni Kozacy Gaj Chana przekroczyli
Wisłę na zachód od Warszawy. W tym czasie w stolicy panował niespotykany
spokój. Mimo pewnej sympatii do Sowietów ze strony Żydów i polskich
komunistów nie było widać ochoty do witania Rosjan.
W chwili gdy przeciwnik zbierał siły, aby zadać ostateczny
cios, wojska polskie dokonały przegrupowania. Wyczerpane walką oddziały
przesunięto na inne pozycje.
Opatrznościowym dla Polaków zrządzeniem losu zbyt ufny
we własne siły Tuchaczewski nie wykorzystał przewagi swych wojsk.
O przekonaniu o wygranej przez Sowietów świadczy fakt, że na tyłach
frontu był Feliks Dzierżyński, który miał objąć władzę w Polsce ze
swoim "Polskim Komitetem Rewolucyjnym". Lenin wysłał nawet do niego
depeszę z poleceniem, aby rozstrzelał jeszcze więcej obszarników.
Zwycięstwo Armii Czerwonej nad Wisłą nie tylko zwasalizowałoby Polskę,
ale zapewne przekształciłoby ją w kolejną republikę Rad. Przecież
już oddziały frontowe otrzymały transparenty z napisami: "Polska
Republika Rad", z którymi miały wkraczać do zdobytych miejscowości.
Komisarzom wręczono nawet broszury zawierające informacje, jak postępować
z księżmi katolickimi w "Polskiej Republice Rad". Do dowódców i komisarzy
rozesłano książeczkę pt. Polsza burżuaznaja i Polsza sowietskaja.
Przedsmak tego, co niosła ze sobą "wyzwoleńcza" Armia Czerwona, dawały
odezwy do ludności Warszawy, przygotowane przez aparat propagandowy
16. armii szturmującej stolicę Polski. W przypadku kontynuowania
obrony grożono miastu jego zniszczeniem przez ogień ciężkiej artylerii.
Każde wystąpienie cywila przeciwko sowieckiemu żołnierzowi i zamach
na własność Armii Czerwonej miały być karane śmiercią. W dalszej
perspektywie ustanowienie "Polskiej Republiki Rad" oznaczało poddanie
Polaków systemowi okrutnych prześladowań stalinowskich. Najgorsze
jednak - najbardziej niebezpieczne w przypadku zwycięstwa Armii Czerwonej
- byłoby zniewolenie moralne. Narzucenie ideologii całkowicie obcej
polskim tradycjom, obcych naszej kulturze wartości etycznych i moralnych.
Indoktrynacja polityczna, deptanie praw człowieka, niszczenie Kościoła.
W tej krytycznej dla narodu polskiego chwili marszałek
Józef Piłsudski wydał odezwę: "Rząd bolszewicki zalał sporą połać
naszego kraju wojskami swemi.(...) Nas, prawych gospodarzy na naszych
ziemiach, chciały uczynić swymi niewolnikami. Ludu Polski! Stań jak
jeden mąż do walki z (...) wrogiem!". Na apel Naczelnego Wodza odpowiedziała
cała Polska. Szeregi armii zasiliło blisko 80 tys. ochotników. Odezwę
do społeczeństwa wydała również Rada Obrony Państwa. Odezwa zaczynała
się od słów: "Ojczyzna w potrzebie!". Apel ROP wywołał powszechny
entuzjazm, zwłaszcza wśród młodzieży. Do woj-ska zaczęli się zgłaszać
harcerze, uczniowie wyższych oddziałów szkolnych, studenci. Na front
wyruszały całe klasy gimnazjalne. Młodsi częstokroć zatajali swój
wiek, byle tylko dostać się w szeregi armii. Do służby w armii zgłaszały
się także kobiety i dziewczęta. Werbunek wśród nich prowadziła Ochotnicza
Legia Kobiet. Na początku sierpnia sformowała ona w Warszawie batalion
kobiecy, złożony z dwóch kompanii piechoty i pododdziału karabinów
maszynowych. Licząca 334 ochotniczki jednostka wzięła udział w walkach
o stolicę. Domeną kobiet pozostawała jednak służba pomocnicza. Wolontariuszki
pracowały w szpitalach polowych, zastępowały mężczyzn w administracji
wojskowej i służbach zaopatrzenia. W obronie kraju uczestniczyły
również pomniejsze formacje złożone z ochotników. Szczególną rolę
odgrywała tzw. straż obywatelska, mająca wspomagać policję i żandarmerię
w utrzymaniu porządku na tyłach. Na początku sierpnia powstał w stolicy
Robotniczy Komitet Obrony Warszawy, zorganizowany przez działaczy
PPS. Agitował on robotników warszawskich zakładów pracy, wzywając
ich do zaciągnięcia się w szeregi ochotniczych batalionów obrony
stolicy. Akcja zakończyła się sukcesem, co dowiodło, że propaganda
bolszewicka nie znalazła wśród "polskiego przodującego proletariatu"
najmniejszego posłuchu.
Zanim doszło do decydującej konfrontacji z bolszewikami,
trwała z nimi walka psychologiczna. Na slogan propagandowy ogłoszony
przez komunistów, że idzie walka o Polskę burżuazyjną, "Polskę panów",
odpowiadano wskazaniem przywódców nowego rządu - Witosa i Daszyńskiego,
którzy byli przywódcami pracującego ludu.
Ogromną rolę w budzeniu ducha walki z wrogiem odegrał
Episkopat i duchowieństwo polskie. Wymownym tego przykładem były
procesje religijne po ulicach miast i wsi. Typowym przykładem postawy
duchowieństwa polskiego był ks. Ignacy Skorupka, kapelan 36. Pułku
Legii Akademickiej im. Weteranów 1863 r., który, chcąc zagrzać żołnierzy
do walki, podczas jednego z natarć biegł obok dowódcy batalionu -
płk. Mieczysława Słowikowskiego z krzyżem w ręku. Poległ trafiony
serią pocisków z karabinu maszynowego. W samej stolicy legat papieski
- przyszły Pius XI - szykował się, aby osobiście stawić czoło hordom
antychrysta.
"Cud nad Wisłą" zdarzył się w nocy z 15 na 16 sierpnia.
Piłsudski przygotował w tajemnicy kontratak z południowej flanki.
Po uderzeniu Piłsudskiego pięć armii sowieckich poszło w rozsypkę.
Trzy z nich zostały starte na proch, pozostałe szukały schronienia
w Prusach Wschodnich. Klęska była druzgocąca. Do niewoli wzięto ok.
66 tys. Rosjan. Armia Czerwona przegrała swoją pierwszą wojnę. Lenin
wystąpił o pokój. Rozejm podpisano 12 października, traktat pokojowy
w Rydze - 18 marca 1921 r.
Wspominając te wydarzenia sprzed 80 lat, należy stwierdzić,
że dzięki bitwie warszawskiej niepodległość Polski została ocalona,
a wraz z nią uchwały traktatu wersalskiego. I choć Lenin zarzucił
ideę wojennego komunizmu, a pochód Sowietów przez Europę został zahamowany,
to jednak z niego nie zrezygnowano. Zwycię-stwo, które ocaliło Polskę,
wywarło wielki wpływ na dalszy bieg naszych najnowszych dziejów.
Pomóż w rozwoju naszego portalu