DIAKON ROBERT WAWRZENIECKI OMI: - W diecezji misyjnej potrzeby personalne zawsze są duże. Jak obecnie przedstawia się stan diecezji Yokadouma w Kamerunie?
BISKUP EUGENIUSZ JURETZKO OMI: - Na tym terenie pracuje tylko 7 kapłanów. W ub.r. wyświęciłem pierwszego miejscowego kapłana, a teraz, o ile Pan Bóg pozwoli, święcenia kapłańskie odbywać się będą co roku. Do seminarium przyjąłem 5 nowych kleryków, a w tym roku "przymierza się" 2 następnych. Nasz kościół diecezjalny ciągle liczy na pomoc kapłańską i misjonarską z zewnątrz, bo nasze oblackie kadry w Kamerunie się kruszą. Starsi ojcowie wycofują się z pracy misjonarskiej.
- Jak wygląda ten rozwój pod względem materialnym? Wiem, że w Yokadouma stanęło już biskupstwo, buduje się kolejne kaplice...
- Budujemy kilka nowych kaplic. Mamy zapewnioną pomoc
Prokury Misyjnej w Poznaniu. W ostatnim czasie położyliśmy akcent
na akcję socjalną: budowę szpitali i szkół, bo w tej sferze Kamerun
jest zacofany.
W ostatnim roku w stolicy naszej prowincji - w Salapumbe
wybudowaliśmy szpital, buduje się również ośrodek pediatryczny. W
kwietniu otwarty będzie ośrodek zdrowia w Yokadouma. Jedno ze zgromadzeń
sióstr zaoferowało dla tej placówki pielęgniarki. Do nich dołączy
też 2 pielęgniarzy kameruńskich, którzy obecnie kończą odpowiednie
kursy na uniwersytecie katolickim w stolicy kraju - YaoundeM.
- Mówi się, że praca z Pigmejami "Baka", zamieszkującymi diecezję Księdza Biskupa, jest bardzo trudna. Jak sobie z tym radzą misjonarze?
- Na pewno jest trudna, bo potrzeba dużej ofiarności. Na szczęście personel misjonarski, który z tymi ludźmi spotyka się i pracuje, jest bardzo dobry. W Salapumbe o. Jacek Nosowicz OMI wraz z towarzyszącym mu świeckim misjonarzem z Poznania - p. Andrzejem Biednym, działają bardzo dobrze. Siostry zakonne, pracujące jako pielęgniarki i katechetki, mają dużo cierpliwości. Pigmeje boją się niejako kontaktów z ludźmi i trzeba mieć wiele taktu, delikatności, aby do nich dotrzeć. Zauważamy już spore osiągnięcia. Jedna z sióstr zakonnych tłumaczy wiele tekstów na język "Baka" - zarówno tekstów liturgicznych, Pisma Świętego, jak i codziennych modlitw, Drogi Krzyżowej oraz Różańca. Zatem Pigmeje "Baka" mogą czytać w czasie liturgii Pismo Święte w swoim własnym języku, i to pogłębia ich wiarę.
- Pigmeje "Baka", przynajmniej jeszcze do niedawna, prowadzili koczowniczy tryb życia. Misjonarze musieli wciąż za nimi wędrować po puszczy. Czy obecnie w jakiś sposób sytuacja uległa zmianie?
- Pigmeje "Baka" pozostają ludem koczowniczym. To jest niejako wpisane w ich naturę, aby iść na polowanie, na zbieranie owoców. Zauważamy, że wiele grup osiedla się bliżej drogi. Zaczynają budować lepsze chaty, a tam, gdzie znajdują się szkoły i ośrodki zdrowia, ich obozy są bardziej stałe. Choć idą, oczywiście, do lasu, to jednak wracają do tego swojego stałego obozu.
- Wiele razy wspominał Ksiądz Biskup, że największym problemem diecezji i całego Kamerunu, są sekty, które przez zastraszanie próbują zdobyć ludzi.
- Sekty posługują się zastraszaniem i przekupstwem. Są finansowane z zewnątrz - z Europy czy Ameryki. Członkowie tych sekt często przejawiają arogancję w stosunku do miejscowej ludności. Próbują używać siły, straszą, szantażują, wszystko aby ich do siebie przyciągnąć.
- Jak już wcześniej Ksiądz Biskup wspomniał, na terenie diecezji Yokadouma pracuje p. Andrzej Biedny, świecki misjonarz z Poznania. Czy jest takich misjonarzy więcej i jakie jest ich zadanie?
- Oprócz p. Andrzeja Biednego są tam dwie Polki: Bogusia Mielnicka, katechetka, i Bożena Rogowska, pielęgniarka. Pierwsza z nich prowadzi ruchy młodzieżowe i jest za nie odpowiedzialna. Są także 2 francuskie pielęgniarki i Kameruńczyk, będący koordynatorem przedszkoli pigmejskich. Ci ludzie stanowią duże wsparcie dla misjonarzy. Wspomniane Polki przygotowują w tej chwili nową misję, nową parafię. Jest tam wybudowana kaplica oraz dom i one kierują właściwie w tej miejscowości całą pracą misyjną. Z pracy Polek jestem bardzo zadowolony. Wszyscy świeccy misjonarze i misjonarki dają wspaniały przykład życia chrześcijańskiego. Nawet my, duchowni, budujemy się ich wiarą.
- Jak Ksiądz Biskup, po przeszło 30 latach pracy na misjach i w związku z jubileuszem 10-lecia biskupstwa, postrzega swoje zaangażowanie misyjne?
- Przez te wszystkie lata, dzięki Bożej łasce, udało się zrobić bardzo dużo. Wybudowano wiele kościołów, w północnym Kamerunie są liczne nawrócenia. Cieszy mnie, że to dzieło się rozwija. Te wszystkie kaplice, które budowaliśmy 20 czy 30 lat temu, teraz stają się za małe, trzeba je powiększać. Powstają nowe ośrodki misyjne, centra pastoralne. To stanowi dla misjonarzy wielką radość i satysfakcję. Także ze strony materialnej pomogliśmy bardzo dużo, aby tutejsi mieszkańcy mogli żyć lepiej. Ich poziom socjalny wyraźnie się podniósł.
- Te dokonania były także możliwe w dużej mierze dzięki ofiarności oblackich Przyjaciół Misji z Polski.
- Oczywiście. To jest także ich wielkie dzieło. Przyjaciołom Misji należą się w tym względzie ogromne podziękowania. Szczególnie w początkowym okresie, kiedy zaczynaliśmy pracę misyjną, liczyliśmy tylko i wyłącznie na pomoc z Polski. Skrzynie z darami, które wysyłał dzięki ofiarności Przyjaciół Misji pierwszy dyrektor Prokury Misyjnej w Poznaniu - o. Walenty Zapłata OMI, były niezbędne dla przetrwania. Teraz pałeczkę tej pomocy przejął nowy dyrektor Prokury Misyjnej - o. Franciszek Chrószcz OMI. Wszystkim, którzy przyczynili się do tego wielkiego dzieła, a jest to przecież ponad 70 tys. ludzi, serdecznie dziękujemy. Jednocześnie prosimy o dalsze wsparcie, a szczególnie o modlitwę za misjonarzy, którzy w Kamerunie pracują, jak również za naszych kleryków będących w seminarium oraz o modlitwę w intencji nowych powołań.
- Serdecznie dziękuję Księdzu Biskupowi za rozmowę.
(Rozmowę z bp. Eugeniuszem Juretzko przeprowadzono w marcu br.)
Osoby, które mogłyby wesprzeć ubogą diecezję Yokadouma w Kamerunie, gdzie pracuje o. bp Eugeniusz Juretzko, mogą to uczynić, wysyłając datki pod adresem: Prokura Misyjna Misjonarzy Oblatów Maryi Niepokalanej, ul. Ostatnia 14, 60-102 Poznań lub na konto: PKO BP I O/POZNAŃ 10204027-712525-270-1, z dopiskiem: "Pomoc dla bp. Juretzko".
Pomóż w rozwoju naszego portalu