Ks. prof. Michel Schooyans - filozof i teolog, ur. w 1930 r., od 1959 do 1969 r. profesor na katolickim Uniwersytecie w Sa]o Paulo w Brazylii, a następnie na katolickim Uniwersytecie w Louvain-la-Neuve (Belgia), gdzie wykładał filozofię polityczną, współczesne ideologie i etykę społeczną. Autor licznych publikacji (po polsku ukazała się jego książka Aborcja i polityka). Obecnie emerytowany profesor, a jednocześnie członek Papieskiej Akademii Nauk Społecznych i konsultant Papieskiej Rady ds. Rodziny.
WŁODZIMIERZ RĘDZIOCH: - Na początku nowego tysiąclecia
pojawiły się zjawiska, które są bezpośrednimi lub pośrednimi skutkami
upadku muru berlińskiego: dominacja na scenie międzynarodowej jedynej
superpotęgi - Stanów Zjednoczonych i jej próby stworzenia "nowego
porządku światowego" (uznanie kapitalizmu za najlepszy system ekonomiczny,
proces globalizacji gospodarczej i standaryzacji kultury, relatywizm
wartości i odrzucanie tzw. dogmatyzmu religijnego, próba rozszerzenia
Unii Europejskiej i stworzenia - w ramach Organizacji Narodów Zjednoczonych
- rządu światowego).
Czy zjawiska i procesy, o których wspomniałem, czynią
świat bardziej demokratyczny i sprawiedliwy?
KS. PROF. MICHEL SCHOOYANS: - Zajmijmy się przede
wszystkim ideą rządu światowego. Idea ta nie jest całkiem nowa -
już na początku zeszłego stulecia próbowano zorganizować tego typu
rząd. W XX wieku natomiast dwóch znanych polityków - Willy Brandt (były kanclerz Niemiec) i Jan Tinbergen (holenderski ekonomista, laureat
Nagrody Nobla) lansuje znowu ideę światowego "governance". Uderza
mnie fakt, że ONZ zaczyna ewoluować w tym właśnie kierunku, a jej
agencje stają się czymś w rodzaju ministerstw tego nowego rządu.
Jest to zjawisko niepokojące, gdyż oznacza uniformizację na skalę
światową, a co za tym idzie - niszczenie narodowych odrębności, w
tym tożsamości religijnej i kulturowej, które są bogactwem świata.
Analizując sytuację w dzisiejszym świecie, trzeba stwierdzić,
że ideologia komunistyczna przetrwała upadek muru berlińskiego.
Według mnie, idea stworzenia rządu światowego ma wiele
wspólnego z komunistycznym projektem Międzynarodówki. Wskazuje na
to wiele przesłanek, a jedną z nich jest lansowana w środowisku ONZ
ideologia "gender". Ma ona wielorakie korzenie, ale jej podstawą
jest także ideologia marksistowska. Fryderyk Engels, współpracownik
Marksa, przedstawił relację między kobietą a mężczyzną w kluczu walki
klas i uznał ją za prototyp konfliktowych relacji społecznych. Tak
jak Marks kładł nacisk na konflikt między niewolnikiem i panem czy
robotnikiem i kapitalistą, tak Engels zwracał uwagę na ucisk kobiety
przez mężczyznę, który dokonuje się w małżeństwie monogamicznym.
Dlatego też rewolucję należy zacząć od obalenia rodziny. Ta XIX-wieczna
ideologia jest źródłem współczesnej ideologii "gender".
W 1994 r. Tinbergen współpracował w przygotowaniu dorocznego
raportu Programu Narodów Zjednoczonych do Spraw Rozwoju; ekonomista
stwierdza w nim wprost, że należy powołać światowy rząd, bez którego
grozi nam totalny chaos.
Idee Brandta i Tinbergena odzwierciedlają w pewnym sensie
poglądy Zbigniewa Brzezińskiego - politologa, który w Polsce jest
dobrze znany. Już w 1969 r. Brzeziński w swej znanej książce zatytułowanej
Between two ages sugeruje, że Stany Zjednoczone muszą stać się przywódcą
świata i powinny, w ramach ONZ, stworzyć rząd światowy, gdyż w przeciwnym
wypad ku grozi nam chaos i konflikt między północą a południem świata.
Jak Pan widzi, idea mondializacji i projekt rządu światowego
nie są czymś nowym.
Równolegle z projektem mondializacji rozwija się proces
globalizacji gospodarczej, który polega na stwarzaniu coraz większej
współzależności ekonomicznej. W tym projekcie gospodarki globalnej
przewidziano także różne role dla różnych państw: w państwach bogatych
powinno się skoncentrować działalność gospodarczą o największej wartości
dodatkowej; kraje rozwijające się natomiast miałyby się stać "źródłem
surowców"; w nich byłby skoncentrowany przemysł ciężki, zakłady zanieczyszczające
środowisko itp.
Globalizacja musi budzić niepokój, ponieważ kto sprawuje
kontrolę nad rzeczami, będzie kontrolował także ludzi.
Obecnie musimy przestrzegać ludzi przed dwoma zjawiskami,
które choć mają stare, komunistyczne korzenie, zachodzą w dzisiejszym,
gwałtownie zmieniającym się świecie: niszczenie narodu i niszczenie
rodziny.
- Dlaczego dzisiejsze liberalno-libertyńskie zachodnie elity intelektualne, polityczne i gospodarcze znajdują wspólny język z byłymi komunistami w krajach dawnego bloku wschodniego?
- Ponieważ łączy ich idea walki lub - jak kto woli - selekcji. W komunizmie liczy się walka klas: burżuazja, gdy była dostatecznie silna, pokonała feudalną szlachtę, klasa robotnicza odniesie zwycięstwo nad burżuazją, gdy stanie się silniejsza od niej. Ta zasada racji silniejszego, eliminowanie słabszego, charakteryzuje także ideologię liberalną: darwinizm społeczny, walka jednostek i narodów o przeżycie.
- Obydwie ideologie łączy materializm, jak również czerpanie z myśli Nietzschego, z jego teorii panów i niewolników...
- Teoria Nietzschego jest wspólnym korzeniem tych
dwóch ideologii odwołujących się do selekcji i walki o przeżycie.
Lecz dzisiaj zwolennicy tych ideologii nie ograniczają się już do
selekcji naturalnej, jak to czynił Malthus, lecz chcą wprowadzić
sztuczną selekcję. Tak rodzi się eugenizm - selekcja istot ludzkich
zgodnie z wymaganiami produkcji i konsumpcji.
Ewangelie mówią o słabych, chorych, grzesznikach, ludziach
z marginesu społecznego, którym Chrystus przywraca godność ludzką.
Tego typu moralność chrześcijańska jest w sprzeczności z etyką współczesnego
marksizmu i neoliberalizmu, które wychodzą z założenia, że w naturze
odbywa się ciągła walka, w której eliminowani są najsłabsi. Gdy my,
chrześcijanie, bronimy godności najsłabszych, zarzuca się nam, że
działamy przeciw naturze. Dlatego we współczesnym świecie Ewangelia
zaczyna przeszkadzać...
- A zatem, Kościół znowu staje się "znakiem sprzeciwu", jedyną instytucją, która naprawdę broni człowieka i głosi wartości antropocentryczne?
- To prawda. W komunizmie bardziej niż człowiek liczyła
się partia, społeczeństwo, państwo; w kapitalizmie liczy się rynek,
człowiek tyle jest wart, ile produkuje i konsumuje.
Antropocentryzm chrześcijański zaczął być kontestowany
również pod wpływem idei New Age i teorii holistycznych, według których
człowiek jest jedynie cząstką świata; jest on wynikiem ewolucji i
kiedyś zniknie z powierzchni ziemi; powinien więc przede wszystkim
respektować naturę, czcić Matkę-Ziemię, Gaję. Aby móc szanować naturę,
trzeba między innymi ograniczyć przyrost ludności świata. Dyskutowano
na ten temat na konferencjach międzynarodowych, jak ta w Rio de Janeiro,
a zwolenniczką teorii holistycznych jest również dyrektorka Światowej
Organizacji Zdrowia, Go Harlem Brundtland.
Z tą wizją świata związana jest także tzw. moralność
naturalna, pojmowana jako podporządkowanie człowieka naturze.
- W jaki sposób ta wizja świata związana jest z procesami globalizacji i mondializacji?
- Posłużę się konkretnym przykładem: Brazylia posiada
wiele bogactw naturalnych, a wśród nich słynną dżunglę amazońską.
Coraz częściej słyszy się opinie, że Brazylijczycy nie są w stanie
dobrze gospodarować tymi terenami i że należałoby oddać dżunglę - "
dziedzictwo świata" - pod zarząd międzynarodowy. Podobnie postępuje
się z państwami afrykańskimi i azjatyckimi: próbuje się im narzucać
kontrolę ludności i ograniczać niezawisłość państwową w imię nowych
filozofii panteistycznych i monistycznych.
Chrześcijaństwo uznaje, że ludzie powinni użytkować ziemię
i jej zasoby w sposób moralnie odpowiedzialny, również przez wzgląd
na przyszłe pokolenia, lecz absolutnie nie może zaakceptować supozycji,
według której człowiek jest jedynie cząstką natury.
- Ksiądz Profesor mówi o ideach elit intelektualnych, które są w sprzeczności z wartościami chrześcijańskimi i stanowią zagrożenie dla ludzkości. Rodzi się pytanie: jak zwykły człowiek, nie zawsze dostatecznie przygotowany intelektualnie, może bronić się przed tego typu ideami, które na dodatek propagowane są nachalnie przez większość środków społecznego przekazu?
- Jak bronić ludzi przed pewnymi ideami? Przede wszystkim
przez nauczanie szkolne. Choć trzeba zaraz dodać, że szkoła może
przyczynić się do wykształcenia człowieka i jego wychowania w respekcie
wartości, lecz - niestety - może stać się także narzędziem kolonizacji
kulturalnej i kontroli nad ludźmi. Prawdziwy postęp społe-czeństwa
może dokonać się wtedy, gdy szkoła będzie uczyć krytycznego i wolnego
myślenia. Amartya Sen, laureat Nagrody Nobla w dziedzinie ekonomii,
podkreśla także inny aspekt sprawy: nie ma prawdziwej demokracji,
gdy wszyscy obywatele nie mają wolnego dostępu do wiedzy, do wiarygodnych
informacji.
Uderza mnie fakt, że w dzisiejszym świecie nie widać
chęci dzielenia się największym bogactwem współczesnego człowieka
- wiedzą. Główną przyczyną nędzy na świecie jest brak dostępu do
wiedzy. Uważam, że jest to rezultat celowo prowadzonej polityki,
gdyż istnieją środki, by stworzyć w całym świecie system szkół podstawowych.
Znaczna część ludzkości utrzymywana jest w zupełnej ignorancji, a
następnie twierdzi się, że ludzi jest za dużo i sterylizuje się kobiety.
- W ostatnich wiekach ludzie próbowali budować demokrację w ramach państwa narodowego. Czy obecnie, gdy wzrasta znaczenie instytucji ponadpaństwowych i następuje gwałtowne przyspieszenie procesu globalizacji gospodarczej, możemy jeszcze mówić o niezależności państw?
- Państwa nie są już niezależne: im są biedniejsze,
tym bardziej są uzależnione. Ale pomimo stopniowej utraty swej niezależności
każde państwo może odegrać dużą rolę.
Weźmy dla przykładu Polskę. Próbuje się wmówić Polakom,
że muszą zaakceptować pewne prawa, jak "prawo" do przerywania ciąży,
gdyż jest to cena, którą trzeba zapłacić za wejście do Unii Europejskiej.
Uważam, że należy mieć odwagę powiedzieć: "nie"! Polska uczyniła
już wielki gest, gdy dwadzieścia lat temu, pod heroicznym impulsem
Jana Pawła II, zadała decydujący cios sowieckiemu komunizmowi. Dlaczego
dzisiaj Polska nie miałaby odrzucić ustaw, których celem jest rozpowszechnianie
kultury śmierci? Jeżeli Polska powiedziałaby "nie", byłby to naprawdę
proroczy gest dla całej Europy. Są to posunięcia, które wymagają
wielkiej odwagi, lecz musimy sobie uzmysłowić, że problem aborcji
nie jest jednym z wielu problemów - jest problemem problemów. Społeczeństwo,
które akceptuje aborcję, rości sobie pretensję do decydowania o losie
istot najbardziej niewinnych i bezbronnych. Najpierw eliminuje się
nienarodzonych, następnie przyjdzie kolej na osoby niepełnosprawne,
później - dlaczego nie? - na osoby stare i niedołężne, które przeszkadzają
rodzinie.
Żyję w kraju, gdzie aborcja jest już zalegalizowana i
gdzie próbuje się zalegalizować eutanazję, która zresztą jest już
praktykowana. Wszystko staje się normalne i logiczne: rodzicom pozwala
się zabijać dzieci, dzieci z kolei czują się uprawnione do zabijania
rodziców.
Należy dokonać wyboru: czy nasze społeczeństwo będzie
przestrzegać przykazania: "Nie zabijaj", czy nie. Tam, gdzie nie
jest ono respektowane, zaczyna się szerzyć nowe barbarzyństwo.
- Jednak w dzisiejszym świecie nie można wyrażać opinii, które są w sprzeczności z dominującą filozofią liberalno-libertyńską, nie narażając się na "banicję" intelektualną i oskarżenia o zacofanie i doktrynerstwo...
- Dotyka Pan bardzo ważnej sprawy: światowej standaryzacji
idei. Próbuje się narzucić wszystkim pewne idee, które mają określone
bazy ideologiczne. Taką ideą jest np. uznawanie aborcji i eutanazji
za "prawa człowieka" lub traktowanie pary homoseksualistów jako rodziny.
Lecz raz jeszcze powtarzam: musimy mieć odwagę powiedzieć "
nie" i przeciwstawiać się próbom wprowadzenia przez ONZ i Unię Europejską
tzw. nowych praw. Kościół zawsze stawał i musi stawać w obronie bezbronnych.
- Bardzo często w dziejach Kościół wpływał lub nawet
kierował wielkimi zmianami w życiu społecznym i politycznym. Papież
często mówi o "globalizacji dobra i solidarności".
Czy Kościół może wpłynąć pozytywnie na proces globalizacji?
- Taka jest rola Kościoła i przez wieki próbował
on wpływać pozytywnie na zachodzące zmiany. Chrystus zajmował się
ludźmi odrzuconymi przez społeczeństwo, którym przywracał godność.
Przez dwadzieścia wieków chrześcijanie, a w szczególności święci,
naśladowali Chrystusa, uznając godność każdego człowieka, również
człowieka zepchniętego na margines społeczeństwa. Obecnie społeczeństwo
często próbuje uczynić ze swych ofiar winowajców (np. dziecko nie
narodzone jest winne, bo komplikuje życie rodziców). Kościół musi
bronić te niewinne ofiary: również Chrystus był niewinną ofiarą,
niewinnym Barankiem Bożym.
Logika ewangeliczna jest przeciwna logice "naturalnej"
przemocy istniejącej w świecie: walce klas, przemocy gospodarczej,
konfliktowi między kobietą a mężczyzną. Rolą Kościoła w świecie jest
zastępowanie logiki przemocy i konkurencji logiką miłości.
- Dziękuję za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu