Reklama

Sesja ONZ w Nowym Jorku

Wolny głos Polski

Niedziela Ogólnopolska 28/2000

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W dniach 5-9 czerwca br. odbywała się w Nowym Jorku ONZ-owska sesja podsumowująca stan działań na rzecz wprowadzenia w życie zaleceń Konferencji nt. Kobiet, która miała miejsce pięć lat temu w Pekinie. Już sam tytuł sesji przynosi zastanawiające zderzenie pojęć, znane mojemu pokoleniu z retoryki komunistycznej: Kobiety 2000: równość płci, rozwój i pokój dla XXI wieku. Przypominam sobie doskonale, jak często owe trzy słowa: równość, pokój, rozwój były w użyciu przez propagandę PRL i zaprzyjaźnionych krajów, pod wodzą Kraju Rad. Ile razy łopotały na transparentach, czerwonych jak krew, i jaką budziły grozę. Wiadomo było, czym podszyte było hasło o światowym pokoju i jaką cenę płacił normalny człowiek i jego rodzina za rozwój i równość. Ale czy dzisiejsze skojarzenie z rewolucyjną retoryką jest uzasadnione? Oto natychmiast po powrocie z Nowego Jorku przedstawiciel naszego rządu, minister Jerzy Kropiwnicki, stał się przedmiotem agresywnych ataków ze strony organizacji feministycznych i ich głównego forum - Gazety Wyborczej - z powodu konserwatywnego stanowiska Polski na rzecz ONZ-owskiej sesji. Zarzucano mu, że sprzeciwił się wpisaniu do dokumentu końcowego sesji zakazu dyskryminacji ze względu na orientację seksualną, skutecznie blokując ten zapis, oraz że odciął się od stanowiska UE w sprawie pojmowania równości płci jako podstawowego prawa człowieka. Nie koniec na tym, szef polskiej delegacji został zaatakowany również za to, że reprezentował Polskę nie będąc kobietą. Jak widać postulowana równość płci sprowadza się do uznania, że jedna z płci jest równiejsza. Naturalnie, fakt, iż te właśnie środowiska krytykują kogoś, kto w sprawie jednego z głównych dogmatów politycznej poprawności, jakim jest powszechny dostęp do aborcji, ma inne zdanie, nie jest bulwersujący; w liberalnej demokracji zdążyliśmy się do tego przyzwyczaić. Zastanawiająca jest determinacja feministek i zwolenników politycznej poprawności; najwyraźniej doszli oni do wniosku, że napracowali się już dość nad umysłami i przyzwyczajeniami polskiego społeczeństwa, by jeszcze nadal cedzić słówka i udawać, że chodzi tu o jakieś enigmatyczne " wolności" demokratyczne czy ogólne "prawa" kobiet. Sprawa jest jasna: chodzi o zalegalizowanie na powrót aborcji i o szerokie propagowanie zboczeń seksualnych jako sposobu na walkę z rodziną i z ciągle zbyt dużym, jak na oczekiwania światowych kół, wskaźnikiem demograficznym. Po konferencji prasowej ministra Kropiwnickiego - którego stanowcze opowiedzenie się w Nowym Jorku za ochronę życia nienarodzonych oraz sprzeciw wobec demoralizacji pod płaszczykiem uznania różnych orientacji seksualnych przynosi Polsce chlubę - komentatorka Gazety Wyborczej napisała, że ten "człowiek o przekonaniach namiętnie antyliberalnych", zaprzeczając w imieniu rządu "na forum międzynarodowym istnieniu przemocy domowej" - z taką pasją demaskowanej ostatnio przez wszystkie media postkomunistyczne (przyp. E.P.-P.) - "myli mniejszości seksualne z pedofilią i lekceważy dyskryminację kobiet - robi z Polski prawny i obyczajowy skansen. I jest to także arogancja wobec polskiego społeczeństwa. Jego wielka część takiego fundamentalizmu nie podziela". Ta próbka języka środowisk feministycznych jest jakby cytatem żywcem wyciągniętym z peerelowskiej propagandy. Podpisać pod tym manifestem mógłby się śmiało "lud pracujący miast i wsi" albo "dojarki walczące z imperializmem". Takim językiem przemawiają na całym świecie sieroty po Marksie i Leninie, które w jednym miejscu walczą o "prawa kobiet", w innym demaskują przeciwników "mniejszości, rasistów i ksenofobów", a na innej znów światowej konferencji usiłują powstrzymać "macki Watykanu, ostoi fundamentalizmu". Naturalnie, środowisko polskiego rządu zostało skrytykowane publicznie także dlatego, że było zgodne ze stanowiskiem Watykanu. Na konferencji w Pekinie, pięć lat temu, polska feministka ogłosiła światu, że największym nieszczęściem kobiet w naszym kraju jest pontyfikat Papieża-Polaka. Identyczne stanowisko jak Watykan i Polska zajęły w Nowym Jorku kraje muzułmańskie: Iran, Pakistan, Syria, Algieria, Libia. W czasie konferencji prasowej ministra Kropiwnickiego postkomunistyczne gazety nakłaniały go do tłumaczenia się z tego sojuszu z islamem. "Nie trzeba przechodzić na islam, żeby mieć jasny i spójny system wartości" - spokojnie odpowiedział minister.
Prawdziwe rewelacje na temat przebiegu nowojorskiej sesji i towarzyszących jej okoliczności przynosi najbardziej znany analityk działań organizacji międzynarodowych na rzecz ograniczenia liczby urodzin w globalnej skali - dr Marek Czachorowski z KUL, autor ważnych książek, m.in. Rewolucja seksualna. Pisze on w Naszym Dzienniku (nr 21-22 czerwca br., Kobiety i biznesmeni, że przemówienie ministra Kropiwnickiego, wygłoszone podczas sesji, w którym przypomniał, iż Konstytucja RP "oparta jest na mocnym przekonaniu, że prawo winno chronić życie ludzkie od poczęcia do naturalnej śmierci", zostało w oficjalnym komunikacie prasowym zmanipulowane. Podano tam, że " prawo winno chronić człowieka od momentu... urodzenia". Pominięto również wyraźnie wyartykułowany głos Nikaragui na ten temat. "Ta ONZ-owska cenzura była tak szczelna - zauważa M. Czachorowski - że nawet katolicka agencja informacyjna Zenith, informująca o szczegółach spotkania w Nowym Jorku, nie zauważyła polskiej, historycznej wypowiedzi".
Kolejne bulwersujące fakty dotyczą działań delegacji watykańskiej. Próżno szukać byłoby informacji na ten temat w polskiej prasie. (PAP podał skrótową informację na temat sesji dopiero w pięć dni po jej zakończeniu). Przewodnicząca delegacji Stolicy Apostolskiej, pani Bauwa Hoompkwak z Nigerii, zauważyła w swoim przemówieniu, jak pisze M. Czachorowski, że zaproponowany dokument końcowy kładzie zbyt duży nacisk na "seksualne i reprodukcyjne zdrowie" kobiet, podczas gdy miliony kobiet doświadczają łamania ich podstawowych praw. Głód, ubóstwo, wojny i w ich następstwie zapaść cywilizacyjna określają poziom egzystencji kobiet i mężczyzn na wielkich obszarach świata. Watykan stał się przedmiotem gwałtownego ataku Amnesty International - przypomnijmy, organizacja ta deklaruje, iż działa na rzecz przestrzegania praw człowieka. AI oskarżyła Stolicę Apostolską o przymierze z krajami muzułmańskimi, jakoby uniemożliwiające prawidłowy przebieg sesji. Abp Renato Martino - specjalny obserwator Stolicy Apostolskiej przy ONZ przypomniał, że w czasie Konferencji nt. Kobiet w Pekinie Watykan był jedynym państwem, które domagało się wydania deklaracji dotyczącej godności kobiet. Niestety, Stolica Apostolska była w tym pomyśle całkowicie osamotniona (w Polsce rządziła wówczas koalicja SLD-PSL). Abp Martino wykazał również, jak pisze M. Czachorowski, że prawdziwym powodem ataku na Stolicę Apostolską był sprzeciw wobec wpisania do dokumentu końcowego sesji pojęcia "seksualnych praw". "Nigdzie bowiem ONZ nie określiła - wyjaśniał Ksiądz Arcybiskup - na czym polegają te ´seksualne prawa´, zatem mogą one suponować również prawo do aborcji". Abp Martino skrytykował również dążenie do wprowadzenia do dokumentu końcowego zapisu o obowiązku respektowania "orientacji seksualnej", co tak strasznie rozjuszyło polskich obrońców kobiet i mniejszości seksualnych, bowiem otwierałoby to drogę zaaprobowania jakiegokolwiek typu "rodziny", także związków homoseksualnych. Zapis o orientacji istnieje natomiast, jak przypomina M. Czachorowski, w Traktacie Amsterdamskim, stanowiącym jedną z podwalin Unii Europejskiej, stąd przedstawicielka Unii - pani minister z Portugalii - usiłowała za wszelką cenę przeforsować ten zapis jako prawo obowiązujące powszechnie w świecie. Naturalnie, wezwała też do walki przeciw "łamaniu praw kobiet", do których należą arbitralnie przyznane kobietom przez UE "prawa seksualne i reprodukcyjne". Abp Martino, komentując te dążenia Unii, wykazał - w wywiadzie dla Radia Watykańskiego - że to właśnie Unia Europejska, szafując pojęciami "praw człowieka", "praw kobiet", usiłuje narzucić, zwłaszcza krajom biednym, tzw. rozwijającym się, "szczególny styl życia, w tym promocję związków pozamałżeńskich i legalizację aborcji". Postawa delegacji polskiej w tym punkcie sesji musiała być nie lada zgrzytem dla jednej (ONZ) i drugiej (UE) międzynarodowej organizacji.
Skorzystaliśmy z wolności przysługującej państwu niezrzeszonemu w strukturach UE. Co będzie za kilka lat? Co będzie z naszym głosem wolnym? Czachorowski przypomina, że "w traktatach zjednoczeniowych uzgadnia się, że UE prowadzi wspólną politykę zagraniczną. Elementem tej polityki jest także udział w programach antynatalistycznych - ograniczających liczbę urodzeń dzieci (przyp. E.P.-P.) - w krajach rozwijających się. Podczas Konferencji Ludnościowej w Kairze (1994) UE przeznaczyła 780 mln euro na ´seksualne i reprodukcyjne zdrowie´, czytaj: na powszechny dostęp do aborcji, antykoncepcji i edukacji seksualnej". Tę uwagę należy zadedykować wszystkim pospiesznie wpychającym nas w objęcia Unii, mamiącym wizją rychłego bogactwa i zakłamującym strategię w dziedzinie niesienia postępu i praw człowieka tej unii chrześcijańskich niegdyś, dziś socjalistycznych do szpiku kości państw. O tym, jak naraziła się obozowi postępu polska delegacja, dystansując się do "mniejszości", świadczy najlepiej uchwała Rady Krajowej Unii Wolności - kolejny kuriozalny fakt, związany z nowojorską sesją - po wywiadzie rzecznika tej partii dla brukowca, organu homoseksualistów. Oto ta uchwała: "Unia Wolności z oburzeniem i zażenowaniem przyjęła doniesienia o stanowisku, jakie zajęła polska delegacja rządowa pod przewodnictwem ministra Jerzego Kropiwnickiego na nowojorskiej Konferencji ONZ w sprawie praw kobiet. Sukcesem Polski jest zapisanie w konstytucji przepisów o prawach kobiet - i to one powinny być podstawą stanowiska polskiego rządu. Szczególny sprzeciw UW budzi odcięcie się przez rząd polski od stanowiska UE dotyczącego uznania wolności równości płci jako jednego z podstawowych praw człowieka. Polska w sposób świadomy wyraziła gotowość do przyjęcia dorobku prawnego UE. Nie mogą tego naruszać oficjalne oświadczenia rządowe. Nie możemy milczeć, kiedy członek polskiego rządu podważa niekwestionowany dorobek Polskiego Sierpnia - tolerancji, równości i kulturowej otwartości". Oto dowód potwierdzający zaprzęgnięcie umysłów na służbę ideologii. Wczoraj marksizm, dziś polityczna poprawność. Ten sam problem z logiką, ten sam wysiłek, by język polski uczynić narzędziem propagandy. "Gdyby nie Rada Krajowa UW - pisze komentator tygodnika Głos - nie wiedzielibyśmy, czym naprawdę był Polski Sierpień - a przecież od początku chodziło o ´orientacje seksualne´, a mówiąc nieco skrótowo - o wolność dla gejów i lesbijek walczyli polscy robotnicy".
Mało się o tym wszystkim w Polsce mówi i pisze. Mało kto dowiedział się o sesji w Nowym Jorku i prawdziwym jej przebiegu. Niewielu ludzi zapoznało się z odważną i godną wypowiedzią ministra Kropiwnickiego. Nie odbyła się dyskusja o znaczeniu wszystkich tych faktów dla naszych - tak ostatnio gwałtownych, z racji prac legislacyjnych - przygotowań do przystąpienia do Unii Europejskiej. Brak publicznej debaty na ten temat w Polsce jest niczym nie usprawiedliwionym zaniedbaniem. Niezwykle ciekawa rozmowa z ministrem miała miejsce w Radiu Maryja, pozostałe media milczą głucho. Cenzura? Czy może strach przed konfrontacją ze zdrowym rozsądkiem i prawem moralnym, które nakazuje szanować tak samo kobietę i mężczyznę, z uwagi na ich godność dzieci Bożych, z uwagi na niezgłębioną tajemnicę macierzyństwa i ojcostwa?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Nowenna do Ducha Świętego

[ TEMATY ]

nowenna

Pio Si/Fotolia.com

Jak co roku w oczekiwaniu na Niedzielę Zesłania Ducha Świętego Kościół katolicki będzie odprawiał nowennę do Ducha Świętego i tym samym trwał we wspólnej modlitwie, podobnie jak apostołowie, którzy modlili się jednomyślnie po wniebowstąpieniu Pana Jezusa czekając w Jerozolimie na zapowiedziane przez Niego zesłanie Ducha Świętego.

Ponieważ nowenna do Ducha Świętego przypada w maju i czerwcu, dlatego łączy się ją z nabożeństwami majowymi czy też czerwcowymi w następujący sposób:

CZYTAJ DALEJ

#PodcastUmajony (odcinek 17.): Ale nudy!

2024-05-16 20:55

[ TEMATY ]

Ks. Tomasz Podlewski

#PodcastUmajony

Mat. prasowy

Co zrobić z nudą w czasie różańca? Czy trzeba ciągle myśleć o zdrowaśkach? Co łączy różaniec z drzewem i z kroplówką? Zapraszamy na siedemnasty odcinek „Podcastu umajonego” ks. Tomasza Podlewskiego o tym, jak Maryja dokarmia duszę na różańcu.

CZYTAJ DALEJ

Łódzko – wileński projekt „Niemen w czterech ścianach”

2024-05-16 17:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

Archiwum szkoły

Dzięki pozytywnej ocenie wniosku Bernardyńskiego Liceum Ogólnokształcącego im. o. A. Pankiewicza w Łodzi w tegorocznym konkursie Polsko – Litewskiego Funduszu Wymiany Młodzieży na realizację projektu pt.: „Niemen w czterech ścianach” w maju br. ponownie spotkaliśmy się z zaprzyjaźnioną szkołą Vilniaus Lazdyn mokykla z Wilna, aby wspólnie podjąć działania.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję