Reklama

Zamiast "żony" i "męża"

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Słowa są nośnikami określonych znaczeń. Dzięki słowom (i przywiązanym do nich znaczeniom) ludzie orientują się w świecie i kształtują swoją świadomość. To dlatego totalitarnym systemom tak bardzo zależało na kontrolowaniu języka, gdyż był on jednym z istotnych kluczy rządzących ludzkimi umysłami, ludzkimi reakcjami. Bardzo często język wprost służył do propagowania antywartości.
Nie da się ukryć, że żyjemy w czasach, w których lewicowa nowomowa z całą mocą próbuje wywierać wpływ na świat chrześcijańskich zasad i wynikających stąd zachowań. Jej swoistym wyrazem jest tzw. polityczna poprawność, która coraz częściej zaczyna pełnić rolę intelektualnego terroru.
Chyba najbardziej symptomatycznym przykładem - przeniesionym również do Polski - jest zastępowanie słowa "Murzyn", będącego w amerykańskiej kulturze synonimem określonych negatywnych skojarzeń (duża przestępczość czy moralny rozkład rodziny) wyrażeniem nowym, " czystym" (nie obciążonym żadnymi negatywnymi znaczeniami): "Afro-Amerykanin". Na podobnej zasadzie "niszczy się" słowa będące nośnikiem pozytywnych wartości w naszej kulturze, a za którymi nie przepadają politycznie poprawni lewicowcy, np. miłość do Ojczyzny określana do niedawna słowem "patriotyzm" zastępowana jest coraz częściej słowami "nacjonalizm", " szowinizm" albo "ksenofobia", często też słowo "patriotyzm" w ogóle wypada z języka polityczno-społecznego dyskursu.
W tym samym duchu nazywa się określone zachowania ludzi nowym językiem, np. budzący do niedawna potępienie "brak zasad moralnych w życiu człowieka" to w ustach - i tym samym w głowie - politycznie poprawnych jedynie niewinny "luz, swoboda życiowa", którym nie należy przeciwdziałać, wręcz przeciwnie - należy zapewniać odpowiednią przestrzeń do realizacji. Natomiast z kolei "moralna krytyka przez Kościół zachowania danego polityka" to, oczywiście, "obrzydliwy przejaw klerykalizmu".
Coraz częściej nowomowa zaraża tradycyjne relacje między kobietą a mężczyzną. Proszę zauważyć, w jak zmasowany sposób zastępuje się współcześnie w mediach słowa "żona" i "mąż" słowami "partnerka" i "partner". Nie mówi się i nie pisze "moja żona zrobiła to czy tamto", lecz "moja partnerka zrobiła to czy tamto". Zjawisko to zauważył również Prymas Polski - kard. Józef Glemp, który w jednym z ostatnich wywiadów dla Katolickiej Agencji Informacyjnej uznał je za jeden z przejawów współczesnego sekularyzmu. Skala zjawiska polegającego na lansowaniu "partnerstwa" jest tak duża, iż trudno uwierzyć, by owa słowna - lecz jakże istotna - zamiana była li tylko przypadkowa.
Słowa "żona", "mąż" czy "związek małżeński" mają w naszej katolickiej (europejskiej!) kulturze ogromnie ważne i cenne znaczenia. U przeciętnego Polaka słowa te wciąż wywołują określone skojarzenia: sakramentalny związek, dozgonna wierność, trwałość związku, waga decyzji, jaka się wiąże z zawarciem małżeństwa i byciem mężem, żoną.
Jakie natomiast znaczenie niesie za sobą używanie - zaczerpniętych zresztą z języka handlu - słów w rodzaju: "partnerka", "partner" czy "partnerzy". Skojarzenia są przejrzyste. Partnerem bywa się przez jakiś czas, partnerstwo nie jest trwałe (a gdzież tu mówić o dozgonności i wierności), partnera czy partnerkę - jak w interesach, które nie idą - można zmienić. Nie mówi się w tym kontekście o małżeństwie jako sakramencie. W sposób naturalny pojawiają się skojarzenia o kontrakcie zawieranym na dany czas, po którym i ona, i on się rozchodzą.
Mało tego, łatwiej lansującym owo "partnerstwo" uderzać w normalnie rozumiane małżeństwo (będące związkiem osób różnej płci) i propagować związki homoseksualne. Polacy są więc powoli oswajani z faktem, że kobieta mówi, iż żyje ze swoją partnerką, a mężczyzna ze swoim partnerem. Ani kobieta lesbijka nie mówi, iż żyje ze swoją żoną, ani mężczyzna homoseksualista nie mówi, iż żyje ze swoim mężem! Byłby to już kompletnie językowy absurd.
Zbyt mocno słowa "żona" i "mąż" wraz z przynależnymi im znaczeniami zakorzenione są w naszej chrześcijańskiej kulturze. Lepszą metodą - odkrytą przez lewicowych libertynów - jest po prostu zastąpić je "partnerką" i "partnerem". A jeśli się one na dobre zadomowią, wraz z nadanym im światem znaczeń, wówczas łatwiej będzie sączyć w ludzkie umysły i serca zdegenerowane treści.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Watykan o chorobie papieża Franciszka: złożony obraz kliniczny

2025-02-17 13:29

[ TEMATY ]

Watykan

papież Franciszek

PAP/EPA/RICCARDO ANTIMIANI

Szpital Gemelli

Szpital Gemelli

Z powodu przedłużającej się hospitalizacji papieża Franciszka odwołana została jego środowa audiencja generalna - podał Watykan. Według źródeł papieża nie będzie też w niedzielę na Jubileuszu Diakonów z okazji Roku Świętego. Wcześniej przekazano, że badania wskazują na "złożony obraz kliniczny".

W komunikacie przekazanym dziennikarzom Watykan poinformował: "Wyniki badań przeprowadzonych w minionych dniach i w dniu dzisiejszym wskazały na polimikrobiologiczną infekcję dróg oddechowych, co zdeterminowało dalszą modyfikację terapii".
CZYTAJ DALEJ

Nowy Targ: 83-letni kapłan wystartował w zawodach Związku Podhalan

2025-02-16 19:19

[ TEMATY ]

narty

Adobe Stock

Jednym z uczestników 40. Jubileuszowych Otwartych Zawodów Narciarskich w Slalomie Gigancie o Puchar Związku Podhalan był m.in. 83-letni ks. Władysław Nowobilski. Zawody odbywały się w niedzielę 16 lutego na stoku narciarskim Zadział w Nowym Targu.

Zanim narciarze biorący udział w 40. Jubileuszowych Otwartych Zawodach Narciarskich o Puchar Przechodni Związku Podhalan w Slalomie Gigancie stanęli na starcie, miała miejsce Msza św. na stoku, której przewodniczył ks. Władysław Nowobilski, rodem z Białki Tatrzańskiej. Duchowny to 83-latek, on też wziął czynny udział w zawodach. - Bogu dziękuję za kondycję, pogodę. Jechało się bardzo fajnie, nie liczy się dla mnie zajęte miejsce, ale po prostu dobra zabawa - komentował ks. Władysław. Kibicował mu m.in. kapelan Związku Podhalan ks. Władysław Zązel.
CZYTAJ DALEJ

Szkocja: areszt za modlitwę przed kliniką aborcyjną

2025-02-18 18:44

[ TEMATY ]

aborcja

Szkocja

Adobe Stock

Policja w Szkocji zatrzymała dziś kobietę, która modliła się i stała w milczeniu przed placówką aborcyjną. Sprawa ta jest kolejnym przykładem na to, że Wielka Brytania nadal dyskryminuje obrońców życia.

Szkocka policja sfilmowała stosowanie prawa „strefy buforowej”, które zakazuje osobom broniącym życia modlenia się lub przemawiania przed placówkami aborcyjnymi, pomimo niedawnych zaprzeczeń ze strony szkockiego rządu.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

REKLAMA

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję