W czerwcowe wieczory z łatwością rozpoznamy Wielki Wóz, świecący
prawie w zenicie. Pamiętamy, że Wielki Wóz jest częścią Wielkiej
Niedźwiedzicy, usadowionej teraz wygodnie przodem do północno-zachodniego
horyzontu. Dyszel Wielkiego Wozu, tak jak drogowskaz, wskazuje nam
gwiazdozbiór Wolarza. Najjaśniejszą gwiazdą w Wolarzu jest Arktur,
którego piękne czerwone światło znajdziemy wieczorem dokładnie na
południu. Sam gwiazdozbiór Wolarza przypomina swoim kształtem latawiec,
zajmując sporą część nieba. Jednak jeszcze więcej miejsca na niebie
zajmuje opisany tydzień temu wielki gwiazdozbiór Lwa. Ten pyskiem
zwrócony jest teraz na zachód, a jego głowa i grzywa zaznaczone są
przez gwiazdy ustawione w sierp. Gwiazdozbiór Lwa kojarzony jest
powszechnie z Leonidami - rojem meteorów obserwowanych zawsze ok.
16 listopada. Radiant tego roju znajduje się w pobliżu Algieby, pomarańczowożółtej
gwiazdy podwójnej, której składniki możemy oglądać w niewielkiej
lunecie. Ciekawe, że okres obiegu jednego składnika gwiazdy wokół
drugiego wynosi ponad 600 lat!
Najjaśniejszą gwiazdą w Lwie jest Regulus, odległy o
ok. 68 lat świetlnych. Regulus jest bardzo ważną gwiazdą, ponieważ
położony jest na tzw. ekliptyce, czyli pozornej drodze Słońca wśród
gwiazd na naszym niebie. Dlatego gwiazda ta znajduje się bardzo często
w koniunkcji z Księżycem i planetami, a Słońce przechodzi w pobliżu
Regulusa 23 sierpnia (znajdując się wówczas oczywiście w znaku Lwa). Wynika z tego również, że wówczas gwiazdozbiór Lwa będzie już niewidoczny,
dopóki Słońce nie przesunie się dalej aż do gwiazdozbioru Panny.
Arabowie nazywali Regulusa gwiazdą królewską, przypisując mu całą
władzę na niebie. Również w Europie używano nazwy Rex (Król) i dopiero
Mikołaj Kopernik nazwał tę gwiazdę zdrobniale Regulus, czyli Mały
Król. Jest on gorącą gwiazdą o temperaturze powierzchni 10000 stopni.
Emituje 164 razy więcej promieniowania niż nasze Słońce. Wyobraźmy
sobie, co by było, gdyby na miejscu Słońca znalazł się właśnie Regulus.
Następną dużą i jasną gwiazdą w gwiazdozbiorze Lwa jest
Denebola, oznaczająca ogon lwa (porównajmy z naszą mapką). Jej powierzchnia
jest o ok. 2000 stopni chłodniejsza niż Regulusa (co wcale nie oznacza,
że jest zimna, ponieważ temperatura jej powierzchni wynosi aż 8000
stopni), a sama gwiazda świeci na biało. Pamiętamy, że gwiazdy takie
jak np. Słońce mają jeszcze niższą temperaturę powierzchni, świecąc
żółtym światłem. A np. Arktur jest jeszcze chłodniejszy i świeci
na czerwono. Zapamiętajmy też odległość do Deneboli - "zaledwie"
43 lata świetlne. Co ciekawe, zarówno Regulus, jak i Denebola, posiadają
swoich towarzyszy, niewidocznych oczywiście gołym okiem. Dostrzec
ich można dopiero w dokładniejszych przyrządach optycznych.
Czerwcowe noce są już bardzo krótkie, co zwiastuje rychłe
nadejście lata. Tymczasem popatrzmy wieczorem, jak piękny gwiazdozbiór
Lwa z każdą chwilą zbliża się do horyzontu. Godzinę przed północą
zaczyna już zachodzić, a jako ostatnia, ok. godziny drugiej, zajdzie
oczywiście Denebola.
Pomóż w rozwoju naszego portalu