Reklama

Dekalog nasz powszedni

Niedziela Ogólnopolska 24/2000

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jakże często i dla czczych powodów wzywamy imienia Bożego! Jakże często i niepotrzebnie bierzemy Go za świadka swoich mniej lub bardziej zbożnych czynów! Czy imię Boga jest dla nas, współczesnych, nadal świętością, której należy się cześć i szacunek, czy łatwo, bez zastanowienia, refleksji, krzty rozsądku przychodzi nam wypowiedzenie jednym tchem przekleństwa i imienia Chrystusa? Czy imię Boga może stać się treścią reklamy, napisem na murze?

Wśród wszystkich słów Objawienia jest jedno szczególne, które jest objawieniem Jego imienia. Bóg powierza swoje imię tym, którzy w Niego wierzą; objawia się im w swoim osobowym misterium. Dar imienia jest znakiem zaufania i zażyłości. "Imię Pańskie jest święte". Dlatego więc człowiek nie może go nadużywać. Powinien pamiętać o imieniu Bożym w ciszy miłującej adoracji. Powinien używać go tylko po to, by je błogosławić, wychwalać i uwielbiać (KKK 2143).

Chłopcy zobaczyli napis wczesnym rankiem w drodze do szkoły. Zajmował prawie całą długość muru między dwoma blokami i był wściekle żółty. "Bóg Cię kocha" - przeczytali. Nikt się nie roześmiał, nie powiedział słowa. Maciek rzucił tylko:
- To jakiś świr...
Po południu wybrali się na starą bocznicę kolejową. O tej porze spychano tam część brudnych wagonów z linii podmiejskich. Może kwadrans siedzieli w wysokiej trawie, by upewnić się, że nie kręcą się gdzieś sokiści. Potem założyli na głowy kaptury, twarze zakryli chustkami, a z plecaków wyciągnęli pojemniki z farbą w sprayu.
Marzyli, by trafił im się wagon po kapitalnym remoncie, z jednym dużym, czystym, nie tkniętym graffiti kawałkiem blachy. Żeby można było zaszaleć. Niestety, wagony od sufitu po koła upaćkane były gęstą mozaiką bazgrołów, z których tylko wprawne oko mogło wyłowić jakiś głębszy sens. Amatorzy walczyli o miejsce z profesjonalistami. Ci ostatni malowali fantastycznie barwne wizje z dalekiej cyberprzestrzeni - twarze komiksowych bohaterów, nieziemskie w kształcie i rysunku rośliny. Amatorzy przyłazili z czarnym sprayem i koślawymi kulfonami kreślili: "Widzew pany" albo "Pan Bóg przebacza, chłopaki z osiedla nigdy". Barbarzyńcy! Wtedy wagon, zdaniem Maćka, przestawał być dziełem sztuki. Stawał się słupem ogłoszeniowym głupoty.
Grafficiarze nie lubili amatorów. Amatorzy spuszczali grafficiarzom regularne baty. Taka była rzeczywistość w świecie napisów na murach i hałaśliwej muzyki. Aż wreszcie pojawił się on. Na czwartym wagonie z lewej zobaczyli krzyż w barwie krwi. Różową farbą ktoś domalował niezdarnie łunę. Wyglądała jak rozlany kisiel. Schowali spraye do kieszeni. Coś zabroniło im podejść bliżej.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Drugie przykazanie zabrania nadużywania imienia Bożego, to znaczy wszelkiego nieodpowiedniego używania imienia Boga, Jezusa Chrystusa, Najświętszej Maryi Panny i wszystkich świętych (KKK 2146).

Następnego dnia był napis na asfalcie: "Tędy do zbawienia". Ulica prowadziła do kościoła. Przekaz był jasny, ale Maciek zdenerwował się po raz pierwszy.
- Katecheta się znalazł... - powiedział z pogardą.
Kilka dni później pojawiły się napisy na wagonach kolejki podmiejskiej i na murach domów w całym miasteczku. Żółta farba, nierówne pismo:
"Jezus jest twoim prawdziwym przyjacielem".
"Nie odrzucaj Boga. Tylko na Niego możesz liczyć".
Pan Kozłowski, gospodarz jednej z kamienic, pobiegł do proboszcza na skargę.
- Hołota, nawet Panu Bogu nie darują! - grzmiał gniewnie od progu kościoła.
Proboszcz wyszedł na ulicę. Popatrzył. Roześmiał się.
- No, to mamy nowego "ewangelistę". Może to i dobry pomysł. Jakie czasy, takie przepowiadanie Ewangelii.
Maciek i inni grafficiarze wypowiedzieli wojnę nieznajomemu. To była ich dzielnica, ich mury domów, ich misja do spełnienia. Jaka misja? Maciek mówi:
- Świat jest brzydki. Popatrz na to osiedle. Stare bloki, brud, szczury i narkomani, zadeptane trawniki, śmieci. Pijani sąsiedzi. Nie chce się żyć. Bierzesz spraye. Stwarzasz kolorowy świat. Swój świat. Taki, w którym możesz wytrzymać.
- Nie mieszamy się do polityki, nie jesteśmy rasistami, jeśli wiesz, o co mi chodzi.
- A kto pisał: "Księża na księżyc"?
- Czasem ktoś komuś robi wodę z mózgu. Ale my się nie damy. Nie będzie nam jakiś przybłęda niszczył muru.
- Wierzysz w Boga? Chodzisz do kościoła?
- Matka chodzi, ja tylko czasem.
Patrzy za siebie. Nie chce, by ktoś usłyszał.

Reklama

Zaczęli następnej nocy. Najpierw myśleli, że "ewangelista" to wikary. Księdzu jakoś bardziej pasuje pisanie takich rzeczy na murach. Poza tym wikary był młody, chodził w dżinsach, grał z chłopakami w nogę. Równiacha. Siedzieli pod plebanią całą noc. Nic.
Obok spożywczaka rano był napis: "Daj szanse Panu Bogu". Przechytrzył ich.
- A mnie się podoba - powiedziała babka Agata, która w stanie wojennym siedziała za pisanie po murach. - Teraz tyle świństw wypisują na murach. Za moich czasów najgorszy bandzior tak się nie wyrażał. Nie wiem, co się z ludźmi porobiło. Jak Pan Bóg chce kogoś pokarać, to mu najpierw rozum odbiera. A teraz takie czasy, że kara musi przyjść. Nie inaczej... Jeden się znalazł sprawiedliwy, to chcą na niego polowanie urządzić...

Noc jest dobrą porą dla grafficiarzy.
Przyjazny jest mrok, ciemne uliczki, skąpy odblask latarni. Nie zaskoczy człowieka policyjny radiowóz. Nikt nie zacznie krzyczeć, że niszczy się mienie publiczne.
Zasadzali się na niego w różnych miejscach miasteczka. Wiedzieli już, że lubi okolice kościoła. Patrolowali je na zmianę. Rankami spowitymi w jesiennej mgle z murów krzyczał do nich nowy napis. Zawsze żółty, jaskrawy. "Ewangelista" nie bawił się w subtelności. Łamał zasady. Pisał na ścianach zapełnionych już malowidłami innych. Na samym środku, jakby jego przekaz był ważniejszy od reszty.
"Nie jesteś sam. Bóg jest twoim Ojcem".
- Zrobimy z nim porządek - odgrażał się Maciek.
Starsi ludzie, mijając mury ozdobione żółtą farbą, nie podnosili oczu.
- Wychowano mnie inaczej - tłumaczył pan Kozłowski. - Że imię Boga jest święte.
Młodsi pokazywali napisy palcami. Czytali głośno.
- Wreszcie coś nowego - entuzjazmuje się dziewczyna, która nawet paznokcie ma pomalowane na czarno. Ten styl nazywany jest gotykiem. Trupi makijaż nienaturalnie postarza jej twarz. Do mnie to przemawia. Po raz pierwszy czuję potrzebę utożsamienia się z Bogiem. Ten "ewangelista" to fajny gość. Czuje sprawę...
- Generalnie jest to spłycanie kwestii wiary. On w ten sposób chce zamanifestować swoją pobożność. Ale z drugiej strony, otwiera drzwi do nadużyć. A jeśli ktoś zacznie na murach złorzeczyć Bogu? W zasadzie jest to dość krótka droga - martwi się młoda katechetka.

Ksiądz próbuje wyjaśnić zjawisko, sięgając do korzeni:
- W Biblii - tłumaczy - "imię", inaczej "nazwanie", ma zupełnie inne znaczenie niż w naszym, współczesnym kręgu kulturowym. Ludzie Biblii przywiązywali do "imienia", "słowa", bardzo duże znaczenie. Zaś imię Boga było dla nich rzeczą najświętszą. Sądzono, że wargi ludzkie są niegodne wymawiać imię Boga. Wzywanie imienia Boga znaczyło bowiem tyle samo, co wzywanie Jego wszechwładnej obecności. A czy Boga można wzywać nadaremno?
W naszym kręgu kulturowym daleko odeszliśmy od takiego pojmowania imienia Boga. W czasach, gdy coraz mniej jest rzeczy świętych, nietykalne przestało być też imię Najwyższego. "Jak Boga kocham", " Bóg mi świadkiem", "Bóg wie co...", "Chryste Panie..." - wplecione są w nasze codzienne mówienie niczym każde inne słowa. Branie Bożego imienia bez poważnego powodu towarzyszy oszustom i naciągaczom, kłamcom i wiarołomcom. Nie wiem, czy pojawianie się haseł o religijnej treści wypada szczególnie źle na tle całości...
- Jeżeli was tak denerwują te napisy, dlaczego ich nie zamalujecie? Z fanami piłki nożnej albo jakiegoś zespołu nie bawicie się ...
Maciek przestępuje z nogi na nogę. Jego obszerne spodnie z krokiem tuż przy kolanach falują przy tym zamaszyście.
- Zamalować zawsze można... - przyznaje niechętnie. - Nam chodzi o to, żeby on wyniósł się z naszej dzielnicy. On nie jest z nami kompatybilny... Nie nadaje na tych samych falach. Jemu o coś chodzi...
- A wam?
- My tylko malujemy. Bezideowo.
Polowanie trwa cały czas. "Ewangelistę" zaczęto nazywać " wielkim nieuchwytnym". Niektórzy w miasteczku otwarcie przypisują mu nadziemskie zdolności. Tylko miejscowy policjant jest niezdecydowany:
- Jak go złapię, powinienem wlepić mu mandat. Ale chyba udam, że nie widzę...

2000-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

#NiezbędnikMaryjny: Litania Loretańska - wezwania

[ TEMATY ]

litania loretańska

Adobe Stock

Litania Loretańska to jeden z symboli miesiąca Maja. Jest ona także nazywana „modlitwą szturmową”. Klamrą kończąca litanię są wezwania rozpoczynające się od słowa ,,Królowo”. Czy to nie powinno nam przypominać kim dla nas jest Matka Boża, jaką ważną rolę odgrywa w naszym życiu?

KRÓLOWO ANIOŁÓW

CZYTAJ DALEJ

Nabożeństwo majowe - znaczenie, historia, duchowość + Litania Loretańska

[ TEMATY ]

Matka Boża

Maryja

nabożeństwo majowe

loretańska

Majowe

nabożeństwa majowe

litania loretańska

Karol Porwich/Niedziela

Maj jest miesiącem w sposób szczególny poświęconym Maryi. Nie tylko w Polsce, ale na całym świecie, niezwykle popularne są w tym czasie nabożeństwa majowe. [Treść Litanii Loretańskiej na końcu artykułu]

W tym miesiącu przyroda budzi się z zimowego snu do życia. Maj to miesiąc świeżych kwiatów i śpiewu ptaków. Wszystko w nim wiosenne, umajone, pachnące, czyste. Ten właśnie wiosenny miesiąc jest poświęcony Matce Bożej.

CZYTAJ DALEJ

Chcemy zobaczyć Jezusa

2024-05-04 17:55

[ TEMATY ]

ministranci

lektorzy

Służba Liturgiczna Ołtarza

Pielgrzymka służby liturgicznej

Rokitno sanktuarium

Katarzyna Krawcewicz

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

Centralnym punktem pielgrzymki była Eucharystia przy ołtarzu polowym

4 maja w Rokitnie modliła się służba liturgiczna z całej diecezji.

Pielgrzymka rozpoczęła się koncertem księdza – rapera Jakuba Bartczaka, który pokazywał młodzieży wartość powołania, szczególnie powołania do kapłaństwa. Po koncercie rozpoczęła się uroczysta Msza święta pod przewodnictwem bp. Tadeusza Lityńskiego. Pasterz diecezji wręczył każdemu ministrantowi mały egzemplarz Ewangelii św. Łukasza. Gest ten nawiązał do tegorocznego hasła pielgrzymki „Chcemy zobaczyć Jezusa”. Młodzież sięgając do tekstu Pisma świętego, będzie mogła każdego dnia odkrywać Chrystusa.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję