Tajemnica fatimska
Trzecia tajemnica fatimska mówi o cierpieniach świadków wiary
mijającego stulecia. W jej świetle możliwe jest także odczytanie
losów Jana Pawła II, w tym zamachu na jego życie sprzed 19 lat. Objawienie
sekretu fatimskiego było drugorzędnym owocem wizyty Ojca Świętego
w Fatimie. Papież przybył do portugalskiego sanktuarium w 83. rocznicę
rozpoczęcia objawień przede wszystkim po to, aby beatyfikować dwójkę
Pastuszków - Hiacyntę i Franciszka.
Już przed wizytą spodziewano się, że Ojciec Święty zdecyduje
się na odkrycie tzw. trzeciej tajemnicy fatimskiej. Oczekiwali tego
przede wszystkim wierni. W spekulacjach prześcigali się także dziennikarze.
Atmosferę podgrzał, tuż przed rozpoczęciem wizyty, prefekt Kongregacji
Nauki Wiary - kard. Joseph Ratzinger, mówiąc trochę tajemniczo o
niespodziankach, tak charakterystycznych dla tego pontyfikatu. Większość
obserwatorów nurtowało pytanie: Co kryje w sobie przesłanie, o którym
wiedziały jedynie trzy osoby - obecna na uroczystościach w Fatimie,
dziś 93-letnia karmelitanka - s. Łucja, Jan Paweł II i właśnie Prefekt
Kongregacji Nauki Wiary? Trzecią tajemnicę Fatimską znali też czterej
poprzednicy Jana Pawła II: Jan Paweł I, Paweł VI, Jan XXIII i Pius
XII. Właśnie temu ostatniemu s. Łucja, jako pierwszemu, przekazała
objawione przez Matkę Bożą w Fatimie słowa, z zastrzeżeniem, że nie
mogą być publikowane przed 1960 r. Mimo że od 1960 r. minęło już
sporo czasu, żaden z urzędujących w tym czasie papieży nie zdecydował
się na wyjawienie ostatniego sekretu. Dwa poprzednie znane już były
od 1937 r. Pierwszy sekret potwierdza m.in. istnienie piekła, drugi
zapowiada wybuch drugiej wojny światowej.
Spodziewana niespodzianka
13 maja br., w 83. rocznicę pierwszego objawienia, beatyfikacyjna
Msza św. dobiegała końca, gdy do mikrofonu podszedł sekretarz stanu
Stolicy Apostolskiej - kard. Angelo Sodano. Swoje wystąpienie rozpoczął
od złożenia urodzinowych życzeń Ojcu Świętemu. Podkreślił też, że
choć głównym celem wizyty jest beatyfikacja dzieci, to jednak ma
ona także wymiar dziękczynienia Matce Bożej za opiekę w czasie całego
pontyfikatu. Kolejne zdania wystąpienia kard. Sodano trafiły na czołówki
dzienników świata, bo dotyczyły tego, co do tej pory było ściśle
skrywaną tajemnicą:. "Wizja z Fatimy - mówił Kardynał - dotyczy przede
wszystkim walki systemów ateistycznych przeciwko Kościołowi i chrześcijanom
i opisuje ogromne cierpienie świadków wiary ostatniego wieku drugiego
tysiąclecia. Jest to niekończąca się Droga Krzyżowa prowadzona przez
papieży XX wieku.
Według interpretacji Pastuszków, interpretacji potwierdzonej
ostatnio przez s. Łucję, "biskupem ubranym na biało", który modli
się za wszystkich wierzących, jest Papież. Także on, przechodząc
z trudem ku Krzyżowi między zwłokami zamęczonych (biskupów, kapłanów,
zakonników, zakonnic i licznych świeckich) upada na ziemię jak martwy,
pod kulami z broni palnej.
Po zamachu 13 maja 1981 r. dla Jego Świątobliwości stało
się jasne, że to "ręka Matczyna" kierowała torem pocisku, pozwalając "
konającemu Papieżowi" zatrzymać się na progu śmierci.
Choć kard. Sodano stwierdził, że sekrety fatimskie dotyczą
wydarzeń z przeszłości, to zaznaczył, że i dziś w różnych zakątkach
świata mamy do czynienia z walką z Kościołem, która niesie ze sobą
cierpienie. Stąd wezwanie Matki Bożej do nawrócenia i pokuty jest
ciągle aktualne. Watykański Sekretarz Stanu zapowiedział również
publikację całości sekretu fatimskiego. Zadanie to Ojciec Święty
polecił Kongregacji Nauki Wiary, która ma także opatrzyć tekst komentarzem,
pozwalającym lepiej zrozumieć "wizję proroczą, porównywalną z Pismem
Świętym, którego nie da się opisać w wymiarach fotograficznych ze
szczegółami wydarzeń przyszłości, ale który uogólnia i uściśla w
tym samym kontekście fakty trwające w pewnym następstwie czasowym
i o nieokreślonej jeszcze kolejności".
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Umocnienie wiary
Dziennikarze zastanawiali się także, dlaczego Ojciec Święty, którego tajemnica dotyczy, nie wyjawił jej osobiście. Rzecznik Stolicy Apostolskiej - Joaquin Navarro-Valls podał dwa powody. Właśnie dlatego, że tajemnica dotyka bezpośrednio Jana Pawła II, Papież zlecił jej odsłonięcie Sekretarzowi Stanu, a po drugie - ponieważ mamy do czynienia z objawieniem prywatnym, nieoficjalnym, dużo mniejszej rangi niż Objawienie zawarte w Biblii. Komentując treść sekretu, kard. Sodano stwierdził, że dokument objawia i umacnia wiarę w to, że Opatrzność Boża ciągle kieruje ludem Bożym mimo prześladowań i cierpień, co też jest fundamentem nadziei na przyszłość.
Duch modlitwy i pokuty
Choć uwaga opinii publicznej po słowach kard. Sodano zogniskowała
się na tajemnicy fatimskiej, to przecież ciągle najważniejszym owocem
papieskiej wizyty w Fatimie byli nowi beatyfikowani - rodzeństwo
Hiacynta i Franciszek, którzy umierając mieli odpowiednio 10 i 11
lat. Stali się tym samym najmłodszymi beatyfikowanymi w historii
Kościoła. Choć bowiem już wcześniej Kościół wynosił na ołtarze dzieci,
to były to ofiary prześladowań - mali męczennicy.
Hiacynta i Franciszek zostali beatyfikowani nie dlatego,
że widzieli Matkę Bożą - mówił postulator ich procesu beatyfikacyjnego,
o. Paolo Molinari - ale dlatego, że w sposób nadzwyczajny potrafili
odpowiedzieć na wezwanie do świętości, które przez Maryję skierował
do nich Chrystus. Ich brat, zmarły przed miesiącem w wieku 94 lat,
Joao Marto, w jednym z wywiadów mówił o tym, że choć ich opowiadania
o objawieniach przez długi czas przyjmowane były z wyjątkowym sceptycyzmem,
to uderzał wszystkich w postawie małych wtedy dzieci duch dojrzałej
modlitwy i poświęcenia. "Nawet podczas choroby - mówił - nie narzekali,
nie obawiali się cierpień, kontynuowali modlitwę i ofiarowywali swoje
życie Bogu za nawrócenie grzeszników".
Sam proces nie napotykał na duże trudności. Taką opinię
wyraził prefekt Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych - abp JoseM Saraiva
Martins. W jego toku zgromadzono obfitą dokumentację, która potwierdzała
heroiczność dzieci, a także opis cudu, który zdarzył się za ich wstawiennictwem.
Ta, która go doświadczyła, obecna była na Eucharystii w Fatimie 13
maja. Maria Emilia Santos spędziła 22 lata unieruchomiona w łóżku.
W tym czasie gorąco prosiła o wstawiennictwo Hiacyntę i Franciszka.
25 marca 1987 r., w uroczystość Zwiastowania Pańskiego, pierwszy
raz usiadła na łóżku, a dwa lata później - 20 lutego, dokładnie w
rocznicę śmierci Hiacynty, zaczęła na nowo chodzić.
Zwieńczeniem procesu były słowa Jana Pawła II wypowiedziane
13 maja 2000 r. podczas beatyfikacyjnej Mszy św. w sanktuarium fatimskim: "
Naszym autorytetem apostolskim potwierdzamy, że Franciszek i Hiacynta
Marto otrzymują tytuł błogosławionych, a ich święto ma być obchodzone
każdego roku 20 lutego."
W homilii Ojciec Święty przypomniał o duchu modlitwy i wyrzeczenia,
jakim charakteryzowali się mali błogosławieni. O bł. Franciszku Jan
Paweł II mówił: "Oddaje się intensywnemu życiu duchowemu, które wyraża
się w wytrwałej i żarliwej modlitwie, dochodząc do prawdziwej formy
mistycznego zjednoczenia z Panem. To właśnie pobudza go do stopniowego
oczyszczenia ducha poprzez tyle rezygnacji z tego, co lubi, a nawet
niewinnych dziecięcych zabaw.
Franciszek znosił wielkie cierpienia spowodowane chorobą,
na skutek której potem umarł, nigdy się nie skarżąc. W tym maluczkim
wielkie było pragnienie wynagrodzenia Bogu za obrazę ze strony grzeszników
przez ofiarowanie w tym celu wysiłku, by być dobrym, własnych ofiar
i modlitwy. Również Hiacynta, prawie dwa lata od niego młodsza, żyła
kierując się tymi samymi uczuciami". I kilka zdań później dodaje: "
A kiedy zbliża się chwila odejścia Franciszka, dziewczynka poleca
mu: ´Pozdrów ode mnie bardzo Naszego Pana i Naszą Panią i powiedz
im, że jestem gotowa znosić wszystko, czego zechcą, aby nawrócić
grzeszników´. Hiacynta była tak wstrząśnięta wizją piekła, którą
miała w objawieniu lipcowym, że wszystkie umartwienia i pokuty za
zbawienie grzeszników wydawały się jej małą rzeczą".
Papież nawiązał także do objawień fatimskich, które zapowiadały
cierpienia Kościoła: "W ubiegłą niedzielę przy rzymskim Koloseum
uczciliśmy pamięć wielu świadków wiary XX wieku, wspominając przez
pozostawione nam wymowne świadectwa, udręki, które przecierpieli.
Niezliczony zastęp odważnych świadków wiary pozostawił nam bezcenne
dziedzictwo, które winno pozostać żywe w trzecim tysiącleciu. Tutaj,
w Fatimie, gdzie zostały zapowiedziane czasy udręki, i Matka Boża
domagała się modlitwy i pokuty, ażeby je skrócić, pragnę dzisiaj
podziękować Niebu za siłę świadectwa, która się wyraziła w życiu
tych wszystkich ludzi".