BOGUSŁAWA STANOWSKA-CICHOŃ: - Czym jest dla nas świadectwo świętości s. Faustyny Kowalskiej?
KS. PROF. JAN MACHNIAK: - W kanonizacji Siostry Faustyny w Roku Jubileuszowym należy widzieć szczególny znak Bożej Opatrzności. Rok Jubileuszowy jest rokiem łaski. S. Faustyna w tym właśnie roku chce przypomnieć wszystkim o fundamentalnej prawdzie objawienia chrześcijańskiego, że Bóg jest Bogiem Miłosierdzia. Cała misja, którą Chrystus jej przekazał, zmierzała do tego, aby mówić, że Bóg jest Bogiem Miłosierdzia, że jest zawsze otwarty na człowieka przez miłość, przebaczenie, darowanie win i kar. W ten sposób pragnie ukazać człowiekowi szansę odnowy, szansę nowego życia.
- Co niesie Miłosierdzie Boże w dobie szerzącego się poparcia dla aborcji i eutanazji, rozpadania się więzi rodzinnych i kryzysu wielu autorytetów społecznych?
- Prawda o Bożym Miłosierdziu mówi o tym, że warto kochać dlatego, że Bóg sam jest miłością miłosierną. To jest specyficzny przymiot Boga, ponieważ jest to miłość, która uzewnętrznia się w działaniu. Człowiek został powołany przez Boga do tego, żeby dawać miłość i dobro, ponieważ z miłości został stworzony. W momencie gdy neguje te prawdy, zabijając, nienawidząc, powodując wojny, Bóg z jeszcze większą miłością miłosierną wychodzi mu naprzeciw. Nasze czasy są pełne agresji, która najbardziej krzywdzi dzieci nienarodzone i ludzi starszych. W tej sytuacji przypomnienie, że Bóg jest Bogiem Miłosierdzia, staje się otwarciem nadziei wobec każdego z nas. Wskazuje, że jest w nas, dzięki Bogu, ogromna siła, ogromna moc miłości, miłości miłosiernej.
- Czy wobec tego wskazanie na miłość jest szansą ekonomii zbawienia na obecne czasy, tej ekonomii, która zaistniała, gdy Pan Jezus objawił w swojej męce wszechogarniającą miłość do człowieka?
- W jednym z prywatnych objawień Pan Jezus powiedział
s. Faustynie, że tak jak w Starym Testamencie wysyłał do swojego
narodu wybranego proroków, tak dzisiaj posyła ją, prostą zakonnicę.
To jest ta wielka prawda o Bożej ekonomii, czyli o wielkim planie
Bożym. Bóg nigdy nie zapomina o nas i jest ciągle obecny w różny
sposób w naszej historii, w naszym życiu, w wielkich zmaganiach człowieka.
Bóg jest sprawiedliwy, jest Opatrznością, która kieruje
światem, jest wszechmocny, ale cała prawda o Bogu domaga się przypomnienia,
że jest miłosierdziem. To Boże miłosierdzie jest obecne w dziele
stworzenia człowieka i świata, jest obecne również tam, gdzie wydawałoby
się, że nie ma miłości, to znaczy w obozie koncentracyjnym, w rodzinie,
w której jest złość i nienawiść. Jest obecne i wtedy, gdy człowiek
zaczyna przebaczać, kiedy potrafi podać kromkę chleba głodnemu.
- Dlaczego kult Miłosierdzia Bożego jest tak bliski współczesnemu człowiekowi?
- S. Faustyna była osobą bardzo prostą i szczerą. Modliła
się najprościej: Ojcze nasz czy Zdrowaś Maryjo i wchodziła bardzo
szybko w niezwykły kontakt z Bogiem dlatego, że gdy się modliła,
czyniła to całą osobą, całym swoim życiem, dawała całą siebie. W
każdą pracę angażowała się całkowicie. Gdy to była furta, gdy przyjmowała
ludzi, czyniła to z wielkim oddaniem.
S. Faustyna w modlitwie i w pracy odkryła Chrystusa bardzo
bliskiego, który był dla niej Oblubieńcem, partnerem rozmów, Jemu
powierzyła wszystkie swoje sprawy. To upewnia nas - ludzi XX wieku
- że każdy z nas może pośród zwykłych zajęć: w kuchni, w domu, w
biurze obcować z Jezusem. To jest bogactwo wnętrza duszy ludzkiej,
które drzemie w każdym z nas, które można odkryć przez Chrystusa
wtedy, kiedy pozwolimy mu zamieszkać w nas i zająć wszystkie przestrzenie
naszego wnętrza.
S. Faustyna całkowicie otworzyła się na Jezusa i odkryła,
że jest przed nią ogromna przestrzeń. Jest tam miłość, cierpienie,
zachwyt, fascynacja. S. Faustyna człowiekowi XX wieku pokazuje, jak
wielki jest świat Boga odkrywanego w swoim sercu.
- Jaki jest wzór kontemplacji, na który wskazuje s. Faustyna, i jak możliwa jest ta kontemplacja w codzienności?
- S. Faustyna wykonywała swoje zajęcia z miłością i w pracy odnalazła bliskość Boga. Miłość jest takim punktem, który łączy modlitwę, pracę, relacje do bliźnich, czas poświęcony na rozrywkę i czas poświęcony na medytację, szczególnie wtedy, gdy staje się dojrzałym, wewnętrznym aktem człowieka. Człowiek wówczas już nie szuka siebie, lecz Boga i bliźniego. Wydaje mi się, że s. Faustyna pokazuje bardzo prosto i dokładnie, że kontemplatyk to nie jest człowiek, który nic nie robi, i to nie jest człowiek, który tylko się modli. Może on wykonywać najróżnorodniejsze zajęcia, ale jest to człowiek, który spełnia jeden warunek - nie boi się Chrystusa. Nie boi się tego wszystkiego, czego Chrystus od niego zażąda, nie stawia zastrzeżeń, nie odnosi się z rezerwą. S. Faustyna długo się tego uczyła. Najpierw bała się i zastanawiała, co ma uczynić z przesłaniem. W końcu rzeczywiście uwierzyła, że powinna podjąć wielkie zadania. Pan Jezus mówił jej, że należy pójść do przełożonych, przełożeni kierowali ją do władz kościelnych, była u biskupa wileńskiego, rozmawiała z różnymi kapłanami, teologami i odnalazła drogę do przekazywania Bożego Miłosierdzia. Jej mistyka czy kontemplacja jest jednocześnie mocno osadzona w realiach życia. To nie jest rzeczywistość oderwana od życia, siedzenie za kratą klasztorną, ale bycie pośród świata, pośród zwykłych, codziennych, szarych zajęć.
- Dziękuję za rozmowę.
Pomóż w rozwoju naszego portalu