Reklama

Z czego Wołomin słynie

Niedziela warszawska 21/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Szpaler ze 160 panien w bieli ustawia się przez środek kościoła. Młodą parę prowadzą do ołtarza sztandary. Ślub bielanki wygląda bardzo uroczyście. Ale dla panny młodej radość miesza się z odrobiną smutku. Zamążpójście równa się opuszczeniu rodziny bielanek. Bo czy nie można tak powiedzieć o wspólnocie, w której spędziło się 18 lat?

W kościele Matki Bożej Częstochowskiej w Wołominie tradycja bielańskiej wspólnoty jest bardzo mocno rozbudowana: zdarza się że obok uczennicy idzie w procesji jej nauczycielka. Dziś jest 160 bielanek, a w szczytowym momencie było nawet 200.

- To zasługa ks. prałata Sikory i efekt pracy sióstr - mówi michalitka s. Eufemia, od 4 lat opiekująca się dziewczętami. Bielańska tradycja sięga roku 1963. Wtedy to proboszczem parafii został ks. prałat Jan Sikora. Zaraz po objęciu parafii pomyślał, że potrzebne są siostry. Bo przecież najważniejsza jest solidna katechizacja. - Najpiękniejszą ozdobą kościoła są ludzie - mówi ks. prał. Sikora. Odtąd w parafii zaczęły rosnąć grupa bielanek i ministrantów.

- To wy takie duże jesteście?! - dziwią się na wakacyjnych rekolekcjach, kiedy dziewczyny przedstawiają się "bielanki z Wołomina" . Najbliższe skojarzenie bielanki - to dziewczynka w wieku komunijnym sypiąca kwiatki. Widok licealistki czy studentki zwykle musi budzić zdziwienie. - Kwiatki sypią najmłodsze - trzecia klasa podstawówki - wyjaśnia Agnieszka. Czwartoklasistki noszą podczas procesji poduszki, starsze dziewczęta lilie, szarfy, sztandary, czasem feretrony. Dziewczyny z liliami odliczają kroki, aby młodsze wiedziały, kiedy mają sypać kwiatkami. Najstarsze są animatorkami. Poza tym obecność w kościele bielanek oznacza, że Ksiądz Proboszcz nie musi martwić się kto będzie śpiewał na Mszach psalmy, i kto włączy się w akcję charytatywną. - A kościół tętni młodością - podkreślają ci, którzy uczestniczą we Mszach z udziałem bielanek

Wołomińskie bielanki na wakacyjnych wyjazdach znane są najbardziej oazowiczom. Z nimi co roku uczestniczą w rekolekcjach. Oazowicze mówią o nich żartobliwie "kwiatkosypki".

Bielanki postanowiły zabrać się za solidną pracę nad sobą. Poza ogólnymi wytycznymi nie mają szczegółowego programu formacji, sięgnęły więc po konspekty Ruchu Światło-Życie. Wiekowo odpowiada idealnie. Najmłodsi pracują według programu oazowych dzieci Bożych, gdzie katecheza wpleciona jest w zabawę. Potem przechodzą kolejne stopnie formacji tzw. zerowy, jedynka, dwójka, trójka, opierające się na pracy z Pismem Świętym. Formację kończy tzw. KODA przygotowująca bielankę do bycia animatorem. Bielanki mają osobne zajęcia poświęcone na lekcję śpiewu, które doprowadziły do stworzenia scholi.

"Kołnierzyk" i "pelerynka" to dla bielanki najważniejsze wydarzenia. Otrzymanie niebieskiego kołnierzyka jako stroju do białej sukienki oznacza wstępne przyjęcie do grona bielanek. Jest to okres kandydatury. - To tak jak w zakonie postulat - śmieje się s. Eufemia. Uroczystości odbywają się w pierwszą sobotę grudnia. Po roku noszenia kołnierzyka kandydatka otrzymuje pelerynkę - w dniu święta Niepokalanej Maryi Panny 8 grudnia. - Na te uroczystości zabieram przynajmniej dwie chusteczki - mówi proboszcz ks. Sylwester Sienkiewicz. Bielanki w obecności swoich rodziców odmawiają akt oddania Matce Bożej. Odtąd życiem bielanki kieruje 10 praw. Bielanka z miłości do Chrystusa wypełnia wzorowo swoje obowiązki, stara się być dobrą siostrą, uczennicą i koleżanką, modli się za Kościół i Ojczyznę, codziennie odmawia dziesiątek Różańca. Bielanka życiem potwierdza swoją wiarę: nie pali i nie pije, nie używa narkotyków, nie spóźnia się i jest schludna.

"Serduszka" nie trzeba już reklamować wśród mieszkańców Wołomina. Dla bielanek to największa akcja charytatywna w ciągu roku. Szkolni pedagodzy przygotowują listę dzieci z rodzin najuboższych. Bielanki wycinają papierowe serduszka. Na każdym wypisana jest liczba dzieci w rodzinie, sytuacja domowa, bez podawania nazwisk a nawet imion. Serduszka wiszą w czasie Adwentu w kościele na choince. Kto chce zrobić świąteczną niespodziankę potrzebującym dzieciom zabiera serduszko do domu. Do kościoła wracają gotowe paczki. W rolę świętych Mikołajów wcielają się bielanki. - To jest prawdziwa niespodzianka, do kogo zapuka św. Mikołaj nikt wcześniej nie wie - opowiadają. Akcja odbywała się w tym roku dopiero po raz drugi, a już zabrakło serduszek. - Ofiarność mieszkańców Wołomina jest zaskakująca - mówi s. Eufemia. - Pamiętam sytuację, kiedy w rodzinie była czwórka dzieci, każde dostało magnetofon. - Nam też te akcje dostarczają wiele radości - mówią bielanki. - Dobrze jest popatrzeć na szczęście innych - dodają.

Bielanki sprawdzają się również jako pomoc pedagogiczna. Od dwóch lat w parafii działa oratorium dla dzieci z rodzin potrzebujących. Tu maluchy mogą napić się herbaty, jest zawsze ktoś kto pomoże w odrobieniu lekcji. Akcję prowadzą starsze bielanki, siostry michalitki i członkowie Akcji Katolickiej. - Na bielankę zawsze można liczyć - mówi Ksiądz Proboszcz. - A czy jest ksiądz dumny z bielanek? - pytam. Ks. Sienkiewicz przecząco kręci głową. - Nie, ja jestem z nich bardzo dumny.

Ze sprzedaży kadzidła utrzymują się wszystkie bielanki w parafii. To wystarcza na tyle, aby kupić materiał na sukienki i trochę cukierków na spotkania. Falbanki lubią nosić tylko najmłodsze bielanki. Starsze wolą sukienki proste. Na Gorzkie Żale bielanki przychodzą w białych bluzkach i czarnych spódnicach. Najważniejsze jest to, co nosi się w procesji. Jest zestaw poduszek na wszystkie święta: Maryjne, okres Zmartwychwstania, Eucharystyczne, Wielki Post oraz pierwsze niedziele. Są trzy sztandary: jeden z wizerunkiem Niepokalanej, dwa z symbolami Eucharystycznymi. Z kwiatami do sypania nie ma zwykle problemu, przynoszą parafianie, dziewczęta same zbierają. Trzeba tylko czasem przypomnieć najmłodszym bielankom, aby nie sypały zbyt wysoko: to znaczy by sypały na drogę przed Jezusem, a nie na uczestników procesji.

Bielanki są wspólnotą dobrze wewnętrznie zorganizowaną. Pieniądze zbiera skarbniczka. W Zarządzie jest ponadto prezes. Za małe grupy odpowiadają animatorzy, zaś nad wszystkim czuwa moderatorka s. Eufemia. Duchową opiekę sprawuje miejscowy kapłan.

Rodzinne klany dominują we wspólnocie bielanek. - Jestem tu, ponieważ moje starsze siostry były bielankami - opowiada Agnieszka. Kasia i Dominika, animatorki, nie mają rodzeństwa wśród bielanek, ponieważ w domu są tylko bracia. - Ale za to oni są ministrantami - dodają. W grupie Kasi mamy wszystkich dziewczynek były bielankami. Ksiądz Proboszcz wspomina rodzinę państwa Karpaczów. - Małżeństwo ministrancko-bielańskie, a teraz córka jest bielanką, a synowie to lektor i ministrant. Ksiądz Proboszcz spokojnie patrzy na takie rodziny. - Żyją godnie, po katolicku - podkreśla. - Nasze niepisane jedenaste prawo mówi, że bielanka wychodzi za mąż za ministranta - wyjaśniają śmiejąc się bielanki.

Jak wyjdzie za mąż, nie może znaleźć sobie miejsca nawet jeśli mężem jest ministrant - to prawda sprawdzona przez bielanki. Renata wyszła za mąż za Marcina. Ale teraz ilekroć jest w kościele długo szuka sobie miejsca. Nogi najchętniej poniosłyby do grona bielanek. Agnieszka przeżywa właśnie czas pożegnań. Miesiąc przed ślubem odbywa się przedstawienie wybranka wszystkim bielankom. Bielanki włączają się w bardzo uroczyste przygotowanie liturgii. Ustalają repertuar pieśni. Przyszła panna młoda może nawet "zamówić" swoje ulubione. Bielanki zazwyczaj biorą ślub w pierwszą sobotę miesiąca. Nieprzypadkowo. Przez cały rok w tym dniu mają Msze św. nawiązujące do daty przyjęcia formacji. - Msza jest podczas ślubu bardzo uroczysta, a jednocześnie atmosfera jest bardzo sympatyczna - mówi s. Eufemia. Na Mszy św. obecna jest najbliższa rodzina ta fizyczna i ta duchowa, czyli 160 bielanek i parafianie, którzy przychodzą co miesiąc na bielańskie Msze. - I kazanie jest takie osobiste, mówione do osób, które się dobrze zna - podkreśla s. Eufemia. Właściwie kościół w tym dniu nie wymaga zbytniego przystrajania kwiatami. Takimi żywymi kwiatami są bielanki.

Dziewczęta, które są jeszcze bielankami myślą o zorganizowaniu spotkań formacyjnych dla osób, które wyszły z bieli. - W piątki wieczorem mamy zarezerwowany czas na bielańskie spotkania. Ale jeśli zdarzy się, że spotkanie zostanie odwołane to zupełnie nie wiadomo co ze sobą zrobić o tej porze - opowiada Kasia. Jest w parafii oaza rodzin i Domowy Kościół. Chciałybyśmy, aby była kontynuacja bielańskich spotkań - mówią. Bo czy można zapomnieć o rodzinnych więzach?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Kim był św. Florian?

4 maja Kościół wspominał św. Floriana, patrona strażaków, obrońcy przed ogniem pożarów. Kim był św. Florian, któremu tak często na znak czci wystawiane są przydrożne kapliczki i dedykowane kościoły? Był męczennikiem, chrześcijaninem i rzymskim oficerem. Podczas krwawego prześladowania chrześcijan za panowania w cesarstwie rzymskim Dioklecjana pojmano Floriana i osadzono w obozie Lorch k. Wiednia. Poddawany był ciężkim torturom, które miały go zmusić do wyrzeknięcia się wiary w Chrystusa. Mimo okrutnej męki Florian pozostał wierny Bogu. Uwiązano mu więc kamień u szyi i utopiono w rzece Enns. Działo się to 4 maja 304 r. Legenda mówi, że ciało odnalazła Waleria i ze czcią pochowała. Z czasem nad jego grobem wybudowano klasztor i kościół Benedyktynów. Dziś św. Florian jest patronem archidiecezji wiedeńskiej.
Do Polski relikwie Świętego sprowadził w XII w. Kazimierz Sprawiedliwy. W krakowskiej dzielnicy Kleparz wybudowano ku jego czci okazały kościół. Podczas ogromnego pożaru, jaki w XVI w. zniszczył całą dzielnicę, ocalała jedynie ta świątynia - od tego czasu postać św. Floriana wiąże się z obroną przed pożarem i z tymi, którzy chronią ludzi i ich dobytek przed ogniem, czyli strażakami.
W licznych przydrożnych kapliczkach św. Florian przedstawiany jest jak rzymski legionista z naczyniem z wodą lub gaszący pożar.

CZYTAJ DALEJ

O Świętogórska Panno z Gostynia, módl się za nami...

2024-05-04 20:50

[ TEMATY ]

Rozważania majowe

Wołam Twoje Imię, Matko…

Karol Porwich/Niedziela

Piąty dzień naszego majowego pielgrzymowania pozwala nam stanąć na gościnnej ziemi Archidiecezji Poznańskiej. Wśród wielu świątyń, znajduje się Świętogórskie Sanktuarium, którego sercem i duszą jest umieszczony w głównym ołtarzu obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem i kwiatem róży w dłoni.

Rozważanie 5

CZYTAJ DALEJ

Pielgrzymi z diecezji bielsko-żywieckiej dotarli do Łagiewnik

2024-05-04 16:28

Małgorzata Pabis

    Do Sanktuarium Bożego Miłosierdzia w Krakowie Łagiewnikach w piątek 3 maja dotarła 12. Piesza Pielgrzymka diecezji bielsko-żywieckiej.

    Na szlaku, liczącym około stu kilometrów, 1200 pątnikom towarzyszyło hasło „Tulmy się do Matki Miłosierdzia”. Po przyjściu do Łagiewnik pielgrzymi modlili się w bazylice Bożego Miłosierdzia w czasie Godziny Miłosierdzia i uczestniczyli we Mszy świętej, której przewodniczył i homilię wygłosił bp Piotr Greger.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję