Niedaleko od najelegantszej ulicy Rzymu - via Veneto
wznosi się otoczona parkiem monumentalna willa Malta, zwana również
willą Róż. Należała kiedyś do księcia von Bulowa i była rzymską rezydencją
niemieckiego filozofa i literata Wilhelma Humboldta, a od wielu już
lat jest siedzibą "La CiviltaO Cattolica" ("Cywilizacja Katolicka")
- najstarszego we Włoszech i jednego z najbardziej prestiżowych i
opiniotwórczych katolickich czasopism świata. Powstało ono z woli
Piusa IX (w zeszłym roku obchodziło 150-lecie istnienia), który powierzył
jego redagowanie jezuitom. Przez ponad półtora wieku "La CiviltaO
Cattolica" wierna była celowi, do którego została powołana przez
papieża: krzewieniu i obronie wiary katolickiej w ścisłej współpracy
ze Stolicą Apostolską. Dwutygodnik redagowany jest przez Kolegium
Pisarzy, którego członkowie wyznaczani są przez przełożonego generalnego
jezuitów.
Gdy w Austrii doszła do władzy prawicowa partia Joarga
Haidera, a światowe media zaczęły ostrzegać przed niebezpieczeństwem
powrotu faszyzmu, udałem się do siedziby "La CiviltaO Cattolica",
by spotkać się z o. Angelo Macchim, redakcyjnym ekspertem zajmującym
się sprawami zagranicznymi, i usłyszeć jego opinię na temat "sprawy
Haidera".
WŁODZIMIERZ RĘDZIOCH: - Od kilku tygodni światowe media, również rządy i parlamenty wielu państw zajmują się wydarzeniami w Austrii. Jak to się stało, że wybuchła nagle "sprawa Haidera"?
O. ANGELO MACCHI: - Obiektywnie mówiąc, sprawa ta wybuchła, ponieważ w jednym z państw należących do Unii Europejskiej doszło do władzy prawicowe ugrupowanie polityczne; socjaliści, którzy od 40 lat rządzili i współrządzili Austrią, znaleźli się w opozycji.
- Dlaczego państwa europejskie, Stany Zjednoczone i Izrael tak gwałtownie zareagowały na dojście do władzy partii Haidera?
- Motywem, o którym nikt głośno nie mówi, są kalkulacje wyborcze. Gdyby siły polityczne, które są dziś u władzy w wymienionych państwach, nie zareagowały tak, jak to zrobiły, mogłoby to odbić się negatywnie na ich przyszłych szansach wyborczych.
- Po raz pierwszy w historii Unii Europejskiej państwa członkowskie podjęły akcję przeciw jednemu z nich, gwałcąc międzynarodowe prawo i suwerenność narodową.
Na jakich podstawach prawnych opiera się tego typu
działanie państw unijnych?
- Proszę zwrócić uwagę, że Unia Europejska jako instytucja
zareagowała bardzo ostrożnie w przypadku Austrii; reakcja była gwałtowna
ze strony poszczególnych państw europejskich, Stanów Zjednoczonych
i Izraela. W każdym bądź razie w Traktatach z Maastricht i Amsterdamu
znajdują się normy określające system wartości, który każde państwo
członkowskie zobowiązuje się przestrzegać; chodzi zasadniczo o demokrację
i prawa człowieka. Jeżeli zatem jakieś państwo podpisuje te Traktaty
- bierze na siebie obowiązek ich przestrzegania, a jednocześnie może
być poddane ocenie całej wspólnoty państw. Wynika z tego, że jeżeli
w jakimkolwiek państwie członkowskim do władzy doszłyby siły zdecydowanie
antydemokratyczne (komunistyczne, faszystowskie, rasistowskie itd.),
Unia Europejska ma prawo wykluczyć takie państwo ze wspólnoty. Interwencja
Unii opiera się na tych właśnie przesłankach prawnych. W przypadku
Austrii Unia Europejska nie uciekła się do drastycznych posunięć,
uczyniły to natomiast poszczególne państwa.
- Wiele osób, wśród nich również arcybiskup Wiednia, miało wątpliwości co do sposobu działania i gwałtowności reakcji niektórych państw: w praktyce wytoczono proces intencjom, zamiast poczekać na program nowego rządu i kontrolować jego działanie.
- Błędem politycznym i moralnym, który popełniło 14 państw unijnych, USA i Izrael, było wydawanie opinii na temat Haidera i jego partii na podstawie przypuszczeń i domysłów.
- Cytując odpowiednio dobrane fragmenty jego dawnych przemówień...
- i nic nie wspominając o jego późniejszych wypowiedziach, w których sam korygował się i odcinał od niezręcznych sformułowań.
- Haidera oskarża się o nazizm, rasizm i ksenofobię...
- Oskarżenia o nazizm i rasizm są absurdalne, oskarżenie o ksenofobię trzeba przeanalizować. Jeżeli państwo, które ogranicza emigrację cudzoziemców, jest ksenofobiczne, to wszystkim państwom zachodniej Europy, Kanadzie i Stanom Zjednoczonym trzeba by zarzucić ksenofobię. Obecnie Włochy starają się wydalić ponad 40 tys. nielegalnych emigrantów. Czy to znaczy, że jesteśmy ksenofobami? Haider twierdzi: jeżeli w Austrii są miejsca pracy dla cudzoziemców, są oni dobrze widziani; ale jeśli pojawiają się cudzoziemcy, którzy nie znajdują pracy i rozpoczynają działalność przestępczą, organizują przemyt oraz handel narkotykami, prostytucję...? Gdy polityk chce kontrolować zjawisko emigracji, nie oznacza to, że jest ksenofobem, lecz że czuje się odpowiedzialny za dobro państwa. Jeżeli potępimy Haidera za ksenofobię, musielibyśmy potępić wszystkie inne państwa Zachodu.
- Atak na Austrię ze strony 14 państw unijnych zbiegł
się z przychylnym ustosunkowaniem się do kandydatury Turcji do wejścia
do Unii Europejskiej. Unijna Europa czyni gest dobrej woli w stosunku
do państwa, które okupuje połowę Cypru, pacyfikuje od lat tereny
zamieszkiwane przez kilkumilionową mniejszość kurdyjską; państwa,
gdzie silne są fundamentalistyczne tendencje islamskie, antyzachodnie
i antychrześcijańskie; czyni gest w stosunku do państwa, które neguje
ludobójstwo dokonane na Ormianach - pierwsze ludobójstwo XX wieku (co by się działo, gdyby Niemcy negowali ludobójstwo Żydów?).
Dlaczego Unia Europejska używa "różnej miary" wobec Turcji
i Austrii?
- To nie Unia Europejska, lecz państwa, które do niej
należą, stosują "różną miarę", by ocenić sytuację w Austrii i Turcji.
W każdym razie, gdy w Europie byli u władzy wielcy mężowie
stanu, jak Kohl i Mitterrand, Turcja nie została przyjęta jako kandydat,
gdyż nie spełniała wymagań demokracji, tzn. nie respektowała wartości,
które są fundamentem zjednoczonej Europy. Sprawa Ocalana sprawiła,
że dzisiejsi politycy europejscy zajęli się znowu problemem Turcji
i zdecydowali się zaakceptować ją jako państwo-kandydata. Tym razem
ważniejsze okazało się znaczenie gospodarcze i strategiczne Turcji
niż respektowanie demokracji - w przeszłości wielcy liderzy Europy
nie szli na tego rodzaju kompromisy.
- Decydującą rolę w międzynarodowej kampanii przeciwko Austrii odgrywa międzynarodowe lobby żydowskie i Izrael - państwo, które okupuje ziemie sąsiadów, nie respektuje rezolucji ONZ, w którym część klasy politycznej jest moralnie odpowiedzialna za zabójstwo premiera Rabbina. Czy państwo to może udzielać lekcji demokracji innym?
- Izrael i wspólnota żydowska patrzą na świat przez pryzmat holokaustu i wydarzenia austriackie postrzegane są również w tej optyce, lecz jest to błędne. Właśnie dzisiaj (1 lutego 2000 r.) przeczytałem w The International Herald Tribune artykuł Henry´ego Siegmana, Żyda, który ocalał z holokaustu, a obecnie jest członkiem wpływowego w Stanach Zjednoczonych Instytutu Spraw Zagranicznych (Council on Foreign Relations). Siegman pisze, że wspólnota żydowska podnosząc holokaust Żydów do rangi zjawiska unikalnego w historii, niepowtarzalnego, nieporównywalnego z żadnym innym ludobójstwem, popełnia wielki błąd. Taka postawa nie pozwala na wyciągnięcie z holokaustu Żydów lekcji historii, która byłaby ważna dla całego świata i dzięki której można by zapobiec również innym holokaustom, których ofiarami byli nie-Żydzi (Kambodża, Wietnam, Rwanda, Burundi, Kosowo itd.).
- Środowisko żydowskie potrafi narzucić jednak swoją wizję wydarzeń (w tym wypadku ocenę sytuacji w Austrii) nawet takim państwom, jak Stany Zjednoczone.
- Rzeczywiście, tak się dzieje. Reakcja amerykańska
jest obiektywnie związana z faktem, że żona prezydenta kandyduje
w wyborach do senatu w Nowym Jorku, gdzie działa najpotężniejsze
lobby żydowskie, które wywiera wpływ na wybory burmistrzów i senatorów.
Przeciwnikiem Hilary Clinton w wyborach jest obecny burmistrz Nowego
Jorku, Giuliani. Aby zyskać sobie poparcie wspólnoty żydowskiej,
żona prezydenta oskarżyła Giulianiego o nazistowskie sympatie (Giuliani
spotkał się kiedyś z Haiderem). Czy widzi Pan, jak instrumentalizuje
się "sprawę Haidera"?
Natomiast jeżeli chodzi o administrację amerykańską,
która przyłączyła się do chóru krytyk Austrii, trzeba dodać, że jednym
z najlepszych sojuszników Stanów Zjednoczonych jest Arabia Saudyjska
- najbardziej antydemokratyczne państwo świata. Czy można krytykować
Austrię Haidera, utrzymując przyjacielskie stosunki z Arabią Saudyjską,
Kuwejtem i wieloma innymi państwami niedemokratycznymi?
- Konflikt między 14 państwami Unii Europejskiej a jej 15. członkiem - Austrią był w Polsce śledzony z dużym zainteresowaniem i pewnym niepokojem. W naszym kraju, który jest jednym z kandydatów do Unii, wiele osób postrzegało atak na demokratycznie wybrany rząd austriacki jako zamach na niezawisłość suwerennego państwa. Zadawano sobie pytanie: czy i nas to czeka po przystąpieniu do Unii, gdybyśmy wybrali rząd, który nie spodobałby się obecnym lewicowym i liberalnym władcom Europy?
- Jeżeli zapytałby mnie Pan, czy w politycznym, historycznym, kulturalnym i gospodarczym interesie Polski leży wejście do Unii Europejskiej, odpowiedziałbym: "tak", lecz dodałbym natychmiast: sposób zachowania się 14 państw unijnych wobec Austrii utwierdza postawy ludzi, którzy są sceptycznie nastawieni do wejścia Waszego kraju do Unii.
- Jednak prawdopodobnie wejdziemy do Unii rządzonej przez klasę polityczną, którą widzimy dzisiaj "w akcji"...
- Politycy nie są wieczni: za pięć lat wyborcy mogą
zmienić grupę rządzącą, a równocześnie do władz unijnych wejdą również
Wasi politycy, którzy powinni walczyć o inne oblicze Europy.
Ja zawsze byłem zagorzałym europeistą. Byłem entuzjastą
zjednoczonej Europy za Monneta, Schumana, Adenauera, De Gasperiego,
Moro, a także Kohla i Mitterranda. Patrząc jednak na dzisiejszą Europę,
Europę "małych polityków", w której brakuje wielkich mężów stanu,
Europę socjalistyczną i zideologizowaną, również ja jestem zakłopotany
i zaczynam wątpić, czy Polska powinna wejść do Unii. Chociaż w sumie
wolałbym, aby Polska weszła i pomogła zbudować Europę, która będzie
respektowała prawowitą autonomię państw członkowskich.
Pomóż w rozwoju naszego portalu