Zakończenie
Tad Szulc, amerykański dziennikarz polskiego pochodzenia, autor
biografii Jana Pawła II, nie ma wątpliwości, że "za 30 lat ten Papież
będzie cytowany przez historyków jako jeden z największych światowych
przywódców naszej epoki". To, co najbardziej liczy się u Papieża,
co świadczy o jego rosnącym autorytecie, można zamknąć w stwierdzeniu
o jego proroczym wręcz przewidywaniu kierunków rozwoju ludzkości
i uprzedzaniu o nadchodzącym kataklizmie.
W istocie, Jana Pawła II porównuje się do takich papieży,
jak: Leon Wielki, Innocenty III czy Grzegorz VII. Już samo to sprawia,
że świat zwrócił uwagę na niezwykłe wprost odrodzenie politycznej
roli papiestwa. I rzecz zadziwiająca, stało się tak, mimo że próbowano
wszelkimi środkami zepchnąć Kościół do kruchty, oddać mu w posiadanie
jedynie ludzkie dusze. Tymczasem Jan Paweł II nie pozostał biernym
obserwatorem wydarzeń, ale - zgodnie z zaleceniem Ewangelii - zaczął
wpływać na bieg dziejów świata. Korzystając ze swego niekwestionowanego
autorytetu, spotykał się w Watykanie z przywódcami państw prowadzących
wojny, upominał liberałów, przestrzegając ich przed degradacją moralną
ludzkości. Stał się nawet najpoczytniejszym pisarzem - dość wspomnieć,
że książka Przekroczyć próg nadziei stała się światowym bestsellerem.
Jej sprzedaż osiągnęła liczbę ok. 4 milionów egzemplarzy. Podobnie
kształtuje się sprzedaż Katechizmu Kościoła Katolickiego i wspomnianej
encykliki Evangelium vitae.
Wspomniałem, że najbardziej ceni się Papieża za jego
prorocze wręcz przepowiadanie Ewangelii, co łączy się z przygotowaniem
Kościoła do wejścia w trzecie tysiąclecie historii chrześcijaństwa.
Nierzadko w przepowiadaniu Papieża pojawiają się obrazy wielkich
napięć i cierpień ludzi wierzących, jakich jeszcze będziemy świadkami.
Dlatego niektórzy chcieliby papieskie ostrzeżenia spłycić do psychozy
kończącego się drugiego tysiąclecia, a nawet wysuwają oskarżenia,
że Jan Paweł II niepotrzebnie podsyca nastroje pełne pesymizmu. W
rzeczywistości jest dokładnie odwrotnie. Przede wszystkim Papież
przełomu tysiącleci widzi świat w perspektywie religijnej. Obecny
czas nazywa "nowym Adwentem". Już w encyklice Dominum et vivificantem
pytał: "Cóż możemy uczynić, by ten nowy Adwent Kościoła, związany
ze zbliżającym się końcem drugiego tysiąclecia ery chrześcijańskiej,
przybliżył nam bardziej Tego, którego Pismo Święte nazywa Przedwiecznym
Ojcem?" (10).
Ogromnym sukcesem Pontyfikatu Jana Pawła II jest zauważalna
zmiana oczekiwań wobec jego nauczania. Jeszcze do niedawna żądano
od niego zmiany doktryny Kościoła w bardzo wielu kwestiach. Dzisiaj
sami krytycy stopniowo przyznają, że ich oczekiwania były wręcz niepoważne.
Gdyby Papież zmienił coś z wiekowego, a istotnego nauczania
Kościoła - czy potraktowano by poważnie jego religię i misję? Liberalny
i demokratyczny Kościół byłby sprzecznością sam w sobie. W naszych
czasach do roli cnót urosły wątpliwości, pragmatyzm i relatywizm,
dlatego wielu musi drażnić papieskie nauczanie o prawdach absolutnych.
Przykazania Boże zostały dane w tak odległych czasach, nic więc dziwnego,
że różni "majsterkowicze od idei" chcieliby je unowocześnić, dostosować
do ducha epoki. Na przykładzie innych Kościołów chrześcijańskich,
zwłaszcza anglikanizmu, można dostrzec, do czego to unowocześnienie
doprowadziło. W zasadzie jest to Kościół na progu samounicestwienia.
Nie udało się Jana Pawła II przekonać do nowej moralności,
starając się osłabiać prawdę. Ktoś mądrze powiedział, że za kilka
lub kilkanaście lat zmęczymy się moralnością aO la Hollywood i zatęsknimy
za prawdziwymi wartościami i odpowiedzialnością za nie. Już dziś
brak tej odpowiedzialności tworzy coraz szerszy margines ludzi nieszczęśliwych
duchowo, załamanych, ludzi bez rodzin, samotnych i sfrustrowanych.
Jeszcze dzisiaj Zachód ma za złe Papieżowi, że nie pozostawi ludzi
w spokoju, ale już jutro może mu stawiać pomniki. Doprawdy, cóż to
bowiem znaczy Zachód? Czy tam już nie ma katolików słuchających nauki
Następcy św. Piotra? Powinni wysłuchać z pokorą słów o złu aborcji,
rozwodów, eutanazji... Nie ma bowiem żadnych ulg przy stosowaniu
Bożych przykazań.
Tych wierzących, którzy ubolewają, że nauki Ojca Świętego
nie wywołują odpowiedniego skutku można zapewnić, że Papież nie załatwi
spraw poza zainteresowanymi tymi problemami ludźmi. Niemniej jednak
jest rzecznikiem sprawiedliwości i pokoju w świecie, przeciwnikiem
zła, a jego słowa wywołują szeroki rezonans. Z ogromną energią upowszechnia
wizję godnego życia, apeluje do świata, do wszystkich ludzi, aby
podążyli tym śladem. Wbrew temu, co mówią i piszą krytycy, Ojciec
Święty nie narzuca nikomu swoich poglądów, nie jest fundamentalistą.
Ci, którzy nie akceptują jego stanowiska, nie spotykają się ani z
potępieniem, ani z napiętnowaniem. Papież jedynie zmusza ludzi do
refleksji na temat etyki, sprawia, że wszystkie ważne dla chrześcijan
kwestie zachowują żywotność, że nie należą jedynie do sfery medycznej
czy ekonomicznej, ale mają również wymiar moralny.
Papież drażni oponentów, ponieważ nie można go zepchnąć
w obręb murów Watykanu, przeciwnie - lubi otwarte pola bitew, wielkie
place pełne pielgrzymów, gdzie może świadczyć o swojej mocnej wierze,
o mądrości, o prostocie swojej modlitwy. Jeśli ktoś dzisiaj próbuje
ocalić ludzkość od jej słabości i szaleństw, tym kimś jest na pewno
Jan Paweł II, Papież-Polak.
KONIEC
Pomóż w rozwoju naszego portalu