W związku z wkraczaniem obecnego Pontyfikatu w trzydzieste już lata jego realizacji, poza ciągle pojawiającymi się większymi czy mniejszymi jego omówieniami w postaci artykułów prasowych, pojawiło się ostatnio na Zachodzie wiele pozycji książkowych, usiłujących podsumować dotychczasową działalność Ojca Świętego. Stanowią one swoisty odpowiednik drukowanej w odcinkach przez "Niedzielę" książki Czesława Ryszki pt. "Papież końca czasów" czy bogatej twórczości na ten wielki temat ks. Mieczysława Malińskiego. Trzy zagraniczne pozycje zasługują na szczególną uwagę. Pierwsza to świeżo wydana książka wybitnego myśliciela katolickiego Georga Weigla pt. "Witness to Hope - the biography of Pope John Paul II". Druga pozycja - poprzedzona przedmową ks. prof. dr. hab. Tadeusza Stycznia - nosi tytuł "Papież nieznany". Jest to tłumaczenie książki napisanej po angielsku przez nie żyjącego już dzisiaj Dony O´Briena. W niniejszej wypowiedzi chciałbym skupić uwagę na trzeciej pozycji książkowej. Jest to książka Jeana Bernarda Raimonda pt. "Jean Paul II - Un Pape au coeur de l´histoire" - "Jan Paweł II - Papież w sercu historii".
Klasyczny i wybitny dyplomata.
Książka ukazała się w tym roku w języku francuskim. Ze wszech
miar zasługuje na polskie wydanie. Tym bardziej, że zawarte w niej
spojrzenie na działalność Ojca Świętego Jana Pawła II, zwłaszcza
dla polskiego czytelnika, posiada wyjątkową wymowę, i to ze względu
na osobę jej autora, charakterystyczną perspektywę ujęcia działalności
Ojca Świętego, a wreszcie ze względu na polski wątek.
Jean Bernard Raimond jest rasowym politykiem i dyplomatą.
Obecnie zaangażowany politycznie jako deputowany do Zgromadzenia
Narodowego, przez wiele poprzednich lat pełnił doniosłe funkcje dyplomatyczne,
od godności ministra spraw zagranicznych Francji w latach 1986-88,
aż po funkcję ambasadora Francji w takich państwach, jak: ZSRR, Maroko,
Polska i Watykan. Szczególnie ważny i interesujący jest jego pobyt
w Warszawie jako ambasadora Francji w latach 1980-85, a więc w latach
przełomowych rewolucji solidarnościowej, ze stanem wojennym włącznie.
Mógł więc de facto naocznie i czynnie śledzić wypadki, jakie rozgrywały
się wtedy na polskiej scenie politycznej, a w konsekwencji niebawem
w całym obozie komunistycznym. Czynił to jako wytrawny dyplomata,
dysponując niejako z pierwszej ręki przesłankami do prawidłowej oceny
aktualnej sytuacji i rysujących się perspektyw przyszłości.
Na szczególną uwagę zasługuje tu fakt, że dane na temat
okresu najintensywniejszego kształtowania się nowego porządku w Polsce,
jakim był rok 1983 i druga pielgrzymka Ojca Świętego do kraju, autor
prezentuje jako wyjątki z osobistego dziennika, relacjonującego z
dnia na dzień, a więc niejako na żywo, zachodzące wydarzenia i zaangażowanych
w nie prominentnych przedstawicieli walczącej opozycji.
Doniosłe znaczenie z punktu widzenia specyfiki książki J.
B. Raimonda miał okres, w którym pełnił on funkcję ambasadora przy
Stolicy Apostolskiej w momencie upadku muru berlińskiego. Stwarzało
to bowiem dla autora wysoce sprzyjające warunki do tego, żeby zdobyć
miarodajne dane na temat specyficznej działalności Jana Pawła II,
mającej stanowić treść przyszłej książki.
Reklama
Papież w meandrach historii i polityki.
"Książka pragnie ukazać jego (Papieża - dop.S. N.) działalność
międzynarodową, pozostawiając świadomie w cieniu cały jej wymiar
niepolityczny"
(s. 17). Oto lapidarnie wyrażony cel i zamierzenie oryginalnej
pozycji. Polityk i zawodowy dyplomata pragnie zająć się wyraźnie
politycznym wymiarem działalności Papieża Jana Pawła II i podjąć
próbę ukazania jej osiągnięć, ale i niepowodzeń.
Oczywiście, z działalności papieskiej, nawet tej posiadającej
wyraźne zabarwienie polityczne, niemożliwą jest rzeczą wyłączyć pierwiastki
religijne, etyczne. Autor jest w pełni świadom, że Jan Paweł II nie
znalazł się na tronie Piotrowym w wyniku przypadkowo układających
się kolein jego życia. Wie on aż nadto dobrze, że drogi tego życia
były reżyserowane przez Opatrzność od najmłodszych lat Karola Wojtyły,
tworząc w sumie "osobowość wyjątkową... nasyconą prostotą, prawością,
zwartą intelektualnie i duchowo" (s. 12). Choć, jak powiedzieliśmy,
przedmiotem uwagi J. B. Raimonda jest działalność polityczna Jana
Pawła II, to przecież autor wie, że ostatecznymi korzeniami tej działalności
są wolność i prawda, czemu poświęcona jest pierwsza część książki (s. 42-62), a kanwą, na której to ukazuje, są dwa ważne wystąpienia
papieskie, a mianowicie słynne
przemówienie Papieża w UNESCO w ramach pielgrzymki do Francji (1980) oraz przemówienie w Parlamencie Europejskim w Strasburgu (1988). Widziane oczyma polityka, przemówienia te miały przede wszystkim
tonację polityczną, ale de facto głęboko zakotwiczone były religijnie
i filozoficznie, z wyraźnymi, to prawda, odniesieniami politycznymi.
Podsumuje to autor ostatecznie w lapidarnym zdaniu, zdecydowanie
afirmując tę głęboką więź zaangażowania politycznego Jana Pawła II
z założeniami metafizycznymi: "... generalna strategia Jana Pawła
II w odniesieniu do dzisiejszego świata opiera się na obronie praw
ludzkich, na wolności jednostki i narodów oraz na szacunku dla prawdy" (s. 62).
Bardzo cenna, choć w niektórych szczegółach nieco jednostronna
i nieprecyzyjna w pisowni polskich nazwisk, jest część książki zatytułowana
Od Karola Wojtyły do Jana Pawła II - czyli od filozofii do papiestwa (s. 65-111). Jak ukazuje wymowny tytuł, usiłuje ona na kanwie biografii
Jana Pawła II ukazać proces kształtowania się zasad, jakimi kierować
się będzie Papież w swoim zaangażowaniu politycznym.
Papież w gąszczu światowej polityki i w losach swojego Narodu.
Najważniejsza część książki J. B. Raimonda zatytułowana jest wymownie:
Bilans działalności Jana Pawła II (s. 123). Formalnie dzieli się
ona na inicjatywy polityczne skuteczne (zatytułowane oryginalnie:
Le propheMte armeM) oraz chwilowo nieskuteczne (Le propheMte deMsarmeM). Mając na uwadze ograniczone rozmiary niniejszej wypowiedzi, skoncentrujmy
się na ogólnikowym zasygnalizowaniu tych skutecznych już, ale i tych
dotąd nie w pełni udanych inicjatyw Jana Pawła II w różnych zakątkach
świata, a bardziej szczegółowo omówmy rolę Ojca Świętego w procesie
przywrócenia niepodległości jego Ojczyźnie, Polsce. Autor jest rzeczywiście
w wyjątkowy sposób predestynowany do miarodajnej relacji na temat
roli, jaką w tych przełomowych wydarzeniach odegrał Jan Paweł II.
Jak już wspomniano, w najbardziej dramatycznym etapie rewolucji solidarnościowej,
jaką był stan wojenny, był ambasadorem Francji w Warszawie. Pozwoliło
mu to niejako z bezpośredniej odległości obserwować zachodzące w
tym zakresie wydarzenia i zaangażowane w nie postacie z jednej i
drugiej strony barykady. Stwarza to okazję do nowego spojrzenia na
dzieje tego doniosłego okresu odzyskiwania niezależności przez Polskę
i związane z tym konsekwencje we współczesnej Europie.
I tak, za wyjątkowo udane uważa autor zabiegi Ojca Świętego
w przywróceniu pokoju w części Bałkanów odłączonej od Serbii, związane
z powstaniem Słowenii, Chorwacji oraz Bośni i Hercegowiny. Symbolem
swoistego zatroskania Papieża z powodu wojny na Bałkanach w ogóle,
a w Bośni i Hercegowinie w szczególności, było najpierw jego żarliwe
pragnienie odwiedzenia Sarajewa, a następnie faktyczny do niego przyjazd
12 sierpnia 1997 r. Był to niejako finał intensywnego zaangażowania
Stolicy Apostolskiej w uregulowanie spraw bałkańskich, z wyjątkiem
oczywiście do dzisiaj otwartej sprawy Serbii, a właściwie Slobodana
Miloszewicia - głównej sprężyny zamieszania na Bałkanach po rozpadzie
Jugosławii. Przejrzysty obraz zaangażowania Ojca Świętego i Stolicy
Apostolskiej daje J. B. Raimond na stronach 176-187.
Jako sukces polityczny Jana Pawła II uważa autor ponadto
zaraz na początku Pontyfikatu podjętą papieską podróż do Meksyku (już w roku 1979) i konfrontację z teologią wyzwolenia, jak i późniejsze
uregulowania stosunków z Izraelem, a wreszcie podróż na Kubę, która
- jak mówi - "była ogromnym sukcesem" (s. 200). Zastanawia natomiast,
że autor nie wspomina o politycznych konsekwencjach wizyty Jana Pawła
II na wyspie San Domingo, Filipinach i w Nikaragui. Podróże do tych
krajów przyczyniły się do ich demokratyzacji, o którą Papież upominał
się w swych pielgrzymkach.
Na liście podróży i spraw, których nie udało się zrealizować
po myśli Papieża, znalazły się: sprawa Libanu, wojna w Zatoce Perskiej,
zamknięte na głucho Chiny i - o dziwo - Afryka, tylekroć razy odwiedzana
przez Papieża i niewątpliwie bliska jego sercu. I, niestety, pogląd
J. B. Raimonda wydaje się być usprawiedliwiony, gdyż mimo wielokrotnych
nawoływań do pojednania, tolerancji i wzajemnej otwartości kontynent
afrykański pozostaje ciągle terenem destabilizacji, rasowych animozji,
międzynarodowych intryg i ciągłej rywalizacji między chrześcijaństwem
a islamem.
Na tym tle bezsilności papieskiej działalności trzeba wrócić
do sprawy, którą J. B. Raimond wysuwa na czoło tej listy wyjątkowych
sukcesów, jakimi zostały uwieńczone pielgrzymki do Polski. Wiadomo,
że ta skuteczność pozostawała w ścisłym związku z "wybijaniem się"
Polski na niepodległość.
Powszechnie wiadomo, że władze komunistyczne i w Polsce,
i w rosyjskiej centrali na wybór polskiego Papieża zareagowały głębokim
niepokojem, jeżeli nie paniką. J. B. Raimond notuje w tym względzie
charakterystyczne słowa Gierka na wieść o wyborze Polaka na tron
Piotrowy: "to wielki dzień dla Polski, a dla nas ogromne trudności" (s. 13), a następnie Breżniewa, który wyrażając ostatecznie zgodę
na pierwszą papieską pielgrzymkę, zapowiedział Gierkowi, że będzie
ona miała "zgubne konsekwencje" (s. 128), oczywiście - dla panującego
w Polsce komunizmu. Nie domyślał się chyba, że te skutki na dłuższą
metę, w efekcie zwłaszcza drugiej pielgrzymki, przyczynią się do
katastrofy komunizmu w ogóle, przynajmniej w skali Europy. Zasługą
francuskiego polityka i dyplomaty - wskutek szczęśliwych dla niego
okoliczności (ambasador w Polsce, a potem w Moskwie) w tych najbardziej
gorących dniach kruszenia się "imperium zła" - jest to, że proces
ten miał okazję obserwować niejako z dnia na dzień i tak go opisuje
w swojej książce. Przerażenie całego obozu komunistycznego (s. 128),
bulwersujący przebieg pierwszej pielgrzymki, "rzucający wyzwanie
systemowi, który sprowadził Naród do stanu niewolnictwa" (s. 129),
sowieckie zabiegi zahamowania postępującego rozkładu systemu komunistycznego (s. 130), przegrupowania w kręgach polskiej opozycji (s. 132-133),
rola Kardynała Wyszyńskiego (s. 131), nieporadne próby zahamowania
procesu narodowej kontestacji przez polski reżim, przygotowania do
stanu wojennego i sam jego dramatyczny przebieg (s. 132-136), a wreszcie
druga pielgrzymka relacjonowana na wspomnianych już kartach osobistego
pamiętnika (s. 137-149). A potem autor wprowadza na scenę M. Gorbaczowa
z definitywnym skutkiem jego działalności, jakim był rozpad sowieckiego
imperium, i rola, jaką w tym odegrał Jan Paweł II. "Nic z tego -
powiedział Gorbaczow w roku 1992 - co rozegrało się w Europie Wschodniej
w ciągu ostatnich lat, nie byłoby możliwe bez udziału (la preMsence)
Papieża, bez ogromnej roli - nawet politycznej - jaką odegrał na
scenie międzynarodowej" (s. 153).
Przedstawiona próba zasygnalizowania specyficznego spojrzenia
oryginalnej i wyjątkowej rangi autora jest właściwie tylko nieporadnym
szkicem do portretu Jana Pawła II, jaki maluje J. B. Raimond po dwudziestu
latach tego Pontyfikatu. Autor pominął milczeniem wiele wątków doniosłych,
podkreślanych przez biografów. Ale z dużym naciskiem uwypukla wątek
szczególnej i dalekosiężnej troski Kardynała Sapiehy o tego zauważonego
w Wadowicach "młodego człowieka spod Tatr" oraz roli Jana Pawła II
w przetasowywaniu się dziejów współczesnej Europy i świata. Wątkiem
wiodącym tej arcyciekawej książki jest głęboka fascynacja tego wybitnego
polityka osobą Jana Pawła II w aspekcie właśnie zaangażowania Papieża
w politykę. Swoistego rodzaju proklamacją tej fascynacji jest to,
co zawarte jest w wymownie zatytułowanym wstępie: Pierwszy Papież-Słowianin
w historii (s. 13). A oto słowa-klucze do książki Jan Paweł II -
Papież w sercu historii: ""On jest wszędzie". To - jak napisze biograf
amerykański - "człowiek stulecia". Niełatwo dostrzec to jasno, ponieważ
człowiek ten nie jest mężem stanu jak inni. Nie posiada dywizji -
powiedziałby Stalin. On przemawia, On się modli, On podróżuje, mobilizuje
tłumy..."
(s. 21). A więc jest to mąż stanu! - miałoby się ochotę
powiedzieć po przeczytaniu tej niezwykłej książki, napisanej przez
nie byle jakiego eksperta, bo wyjątkowej miary dyplomatę i polityka.
Pomóż w rozwoju naszego portalu