18 listopada 1999 r. minęła 85. rocznica męczeńskiej śmierci bł.
Karoliny Kózkówny, 16-letniej wiejskiej dziewczyny z Wał-Rudy.
W Zabawie, rodzinnej parafii Karoliny, tegoroczne uroczystości
odpustowe ku czci Błogosławionej stanowiły jeden z elementów przygotowań
do Wielkiego Jubileuszu 2000-lecia Chrześcijaństwa. Nawiązywały szczególnie
do dwóch znaków Jubileuszu, które m.in. przypomina Jan Paweł II w
bulli Incarnationis mysterium, zapowiadającej Rok Święty 2000 - a
mianowicie do pielgrzymki i znaku pamięci o męczennikach.
Znak pamięci o męczennikach - pisze Ojciec Święty - to znak
szczególnie wymowny, świadectwo prawdy chrześcijańskiej miłości (...) "Człowiek wierzący, traktujący poważnie swoje chrześcijańskie
powołanie, w którym męczeństwo jest możliwością zapowiedzianą już
w Objawieniu, nie może usunąć tej perspektywy z horyzontu własnego
życia" (IM 13).
Przykładem męczeńskiej śmierci z miłości do Chrystusa jest
dla nas bł. Karolina. Trudno odpowiedzieć na pytanie, czy kiedykolwiek
ta wiejska dziewczyna myślała, że może ponieść śmierć męczeńską.
Na pewno jednak swoje chrześcijańskie powołanie rozumiała w pełni
i traktowała bardzo poważnie. Stała na straży czystości i obroniła
ją. W swoim życiu niejednokrotnie powtarzała, że chciałaby się oddać
Panu Bogu cała. Gdy nadszedł moment próby, nie zawahała się wcielić
w czyn słownych deklaracji. Dziś, jako błogosławiona, jest dla nas
przykładem człowieka zdecydowanego oddać życie w imię miłości Boga.
Ale jest również wzorem do naśladowania w codziennej rzeczywistości.
Jej życie było drogą wiary prowadzącą do Boga. Było pielgrzymowaniem
do Domu Ojca...
"Pielgrzymka - czytamy w bulli Incarnationis mysterium -
jest symbolem indywidualnej wędrówki człowieka wierzącego śladami
Odkupiciela" (IM 7).
Pielgrzymując do miejsca śmierci Karoliny, idziemy śladami
Chrystusa cierpiącego w Błogosławionej.
Piątek 19 listopada 1999 r. Śnieg wybielił pola i lasy,
dachy domów, drogi i podwórza. Wśród tego śnieżnobiałego puchu idziemy
do Ciebie, Karolino, by uczcić Twą męczeńską śmierć.
Bóg przygotowywał Cię na męczeństwo przez całe Twe życie.
I my musimy przygotować się do przejścia śladami Twej męki. Nie można
tak z marszu, w pośpiechu wbiec na Twą ostatnią ścieżkę. Trzeba wyciszenia,
wejścia w głąb siebie. Pomocą w tym jest dla nas Eucharystia odprawiana
w kaplicy Twego rodzinnego domu.
Po Mszy św. w modlitewnej zadumie podążamy do miejsca, gdzie
rozpoczyna się Droga Krzyżowa. Stacja pierwsza - zatrzymujemy się
pod "Twoją gruszą". Tu "dawałaś" Boga prostym, wiejskim dzieciom;
tu uczyłaś o Jezusie i Jego pokornej postawie wobec woli Ojca; tu
dziś zaczyna się Droga Krzyżowa Chrystusa połączona z upamiętnieniem
Twej męki.
Idziemy tą ścieżką, którą Ty przemierzałaś w ów pamiętny
dzień - 18 listopada 1914 r. - dzień, w którym umierając, rodziłaś
się dla nieba. Słowa czytanych rozważań odbijają się echem od ściany
lasu, by zapaść głęboko w serca tych, którzy się tu zgromadzili.
Z modlitwą i śpiewem na ustach, podchodzimy na skraj lasu,
do miejsca, w którym przyszło Ci się pożegnać z ojcem. Ale nie byłaś
sama. On został z Tobą - nasz Ojciec Niebieski. To On umacniał Cię
na tej drodze; On dał siłę do pozostania wierną swemu postanowieniu
bycia czystą.
Między wysokimi pniami drzew idę po skrzypiącym pod stopami
śniegu. Rozmyślam o Twojej śmierci. Promienie słońca padają na kolejne
krzyże, ustawione przy leśnej dróżce, wyznaczające stacje męki -
Jezusa i Twojej.
Idę Waszymi śladami. Chcę iść nadal, przez całe moje życie.
Czy wystarczy mi sił, czy wystarczy mi odwagi? Te nieme pytania można
wyczytać z twarzy każdego niemal człowieka, który przemierza ten
leśny szlak.
"Bądź naszym wzorem na przełomie dziejów" - proszą Karolinę
parafianie z Zabawy. "Błogosławiona Karolino, daj nam siłę iść w
Trzecie Tysiąclecie drogą wiary i miłości, uczynnej służby i pokory.
Pomóż nam kroczyć nie tylko śladami Twej męczeńskiej drogi, ale również
dozwól nam iść śladami Twego codziennego życia. Bądź naszym drogowskazem
do Domu Ojca...".
Pomóż w rozwoju naszego portalu