KS. ZBIGNIEW SUCHY: - Księże Arcybiskupie, tragiczne wydarzenia w Turcji, wojna w Tadżykistanie i rewelacje o przerażających nadużyciach finansowych w biednej Rosji przysłoniły nieco spotkanie biskupów ordynariuszy na Jasnej Górze. Jakie główne myśli i problemy zajmowały to spotkanie pasterzy Kościołów lokalnych?
ABP JÓZEF MICHALIK: - Była to bardzo ważna konferencja.
Najbliższy 2000 rok, rok wdzięczności za wiarę, za narodzenie Jezusa,
jest dla Kościoła bardzo ważnym motywem do tego, żeby pokazać naszą
kulturę przed Bogiem i ludźmi. Uczynić to, o czym mówi Ojciec Święty
w bulli otwierającej ten rok: "oddać cześć Bogu w szczególny sposób". Jest za co dziękować. Narodzenie Bożego Syna jest wydarzeniem,
którego nie da się ogarnąć, przecenić. Dlatego chrześcijanin nie
może przejść obok niego obojętnie.
Kościół w Polsce chce włączyć się w te obchody ogólnokościelne.
Będą to manifestacje religijne, czyli znaki zewnętrzne tego, co z
wnętrza człowieka wierzącego wypływa - nasze dziękczynienie, uwielbienie
i nadzieja, głosząca, że Bóg nie opuści tego świata odkupionego Krwią
Chrystusa. Stąd biskupi widzą potrzebę, aby Kościół w tych dniach
przemówił swoim językiem, a jest nim modlitwa, jest moc Słowa demaskująca
zło, zachęta do dobrego i łaska płynąca z sakramentów.
- Jak to się przekłada na wydarzenia w ramach diecezji?
- Obok uroczystości ogólnopolskich przewidziano obchody
metropolitalne i diecezjalne. Nasza metropolia uroczystości jubileuszowe
przeżywać będzie niejako w dwóch etapach. Pierwszy etap będzie miał
miejsce w czerwcu w
Rzeszowie i w Zamościu, a w dniach 14-17 września 2000 r.
będą uroczystości jubileuszowe w naszym rejonie i w Przemyślu, na
które zaprosimy biskupów z innych metropolii i diecezji. Zaprosiłem
też do udziału Księdza Prymasa, który obiecał przyjechać.
- Jubileusz to czas radości. W Starym Testamencie rok jubileuszowy związany był z troską o wszystkich, którzy nie mogą się cieszyć, bo przeszkadzają im w tym grzechy, niedostatek doczesny. Czy w zakresie polskiego Kościoła podjęte zostaną jakieś wysiłki powiększenia radości świętowania?
- Tak. Pierwszym darem jubileuszu jest łaskawość Boga
przywracającego dziecięctwo Boże tym, którzy je utracili wskutek
grzechu. Uważam, że to jest najważniejsze przesłanie tych czekających
nas dni. Służyć temu będzie wielka modlitwa Kościoła - Mistycznego
Ciała Chrystusa, pielgrzymki do miejsc wyznaczonych przez Ojca Świętego,
miejsc, w których w sposób szczególny obecne będzie działanie łaski
Bożej. Bardzo zachęcam wszystkich do tego wysiłku. Niech święci stają
się bardziej świętymi i swoją świętością pomagają ludziom ogarniętym
ciemnościami grzechu.
W miarę swoich możliwości wspólnota eklezjalna nie odstąpi
od ciągle w niej obecnej troski o potrzebujących. Oprócz stale powiększających
się przestrzeni pomocy dla biednych, będziemy starali się mówić także
do rządzących, aby mądrze pomagali potrzebującym. Marnuje się sporo
pieniędzy przez nielogiczną pomoc. Nieraz dochodzi do paradoksu.
Niektórym wydaje się, że dając pieniądze alkoholikowi, pomagają jemu
i jego rodzinie. Nie, nie tędy droga. Nie można pomóc człowiekowi
uzależnionemu, dając mu pieniądze, które on z całą pewnością przeznaczy
na alkohol. Praktyka potwierdza takie spostrzeżenie. Trzeba pomóc
jego dzieciom i dążyć do wyrwania go z nałogu. Za wszelką cenę!
Rodzina - to kolejne zadanie. Naród wymiera, a my udajemy,
że się nic nie dzieje. Nie ma promocji polityki prorodzinnej, trzeba
wszystkimi możliwymi sposobami promować i pomagać rodzinom wielodzietnym,
uczciwie wychowującym swoje dzieci, czasem w wielkim
utrudzeniu. Z nową gorliwością musimy zwrócić w tym roku
uwagę na dzieci z rodzin biednych i patologicznych. Proszę pamiętać,
że dziecko ma swoją godność. Kiedy przychodzi żebrać o grosz, nigdy
nie mówi, że tato jest alkoholikiem, że jest bite i głodzone. Ukrywa
to, bo ma swą zabiedzoną godność. Trzeba zadbać, aby uchronić godność
dzieci biednych.
Sądzę, że ta myśl mogłaby się stać szczególnym wyzwaniem
dla małych wspólnot żywego Kościoła. Młodzi z oaz, KSM, członkowie
Żywego Różańca, Akcja Katolicka, Kościół Domowy, Neokatechumenat,
Ruch Odnowy w Duchu Świętym winny w tym roku zwrócić uwagę na problem
zaspokojenia, w takim stopniu, jak to możliwe, potrzeb materialnych
ludzi biednych. Nie chodzi o wielkie sumy. Ważna jest pamięć o biednych,
kiedy wydajemy nasze pieniądze. Może są takie wydatki, których nie
musimy podejmować, a zaoszczędzone środki możemy przeznaczyć dla
potrzebujących. Każda iskra zdolna rozpalić ogień miłości będzie
w tym roku cenna i wierzę, że takie się pojawią.
- Czy były jeszcze jakieś sprawy, którymi zajęli się biskupi podczas ostatniego spotkania?
- Pojawił się na tej konferencji kolejny temat. Ogromnie
w moim przekonaniu ważny. Zubożenie społeczeństwa wywołuje niepokój
o status materialny Kościoła w Polsce. Pojawił się, nagłośniony przez
media, pomysł powołania fundacji Konferencji Episkopatu do popierania
kultury, dla ewentualnej pomocy dzieciom ze wsi, by mogły skończyć
szkołę itd. Cel jest niby dobry i godny, ale pojawia się pytanie,
na które musimy sobie odpowiedzieć i w zależności od tej odpowiedzi
regulować sprawy materialne: Czy lepiej jest, aby skorzystać z ogromnych
zasobów finansowych organizacji i ludzi biznesu, przeróżnych zresztą,
niejako będąc na ich garnuszku, aby zabezpieczać potrzeby materialne
naszych struktur, czy też zawierzyć ofiarności ludzi wierzących?
To jest, według mnie, pytanie o principia: Czy można przyjąć każde
pieniądze, na przykład tzw. niepewne i niejasne na dobry cel? Czy
i jakimi środkami chcemy promować ewangelizację?
Moje stanowisko jest zdecydowanie po stronie koncepcji zawierzenia
prostym ludziom (biednym może, ale ofiarnym, ludziom zasobnym także,
ale uczciwym), nie uzależniać się od możnych tego świata, od ich
kaprysów, a z czasem i pewnie nacisków.
Promuję stanowisko, które może wywoływać czasem zgrzyt -
dopóki będziemy w kieszeni biednych ludzi, dopóki będziemy dzielić
się z innymi, bardziej potrzebującymi od nas, tym, co otrzymamy,
dopóki będziemy oddawać bardziej nasze serce, nasz czas niż pieniądze,
dopóty mamy szansę na zaufanie ludzi i skuteczną ewangelizację. Ludzie
pomogą i rozwiążą problemy ozdoby kościołów i zabezpieczenia bytu
codziennego sług ołtarza. Najważniejsze jest, aby nie stracić, a
nawet nie narażać wiarygodności Kościoła. Bardzo się boję tych różnych
pieniędzy, które może dadzą nam jakieś zakłady pracy, fundacje zagraniczne
czy im podobne. Niech zakłady pracy dają te pieniądze ludziom, którzy
w nich pracują, niech powiększają miejsca pracy, a kiedy zaspokoją
te potrzeby, niech razem z ludźmi pomagają w budowie kaplicy, szkoły
czy parkingu. Kościół niech pozostanie miejscem spotkania ludzi wiary,
dobrego serca, którzy potrafią z niewielkiego dostatku, a czasem
i niedostatku, dzielić się z jeszcze bardziej potrzebującymi. Kościół
niech oddaje cześć Bogu, niech Mu składa ofiarę ze swego niedostatku,
będzie ona miła i skuteczna przed Panem.
- Serdecznie dziękuję za rozmowę. Bóg zapłać!
Pomóż w rozwoju naszego portalu