Liban przeżywa najtrudniejszy czas od wybuchu wojny domowej w 1975 roku. „Stoimy na krawędzi przepaści, grozi nam rozpad, który może dolać oliwy do ognia i tak trudnej sytuacji w regionie” – mówi Radiu Watykańskiemu ks. Chlouk. Maronicki kapłan zauważa, że wiele z obiecywanej pomocy wciąż nie dotarło.
„Ojciec Święty jest świadomy sytuacji w naszej ojczyźnie. Bejrut powoli podnosi się z gruzów po katastrofalnej eksplozji z sierpnia. Niestety nie tak szybko, jak przewidywano - mówi papieskiej rozgłośni ks. Chlouk. – Nie wszyscy dotrzymali danego słowa. Wiele organizacji pozarządowych przyjechało i zrobiło zdjęcia dokumentujące nasze cierpienie, jednak później zapowiadana przez nie pomoc nie nadeszła.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Papież daje nam nową nadzieję, zachęcił nas do walki o lepszą przyszłość.
Sytuacja w kraju jest dramatyczne, stąd też bardzo ważne było dla nas jego bożonarodzeniowe orędzie, w którym prosił lokalne siły o dialog polityczny, a wspólnotę międzynarodową, by nie angażowała Libanu w napięcia i regionalne konflikty. Kościół robi wszystko, co w jego mocy, by pomóc ludziom, naszym głównym obiektywem jest odbudowa żywego Kościoła, dopiero potem będziemy myśleli o tym z kamieni”.
Ks. Chlouk wskazuje, że w obecnym trudnym okresie jednym z najważniejszych wyzwań jest powstrzymanie migracji młodego pokolenia. „Ludzie z dobrym wykształceniem szukają nadziei poza ojczyzną. To jest dla Libanu bolesny strata. Musimy zrobić wszystko, by nadzieję dla siebie ponownie widzieli w Kraju Cedrów” – mówi proboszcz bejruckiej katedry.