Okazuje się, że można nie pić alkoholu i być od niego uzależnionym. Współuzależnienie to z definicji stan psychicznego funkcjonowania osoby, w którym przeżywa się silną emocjonalną zależność od człowieka, który jest sam uzależniony przez takie siły jak alkohol. - O współuzależnieniu mówimy wtedy, kiedy mamy do czynienia z sytuacją wspólnego życia pod jednym dachem z osobą uzależnioną, np. od alkoholu - tłumaczy Natalia Tomala, psycholog z Rzeszowa. - Stały kontakt z osobą uzależnioną, bliskie bycie z nią na co dzień, w większości przypadków prowadzi do współuzależnienia. Dotyczy to zarówno relacji małżeńskiej, relacji rodzic - dziecko, a nawet przyjacielskiej - dodaje. Ten mechanizm polega na tym, że osoba żyjąca z alkoholikiem daje się wciągnąć w obsesję myślenia o alkoholu, on jest dla niej centralnym obiektem życia. - Alkoholik myśli o alkoholu i jak go zdobyć, zaś wspóuzależniony koncentruje się na usuwaniu alkoholu „z drogi” alkoholika - mówi Tomala. To sprawia, że cała rodzina, w której jeden z członków ma chorobę alkoholową, znajduje się w wirze zależności przyczynowo-skutkowej, gdzie skutek staje się przyczyną - przez to sami zaczynają coraz gorzej funkcjonować. Według rzeszowskiej psycholog, żyjący z alkoholikiem powinni się skoncentrować na tym, co zrobić, by zechciał przestać pić, a potem, by wytrwał w trzeźwości. Tu chodzi o przerwanie systemu iluzji i zaprzeczeń, który buduje sobie alkoholik. - Czasem trzeba po prostu postawić ultimatum, albo przestajesz pić, albo odchodzę - mówi. Kto jest winny uzależnieniu? - Przez lata funkcjonowało pejoratywne określenie „żona alkoholika”, w którym zawierało się rozumienie, iż to ona spowodowała, że jej mąż pije. Jednak nie do końca odpowiada ono prawdzie - podkreśla Natalia Tomala. Według psycholog, bardzo rzadko mamy do czynienia z taką sytuacją, że za picie jednej osoby odpowiada współmałżonek. Większość osób uzależnionych od alkoholu stanowią mężczyźni. I okazuje się, że oni uzależniają się w bardzo młodym wieku, jeszcze w szkole średniej, na studiach. I często w związek małżeński wchodzą będąc już osobą uzależnioną. Jednak rzeszowska psycholog przyznaje, że przysłowiowe ziarenko prawdy w tym określeniu „żona alkoholika” jest. Bo okazuje się, że kobieta żyjąca w związku z mężczyzną uzależnionym od alkoholu z reguły, w dobrej wierze, chcąc zwalczyć jego nałóg, w pewien sposób wspiera go w tym uzależnieniu. Prowadzi z nim dyskusje, w których przekonuje go, że nie ma sensu korzystać z okazji i pić, co sprawia, że alkoholik wynajduje sobie nowe argumenty, powody, do tego żeby sięgać po alkohol - np. źle się czuje w związku małżeńskim. - Wiele rzeczy zrobiłam złych, jak wylewanie alkoholu, chowanie, krycie, sprawdzanie. Wiem, że to nic nie dało - przyznaje Ula, która jest osobą współuzależnioną. Od 10 lat przyjeżdża na rekolekcje trzeźwościowe do Niechobrza, które kilka razy w roku odbywają się przy sanktuarium Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Biorą w nich udział grupy DDA, Al-Anon, Al-Ateen. - Tutaj możemy zrozumieć, gdzie same popełniamy błędy obcując z osobą,która ma problemy z alkoholem - podkreśla Zofia z Rzeszowa. - Zawsze uważałam, że tylko ja mam rację, że mój pijący mąż nie ma nic do powiedzenia, że jest nieodpowiedzialny, nic nie potrafi w domu zrobić. Zapracowywałam się, byłam notorycznie zmęczona, zestresowana. Popełniałam przy tym błędy wychowawcze, nie rozumiałam, że nasze dzieci cierpią bardziej ode mnie. To właśnie podczas tych rekolekcji zrozumiałam, że nie tyle nienawidzę męża, co alkoholu. I... nauczyłam się traktować męża jak człowieka, nauczyłam się go słuchać i rozumieć. Dziś mąż jest trzeźwiejącym alkoholikiem, zdecydowanie lepiej się rozumiemy... - mówi. Jej 17-letnia córka Patrycja podkreśla, że dzięki tym rekolekcjom w Niechobrzu ma lepsze kontakty ze swoim tatą. Tu poznała koleżanki i kolegów i zrozumiała, że nie tylko ona wychowuje się w rodzinie z problemem alkoholowym. - Największe skutki ma współuzależnienie w przypadku dzieci. Może nawet zahamować ich rozwój emocjonalny, a w dorosłym życiu doprowadzić je do alkoholizmu lub innego uzależnienia - zauważa psycholog Natalia Tomala. Dlatego za wszelką cenę wspóluzależnieni powinni szukać pomocy. Pójść do poradni psychologicznej, czy do kapłana - radzi. - Uświadomienie sobie problemu współuzależnienia jest początkiem drogi do zdrowienia - mówi ks. Bogdan Tęcza, duchowy opiekun grup samopomocowych w diecezji rzeszowskiej. Pytany, jak znaleźć w sobie siły na przezwyciężenie „słabości uzależnienia”, odpowiada: - Daje je Najwyższy lekarz naszych dusz i ciał - Chrystus.
Pomóż w rozwoju naszego portalu