Reklama

Kilkanaście godzin powstania

Powstanie na Pradze trwało krótko, bo tu siły były szczególnie nierówne. Z jednej strony 6 tys. słabo lub w ogóle nieuzbrojonych powstańców. Z drugiej doborowe oddziały pancerne SS i Wermachtu, przygotowane do obrony przed sowieckim natarciem

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Reklama

Pierwsze strzały Powstania Warszawskiego padły na skrzyżowaniu ulic Markowskiej i Ząbkowskiej pół godziny przed godziną „W”. Doszło do nieplanowanego starcia udających się na miejsce zbiórki powstańców z silnym patrolem schutzpolizei. Po obu stronach padli zabici i ranni, zginął m.in. dowódca oddziału AK por. Michał Łazarski ps. Biebrza. Potyczka zwiększyła czujność Niemców. Ulice zaczęły pustoszeć, dozorcy ryglowali drzwi. Czuło się, że za chwilę wybuchną regularne walki.
Tak też się stało. Powstańcy uderzyli na kilkanaście umocnionych miejsc. - Ok. godz. 18 usłyszałem, że w Warszawie coś się dzieje. Za Wisłą była coraz większa strzelanina, z dachu widać było dymy - wspominał po latach Mieczysław Floręcki, mieszkający wtedy na Saskiej Kępie. - Zaczęła strzelać małokalibrowa artyleria przeciwlotnicza, którą Niemcy ustawili na wlocie mostu Poniatowskiego. Tylko, że żadnych samolotów nie było.
Jakie szanse mieli powstańcy? „Praga była terenem koncentracji tyłów jednostek niemieckich, wskutek tego wytworzyły się tak trudne warunki, że powstało zagadnienie, czy w ogóle należy podejmować walkę, czy też lepiej nie ryzykować działania, którego wynik musi się stać oczywistą klęską” - pisał po latach Jerzy Kirchmayer w książce o powstaniu.
Powstańczy szturm w większości nie przyniósł efektów. Przede wszystkim dlatego, że siły były nierówne, a powstańcy mieli do wykonania zadania niewykonalne.
Opanowanie mostów na Wiśle - z udziałem powstańców z lewobrzeżnej Warszawy, utworzenie przyczółków, opanowanie części Pragi i nawiązanie tzw. taktycznej współpracy ze zbliżającą się Armią Sowiecką i komunistycznym Wojskiem Polskim. Celem współpracy miało być niesienie pomocy walczącej Warszawie i walka z Niemcami. Jednak te zadania wyznaczone przez Komendę Główną AK przekraczały możliwości praskiego Obwodu VI.
„Przewaga sił niemieckich na Pradze była o wiele większa, jeśli porównamy siły obu stron w innych dzielnicach Warszawy” - wspominał płk Antoni Żurowski, dowódca praskiej AK, doświadczony oficer, uczestnik wojen z lat 1920 i 1939 r. Tzw. stan ewidencyjny obwodu wynosił ok. 8150 żołnierzy. Jednak o godzinie „W” udało się zmobilizować ok. 6350 źle uzbrojonych ludzi.
„Niemała to siła, gdybyśmy mieli broń - wspominał płk Żurowski. Ponad sześć tysięcy ludzi mogło dysponować kilkuset sztukami broni, kilkuset granatami i kilkuset butelkami zapalającymi i jedną armatką przeciwpancerną. Tylko jeden na kilku mógł podjąć jakąkolwiek walkę z Niemcami. - Z takim uzbrojeniem mieliśmy uderzyć, aby zdobywać niemieckie umocnione budynki, bunkry i mosty, miejsca stacjonowania piechoty i sił pancernych”.

Róg Brzeskiej i Ząbkowskiej

Na rogu ulic Brzeskiej i Ząbkowskiej mieściła się centrala telefoniczna, filia Pasty. Otoczona była wysokim murem i zasiekami. Jedyne wyjście było przez wzmocnioną żelazną bramę, asekurowaną betonowym bunkrem ze stanowiskiem ckm. Ze względu na strategiczne znaczenie łączności, kompleks był niezwykle ważny dla Niemców i powstańców. Oddział AK po morderczej walce zdobył obiekt i broń, ale wcześniej Niemcy zablokowali działanie centrali. 2 sierpnia powstańcy wycofali się, zmusił ich do tego kolejny atak Niemców z użyciem czołgów.
W wyniku ataku dwóch plutonów z rejonu Saskiej Kępy oraz plutonu saperów na most Poniatowskiego przez park Paderewskiego powstrzymany został oddział Wermachtu i Luftwaffe. Niepowodzeniem zakończyło się również natarcie na baterię artylerii przeciwlotniczej stacjonującą na terenie ogródków działkowych przy alei Waszyngtona. Nie doszło do wysadzenia wiaduktu i torów kolejowych na ulicy Targowej i Zamoyskiego. Trzy plutony saperów, które miały wykonać to zadanie, zostały niespodziewanie zaatakowane przez Niemców w parku Paderewskiego.
Mimo znacznej przewagi nieprzyjaciela, powstańcy zanotowali jednak przejściowe sukcesy. Np. zdobyli składy zbożowe fabryki Schichta przy ul. Szwedzkiej, pocztę na Ząbkowskiej, Mennicę Państwową przy Markowskiej, dworzec Warszawa-Wileńska, Dyrekcję Kolei przy Targowej oraz komisariat policji na Wileńskiej.
Regularne walki na Pradze trwały kilkanaście godzin, 1 i 2 sierpnia. Potem była już tylko dramatyczna obrona zdobytych pozycji. Kończyły się na ogół, gdy Niemcy wprowadzali w jakimś rejonie walk czołgi. Powstańcy wycofywali się, nie mając jak z nimi walczyć. Tak było m.in. po opanowaniu przez powstańców stacji kolejowej Warszawa-Praga. Wprowadzenie przez Niemców czołgów spowodowało konieczność wycofania się na Targówek.
Na Pradze stacjonowały w dużej liczbie oddziały frontowe, m.in. doborowe oddziały pancerne SS „Herman Goering” i Wermachtu, przygotowane do obrony przed sowieckim natarciem. Już sama koncentracja oddziałów AK była niemożliwa: nie było miejsca, w którym nie stacjonowaliby Niemcy.
Jednak bez walki na Pradze trudno było myśleć o powodzeniu całego powstania. Praga była najbardziej na wschód wysuniętym obwodem powstańczym, do którego zbliżał się front, ale także oddziały Armii Krajowej z terenów wschodnich RP, idące na pomoc Warszawie. Zadaniem dowództwa VI obwodu było przerzucanie ich do zgrupowań na drugi brzeg Wisły.
4 sierpnia płk Antoni Żurowski wydał rozkaz, w którym m.in. napisał: „Wobec przerwania walk w Obwodzie, oddziały mają się ukryć, zakonspirować, nie rozrywając tych związków organizacyjnych, w jakich wystąpiły w chwili rozpoczęcia okresu W”.

Inaczej niż na Woli

Ponad stu zaskoczonych wybuchem powstania mieszkańców Pragi szukało ukrycia w podziemiach cerkwi św. Marii Magdaleny. Świątynia zdawała się być dobrym schronieniem przed walkami. Niestety. Już wieczorem pierwszego dnia powstania do piwnic cerkwi wdarli się Niemcy. Wybrali kilkunastu mężczyzn i po wyprowadzeniu przed cerkiew - w odwecie za rozpoczęcie powstania - na oczach wszystkich - rozstrzelali ich z czołgowych cekaemów. Rannych dobijali.
W walkach zginęło kilkuset powstańców, drugie tyle było rannych. Kilkuset, po przerwaniu walk, przeprawiło się na lewy brzeg, gdzie znowu walczyli. We wrześniu na Pragę weszli Sowieci. Akowców, w tym powstańców, którzy ujawnili się, w większości aresztowano.
Pułkownik Antoni Żurowski został zatrzymany w połowie listopada, a w grudniu Sowieci skazali go na karę śmierci, zamienioną na 10 lat więzienia. W lipcu 1945 r. został odbity przez grupę AK Mariana Bernaciaka ps. Orlik. Potem przez kilkanaście lat ukrywał się.
Decyzja płk. Żurowskiego o szybkim zakończeniu walk - w ocenie większości historyków - była słuszna: uratowała wielu powstańców i ogromną większość ludności cywilnej od strat takich, jakie ponieśli mieszkańcy Woli, Ochoty i Starego Miasta. Straty, oczywiście, jednak były. Na Pradze tydzień po zakończeniu walk trwały egzekucje powstańców schwytanych z bronią lub opaskami. Niemcy, oczyszczając przedpole przed nacierającą Armią Sowiecką, rozpoczęli wysiedlanie ludności cywilnej. Wywożono m.in. „na roboty” do Niemiec i do obozów koncentracyjnych.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2012-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Policja tłumaczy się z najazdu na klasztor w poszukiwaniu Romanowskiego

2024-12-27 07:17

[ TEMATY ]

policja

Marcin Romanowski

Adobe Stock

Tak policja próbuje się wytłumaczyć z haniebnej akcji swoistego nalotu na lubelski klasztor ojców dominikanów! „Policjanci realizowali czynności na polecenie prokuratury. Przebiegały one z poszanowaniem wyjątkowego charakteru miejsca” – zapewniła w rozmowie z Onetem insp. Katarzyna Nowak z Komendy Głównej Policji. Takiej wersji zaprzecza list prowincjała polskich dominikanów.

Sceny jak z filmu akcji rozegrały się 19 grudnia w klasztorze dominikanów w Lublinie. Uzbrojeni policjanci w kominiarkach, wspomagani przez drony wkroczyli do zakonu w poszukiwaniu… posła Marcina Romanowskiego – opisywało w mediach społecznościowych Stowarzyszenie Prawnicy dla Polski.
CZYTAJ DALEJ

Budzą zadziwienie. Jasnogórskie Rekolekcje o „Uzdrawiającej Mocy Eucharystii”

2024-12-27 20:28

[ TEMATY ]

rekolekcje

Jasna Góra

Karol Porwich/Niedziela

Wpisały się już w stały kalendarz jasnogórskich posług. Rekolekcje o „Uzdrawiającej mocy Eucharystii” prowadzone są w ostatni weekend każdego miesiąca. Odbywają się na Jasnej Górze od przeszło dwóch lat.

Grudniowe nauki trwają od piątku 27 do niedzieli 29 grudnia.
CZYTAJ DALEJ

Jaskinia Słowa (Niedziela Świętej Rodziny)

2024-12-28 10:00

[ TEMATY ]

Ewangelia komentarz

Jaskinia Słowa

Red.

Ks. Maciej Jaszczołt

Ks. Maciej Jaszczołt
Autor rozważań ks. Maciej Jaszczołt to kapłan archidiecezji warszawskiej, biblista, wikariusz archikatedry św Jana Chrzciciela w Warszawie, doświadczony przewodnik po Ziemi Świętej. Prowadzi spotkania biblijne, rekolekcje, wykłady.
CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję